a
Awatar użytkownika
there is that one bitch i love
31
188

Post

Archibald Grayson
imiona Grayson
nazwisko Archibald
data urodzenia1 stycznia 1990
miejsce urodzenia Cape Coral
orientacja seksualna Homoseksualny
miejsce pracy Minnow Cafe
stanowisko pracy Właściciel/Barista
narracja narracja trzecioosobowa, czasu przeszłego
wizerunek Choi Minho
Przyszedłem na świat pierwszego dnia stycznia, w konserwatywnej, wielodzietnej rodzinie. Moja mama była stereotypową kurą domową, a ojciec mechanikiem samochodowym, sadystą i alkoholikiem. On nigdy mnie nie lubił. Nie, to oczywisty eufemizm. Mój ojciec mnie z głębi serca nienawidził. Dlaczego? Na to pytanie nigdy nie potrafiłem sobie odpowiedzieć. Miał ośmioro dzieci i to właśnie na mnie trafiło. Od dnia moich narodzin, ojciec ubzdurał sobie, że jestem wysłannikiem szatana, strąconym z piekła żeby siać zło i niemoc na ziemi. Sam fakt, że żyję, że oddycham był grzechem, za który będę pokutował do końca życia. Tak przynajmniej uważał i takimi oto herezjami karmił mnie cały czas, który byłem w domu. I wiecie co? Uwierzyłem mu. Naprawdę, dałem wiarę jego chorym słowom, mimo, że nie wiedziałem dlaczego jestem taki zły, to znosiłem wszystkie cięgi ojca bez szemrania, z nieskończoną pokorą, bo ponoć to mogło wyplenić ze mnie diabła. Mój ojciec był chory, to jasne, nikogo to nie obchodziło. Dla świata był tym dobrym, bogobojnym facetem, co głosuje na republikanów i płaci podatki, więc po co komu zaglądać takiemu facetowi do mieszkania? Ojciec czerpał prawie że fizyczną przyjemność ze sprawiania innym bólu, a swoich torturach był całkiem pomysłowy, jeśli wolno mi się tak wyrazić. Przykładowo, nie raz miał w zwyczaju wracać po nocy do domu, pijany jak bela. Ledwo przekraczał próg drzwi i zaczynał drzeć się w wniebogłosy, że wszyscy mają na już, teraz, nie zaraz zleźć na dół. Wszyscy, każde z mojego rodzeństwa dobrze znało tą zabawę. Kto ostatni pojawiał się na dole skupiał na sobie cały gniew ojca. Jako, że byłem najmłodszy ze wszystkich, to i najmniejszy, najsłabszy, najwolniejszy. I oczywiście zawsze lądowałem ostatni. Jednak musicie sobie wyobrazić jak przerażające to było. Ośmioro dzieci, z których najstarszy miał lat osiemnaście, a najmłodszy trzy i wszystkie te dzieci obudzone krzykami w samym środku nocy, nie mogły sobie pozwolić, na chwilę zwłoki, musiały czym prędzej wypaść z łóżka i biec stromymi schodami na dół. Popychaliśmy się wzajemnie, zamykaliśmy w pokojach, ciągnęliśmy za włosy i podstawialiśmy nogi, żeby tylko nie być ostatni. A kara była bardzo bolesna. Zawsze, gdy przybiegałem na dół ostatni, ojciec stawał przede mną i pijackim bełkotem mówił : - Znowu TY. To wystarczało, by łzy napłynęły mi do oczu. Po tym, reszta rodzeństwa rozchodziła się do pokoi, żeby nie zmrużyć już oka tej nocy, a ja zostawałem na dole, boso na przeraźliwie zimnej podłodze i stałem tak w całkowitych ciemnościach do rana. Innych, tego typ gier mój ojciec urządzał setki, jeśli nie tysiące. Był nieustępliwy, w swojej dyktaturze, wszystko musiało być tak jak on to widzi, jednak nawet, jeśli tak było, to nadal nie było wystarczająco dobrze. Jeśli wiecie o co mi chodzi. Pewnego całkiem normalnego poranka, podczas gdy mama podgrzewała masło i cebule na jajecznice, ja stałem obok, pomagając, a ojciec ot tak, bez żadnego konkretnego powodu przycisnął moją pięcioletnią dłoń do patelni. Mój krzyk dźwięczy w uszach do dziś, chyba połowie kamienicy. Mimo tego wszystkiego, tych wszystkich niezasłużonych batów psychicznych czy fizycznych, bardzo mocno kochałem ojca. Tym bardziej było mi źle, że ojciec nienawidził mnie bez powodu. Gdy zacząłem uczęszczać do szkółki niedzielnej, słuchać monologów księdza o dobru i złu, coraz bardziej nabierałem podejrzeń czy aby na pewno jestem wysłannikiem szatana. Bo z tego co mówił duchowny o wiele bliżej było mi do dobra. Wypisałem sobie siedem przykazań na kartce i zawsze nosiłem je ze sobą, żeby ciągle się do nich stosować. I stosowałem, naprawdę, wierzcie mi, nie kłamię. Pewnego razu, gdy ojciec sprzątał podwórko, podszedłem do niego i zapytałem dlaczego uważa mnie za tak złego, bo według tego co mówi biblia jestem dobry. Był to wielki błąd, którego o mało nie przypłaciłem życiem. Ojciec wpadł w furie, w jakiej nie był już od dawna. Skatował mnie do nieprzytomności i nawet gdy byłem nieprzytomny tłukł mnie dalej. Wszędzie, gdzie popadnie. Po plecach, po nerkach, po nogach, po głowie, po brzuchu. Pięściami, nogami, z otwartej ręki, kawałkiem drewna. Pomyślałem nawet, że już umarłem. Zwyczajnie ojciec zatłukł mnie na śmierć i teraz ja, Grayson już nie żyje. Skoro tak to dlaczego wciąż czuje ból? Czyżbym trafił do piekła? Tam, skąd przyszedłem? Ta myśl przeraziła mnie tak bardzo, że się ocknąłem. Zamarłem w bezruchu, nie ruszałem się, starałem nie oddychać(a i tak przychodziło mi to z trudem). Otóż ojciec lał mnie nie raz, jednak gdy zauważył, że przestaję się ruszać – i on przestawał. Nie tym razem. Jego furie przerwała dopiero mama, która wpadła przerażona na podwórko i odciągnęła męża. Byłem w tak ciężkim stanie, że momentalnie trafiłem do szpitala. Spędziłem tam miesiąc. Jak wytłumaczyli się rodzice? Ojciec powiedział, że syn wpadł pod samochód, a kierowca pojechał dalej, nawet się nie zatrzymał. Matka go w tym poparła.
Nigdy nie miałem przyjaciół, ale to przypisywałem mojemu ojcu, skoro nie mogłem nigdzie wychodzić, ani z nikim rozmawiać to jakim cudem miałbym być słodko komunikatywny? Podejrzenie autyzmu, w moim mniemaniu błędne, może nie było całkiem bezpodstawne. W ostatniej klasie licealnej śledziłem dziewczynę, która od zawsze mi się podobała. Śledziłem ją do czasu, aż wreszcie znalazła się w odpowiednim miejscu, we właściwym czasie i po prostu zmusiłem ją do seksu. Nie miałem potem wyrzutów sumienia, nawet wtedy gdy dowiedziałem się, że odebrała sobie życie przeze mnie. Kolega w jakiś sposób dowiedział się o tym i rozpowiedział całej szkole i pobiegł do dyrektora i za to zostałem wyrzucony ze szkoły. W ramach zemsty pobiłem go do nieprzytomności. Rozzłościł mnie, byłem wtedy naprawdę zdrowo wkurzony, ale ta złość szybko mi minęła. Zadawałem kolejne ciosy już nie z zemsty, a tylko dzięki mechanice. Byłem jak robot, całkowicie bezwolny, czułem, że przetarłem sobie skórę na kostkach przez niekończącą się serie uderzeń. Nie było w tym mojej winy. Ja nie jestem zły. Zawsze chciałem zostać żołnierzem. Ale zostałem pieprzonym dealerem i właścicielem kawiarni. Jakoś trzeba ukryć grzechy, prawda?
─ Jest również pisarzem posługującym się pseudonimem artystycznym Gadiel April gdyż nie chce bym rozpoznawanym przez ludzi na ulicy. Woli żyć spokojnym życiem nie narażając swoich grzechów na ujrzenie światła dziennego.
─ Gdy skończył szesnaście lat uciekł z domu. Nie potrafił znieść więcej krzywd jakie wyrządzał mu ojciec. Zamieszkał w domu pastora, którego traktował jak tego prawdziwego tatę.
─ Osiągając pełnoletniość, mając trochę oszczędności i wkładu od pastora, przeniósł się do Hope Valley, błąkając się z kąta w kąt, szukając inspiracji na własne życie. Udało mu się, wydając swój pierwszy bestseller, zdobywając fanów i pokaźną sumę pieniędzy. Wtedy też otworzył swoją własną kawiarnię.
─ Pali papierosy w naprawdę ogromnej ilości, to cud że jego płuca jeszcze żyją.
─ Jest zdecydowanie uzależniony od kawy. Bez niej nie jest w stanie normalnie funkcjonować przez co robi się zbyt nerwowy. Pomimo tego iż jest właścicielem kawiarni tak czasami może to przez zbyt duży ruch, może przez zwykłe lenistwo, zapomina o tym napoju bogów. Jego pracownicy go wtedy nienawidzą, podsuwając mu pod nos kawę kiedy tylko się da.
─ Spędza w kawiarni większość swojego czasu. Czuje się tam jak w domu i z wielką przyjemnością wita i żegna klientów swoim szczerym uśmiechem.
─ Pomimo długiej, nędznej historii w swoim życiu dał radę wyjść na prostą, jest dosyć szczęśliwym człowiekiem. Oczywiście, zdarzają się momenty kiedy wspomnienia wracają. To wtedy łapie go największa wena.
─ Obawia się, że pewnego dnia złapie blokadę i już nic więcej nie napisze. Bez swoich książek i sukcesów nie mógłby żyć.
─ Uwielbia czytać różne komentarze na temat Gadiela, nawet te zwane hejtami.
─ Nie zamierza się ujawniać światu. Chciałby żeby przez cały czas zastanawiali się kim tak naprawdę jest i czy przypadkiem ktoś nie minął go na ulicy. Zdarzyło mu się usłyszeć kilka rozmów w kawiarni na co reagował zwykłym uśmiechem.
─ Zna kilka języków. Koreański, angielski, japoński i francuski.
─ Używa brzoskwiniowego szamponu do włosów, jak i brzoskwiniowego żelu pod prysznic. Jest uzależniony od brzoskwiń.
─ Jest romantykiem, może trochę aż za bardzo. Swoim wybrankom stara się dogodzić w każdy możliwy sposób. Spodziewaj się kwiatów co drugi dzień. Romantycznych kolacji i lampek wina, oglądając różne romantyczne komedie.
─ Nienawidzi niepunktualności. Po to stworzyli zegarki by z nich korzystać. Chyba, że masz dobry argument dlaczego się spóźniłeś, może wtedy ci daruje.
PRZYJEZDNY Bayside Vale
Obrazek
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum!
mów mi/kontakt
bitter peach
a
Awatar użytkownika
<3
00
000

Post

Twoja karta została zaakceptowana!


Cieszymy się, mogąc Cię gościć w Hope Valley. Prosimy, czuj się u nas jak w domu! Aby ułatwić Ci rozpoczęcie rozgrywki, przygotowałyśmy listę tematów, które powinieneś odwiedzić w pierwszej kolejności:
> relacje zapewnią Ci niekończące się możliwości rozwoju postaci;
> telefon pozwoli Twojej postaci kontaktować się z przyjaciółmi;
> w kalendarzu możesz porządkować swoje rozgrywki, by już zawsze pamiętać o odpisach.

Koniecznie zerknij też do forum z odznakami i wybierz te, które chciałbyś zobaczyć w swoim profilu! I pamiętaj — w razie jakichkolwiek wątpliwości, nie wahaj się z nami kontaktować!
przyjezdnypowodzenia!
The Best Coder of 2020 WŁADZA BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" LILY OF THE VALLEY - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" TRUST ME, I'M A DOCTOR! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BARANEK SHAUN - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!"
mów mi/kontakt
administrator
Zablokowany