Prędzej, czy później sielanka musiała się skończyć. Nat późnym wieczorem usłyszała zaniepokojone owce i przeraźliwe rżenie koni. Nigdy w ciągu całego swojego życia nie przydarzyła jej się żadna podobna sytuacja, więc mając na sobie jedynie wysokie buty, koszulę nocną i byle jak nałożony kardigan, złapała za grabie i wybiegła z domu w kierunku z którego dobiegały ją dźwięki.
Nigdy czegoś takiego nie widziała – przerażone owce stłoczyły się ciasno w kącie wybiegu, u wejścia do stodoły. Jedna chroniła drugą, a młode trzymały się w środku, co było dla nich względnie niebezpieczne, w końcu inne owce mogły je zgnieść. Nat spojrzała w lewo, szukając czegoś, co mogło je wystraszyć i znalazła. Jedna owca leżała, co kobieta odnotowała z nerwowym westchnieniem, któremu towarzyszyło drżenie ust. Podeszła do niej, jednak sytuacja nie wyglądała za dobrze i owca wydała jeszcze kilka tchnień, po czym w ogóle przestała oddychać. Została dotkliwie ranione przez jakieś zwierze na co Francuzka zareagowała soczystym klnięciem w rodzimym języku. O ile ludzki los nie interesował Nathalie, to jednak do zwierząt odczuwała cały pokład emocji i była z nimi związana niczym supłem.
Ruszyła w kierunku przerażonych owiec, otwierając po drodze drzwi do stodoły i wpuszczając je tam. Oczywiście niektóre zwierzęta były tak przerażone, że ani myślały się ruszyć i kobieta musiała pobawić się w ich zagonienie, zmuszając je tym samym do ruszenia się. To właśnie w tym momencie stwierdziła również, że przydałby jej się pies do pomocy, którego oczywiście nie miała.
W stodole przeliczyła wszystkie sztuki i z trwogą doszła do wniosku, że brakuje nie jednej, a dwóch. Widocznie drapieżnik odciął jej drogę do stada i musiała uciec przez ogrodzenie, co choć było do przewidzenia, to jednak i tak wprawiło Francuzkę w podły nastrój. Nie miała nawet do kogo zadzwonić o takiej godzinie w poszukiwaniu pomocy i to w tym wszystkim było najgorsze.
Mało myśląc udała się na ulicę, będąc wciąż w swoim jakże gustownym i popisowym stroju, a nóż złapie jakiegoś ogarniętego człowieka, który zamiast ją gwałcić i zabijać, to będzie jednak wolał jej pomóc? Wyglądała chyba na wystarczająco zdesperowaną, by przykuć ludzkie oko.
Cathal Ackermann