Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
a
Awatar użytkownika
Ignorant, wieczny chłopiec i poszukiwacz jednonocnych miłości. Diler, amator używek wszelakich, fan social mediów. Zwiastun kłopotów i utraty sporej liczby pieniędzy.
31
185

Post

Siedział z odchyloną do tyłu głową, dociskając palcami krwawiący nos. Mocne, rażące światło jarzeniówek kłuło go w oczy, powodując, że skronie pulsowały miarowym rytmem, podatnym na każdy, nawet najmniejszy dźwięk. Stukot lekarskich obcasów, przyciszone rozmowy pozostałych pacjentów, szelest kartek w kobiecych dłoniach.
To, jak znaleźli się na pogotowiu było jebanym cudem. O mały włos ich zamówiony kierowca by nie odjechał, widząc ich w stanie niewątpliwie niewidowiskowym.
Oni nawet po drodze jeszcze walczyli, jak nie na lekkie jak u dzieci gesty, to na słowa, wyrzucane już odruchowo, ze znudzeniem, byle wyprzedzić drugiego w wyimaginowanym wyścigu na bycie największym chujem.
Od połowy drogi Emilio już po prostu milczał, nie zaszczycając Gabriela chociażby jednym spojrzeniem, bardziej skupiając się na własnym stanie i własnej głupocie, której pozwolił rządzić. Na własne życzenie znalazł się w tym bagnie, teraz, jak szczeniak siedząc z D'Angelo na pogotowiu.
Jak nastolatki.
Ta myśl sprawiła, że właściwie to nawet uśmiechnął się pod nosem, czego w szybki sposób pożałował, stękając, gdy ból prześwidrował mu okolice żuchwy.
- Panowie z jednej bójki, jak mniemam? - głos pielęgniarki bardzo wolno dotarł do jego świadomości, sprawił za to, że zmienił punkt obserwacji z sufitu na jej twarz. Patrzyła na obu wzrokiem pełnym zmęczenia i politowania, jak na zmoczone deszczem szczeniaki.
- Zaraz zajmie się wami lekarz. Później zajmiemy się ubezpieczeniem oraz zgłoszeniem sprawy na policję...
- Nie ma takiej potrzeby - Emilio machnął ręką. - To prywatne sprawy. Żaden z nas nie będzie wnosił oskarżenia. Czasami faceci muszą dać sobie po mordach, prawda? Po przyjacielsku - zatrzepotałby nawet rzęsami, gdyby nie to, że oko zaczynało mu puchnąć, tworząc bardzo kiepski widok.
- Po przyjacielsku - kobieta spojrzała wymownie na Gabriela. Wzniosła oczy ku niebu i odwróciła się, by podejść do dwóch, stojących nieopodal pielęgniarek, nakazując, by ich doglądały. Po przyjacielsku, rzecz jasna.
Villeda znowu opadł mocniej na krzesło, w końcu zerkając krótko na D'Angelo. W jakim, cholernym świecie żyli, by z sympatii aż tak się masakrować? Ines go zabije, kiedy się o tym dowie.
Sprawdził wolno, czy ma wszystko przy sobie. Palcami wymacał nerkę, klnąc ponownie, gdy okazała się być bardziej pusta niż przed spotkaniem byłego swojej siostry. W tym zamieszaniu, część piguł musiała wylecieć, będąc przyjemną niespodzianką dla innych alkoholików w pobliżu Jimmy's.
Czy mogło być jeszcze gorzej?
Gabriel D'Angelo
Obrazek
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku celebrity's best friend: Lisbeth & Cesar In the rich man's world - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Pumpkins scream in the dead of night Fingers like snakes and spiders in my hair Filling your dreams to the brim with fright I AM MACHINE, I NEVER SLEEP BAŚNIOPISARZ Speedy Gonzales WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? MAN UP! For all mankind SCENARZYSTA NA DOROBKU TYPING LIKE CRAZY Sej łaaat? I killed Laura Palmer TUBYLEC Gram na nerwach Rzucam się na głęboką wodę Mam problem z dochowaniem wierności Lubię zapach męskich perfum Mam swoje demony Boje się zobowiązań Don Juan Mam mocną głowę Znajdziesz mnie w barze na plaży ryzykant ALKOHOLIK SEKSOHOLIK WULGARNY IMPREZOWICZ LEKKODUCH FAN DRAMATÓW RZUCIŁEM/AM STUDIA HAZARDZISTA LUBIĘ ZIÓŁKO PALACZ Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas I LOVE YOU, BABY! GROUP CHAT Heart attack W zakazanym lesie My bu-zzy best friend i've got this I'm Polish, kurwa! #*&!@%^ MATURA TO BZDURA HE WAS FIRST! RUPAUL'S DRAG RACE I'M SO HIGH! SING A SONG FAMILY TIME MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN I NEED A DOCTOR I hate you but ok
mów mi/kontakt
Panacea#4568
a
Awatar użytkownika
Rozpierdol.
28
186

Post

Ocknął się w nieprzyjemnie jasnym pomieszczeniu, kiedy pielęgniarka wpychała mu dłoń jakieś gazy, które miał trzymać sobie przy pękniętym łuku brwiowym. Rana nie chciała się zasklepić, a jak na złość jeszcze bardziej się rozjeżdżała i usłyszał tylko, że będzie trzeba szyć. Jak trzeba, to trzeba, wzruszył tylko ramieniem. Ile to razy siedział w tym samym miejscu? Z kilkanaście na pewno. Lata emu bywał tu częściej, ale jak widać po wymuszonej przerwie, która w teorii miała nauczyć go pokory – nic z tego nie wyszło. Wrócił na stare śmieci. Jeszcze bardziej pewny swoich racji, jeszcze bardziej arogancki i niebezpieczny niż wcześniej.
Opierał się łokciami o uda, jego głowa zwisała niemal bezwiednie i gdyby ktoś nie słyszał jego cichego nucenia, zapewne byłby pewien, że chłopak zgonuje. Nic z tych rzeczy – po przejażdżce oprzytomniał. To chyba miejsce zadziałało na niego pobudzająco.
- Hey you, what do you see? Something beautiful, something free? - tuptał nóżką na tyle, na ile miał sił, pod rytm. - Hey you, are you trying to be mean? If you live with apes man, it's hard to be clean – uniósł głowę, odchylając się, aby się oprzeć o krzesło. Spojrzał wymownie na Emilio, lustrując go bez słowa od góry do dołu.
- Kolegę poniosło, wie pani, jak to jest z facetami – dodał po chwili w stronę pielęgniarki, która spojrzała na niego niemal, jakby go osądzała o masowe ludobójstwo. - Testosteron płata figle, gdy nie da mu się ujścia – zdobył się na nieco sztuczny uśmiech, odprowadzając zaraz kobietę wzrokiem, by skierować spojrzenie z powrotem na Emilio. Dopiero teraz mógł osądzić jego uszczerbki na zdrowiu, choć pewnie wyglądał lepiej od D'Angelo. Mogli jeszcze tylko konkurować w festiwalu spierdolenia umysłowego.
- Szukasz szczęścia? - przyglądał się, jak ten grzebie w nerce. - Jak ładnie poprosisz, to dadzą ci nieco więcej przeciwbólowych – dożylnie – puścił mu oczku, choć niewiele musiał się na to silić, bo śliwa na powiece urosła do niewyobrażalnych rozmiarów. - Ines zawsze namawiała mnie do eksperymentów, pewnie i ciebie od tego nie uchroniła – dodał od niechcenia, przymykając powieki i odchylając się w oczekiwaniu na swoją kolej do gabinetu. Chciał mieć to za sobą.
- Popierdolone wpadać w nałogi przez rodzinkę, chociaż zawsze lepiej niż iść za kraty albo być postrzelonym – poruszył się, jakby sobie przypomniał o tym nie do końca miłym fakcie, gdy wyjmowali mu kulkę z pośladka, którą wpakowali mu gliniarze przy zatrzymaniu. To wtedy Ines go wrobiła, a on był niemal z niej dumny. - Ines ma przynajmniej dobry instynkt samozachowawczy, ty to tak nie do końca, tesoro.

Emilio Villeda
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku In the rich man's world - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najwybitniejszy pisarz 2020 BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? I love my children For all mankind MŁODY SCENARZYSTA Adam i Ewa PRZYJEZDNY LGBT+ ZARĘCZONY/A PRÓŻNY SEKSOHOLIK ryzykant PO ODSIADCE Gram na nerwach Człowiek orkiestra Chodzę w szpilkach Mam problem z dochowaniem wierności I LOVE YOU, BABY! HE WAS FIRST! I NEED A DOCTOR MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN SING A SONG I'M SO HIGH! My bu-zzy best friend W zakazanym lesie I hate you but ok
mów mi/kontakt
Kaczek Dziwaczek
a
Awatar użytkownika
Ignorant, wieczny chłopiec i poszukiwacz jednonocnych miłości. Diler, amator używek wszelakich, fan social mediów. Zwiastun kłopotów i utraty sporej liczby pieniędzy.
31
185

Post

- Serio? Manson? - słysząc jego nucenie, które ponownie nieprzyjemnie zgrzytało w jego głowie, spojrzał na Gabriela zmęczonym i nieco poirytowanym spojrzeniem. Doboru utworu nawet nie skomentował, może będąc jedynie lekko zaskoczonym. Palant bardziej pasował mu na fana depresyjnego popu, niż dobrej, ciężkiej muzyki. Teraz też w jego głowie zakiełkowała pozostała część utworu i aż ponownie przymknął powieki, pragnąc udławić się własną krwią.
Nie powinni tu nawet razem siedzieć. Mogli się wykończyć tam, na trawniku, będąc cholernie dobrym widowiskiem dla wszystkich przechodzących obok.
D'Angelo mówił. Ciągle, bez ustanku, jakby każde, kolejne zdanie nakręcało go tylko bardziej. I Emilio, ku swojemu zaskoczeniu po prostu przyjmował to na siebie, pozwalał, by ton głosu mężczyzny ślizgał się w jego umyśle, bo właśnie to sprawiło, że nie skupiał się na bólu. Tylko na wkurwieniu.
- Szukam noża. Żeby wbić Ci go głęboko w dupę - warknął, mocniej dociskając nasiąknięty wacik do nosa. Zmarszczył brwi i ponownie wyprostował plecy.
- Słuchaj, mi amor - starał się najlepiej sparodiować jego infantylny ton głosu, szybko obejmując go ramieniem. Jasne, wyglądało to na przyjacielski gest, o ile nie poczuło się mocy, z jaką przyciągnął go do siebie, gniotąc przy tym jego szyję. - Jesteś cipą. Zbajerowała Cię laska. Wyjebała Cię w sposób widowiskowy i nawet przyklasnąłem jej na pomysł podrzucenia Ci dragów - wymruczał prawie czule, prosto do jego ucha. Zakręcił go zapach jego perfum i spoconej skóry, udekorowanej brudem i osoczem.
- Jak myślisz, od kogo miała narkotyki? To przeze mnie siedziałeś, bo to ja ją wszystkiego nauczyłem. I jeśli nie stulisz mordy, wsadzę Cię tam jeszcze raz - zagroził, kątem oka dostrzegając ruch przy kontuarze pielęgniarek, dlatego odsunął go od siebie mocno jak szmaciana lalkę. Stęknął też, gest bowiem wymusił na nim zbyt wiele ruchu, powodując przeszywający ból.
- Gdyby nie ja, zdechłbyś tam. Czuj się zobowiązany - pochylił się, a wraz z nim burza loków, kiedy wsparł łokcie na kolanach. Koszula oblepiła ciało, trąc obitą skórę. Próbował więc się nie ruszyć, planując już jak najszybszy powrót do domu.
Gdzieś w dołku aż go ścisnęło. Będzie musiał dać znać Ines o powrocie Gabriela, a ta informacja na pewno nie poprawi jej samopoczucia. Z jutrzejszym dniem przyjdzie też ból, gdy wszystkie zażyte środki przestaną działać.
Chciał jedynie dobrze się zabawić tego wieczoru. Czy to tak wiele?
Kilka kropel krwi udekorowało jasne kafelki, kiedy kaszlnął krótko. Cóż za niefart.
- Po co wróciłeś? Dobrze wiesz, że nie tylko u nas masz na pieńku.
Gabriel D'Angelo
Obrazek
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku celebrity's best friend: Lisbeth & Cesar In the rich man's world - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Pumpkins scream in the dead of night Fingers like snakes and spiders in my hair Filling your dreams to the brim with fright I AM MACHINE, I NEVER SLEEP BAŚNIOPISARZ Speedy Gonzales WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? MAN UP! For all mankind SCENARZYSTA NA DOROBKU TYPING LIKE CRAZY Sej łaaat? I killed Laura Palmer TUBYLEC Gram na nerwach Rzucam się na głęboką wodę Mam problem z dochowaniem wierności Lubię zapach męskich perfum Mam swoje demony Boje się zobowiązań Don Juan Mam mocną głowę Znajdziesz mnie w barze na plaży ryzykant ALKOHOLIK SEKSOHOLIK WULGARNY IMPREZOWICZ LEKKODUCH FAN DRAMATÓW RZUCIŁEM/AM STUDIA HAZARDZISTA LUBIĘ ZIÓŁKO PALACZ Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas I LOVE YOU, BABY! GROUP CHAT Heart attack W zakazanym lesie My bu-zzy best friend i've got this I'm Polish, kurwa! #*&!@%^ MATURA TO BZDURA HE WAS FIRST! RUPAUL'S DRAG RACE I'M SO HIGH! SING A SONG FAMILY TIME MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN I NEED A DOCTOR I hate you but ok
mów mi/kontakt
Panacea#4568
a
Awatar użytkownika
Rozpierdol.
28
186

Post

Naprawdę, te wszystkie finezyjne pogróżki nie robiły na nim wrażenia. Wyzbył się strachu już bardzo dawno temu i zapomniał o nim na dobre, czym przejawiał się brak instynktu samozachowawczego. Nie przejmował się tym, bo w niczym mu to nie przeszkadzało. Miał tylko siebie – zero wyrzutów sumienia, zero uczuć wobec innych czy jakichś dziwnych zobowiązań, których nie rozumiał. Nikt tego go nie nauczył, nie dostał uczuć, gdy się rozwijał, kiedy było mu to najbardziej potrzebne. Fakt, liznął tego, gdy był z Ines, ale wyglądało na to, że było to niewystarczające.
Prychnął rozbawiony, gdy poczuł jego zaciskające się ramię na swojej szyi. Wbił swoje spojrzenie wprost w ciemne tęczówki, w których skrzyły się te znajome iskierki – mimo wszystko. Mimo tego bólu w tle, każdej niewygodnej myśli z tyłu głowy i tej niekończącej się złości. Mógłby wiercić mu dziurę w głowie, przebierać w jego mózgu, sprawdzając każde pojedyncze połączenie neuronów. Czytał go, topił się w jego źrenicach. Przez chwile nawet koił go jego specyficzny zapach i ciepło skóry.
- I ty myślisz, że ja o niczym nie mam pojęcia? - spoważniał w jednej sekundzie, prostując się. Zacisnął na chwile usta, czując ból rozlewający się po całym prawym boku. Pozostawił to pytanie retoryczne w dziwnym zawieszeniu, nie spuszczając z niego wzroku, świdrował go nim, przyglądając się każdej pojawiającej się pod wpływem ruchu zmarszczce. Gabriel wiedział więcej, niż mogłoby się wydawać Emilio, haczyk polegał na tym, co D'Angelo pokazywał światu.
- Zabawne, jak bardzo może nas zmylić pierwsze wrażenie, jakiemu podlegamy, widząc kogoś pierwszy raz albo po długiej przerwie – przyglądał mu się, zupełnie niezainteresowany tym, co mogło się dziać wokół. - Nie zdechłem tam tylko dzięki sobie, to dość miłe przeżycie – odłożył gazę przesiąkniętą krwią na krzesełko obok. W więzieniu przeżył wiele, może nawet za wiele? Problem polegał dla innych właśnie na tym, że wszyscy brali go za pierwszą cipę, a potem puf – czar pryskał dość niespodziewanie.
Poruszył się, kiedy jedna z pielęgniarek pojawiła się na końcu korytarza. Mimo to – minęła ich bez słowa, co dalej nie dawało Gabrielowi spokoju. To wszystko za długo trwało, chciał być tylko pozszywany tam, gdzie trzeba. Nie obraziłby się też za odrobinę jakichś specyfików wstrzykniętych w żyłę.
- Czasami ludzie sprzedają dragi, czasami złudny obraz samego siebie – wstał koślawo, starając się nie krzywić przy tym za dużo. - Pierwsze idzie przeboleć, drugie, cóż, nawet się nie zorientujesz kiedy taka cipa, jak ja sprzeda ci kulkę. Puf, znikniesz i nawet tego nie zarejestrujesz, dalej zaślepiony tym, co ktoś ci chciał dać – wyjął z kieszeni spodni paczkę papierosów w marnym stanie, na szczęście coś w środku się ostało. Wsunął sobie fajkę pomiędzy wargi, czując delikatny smak filtra na języku. - Jak już mówiłem – pierdol się, bo nie masz o niczym pojęcia.
Spojrzał wymownie na podłogę zabrudzoną ich krwią. Stanie w pionie wychodziło mu zaskakująco lepiej niż siedzenie, więc tak pozostał.
- Już tylko z wami mam na pieńku – wzruszył ledwie widocznie ramieniem, próbując wykopać zapalniczkę z samego dnia przedniej kieszeni, jednak ledwie czuł wśród tego bólu palce. Co jak co, ale swoje już zdążył pozałatwiać w tym mieście. Pieniądze jednak posiadały niesamowitą moc wybaczania. A on z majątku po rodzicach korzystał doskonale.

Emilio Villeda
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku In the rich man's world - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najwybitniejszy pisarz 2020 BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? I love my children For all mankind MŁODY SCENARZYSTA Adam i Ewa PRZYJEZDNY LGBT+ ZARĘCZONY/A PRÓŻNY SEKSOHOLIK ryzykant PO ODSIADCE Gram na nerwach Człowiek orkiestra Chodzę w szpilkach Mam problem z dochowaniem wierności I LOVE YOU, BABY! HE WAS FIRST! I NEED A DOCTOR MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN SING A SONG I'M SO HIGH! My bu-zzy best friend W zakazanym lesie I hate you but ok
mów mi/kontakt
Kaczek Dziwaczek
a
Awatar użytkownika
Ignorant, wieczny chłopiec i poszukiwacz jednonocnych miłości. Diler, amator używek wszelakich, fan social mediów. Zwiastun kłopotów i utraty sporej liczby pieniędzy.
31
185

Post

Nie spuścił wzroku, gdy spojrzenie Gabriela skrzyżowało się z jego własnym. Chyba żaden z nich nie należał do mężczyzn, którzy daliby się łatwo zmieszać. Ani bliskość, ani intensywne oczy drugiego nie były wystarczającym pretekstem, by skupić się na czymś innym. Źrenice Villedy zwęziły się odrobinę, a później przywdział delikatny, koślawy uśmiech, gdy Gabriel zdecydował się odsunąć. Co za dzieciak.
- Mówiłem o zdychaniu na trawniku, nie w pierdlu - sprostował i na pewno gdyby nie łupanie z tyłu czaszki, nawet ta drobna pomyłka by go rozbawiła. Problem polegał na tym, że nie było mu do śmiechu. Nigdy nie myślał o tym, jak jest za kratkami. Nawet w najgorszych snach nie lądował w więzieniu, złudnie wierząc, że nigdy go nie złapią. Może tak właśnie będzie. A może, tylko może, pewnego dnia powinie mu się noga i trafi dokładnie tam, gdzie Gabriel.
Z natury był raczej optymistą. Trochę zbyt głupim optymistą.
Wyprostował się, pocierając palcami o kolana. Chciało mu się jarać, albo pić. Albo i jedno i drugie. Krzesło uwierało go nieprzyjemnie w tyłek, ale za to krew z nosa przystopowała, teraz powoli zbierając się przy dziurce. Potarł twarz dłonią zmęczony, a dalsze słowa D'Angelo przeciągały mu tylko bardziej oczekiwanie, niemiłosiernie przystopowując czas.
- To nie ja byłem na tyle zaślepiony, żeby popełnić błędy, Gabe - mruknął równie obojętnie. Nie chciało mu się nawet podnosić głosu i był pewien, że jak tylko zamknie powieki, to odjedzie mocnym snem. Koks brał kilka godzin temu; przełyk dalej lekko go palił od mieszania używki z alkoholem, a dodatkowo ogarniało go znajome, niesympatyczny uczucie pustki i beznadziei. Drżał; czuł to w łydkach i szybszym biciu serca. Wszystko schodziło z niego jak woda, ukazując wycieńczony obraz teraz już nie tak bardzo seksownego ciała.
- Popełniłeś błąd i za niego zapłaciłeś. Ale to wcale nie zmniejsza Twojej wcześniejszej winy. Ines zrobiła to, co musiała, bo właśnie Ty ją do tego zmusiłeś. Przestań już, kurwa, filozofować i zostaw tego peta - złapał go za przegub i pociągnął do siebie, paznokcie nieprzyjemnie wciskając w jego skórę. Powinien siedzieć na dupie, inaczej przemiła pielęgniarka straci do nich cierpliwość i rzeczywiście wezwie gliny. I tak Gabriel narobił mu wystarczających problemów. I jemu i Ines. Był jak wrzód na dupie, utrapienie, które spada jak grom z jasnego nieba. Istna, chodząca katastrofa.
- Oświeć mnie - odrobine się uniósł, by zbliżyć się do D'Angelo. Rozmowa, jakakolwiek by nie była, powinna zostać pomiędzy nimi. Obserwował go z dołu, nadal nie puszczając jego ręki. - Nie mam pojęcia, więc mnie kurwa oświeć. Może wtedy pójdę się pierdolić i mam taką, kurwa mać, nadzieję. Bo zamiast ruchać, siedzę tu z Tobą i pilnuję, żebyś nie wykitował - wykrzywił się, biorąc głębszy wdech i kręcąc jedynie głową.
- Potrafisz tylko mówić, jaki świat jest podły. Nikt nie ma o niczym pojęcia. Jesteś taki wyjątkowy, pokrzywdzony. Chuj-Ci-w-dupę, D'Angelo. Pokaż skruchę, zamiast zgrywać twardziela...- umilkł, kiedy głos pielęgniarki wzniósł się w powietrze.
- Emilio Carmelio Villeda? Zapraszam. Lekarz Cię obejrzy. Gabriel Javier D'Angelo? Zapraszam do drugiego gabinetu - kobieta spojrzała na nich, chyba trochę niepewnie. W dłoniach trzymała ich dokumenty, które Emilio zaraz po przybyciu rzucił jej na kontuar. Dzięki Bogu.
- Smaż się w piekle - wyszeptał jeszcze, dźwigając się z miejsca.
Gabriel D'Angelo
Obrazek
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku celebrity's best friend: Lisbeth & Cesar In the rich man's world - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Pumpkins scream in the dead of night Fingers like snakes and spiders in my hair Filling your dreams to the brim with fright I AM MACHINE, I NEVER SLEEP BAŚNIOPISARZ Speedy Gonzales WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? MAN UP! For all mankind SCENARZYSTA NA DOROBKU TYPING LIKE CRAZY Sej łaaat? I killed Laura Palmer TUBYLEC Gram na nerwach Rzucam się na głęboką wodę Mam problem z dochowaniem wierności Lubię zapach męskich perfum Mam swoje demony Boje się zobowiązań Don Juan Mam mocną głowę Znajdziesz mnie w barze na plaży ryzykant ALKOHOLIK SEKSOHOLIK WULGARNY IMPREZOWICZ LEKKODUCH FAN DRAMATÓW RZUCIŁEM/AM STUDIA HAZARDZISTA LUBIĘ ZIÓŁKO PALACZ Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas I LOVE YOU, BABY! GROUP CHAT Heart attack W zakazanym lesie My bu-zzy best friend i've got this I'm Polish, kurwa! #*&!@%^ MATURA TO BZDURA HE WAS FIRST! RUPAUL'S DRAG RACE I'M SO HIGH! SING A SONG FAMILY TIME MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN I NEED A DOCTOR I hate you but ok
mów mi/kontakt
Panacea#4568
a
Awatar użytkownika
Rozpierdol.
28
186

Post

Błędy. Każdy popełniał błędy, a Gabriel raczej należał do tych, co uważali perfekcjonizm za zabójstwo kreatywności i spontaniczności. Błędy uczyły najwięcej a co gorsza – zmieniały ludzi oraz ich poglądy. Czasami też wyzwalały, były popuszczeniem hamulców i przekraczaniem utartych z góry granic, których już dawno przestał się trzymać. Owszem, czasami wpisywał się w standardy, ale tylko wtedy, kiedy musiał coś ugrać dla swojej korzyści. Bł wtedy zazwyczaj miły, względnie pokorny i ułożony, by gdzieś pod koniec zmienić się w tego małego diabełka, wkręcającego powoli komuś śrubkę w głowie z zamiarem dostania się do mózgu.
- Tobie zaś odrobina filozofowania zrobiłoby dobrze. Przyznaj się, czasami brakuje ci czasu na głębsze rozmyślanie, prawda? - posłał mu ten jeden ze swoich ironicznych uśmiechów, zupełnie ignorując ból, jaki zadawał mu Emilio. Był niczym ze wszystkim tym, co dawało o sobie znać po bójce, którą wywołał poniekąd Villeda. Brak mu było cierpliwości, był w gorącej wodzie kąpany, co pięknie pokazał w Jimmy's. Przydałoby mu się czasami policzyć do dziesięciu, zanim komuś przyłoży, bo przecież mógł stłuc niewłaściwą osobę, a wtedy... Wtedy ciężko byłoby mu się uwolnić od takich osób, jak Gabriel.
- Widzisz, mogłeś ruchać, ale wolałeś dać się sprowokować – cmoknął w przestrzeń, dalej rozbawiony tą myślą, która wpadła mu do głowy. Jak bardzo Ines byłaby zła, zszokowana i zawiedziona, gdyby dowiedziała się, że jej braciszek chędoży największego wroga? Och, cóż to była za wspaniała wizja. Wywierciła mu niemal dziurę w głowie, żeby nie dać o sobie zapomnieć. Będzie musiał tego spróbować.
- Skruchę? - wydał się niemal zaskoczony, jakby nigdy nawet to słowo nie istniało w jego słowniku. I niewiele różniło się to od prawdy. - Świat jest zbyt piękny, żeby okazywać skruchę, caramello – odparł, słysząc, jak pielęgniarka woła mężczyznę do gabinetu. - Zajebista zabawa, musimy to powtórzyć – ruszył za swoją nową towarzyszką wieczoru, rzucając do niej jakiś jeden ze swoich rozbrajających komplementów. Ot tak, na osłodzenie atmosfery, przed spędzeniem najbliższych kilkudziesięciu minut z całkiem przyzwoitą pielęgniarką.
- Tylko z tobą, Emilio! - zawołał jeszcze, odwracając się na ułamki sekund w stronę mężczyzny, który już stał w progu drzwi drugiego gabinetu. Puścił mu oczko na odchodne. To nie był koniec. To miało być jego miejsce na ziemi, które chciał ukształtować pod swój spektakl, którego był reżyserem, a Emilio właśnie trafił na listę aktorów.
/ztx2

Emilio Villeda
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku In the rich man's world - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najwybitniejszy pisarz 2020 BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? I love my children For all mankind MŁODY SCENARZYSTA Adam i Ewa PRZYJEZDNY LGBT+ ZARĘCZONY/A PRÓŻNY SEKSOHOLIK ryzykant PO ODSIADCE Gram na nerwach Człowiek orkiestra Chodzę w szpilkach Mam problem z dochowaniem wierności I LOVE YOU, BABY! HE WAS FIRST! I NEED A DOCTOR MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN SING A SONG I'M SO HIGH! My bu-zzy best friend W zakazanym lesie I hate you but ok
mów mi/kontakt
Kaczek Dziwaczek
Zablokowany