Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
Stuart Hill
a

Post

Miał wyrzuty sumienia.. cholerne wyrzuty sumienia, że wieczór spędził z Sophie, oczywiście nic się między nimi nie stało, bo Stuart powstrzymał się przed przypomnieniem sobie jak kiedyś było im dobrze, wtedy także uświadomił sobie, że jedyne usta jakie pragnie całować należą te do Christiana. Kochał to i dopiero ta myśl uderzyła go niczym grom z jasnego nieba. Nie czuł już nic do Sophie, była po prostu przeszłością o której brunet chciał zapomnieć, mógł jej zaproponować tylko przyjaźń..
Rozstali się w przyjaźni, bo tak należało w ich przypadku zrobić. Nie chciał jej wprawdzie ranić, ale taka była kolej rzeczy bo jedyną osobą na której mu zależało to był pieprzony chirurg. Był na niego zły za to, że postanowił go po prostu zostawić. Jednak kiedy dostał telefon ze szpitala to pociemniało mu przed oczami i zanim babga zdążyła dokończyć co chciała powiedzieć to Hill już siedział w swoim samochodzie.
- Gdzie on jest? - przemierzał szpitalny korytarz szybkim krokiem nie zwracając uwagi na to, że jego noga może tylko i wyłącznie ucierpieć. Lekarz, który biegł za nim coś tylko krzyczał, że nie powinien wchodzić do jego sali i że Donovan teraz potrzebował odpoczynku, ktoś nawet złapał go za ramię, ale Hill ani myślał się zatrzymywać, wyszarpnął tylko swoje ramię z uścisku wchodząc do sali gdzie leżał on. Jego mąż. Ścisnęło go coś w gardle kiedy zobaczył w jakim jest stanie i teraz wiedział co takiego Chris czuł kiedy widział bruneta po wypadku, nie wiedział czy ten spał ale kiedy przykuśtykał do jego łóżka to ten miał zamknięte oczy.
- Chris? - wypowiedział łagodnie jego imię, bo kiedy zobaczył go na szpitalnym łóżku to cały gniew, który do niego czuł przez te SMSy po prostu się ulotnił, jakim był idiotą, że na to pozwolił? Brunet chwycił leżąca na łóżku rękę swojego męża kciukiem muskając obrączkę, które miał na palcu. - Ty pieprzony kretynie - wyszeptał czując, że łzy tak po prostu napływają mu do oczu, a przecież ratownik nie płakał.. nigdy. Z telefonu, który dostał zdążył zarejestrować tylko fakt, że Chrisa potrąciła motorówka, ale to mu wystarczyło, miał najczarniejsze scenariusze przed oczami i gnał do szpitala na załamanie karku, o mało co by nie spowodował kolejnego wypadku ze sobą w roli głównej, ale teraz znowu go widział. Odgarnął ręką zabłąkany kosmyk włosów z jego czoła, przysiadając na krześle przy łóżku. - Powinienem tam z Tobą jechać.. powinienem Cię pilnować - zadrżał delikatnie na całym ciele wgapiając się w jego twarz jakby miał nadzieję, że to wszystko okaże się być pieprzonym snem, nawet nie miał świadomości czy Chris rzeczywiście śpi i czy go słyszy.
Splatając swoje palce z jego przygarbił się opierając czoło o ich splecione ręce tak, że w tym momencie nie patrzył w jego kierunku. Zamknął oczy czując jak wszystkie uczucia, które do niego żywił tak po prostu przybierają na sile. Jakby go stracił..
- Jakbym Cię stracił to.. to.. nie wiem czy byłbym w stanie bez Ciebie żyć. Kocham Cię Chris.. słyszysz Ty uparty ośle? Kocham Cię do szaleństwa - nawet nie zdał sobie sprawy kiedy jego ciało zaczęło drżeć a z ust Stuarta wyrwał się szloch. Tak, łzy pociekły po jego twarzy kapiąc na nieskazitelną szpitalną pościel. Pierwszy raz pokazał swoją największą słabość i płakał przy kimś, pierwszy raz odkąd skończył 6 lat po prostu płakał tutaj w tym szpitalu przy jego łóżku wiedząc, że w ten sposób pokazuje tak naprawdę prawdziwego siebie. Wrażliwego faceta, który wpadł po uszy w związek ze swoim przyjacielem a teraz obecnym mężem i tak naprawdę to był jedyną osobą na której mu w tym momencie zależało.
- Kocham Cię - łamał mu się głos, kiedy powtarzał te słowa niczym pieprzoną mantrę.

Christian Donovan-Hill
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pijacki ślub w Vegas ze Stuartem dał mu nadzieję na szczęście. Jednak wypadek na Kubie, który pozbawił go głosu sprawił, że zaczął go odpychać. Bojąc się, że go straci, wyznał mu swoje uczucia na papierze i po raz pierwszy od lat modli się o happy end.
36
191

Post

Wszystko było zamazane, wspomnienia uciekały z jego pamięci, nim zdążył je zobaczyć, pozostawiając czarną dziurę i tą rodzącą się co chwilę panikę. Jednak gdy mocno się skupił, był w stanie dostrzec urywki minionych dni, to co się działo, to co tak cholernie bolało. Pamietał wyjazd na Kubę z Dee, okazję do odpoczynku, przemyślenia kilku spraw. Pamiętał, jak wypłynął dalej, niż można by było, jak nie zauważył pędzącej w jego stronę motorówki. W kolejnym momencie znalazł się pod nią, czując przeszywający ból w okolicach gardła, widząc zabarwioną na czerwono wodę dookoła siebie. Kolejne, co pamiętał to szpital w Havanie, gdzie go opatrzono. Nie pamiętał, co mówili tamci lekarze, jedyne co zrozumiał to informacja że wraca do Hope, do swojego szpitala, bo tu nie mogą mu pomóc. Wspomnienia zacierały się, nie pamiętał kiedy trafił tutaj, kiedy zobaczył po raz ostatni światła sali operacyjnej nim pogrążył się w głębokim śnie. Ale pamiętał coś jeszcze, wtedy gdy śruba motorówki drasnęła mu gardło: niebieskie oczy, w których tonął i ten uśmiech roztapiający lód.
Nie miał pojęcia, ile czasu minęło odkąd tutaj wylądował. Pogrążony w śnie mimowolnie słyszał, jak kręcą się koło niego ludzie, ich szepty, ale nie rozumiał z tego nic. Chciał się obudzić, chciał się poruszyć, wyjść stąd i uciec jak najdalej, do niego. Ale nie był w stanie, mimo środków przeciwbólowych był nadal obolały, więc wolał pozostać w błogiej krainie Morfeusza, by uciec od tego bólu. Oddychając spokojnie, ale jakby z jakimś trudem wyczuł podświadomie, że ktoś wszedł do pokoju, będąc pewnym, że to lekarz, nie otwierał oczu, chcąc zostać sam ze swoimi myślami. Jednak lekarz nie odgarnąłby mu włosów, nie nazwał kretynem, prawda? Chciał go zobaczyć, chciał z ni porozmawiac, przeprosić za ten wyjazd, ale bał się, co zobaczy w jego oczach, wściekłość, wyrzuty, zawód. Dlatego perfidnie udawał, że śpi, dusząc w sobie drżenie ciała, gdy poczuł jego dotyk. Ale słowa jakie padły, te najpiękniejsze słowa, jakie chcesz usłyszeć w życiu zmobilizowały go do otwarcia oczu, które zmrużył momentalnie przez jasne światło lamp. Przekręcił głowę, patrząc na niego, będąc w niemałym szoku widząc łzy na twarzy mężczyzny. Przecież on nigdy nie płakał. Przecież nigdy nie okazywał jakichkolwiek emocji. Komukolwiek. Co się zmieniło? Wyciągłą drugą rękę, nachylając się w jego stronę, chcąc musnąć jego policzek dłonią, zmuszając do popatrzenia prosto w te niebieskie, zmęczone oczy chirurga. Otworzył usta, by coś powiedzieć, by wręcz wykrzyczeć mu, że też go kocha, jednak z jego gardła wydobył się charkot, miast tych pięknych słów.
Co się do cholery stało?
Przerażony tym w kolejnym momencie, nie zważając na ból wyprostował się, drżącymi rękoma sięgajac po kartę, która wisiała na przodzie łóżka. Wertował ją fachowym okiem, a to, co czytał malowało się wyraźnie na jego twarzy. Uszkodzone struny głosowe, operacja zakończyła się sukcesem, rokowania są dobre. Ręce mu drżały gdy uświadomił sobie, co się stało, wymacał dłonią opatrunek na całej szerokości szyi, drżąc na całym ciele z bezsilności. Czuł się, jakby ktoś odebrał mu sens życia, nie pozwalając mu wyznać najbliższej osobie skrywanych od dawna uczuć. Dłonie trzymające kartę zadrżały, nim szybkim ruchem odrzucił ją, jakby to był sposób na rozwiązanie. Skulił się w sobie, chowając głowę w ramionach, z oczu zaczęły lecieć mu łzy których nie kontrolował. Płakał bezgłośnie, jedynie świszczący oddech był wyznacznikiem tego, jak cholernie źle się czuje. Świat mu się załamał, rozpadł na miliony kawałków. Uspokoił wstrząsane dreszczem ramiona podnosząc głowę, patrząc na niego załamanym, zrezygnowanym spojrzeniem. Przecież to nie tak miało wyglądać. Zerknął na bok, gdzie ktoś wspaniałomyślny zostawił notes i długopis. Zagryzł wargę, sięgając po niego drżącymi dłońmi, pisząc kilka słów i pokazując je mężowi.
- Przepraszam cię, Stu. Tak cholernie przepraszam za ten wyjazd. Nie powinienem był tego robić, a teraz... teraz jest za późno. Słowa zapisane na kartce wryły mu się w mózg. Gdyby nógł cofnąć czas, nigdy by tam nie pojechał, albo chociaż bardziej by uważał. Łzy, które nadal nie przestawały lecieć z jego czu, moczyły karki, gdy znowu zapisał kolejne słowa. - Powiedz, że będzie dobrze. Błagam Stu, powiedz że będzie. - oddychał płytko, jakby każdy oddech sprawiał mu ból, patrząc na niego błagalnie, patrząc na tego który był jego całym światem i nie mogąc mu otwarcie wyznać tego, co czuje.

Stuart Hill
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Ta zniewaga krwi wymaga - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Don't give up - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Happy Birthday, Stuart! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Underneath the Christmas tree Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! This is town of Halloween Pumpkins scream in the dead of night Morning coffee tastes better with you BOGATE CV PHONE ADDICTED Wszystko pod kontrolą Sej łaaat? PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! DUSZA TOWARZYSTWA TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP MŁODY SCENARZYSTA LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY devine MAN UP! WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY 50 twarzy wizerunku W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM Preferuję kilkudniowy zarost Kawa najlepiej smakuje w łóżku Poślubiłem/am miłość swojego życia Nie lubię spać samemu W moim łóżku dużo się dzieje Lubię siedzieć po ciemku Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas Lubię młodszych Chodzę w bluzach mojego chłopaka Wierny aż po grób Pływam Czarną Perłą Boje się zobowiązań MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU Koszula to moja druga skóra Wychowali mnie dziadkowe lubię wycinać lampiony z dyni Gram na gitarze Prowadzę pamiętnik Mam własny samochód PIJAM WHISKY WRAŻLIWIEC NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI BUJAM SIĘ DO ROCKA MEDYCYNA Budzą mnie koszmary I LOVE YOU, BABY! Love letter CRY BABY MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN SING A SONG STEVIE WONDER i only lie when i love you toss a coin to your witcher Like a virgin Are you gonna be my girl?
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
Stuart Hill
a

Post

Stu nie pamiętał jak pokonał drogę do szpitala, od momentu gdy dowiedział się, że Chris uległ wypadkowi zareagował po prostu instynktownie wsiadając do auta, nawet gdy czasami uszkodzona noga odmawiała mu posłuszeństwa i mógł spowodować wypadek. Nic się nie liczyło, tylko to żeby być przy nim, żeby zobaczyć że Donovan żyje i że przede wszystkim ma się dobrze, pragnął widzieć uśmiech na jego twarzy i pragnął, żeby te niebieskie oczy patrzyły na niego tak jak zawsze. Co to by było gdyby zginął.. nawet nie chciał o tym myśleć, odrzucał te najczarniejsze myśli gdzieś w odległe zakamarki umysłu starając się skupić na tym co miał przed sobą. Czuł, że ten wyjazd nie przyniesie niczego dobrego, ale miał nadzieję, że tylko się pokłócą i pogodzą tego samego dnia, nigdy nie przypuszczał, że chirurg miał ulec wypadkowi. Widząc go na szpitalnym łóżku czuł jak serce podjeżdża mu do gardła, musiał być jednak dla niego silny, musiał. Jednak ta cała siła, która drzemała w piersi Stuarta po prostu poszła się kochać w momencie gdy przysiadł przy jego szpitalnym łóżku, a łzy tak po prostu zaczęły się wylewać z jego oczu. Słowa same cisnęły mu się na usta, te słowa, które chciał już wypowiedzieć dawno temu, ale nie miał odwagi tego zrobić, przecież może Donovan tak naprawdę nie odwzajemniał jego uczuć? Może nie chciał z nim być i dlatego wyjechał, ale coś poszło nie tak. Tyle niepotrzebnych myśli krążyło po jego głowie, że nie wiedział na czym ma się skupić. Siedział tak dopóki nie poczuł, że chirurg poruszył się delikatnie na łóżku, poczuł zaraz jego dłoń na swoim policzku i Hill uniósł lekko głowę, żeby spojrzeć prosto w jego niebieskie oczy. Serce momentalnie zabiło mu mocniej, także ścisnął bardziej jego rękę, którą po chwili puścił kiedy Chris wyprostował się nagle na łóżku. Stuart nawet nie rozmawiał z lekarzami, ale teraz mógł się przypatrzeć opatrunkom, które miał na szyi, nie wróżyło to niczego dobrego. Sam był tym wszystkim przerażony, co było widać po łzach na jego twarzy i czerwonych, teraz nawet opuchniętych oczach. Hill drgnął kiedy karta wylądowała na podłodze, wstał jednak podnosząc ją i zerknął na opisy lekarzy czując jak robi mu się słabo. Cholera.. Odwiesił kartę na swoje miejsce wracając na krzesło, a raczej usiadł na skraju szpitalnego łóżka, żeby być bliżej niego.
- Chris, spójrz na mnie - wyrzekł spokojnym głosem zerkając na to co napisał na kartce, nawet jeśli Hill był na niego zły za to co zrobił to ta złość w tym momencie po prostu z niego uleciała, musiał przecież przy nim być tak jak on to zrobił po jego wypadku. Chwycił delikatnie za podbródek chirurga, żeby ten spojrzał mu prosto w oczy.
- Będzie dobrze, nie zostawię Cię, nawet o tym nie myśl, że tak po prostu się mnie pozbędziesz - wyrzekł, nachylając się w jego stronę, żeby oprzeć swoje czoło o jego, musnął kciukiem jego policzek w pieszczotliwym geście.
- Kocham Cię Donovan, kocham Cię całym sobą - wyszeptał po chwili cichym głosem przymykając na moment oczy.

Christian Donovan-Hill
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pijacki ślub w Vegas ze Stuartem dał mu nadzieję na szczęście. Jednak wypadek na Kubie, który pozbawił go głosu sprawił, że zaczął go odpychać. Bojąc się, że go straci, wyznał mu swoje uczucia na papierze i po raz pierwszy od lat modli się o happy end.
36
191

Post

Był przerażony. Cholernie przerażony tym, co się stało. Chciał krzyczeć, ale wiedział że gardło go zawiedzie, wydając z siebie bliżej nieokreślone dźwięki przyprawiające o dreszcz całego ciała. Przeklinał teraz ten wyjazd, te wszystkie swoje wątpliwości odnośnie zamieszkania razem z brunetem które go do tego skłoniły. Gdyby tak się nie bał tego, nie doszłoby do tej sytuacji, nie musiałby widzieć zapłakanej twarzy bruneta, tego bólu w jego oczach, a jednocześnie jakby ulgi, że chirurg jednak żyje. Pluł sobie w brodę i zapewne będzie to wspominał do końca życia. Teraz jednak, widząc czarno na białym w jakiej dupie się znalazł, jak bardzo go ta motorówka pokiereszowała, wpadł w cholerną panikę. Wyraźnie dało się to dostrzec w jego oczach, w drżących dłoniach gdy pisał swoją odpowiedź na kartce, gdy patrzył na niego błagalnie, jakby spodziewał się że brunet ma moc, która może przywrócić mu głos, że będzie mógł mu w końcu tak jak należy wyznać te pieprzone uczucia które w nim dominowały przez całą tą wycieczkę. Teraz jednak nie był w stanie się na to zdobyć, załamał się całkowicie nie widząc dla siebie ratunku. Kochał go, kochał nad życie, ale wiedział że nie jest w stanie mu tego powiedzieć, zrobić tego jak należy. Przepełniający go strach był tak dojmujący, że prawie nie docierały do niego kolejne słowa męża, oprzytomniał dopiero, gdy poczuł jego czoło na swoim i to chyba był punkt zapalny, pokazujący jego prawdziwe oblicze.
Chwycił go za materiał ubrania na piersi, by ukryć drżenie dłoni i najzwyczajniej się rozpłakał, bezgłośnie, z jego oczu łzy lały się nieprzerwanym strumieniem, a ciałem chirurga wstrząsał dreszcz. To były łzy wściekłości, bezsilności i smutku. Zwykle ukrywał tą emocjonalną stronę swojej natury, brunet po raz pierwszy widzi go kompletnie załamanego. Tak nie było nawet w momencie gdy wyznawał mu prawdę po wypadku, wtedy był tylko zrezygnowany. Tutaj dominował strach. Ukrył twarz w jego ramieniu, zaciskając dłonie jeszcze mocniej, nie kontrolując łez. Może sobie Stu myśleć o nim co chce. W takich sytuacjach widać, jakim człowiekiem jesteś naprawdę. Nie wiedział, jak długo to trwało, dopiero po dłuższej chwili przestał się trząść, ale nadal z ciężkim oddechem oderwał się od jego ramienia, patrząc prosto w jego oczy z bólem którego nie sposób było zamaskować.
Sięgnął po notatnik.
- Naprawdę, nie powinienem był tam jechać. Wszystko przez to... że bałem się z tobą zamieszkać, Stu. Głupi wmówiłem sobie, że to za szybko i chciałem wyjechać by wszystko przemyśleć. – pisał wolno, ręka nadal mu drżała, nie wiedział więc, czy brunet da radę wszystko rozczytać. Miał mu tyle do powiedzenia, a teraz nie może tego zrobić. To co najbardziej chciał mu wyznać, powinno wyjść z jego ust, nie spod długopisu. - Tyle chciałbym ci powiedzieć, jeszcze raz naprawdę przeprosić, a teraz może nigdy nie być okazji. Boję się. Cholernie się boję. – wierzchem dłoni wytarł policzki mokre od łez. To nie tak powinno się skończyć, ba, tego w ogóle nie powinno być.

Stuart Hill
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Ta zniewaga krwi wymaga - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Don't give up - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Happy Birthday, Stuart! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Underneath the Christmas tree Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! This is town of Halloween Pumpkins scream in the dead of night Morning coffee tastes better with you BOGATE CV PHONE ADDICTED Wszystko pod kontrolą Sej łaaat? PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! DUSZA TOWARZYSTWA TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP MŁODY SCENARZYSTA LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY devine MAN UP! WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY 50 twarzy wizerunku W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM Preferuję kilkudniowy zarost Kawa najlepiej smakuje w łóżku Poślubiłem/am miłość swojego życia Nie lubię spać samemu W moim łóżku dużo się dzieje Lubię siedzieć po ciemku Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas Lubię młodszych Chodzę w bluzach mojego chłopaka Wierny aż po grób Pływam Czarną Perłą Boje się zobowiązań MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU Koszula to moja druga skóra Wychowali mnie dziadkowe lubię wycinać lampiony z dyni Gram na gitarze Prowadzę pamiętnik Mam własny samochód PIJAM WHISKY WRAŻLIWIEC NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI BUJAM SIĘ DO ROCKA MEDYCYNA Budzą mnie koszmary I LOVE YOU, BABY! Love letter CRY BABY MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN SING A SONG STEVIE WONDER i only lie when i love you toss a coin to your witcher Like a virgin Are you gonna be my girl?
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
Stuart Hill
a

Post

W tym momencie to nie wiadomo czy Stuart był bardziej przerażony czy Donovan. Hill był wkurzony na niego, że pojechał bez słowa, nawet ratownik nie mógł w żaden sposób wpłynąć na decyzję męża czy ją wybić z jego głowy, a teraz oboje musieli zmierzyć się z konsekwencjami tamtego wyjazdu. Bał się, że może już nigdy nie usłyszeć głosu blondyna, tego seksownego głosu zwłaszcza gdy budził sie rano obok niego w łóżku i słyszał jego krótkie dzień dobry od którego przebiegał dreszcz po plecach niebieskookiego.
Pozwolił mu na wylanie łez, w końcu każdy człowiek w swoim życiu tego potrzebuje, a Stu doskonale wiedział, że to było jedyne na co w tym momencie chirurg mógł sobie pozwolić. Nie mógł krzyczeć, jedynie bezgłośnie w myślach i ratownik mógł tylko się domyślać co w tym momencie jego mąż przechodził. Pozwolił mu na to, żeby przylgnął do niego, nawet sam objął go opierając swoją głowę o jego. Czuł drżenie jego ciała co powodowało, że mimowolnie z jego oczu także poleciały łzy. Był bezsilny, bezradny i zły na cały otaczający go świat, że właśnie w taki sposób się to wszystko potoczyło. Czemu ich związek musi mieć tyle wybojów na swojej drodze? Tak jakby cały wszechświat w tym momencie był przeciwko nim, jakby wszystko dookoła próbowało im powiedzieć, że nie powinni być razem. Nie miał zamiaru się jednak poddawać, nie po tym jakie słowa wydobyły się z jego ust, zwłaszcza że były one tylko i wyłącznie prawdą. Kochał go. Kochał go całym sobą w każdym momencie swojego popieprzonego życia nawet gdy nie pamiętał co takiego działo się w Vegas. Stworzyli teraz nowe wspomnienia a obrączka, którą miał na palcu była jakby talizmanem ich miłości i uczuć, które do siebie żywili. W tym momencie nie było mu potrzebne zapewnienie Donovana, że czuje to samo. Chciał, żeby ten wydobrzał i jeśli los pozwoli kiedyś usłyszy od niego to samo. Czuł to.
Próbował się ku niemu uśmiechnąć kiedy ten oderwał się od jego ramienia, ale nawet gdy uśmiech jako tako mu wyszedł, to oczy ratownika pozostały smutne, tak jakby to w nich czaił się cały smutek na jego widok. Nie chciał jednak mu wypominać tego, jak bardzo poczuł się zraniony. Oboje chyba mieli w tym momencie nauczkę, czyż nie? Skierował swoje niebieskie oczy na notatnik w którym zaczął pisać, mimo tego, że jego pismo wyglądało nieschludnie to rozczytał się.
- To ja nie powinienem także dać upust mojej złości, ale poczułem się odepchnięty na boczny tor Chris. Może za szybko zaproponowałem Ci wspólne mieszkanie kochanie, ale po prostu nie chciałem dzielić nasz czas na dwa domy, chciałem Cię mieć zawsze przy sobie - westchnął delikatnie krzywiąc się, wiedział że to także była jego wina, że ten wyjazd skończył się w taki a nie inny sposób. Zachował się niczym jakiś kretyn będąc zazdrosny o niego. - Jeszcze będziesz mógł mi powiedzieć wiele rzeczy Chris, nie mogę się doczekać aż nazwiesz mnie znowu kurduplem - ścisnął delikatnie jego rękę, unosząc ją do ust, żeby złożyć na niej delikatny pocałunek. Nie odrywał spojrzenia od jego oczu. Chciał, żeby ten znowu go tak nazywał.

Christian Donovan-Hill
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pijacki ślub w Vegas ze Stuartem dał mu nadzieję na szczęście. Jednak wypadek na Kubie, który pozbawił go głosu sprawił, że zaczął go odpychać. Bojąc się, że go straci, wyznał mu swoje uczucia na papierze i po raz pierwszy od lat modli się o happy end.
36
191

Post

To było niczym upadek z cholernie wysoka. W jednej chwili był już na szczycie, by w kolejnej boleśnie przekonać się jak twarde jest dno. Pierwszy szok ustępował, zastępowany przez panikę, cholerną panikę doskonale widoczną w niebieskich oczach blondyna. Przerażała go myśl, że już nigdy nie wydobędzie z siebie głosu, nie powie jak cholernymi uczuciami go darzy i jak bardzo pragnie by był blisko. By po prostu przy nim był
Czując ciepło jego ciała poczuł się nieco lepiej, jednak nie na tyle, by być w stanie racjonalnie myśleć. Przez krótką chwilę miał nadzieję, że to jedynie koszmar z którego zaraz się obudzi, że w ogóle nie pojechał na tą Kubę a spędził z nim czas. Jednak z każdą kolejną chwilą uświadamiał sobie, że to dzieje się naprawdę i wcale nie pomagało mu się to pozbierać. Tulił się do niego niczym małe dziecko potrzebujące ochrony przed tym paskudnym światem który go skrzywdził, w brunecie widząc swoją jedyną opokę. Jego serce biło tylko i wyłącznie dla niego, ale teraz przez każdy jego ruch czy gest przemawiał strach. Strach przed tym, co nadejdzie. Uspokoił w miarę swój oddech, wdychając jego zapach, ten doskonale mu znany, opuszkami palców dotykając jego karku jakby chciał upewnić się, że on jest tutaj i to nie jest wytwór jego chorej wyobraźni.
I tego się właśnie bał, tego co dostrzegł w oczach bruneta. Bólu i strachu, które tylko pogłębiały jego wyrzuty sumienia. Za wszelką cenę chciał tego uniknąć, ale po tym, co usłyszał, miał jeszcze większy mętlik w głowie. Nie wiedział, co przyniesie przyszłość, ba, nie wiedział czy kiedykolwiek odpowie na to szczere wyznanie. Ale nie chciał w jego oczach widzieć tego smutku. Nie po tym, jak wiele poświęcili, by się odnaleźć.
- To ja powinienem z tobą szczerze porozmawiać. Przecież na tym polega budowanie wzajemnych relacji, prawda? Na szczerych rozmowach i wyjaśnianiu wszystkich wątpliwości. Nie powinienem był tego trzymać w sobie, teraz jest już za późno. – głosiła kolejna kartka. Zapomniał o tym, jakże ważnym elemencie który jest podstawą do budowania relacji, w szczególności takiej, jaka ich łączyła, ale on od dziecka nie potrafił wyrażać tego, co czuje, nie potrafił o tym otwarcie rozmawiać. Większość życia musiał radzić sobie sam, więc wmawiał sobie, że tak będzie najlepiej. Los dał mu cholerną lekcję życia.
- Takie urazy nie zagoją się od tak. Nie masz pewności, czy kiedykolwiek jeszcze to usłyszysz, a tym bardziej ja. – gdyby kartki wyrażały emocje, byłaby to wiadomość przesycona zgryźliwością. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, w jakim położeniu się znajdował i że szanse są małe, że wróci do pełnej sprawności. Blizny jasno mu będą o tym przypominać. Uniesioną ręką musnął jego wargę, by przytknąć dłoń do policzka mężczyzny, nie dając po sobie poznać, że po prostu stracił nadzieję. Nie tak to powinno wyglądać, a tym bardziej tak się zakończyć, przecież byli na prostej drodze do szczęścia, prawda?


Stuart Hill
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Ta zniewaga krwi wymaga - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Don't give up - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Happy Birthday, Stuart! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Underneath the Christmas tree Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! This is town of Halloween Pumpkins scream in the dead of night Morning coffee tastes better with you BOGATE CV PHONE ADDICTED Wszystko pod kontrolą Sej łaaat? PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! DUSZA TOWARZYSTWA TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP MŁODY SCENARZYSTA LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY devine MAN UP! WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY 50 twarzy wizerunku W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM Preferuję kilkudniowy zarost Kawa najlepiej smakuje w łóżku Poślubiłem/am miłość swojego życia Nie lubię spać samemu W moim łóżku dużo się dzieje Lubię siedzieć po ciemku Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas Lubię młodszych Chodzę w bluzach mojego chłopaka Wierny aż po grób Pływam Czarną Perłą Boje się zobowiązań MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU Koszula to moja druga skóra Wychowali mnie dziadkowe lubię wycinać lampiony z dyni Gram na gitarze Prowadzę pamiętnik Mam własny samochód PIJAM WHISKY WRAŻLIWIEC NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI BUJAM SIĘ DO ROCKA MEDYCYNA Budzą mnie koszmary I LOVE YOU, BABY! Love letter CRY BABY MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN SING A SONG STEVIE WONDER i only lie when i love you toss a coin to your witcher Like a virgin Are you gonna be my girl?
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
Zablokowany