a
Awatar użytkownika
Gubi samego siebie, wcielając się w kolejne teatralne role. Spełnia się w życiu zawodowym, a prywatnie dziwaczeje z samotności. Obecnie skupiony na pomaganiu młodszemu bratu.
27
184

Post

Batkhuyag Timur
imiona Timur
nazwisko Batkhuyag
data urodzenia31.12.1994
miejsce urodzenia Ułan Bator, Mongolia
orientacja seksualna heteroseksualny
miejsce pracy Broward Center for the Performing Arts, Miami
stanowisko pracy aktor, aktor musicalowy
narracja 3 osoba, czas przeszły
wizerunek Taehyung Kim
Dzieciństwo bieli się śniegiem
Jeśli zapytasz go, czego najbardziej brak mu w wielobarwnym wachlarzu uroków florydzkiej natury, bez wahania wskaże zimę.
Zima w Ułan Bator najpiękniej czaruje wczesnym rankiem, gdy wschodzące słońce przegląda się bladoróżową poświatą w śnieżnej kołderce, a szpetne blokowiska, rozsypane po mieście jak szarobure klocki, nikną w mlecznej bieli, zupełnie jakby niebo nie wytrzymało ich widoku i zrzuciło na nie chmurkę. Brzydota stolicy chowa się wtedy w śniegu i mgle. Timur pamięta magię tamtych wschodów, kiedy - brutalnie wygnany z łóżka przez terkot budzika - walczył z resztkami snu na powiekach i szykował się do szkoły. Później, okutany w gruby kożuch i dwa szaliki, wychodził z domu i spotykał się z zimą twarzą w twarz. Trochę zmarzniętą, trochę niedobudzoną jak on sam, ale piękną i zarazem niebezpieczną. Gdy była w dobrym nastroju, chowała się wśród niewysokich krzewów i tylko od czasu do czasu szczypnęła mroźnymi palcami w policzek. Rozzłoszczona smrodem gryzącego smogu z kominów i rur wydechowych, dmuchała lodowatym oddechem w twarz lub zrzucała z gałęzi śnieg - prosto za kołnierz.
Taki klimat hartuje mongolskie organizmy przez niemal połowę każdego roku, nic więc zaskakującego, że najwięcej wspomnień z dzieciństwa Timura wiąże się z zimowymi krajobrazami. Zapamiętał spokojną codzienność szczęśliwej rodziny, zrywanie z garaży lodowych sopelków w towarzystwie młodszego brata i leniwe wieczory pod ciepłym kocem, które spędzał nad ulubioną literaturą. Jak na przykry poziom życia w kraju zrujnowanym radzieckim interwencjonizmem, wychował się w dobrze sytuowanej rodzinie - jako syn dyrektora prężnej huty z Nalajch i anglistki z Państwowego Uniwersytetu Mongolskiego czasem płonił się pod zazdrosnym spojrzeniem kolegów, po których rodzice przyjeżdżali do szkoły starymi Ładami 2107.
Przez śnieżne wspomnienia czasem przebijają się żółto-zielone landszafty mongolskich stepów, górskich łańcuchów i błękit czystych jezior, gdy wyruszał w wakacyjne podróże na prowincję. Szczególnie ukochał sobie ajmak północnochangajski z jego dumną koroną górskich łańcuchów i surowym krajobrazem prowincji. Pielęgnuje jej obraz w pamięci, lecz bez tęsknoty.

Dorastanie tonie w morzu szarości
Zapadły mu w pamięć popołudnia spędzone w ułanbatorskiej szkole muzycznej, krępa nauczycielka o jowialnym uśmiechu i znużenie dzielone z pragnieniem ucieczki na zewnątrz, do rówieśników, którzy czas po szkole poświęcali tylko na zabawę. Czuł nieprzyjemne igiełki zazdrości, gdy rodzice zabierali mu czas, sadzając za klawiaturą pianina, ale... przecież sam chciał! Pragnął być jak młodszy brat, który jako maluch razem z babcią wyjechał do tajemniczej Rosji, aby trenować gimnastykę artystyczną. Timur też pragnął mieć pasję, coś swojego, czym zabłyśnie w oczach koleżanek i kolegów - więc rodzice zapisali go do szkoły muzycznej. Z czasem skręcił ze znienawidzonej pianistycznej drogi na sypniętą kwiecistym dywanem ekscytacji i młodzieńczej ciekawości ścieżkę śpiewu, w której odnalazł się znacznie lepiej. Więcej nie narzekał na zajęcia pozalekcyjne.
Piętnasty rok życia wypchnął Timura do wielkiego świata, który zamieszał w jego głowie szokiem, zachwytem i... rozczarowaniem. Szkolna wymiana uczniowska zawiodła go do sponurzałego od deszczowych chmur Londynu, oczywiście - jak wszystko w Mongolii - załatwiona po znajomości. W postępowej Europie dane mu było doświadczyć zupełnie innego świata... czystszego, estetyczniejszego, bogatszego. Jego serce tak mocno zabiło zachwytem tym innym, lepszym światem, że ojczyznę widział już tylko w skalach szarości. Odcisnął się w jego pamięci popołudniowy spacer, pierwszy po powrocie do Ułan Bator, gdy karmiąc skórę promieniami wiosennego słońca, udał się samotnie na szczyt Zaisan. Chłonął oczami zieleń schludnego trawnika i schodek po schodku wspinał się na szczyt oszpecony najpaskudniejszym monumentem wszechczasów, mijając odrapany blok, przyprószone rudością rdzy blaszane garaże i tony śmieci, których od lat nikt nie sprząta.
Pomnik Nieznanego Żołnierza na wzgórzu Zaisan straszy turystów jako relikt minionego systemu, przed laty, w akcie sympatii, podarowany Mongolii przez Związek Radziecki. Dotarłszy na szczyt, Timur wsparł się plecami o potężny betonowy pierścień, oszpecony propagandowymi malunkami przodowników pracy, i z góry popatrzył na krajobraz stolicy. Bure blokowiska przeplatane tradycyjnymi gerami, zaniedbane trawniki, rozklekotane szopy i chałupki, korowody samochodów na zakorkowanych ulicach... wszystko szpetne, zakurzone i ubogie. Szare. Nijakie. Tak inne niż ten piękny, rozwinięty Zachód!
Tego dnia zapragnął uciec stamtąd na zawsze.

Dorosłość pieści oczy łagodnym błękitem
Błękit od dzieciństwa kojarzy mu się z wolnością. Przywodzi na myśl ptaki, które przecinają blade niebo sylwetkami, trwając w locie wolnym i nieskrępowanym absolutnie niczym: ani społecznymi konwenansami, ani wiekiem, płcią czy granicami geopolitycznymi. Lecą, dokąd chcą, kiedy chcą i jak chcą. Jako dziecko Timur chciał być takim ptakiem, który przeżyje swoje życie na własnych zasadach. Dosięgnie marzeń. Dotknie szczęścia.
Co było jego szczęściem?
Sztuka. Szeroko pojęta sztuka, od muzyki, przez literaturę, po teatr, do którego zaglądał jako nastolatek tak często, że prawdopodobnie wyrabiał normę przewidzianą dla rówieśników w całym Ułan Bator, ciągnęła go jak wyjątkowo silny magnes. Niedoceniana w ojczyźnie, witana honorami w Wielkim Świecie. Timur zapragnął uszczknąć nieco z tego wielkiego świata i po latach intensywnej nauki języka oraz tysiącach godzin zdzierania gardła w szkole muzycznej, postanowił spróbować szczęścia w Stanach Zjednoczonych - intrygujących, owianych legendami o amerykańskim śnie. Timur też chciał mieć swój sen, uszczknąć światu odrobinę szczęścia... wysiłki się opłaciły. Lata nauki, worek pieniędzy zainwestowany w przeloty samolotem, walka o wizę, wyczerpujące, wielodniowe etapy rekrutacji zakończyły się przyjęciem Timura na wydział aktorski w Yale School of Drama. Kolejne lata niczym rollercoaster obfitowały w setki wrażeń, wciągając młodego aktora w świat wymarzonej amerykańskiej wolności, sztuki, intensywnego życia towarzyskiego i miłości, która przyniosła tylko ból rozczarowania.
A dziś? Gdy podczas pory wilgotnej w Hope Valley zaczyna padać deszcz, lubi dać mu się zmoczyć. Niespodziewane ściany wody bywają przyjemne, dają wytchnienie od żaru popołudniowego słońca i niosą za sobą zapach świeżości. Timur zasiada wówczas przy stoliku jednej z okolicznych kawiarenek i pieszcząc podniebienie gorzkim aromatem kawy patrzy, jak moknie cały świat. I... tak mu dobrze. Tak już może pozostać.

Osobowość mieni się wieloma barwami
❤ Przez większość życia jego kontakty z młodszym bratem były bardzo ograniczone z powodu przeprowadzki Erdena do Rosji i jego napięte harmonogramy treningowe. Nie mieli czasu wykształcić tak silnej braterskiej więzi, jakiej Timur by sobie życzył. Teraz próbuje nadrobić zaległości.

❤ Ma charakterystyczny głos, który skierował go na drogę aktorstwa musicalowego. Posługuje się barytonem lirycznym o miękkiej, ale dość ciemnej barwie. Niecodzienne brzmienie jego głosu wyklucza go z niektórych ról scenicznych, bo po prostu do nich nie pasuje, ale w większości sytuacji okazuje się jego atutem.

❤ Poza pracą w teatrze, zwykle po sezonie, dorabia sobie jako prywatny nauczyciel śpiewu, emisji głosu. Zdarza mu się też przygotowywać kandydatów do egzaminów na kierunki aktorskie. Nie robi tego często, ale lubi pracować z ludźmi w ten sposób. Czasami też łapie jakieś chałturki w postaci drobnych ról serialowych czy reklamowych, ale nie jest fanem małego ekranu.

❤ Po matce odziedziczył talent do języków. Słownictwo chłonie jak gąbka, a zasady gramatyczne opanowuje intuicyjnie. Dzięki przeszło dekadzie nauki śpiewu panuje nad aparatem mowy na tyle, że prawidłowy amerykański akcent nie sprawia mu trudności, co umożliwiło mu dostanie się na wymarzoną uczelnię. Z obcym akcentem nie miałby na to szans. Poza mongolskim i angielskim zna również język rosyjski, którego nigdy nie brakowało w jego domu rodzinnym.

❤ Pracuje w Broward Center for the Performing Arts w Miami, przez co w sezonie teatralnym często jest w rozjazdach i jego mieszkanie stoi czasem puste przez kilka długich dni. Mimo konieczności dojazdów i pewnych niewygód nie ma ochoty przeprowadzać się do dużego miasta. Za bardzo podoba mu się kameralna atmosfera Hope Valley.

❤ W Mongolii praktycznie nie używa się nazwisk. Przyzwyczajenie z rodzinnych stron sprawia, że Timur rzadko przedstawia się pełnym imieniem i nazwiskiem. Właściwie wcale nie używa nazwiska, co nie jest dużą stratą, bo nie jest proste w wymowie dla osób anglojęzycznych. Jeśli gdzieś pojawiają się o nim jakieś wzmianki, najczęściej jest przedstawiany jest jako B. Timur, czyli tradycyjnym mongolskim zapisem - nazwisko przed imieniem i skrócone do inicjału.

❤ Kociarz, choć obecnie nie ma pod swoim dachem żadnego mruczka. Jego kontakty z kotami ograniczają się do dokarmiania ulicznych bezdomniaków. Marzy mu się własny zwierzak, ale zdaje sobie sprawę, że jego tryb życia nie pozwala na przygarnięcie czworonoga.

❤ Ma nocny chronotyp i zgodnie z nim prowadzi nocny tryb życia, jeśli tylko może. Chodzi spać nad ranem, wstaje po południu. Nocą funkcjonuje mu się najlepiej, lubi też unikać światła słonecznego, kiedy jest najsilniejsze, bo przez problemy ze wzrokiem cierpi na lekki światłowstręt. W mieszkaniu zwykle zasuwa rolety, zasłony i co tylko jeszcze można, by siedzieć jak w ponurej pieczarze.

❤ Miewa dokuczliwe migreny, których źródła nie zna i nigdy nie udał się z tym problemem do neurologa, przynajmniej na razie. Z ich powodu bywa wyczulony na zapachy prawie jak kobieta w ciąży i to nie jest nic miłego.

❤ Jego umiejętności kulinarne... cóż, ciężko mówić o czymś, co nie istnieje! Sporo wydaje na żywienie, bo sam jest miernym kucharzem. Umie coś odgrzać i najwyżej zrobić parę banalnych dań, ale nie ma gwarancji, że czegoś w nich nie zepsuje. Jedzenie zamawia albo jada poza domem.

❤ Dużo czasu spędza za kierownicą, na dojazdach do Miami i nie narzeka na to. Lubi prowadzić, to dla niego przyjemne, odprężające zajęcie. Niektórzy się śmieją, że ma w swoim samochodzie najskuteczniejszy system antywłamaniowy - manualną skrzynię biegów.

❤ Oddany fan muzyki w każdym wydaniu. Słucha absolutnie wszystkiego - od najpodlejszego popu po muzykę klasyczną i progresywny jazz. Szczególne miejsce w jej sercu zajmują ostrzejsze brzmienia. Czasem zdarza mu się zakłócić ciszę w sąsiedztwie, gdy za głośno włączy muzykę, która w jego mieszkaniu sączy się z głośników praktycznie cały czas.

❤ Nie strony od zabawy i towarzystwa, ale na skali osobowościowej bliżej mu do introwertyzmu. Nie potrafi każdego dnia mieszać się z tłumami, potrzebuje naładować akumulatory w spokoju i samotności.

❤ Fascynuje go to, co niewyjaśnione. Pochłania książki i filmy dokumentalne o zjawiskach nadprzyrodzonych, magii i UFO. Lubi mówić, że jest w ich kwestii dość sceptyczny, ale rozmija się to z prawdą, bo wierzy w magię oraz życie pozagrobowe. Boi się również tarota, kart anielskich, zabaw czakrami i innych praktyk uchodzących za wykorzystujące nieczystą energię. Nigdy nie da się namówić na wizytę u wróżki.
PRZYJEZDNY Bayside Vale
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum!
mów mi/kontakt
Zulasia#8796
a
Awatar użytkownika
<3
00
000

Post

Twoja karta została zaakceptowana!


Cieszymy się, mogąc Cię gościć w Hope Valley. Prosimy, czuj się u nas jak w domu! Aby ułatwić Ci rozpoczęcie rozgrywki, przygotowałyśmy listę tematów, które powinieneś odwiedzić w pierwszej kolejności:
> relacje zapewnią Ci niekończące się możliwości rozwoju postaci;
> telefon pozwoli Twojej postaci kontaktować się z przyjaciółmi;
> w kalendarzu możesz porządkować swoje rozgrywki, by już zawsze pamiętać o odpisach.

Koniecznie zerknij też do forum z odznakami i wybierz te, które chciałbyś zobaczyć w swoim profilu! I pamiętaj — w razie jakichkolwiek wątpliwości, nie wahaj się z nami kontaktować!
przyjezdnypowodzenia!
The Best Coder of 2020 WŁADZA BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" LILY OF THE VALLEY - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" TRUST ME, I'M A DOCTOR! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BARANEK SHAUN - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!"
mów mi/kontakt
administrator
Zablokowany