a
Awatar użytkownika
Tatuażysta, który miał zostać lekarzem, albo prawnikiem. Nieco rozdarty wewnętrznie - nie do końca wie, kim tak naprawdę jest. Koreańczykiem? Tak powtarzają mu rodzice. Amerykaninem? Tego wymaga od niego społeczeństwo. Uzależniony od kawy, żelek i czytania. Jego jedyną miłością na chwilę obecną jest kotka o imieniu Molly. Marzy o zwiedzeniu całego świata.
24
178

Post

Park Sheldon
imiona Yeonmin Sheldon
nazwisko Park
data urodzenia12.09.1996
miejsce urodzenia Hope Valley
orientacja seksualna hetero
miejsce pracy studio tatuażu
stanowisko pracy tatuażysta
narracja trzecioosobowa/przeszły
wizerunek Jung Jaewon
Często słyszę, że mam szczęście. Przecież potrafię mówić biegle w dwóch językach, na wakację mogę odwiedzić rodzinę w Korei Południowej i mam podwójne obywatelstwo, co samo w sobie jest ogromnym plusem. Jeśli kiedykolwiek będę chciał zamieszkać w kraju moich rodziców, wystarczy, że znajdę tam jakieś mieszkanie i gotowe - mogę się przeprowadzać.
Niewiele osób zdaje sobie sprawę, jak wszystko, co wyżej wymieniłem, bardzo mija się z prawdą. Jasne, potrafię mówić po koreańsku, ale daleko mi do całkowitej poprawności gramatycznej. Ze słownictwem i fonetyką nie mam większego problemu, ale gramatyka często sprawia mi problemy. Jak to możliwe? Języka koreańskiego używam jedynie podczas rozmów w domu rodzinnym i ewentualnie, gdy odwiedzam rodzinę w Korei. Moi rodzice od zawsze większość czasu spędzali w pracy, aby zapewnić nam godne życie, a także zarobić na moje korepetycje i wszelkie dodatkowe zajęcia. To z kolei oznacza, że przez większość czasu musiałem porozumiewać się w języku angielskim. Poza tym od zawsze uważałem, że skoro mieszkam w Stanach, to właśnie angielski jest moim językiem ojczystym. O czym oczywiście nigdy nie mogłem powiedzieć rodzicom, jeżeli nie chciałem stracić życia.
Podwójne obywatelstwo? Nic z tyc rzeczy. Moi rodzice w momencie kiedy otrzymali obywatelstwo amerykańskie, stracili obywatelstwo koreańskie, co automatycznie sprawiło, iż o legalnym mieszkaniu raz w Korei Południowej, a raz w Stanach, mogę jedynie pomarzyć. To znaczy, jeśli chcę otrzymać obywatelstwo koreańskie, muszę spędzić w Korei dany okres czasu, zdać egzamin językowy i zrzec się obywatelstwa amerykańskiego. Wykonalne, ale mimo wszystko mnie tam nie ciągnie.
Jedynym plusem jest możliwość wyjechania na wakacje do dziadków, ale z drugiej strony, każdy kto chce odwiedzić Koreę Południową, może to zrobić. Ja po prostu nie muszę szukać hotelu, w którym mógłbym w czasie pobytu nocować. I to chyba byłoby na tyle z przywilejów.
Znacznie więcej jest minusów, o których nikt nie mówi.
Rodzice bardzo mocno związani są z tradycjami i wartościami kraju rodzinnego, które od małego próbowali mi przekazać. W domu zawsze obchodziliśmy wszystkie święta koreańskie, mówiliśmy jedynie po koreańsku, jedliśmy zazwyczaj tylko koreańskie jedzenie. Od zawsze powtarzano mi, że jestem Koreańczykiem i mam pielęgnować swoje dziedzictwo. Rozumiałem rodziców. Rozumiałem dlaczego to wszystko było dla nich tak bardzo ważne i dlaczego zależało im na przekazaniu mi koreańskich wartości i zwyczajów. Rodzice nie rozumieli jednak, że bardziej czułem się Amerykaninem niż Koreańczykiem. W końcu to tu się urodziłem, tu się wychowywałem. Ciężko mi było postrzegać palenie papierosa przez młodą osobę w miejscu publicznym za coś niewyobrażalnie złego, skoro widywałem to na co dzień. Nie mogłem postrzegać dwójki całujących się na ulicy ludzi jako nieszanowanie innych, zwłaszcza starszy osób, skoro tutaj była to normalność. Jak mogłem uważać osoby homoseksualne za chore i gorsze, skoro większość społeczeństwa nie miała z nimi problemu? Mógłbym tak wymieniać w nieskończoność, ale chcę przez to jedynie powiedzieć, że poprzez swoje odmienne poglądy i podejście do życia, często kłóciłem się z rodzicami. Co z kolei powodowało kolejne kłótnie, bo przecież powinien okazywać im szacunek poprzez przytaknięcie temu co mówią i obiecaniu poprawy.
Od zawsze powtarzano mi, że muszę się dobrze uczyć i zostać prawnikiem, albo lekarzem, jeśli chcę mieć godne życie. Żadna inna kariera nie wchodziła w grę. Tak sobie postanowili, a ja miałem osiągnąć postawiony przez nich cel. Nikogo nie obchodziło, że żadna z tych prac jakoś szczególnie mnie nie pociąga. Podejrzewam, że gdybym choć wspomniał rodzicom o tym, że chcę zostać tatuażystą, w trybie natychmiastowym wypisaliby mnie z lekcji rysunku. Od liceum wiedziałem, że to właśnie tym chcę się zająć i teoretycznie nie musiałem spędzać nad książkami aż tyle czasu, bo w tej pracy bardziej liczy się talent niż wiedza biologiczna, ale nie chciałem nawet sobie wyobrażać co mnie czeka, jeśli opuszczę się w nauce. Tak samo było z edukacją po liceum. Nie odważyłbym się nawet wspomnieć rodzicom, że zastanawiam się na zakończeniu nauki na tym etapie, ponieważ mam inną wizję przyszłości. Nie wspomnę też ile musiałem się nakombinować, aby połączyć college z kursem tatuażu, dodatkowymi zajęciami, z których nie mogłem zrezygnować, i życiem towarzyskim. Zdecydowanie nie było to łatwe, ale z drugiej strony niczym w porównaniu przez co musiałem przejść, kiedy oznajmiłem im, że dalsza nauka nie wchodzi w grę i od następnego tygodnia zaczynam pracę w salonie.
Bycie synem konserwatywnych Koreańczyków wcale nie jest przyjemnym, ani łatwym zadaniem. Nie mogę być jednocześnie Amerykaninem i Koreańczykiem - społeczeństwo wymaga ode mnie bycia tym pierwszym, rodzice tym drugim, przez co tak naprawdę sam już nie wiem kim jestem. Jest mi przykro, że praktycznie na każdym kroku zawodzę rodziców, ale nie mogę żyć według scenariusza, który mi napisali. Czasami naprawdę głupio jest mi spojrzeć im w oczy, kiedy wiem, że w jednym zdaniu popełniłem kilka błędów gramatycznych. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że to przez ich zaniedbanie głównie mam problemy z językiem koreański, bo niby gdzie miałem się go nauczyć?
Wiem, że tak naprawdę nie zrobiłem nic złego, ale jednocześnie zdaje sobie sprawę, że swoim zachowaniem ranię rodziców, którzy mimo wszystko są ważnymi osobami w moim życiu. Ciężko jest walczyć z wewnętrznym konfliktem.

- Po tym jak powiedział rodzicom, że nie zamierza kontynuować nauki, jego priorytetem stało się odłożenie wystarczającej sumy pieniędzy, aby wynająć mieszkanie. Nie potrafił codziennie słuchać o niszczeniu sobie życia na własne życzenie, odrzuceniu wszystkiego, co rodzice dla niego zrobili i tego, jak mają powiedzieć rodzinie w Korei, że ich syn nie został prawnikiem albo lekarzem, a jakimś marnym tatuażystą. Zajęło mu to kilka miesięcy, ale ostatecznie się udało, dzięki czemu mieszka sam. Z rodzicami kontakt rzecz jasna utrzymuje, czasami ich odwiedza i choć już nie powtarzają mu za każdym razem jaki ogromny błąd popełnił, tak wie, że wciąż są na niego źli i szybko mu tej decyzji nie wybaczą.
- Nigdy nie używa swojego pierwszego imienia, chyba że musi uzupełnić jakieś dokumenty. Rodzice też nie są z tego powodu zadowoleni, ale Sheldon nie zamierza każdej spotkanej osobie powtarzać kilkakrotnie jak poprawnie wymówić jego imię. Zajmuje to zbyt wiele czasu. Poza tym, gdyby państwo Park nie chcieli, żeby używał drugiego imienia, nigdy by mu go nie nadali.
- Zawsze marzył o zrobieniu sobie tatuażu zaraz po osiągnięciu pełnoletności, ale wtedy najprawdopodobniej straciłby dach nad głową. Teraz, kiedy nie musi się o to martwić, przyozdobił swoje ciało o "rękaw". Niedawno zrobił sobie też tatuaż na drugiej ręce i żebrach. Prawdopodobnie na tym się nie skończy.
- Jeżeli za czymś tęskni po wyprowadzce z domu rodzinnego, to jest to zdecydowanie jedzenie. Uwielbia kuchnię koreańską, a jego mama jest naprawdę cudowną kucharką. Żadna z restauracji, które do tej pory odwiedził, zdecydowanie nie dorównuje jej potrawom. A może tylko tak mu się wydaje.
- Pomimo faktu, że nigdy w dzieciństwie nie miał żadnego zwierzaka, zawsze mu się wydawało, że bardziej ciągnie go do psiaków. Sporo o nich czytał, oglądał filmy z psami w rolach głównych, albo krótkie, zabawne filmiki w internetach. Zamierzał nawet sprawić sobie jednego, kiedy trochę się już ustabilizuje. Wszystkie plany legły w gruzach, kiedy pewnego dnia znalazł na ulicy małego kotka. Pierwotny plan był taki, że zajmie się nim, dopóki nie znajdzie mu domu - umieścił nawet ogłoszenia na różnych portalach. Ostatecznie wyszło tak, że go zatrzymał i cały jego świat kręci się wokół tej puchatej kulki. Ale kto wie, może psa też kiedyś będzie miał.
- Gra na skrzypcach była jedną z wielu dodatkowych lekcji, na które Sheldon musiał uczęszczać od najmłodszych lat. Za to zdecydowanie należy do jednych z niewielu, które Sheldon naprawdę lubił i jedną jedyną, którą kontynuuje do dzisiaj. Jako dzieciak brał udział w różnych konkursach, które czasami wygrywał. Teraz gra bardziej dla siebie w domowym zaciszu. I dla kota. Toby naprawdę to uwielbia - wdrapuje się na kanapę i słucha z zaciekawieniem.
- Od kawy uzależnił się w liceum, kiedy musiał siedzieć do późna nad książkami. Dzisiaj, jeśli nie wypije jednej niedługo po tym jak wstanie, cały dzień będzie boleć go głowa. Zdaje sobie sprawę, że powinien zrobić coś z tym uzależnieniem, ale tak bardzo lubi kawę, że nie potrafi jej odstawić. Cóż, przynajmniej nie pali.
- Jest zdania, że książka zawsze jest lepsza od filmu. Z tego powodu czyta mnóstwo książek, a filmów prawie wcale nie ogląda. Jeśli już, to tylko i wyłącznie po to, aby porównać z książką i ponarzekać, że ktoś stworzył coś tak marnego, mając taką wspaniałą historię. Z kolei seriale to zupełnie inna bajka. Kończy jeden i zaczyna drugi, niejednokrotnie spędzając przez to przed telewizorem zbyt dużo czasu.

MIEJSCOWY Midtown Avenue
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny!
mów mi/kontakt
Magda
a
Awatar użytkownika
<3
00
000

Post

Twoja karta została zaakceptowana!


Cieszymy się, mogąc Cię gościć w Hope Valley. Prosimy, czuj się u nas jak w domu! Aby ułatwić Ci rozpoczęcie rozgrywki, przygotowałyśmy listę tematów, które powinieneś odwiedzić w pierwszej kolejności:
> relacje zapewnią Ci niekończące się możliwości rozwoju postaci;
> telefon pozwoli Twojej postaci kontaktować się z przyjaciółmi;
> w kalendarzu możesz porządkować swoje rozgrywki, by już zawsze pamiętać o odpisach.

Koniecznie zerknij też do forum z odznakami i wybierz te, które chciałbyś zobaczyć w swoim profilu! I pamiętaj — w razie jakichkolwiek wątpliwości, nie wahaj się z nami kontaktować!
miejscowypowodzenia!
The Best Coder of 2020 WŁADZA BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" LILY OF THE VALLEY - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" TRUST ME, I'M A DOCTOR! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BARANEK SHAUN - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!"
mów mi/kontakt
administrator
Zablokowany