a
Awatar użytkownika
Pilot myśliwca wojskowego, po stracie żony i dzieci w wypadku wrócił do Hope i założył w Miami szkołę latania na awionetkach. Jako tako układa sobie życie na nowo, problem w tym że po pijaku przespał się z najlepszym kumplem i nie wie co ma robić.
37
185

Post

Villeda Carlos
imiona Carlos Miguel Antonio Pedro
nazwisko Villeda
data urodzenia14.01.1983
miejsce urodzenia Bilbao, Hiszpania
orientacja seksualna Biseksualna
miejsce pracy Pilot myśliwca wojskowego
stanowisko pracy Wojsko
narracja Trzecia/Przeszły
wizerunek Diego Luna
Carlos urodził się jako drugi, niecały rok po najstarszym z tej rodzinki bracie. Jednak, jak pokazały kolejne lata, jego rodzice nie poprzestali tylko na dwójce synów, na świat przyszło aż jedenaście pociech, mocna mieszanka kulturowa i narodowa, w sercach mając ogień, wpajaną miłość do rodziny i muzyczną pasję, która u każdego z nich w jakiś sposób się objawia. Carlos przyszedł na świat w Hiszpanii i już na zawsze ten kraj pozostanie w jego sercu. Jako kilkuletnie dziecko doskonale zapamiętał topografię terenu, zapachy, smaki i ludzi, jednych życzliwych, innych mniej. Geny matki cyganki dawały o sobie znać w wyglądzie chłopca, który posiadał także iście ognisty temperament, objawiający się w najmniej odpowiednich momentach. Jego życie pewnie by potoczyło się inaczej, gdyby nie wyprowadzka do Stanów.
Od zawsze był rezolutnym chłopcem, od małego mając w swoim otoczeniu od cholery rodzeństwa, zawsze miał kogoś do zabawy, dokuczając starszemu bratu, sprawując braterską opiekę nad młodszym, w szczególności nad jedyną siostrą, która, mając samych braci, mogłaby czuć się nieco przytłoczona, ale z nimi nigdy nie było jej przynajmniej nudno. Już jako kilkulatek przejawiał talenty muzyczne, a także jak się okazuje, pasję do tańca. Do tego stopnia męczył o to matkę, że zapisała go na prowadzone w mieście zajęcia i to był strzał w dziesiątkę, dzięki temu Carlos był w stanie poprzez taniec przekazać wszystkie swoje, najbardziej skryte emocje.
Szkoła średnia to zupełnie inna bajka. To tam zaczęły się jego pierwsze problemy, nieodpowiednie znajomości. Jednym słowem – wpadł w niemałe kłopoty zadając się z kilkoma chłopcami których zasady najwidoczniej nie obowiązywały. Carlos jednak nie widział poza nimi świata, włóczył się nocami, wymykał na imprezy, demolował mienie publiczne, wielokrotnie uciekając przed policją. Nigdy nie poniósł kary za swoje wybryki, a było ich wiele i nie wiadomo, jakby się to skończyło, gdyby w porę się nie opamiętał. Gdyby nie odsunął tego towarzystwa na bok w momencie gdy chcieli, za jakąś błahostkę, poharatać twarz jakiemuś staruszkowi. Skupił się na nauce, z niemałym trudem kończąc szkołę i zastanawiając się, co chce robić w życiu. Odpowiedź przyszła pewnego dnia, gdy siedział z rodziną przed telewizorem.
Od zawsze lubił filmy wojenne. Ze wzrokiem wlepiony w telewizor oglądał wszystkie, jakie do tej pory wyszły, śliniąc się tak, że zostawała po nim mokra plama na podłodze. Obwieścił rodzinie, że chce iść do wojska, być taki jak ci wszyscy bohaterowie w filmach i wiadomościach. Nawet nie patrzył na to, czy ktokolwiek ma jakieś słowa sprzeciwu na końcu języka. Jak postanowił, tak zrobił. Ale na samym początku nie było bynajmniej łatwo.
Rasizm jest wszędzie, nawet w takim kraju jak Stany, gdzie czarnoskórzy obywatele są potomkami niewolników z Afryki. On, jako pół Hiszpan, pół Rom, nie miał łatwego życia, jako przysłowiowy kot, mimo że służyło razem z nim wielu przedstawicieli innych ras i narodowości, jednak trafił na takich ludzi, którzy uznali go sobie za cel. Co noc był gnębiony, pastwiono się nad nim psychicznie i fizycznie, zabierano rzeczy, po prostu nim poniewierano. Carlos jednak zacisnął zęby i jakoś przetrwał szkolenie, w duchu sobie powtarzając, że jeszcze im wszystkim pokaże, że nawet on będzie w stanie osiągnąć to, co zwykły Amerykanin.
Wojna to piekło. Wiedział na co się pisze, ale pierwsze zetknięcie z nią wywarło na nim piorunujące wrażenie. Został wysłany do Afganistanu, gdzie wojna nabierała tempa i każdy kto był zdolny trzymać broń i przeszedł szkolenie, miał walczyć za swój kraj. Widział wielu, którzy po pierwszej świszczącej kuli tuż przy uchu zwijali się w kłębek i łkali cicho, pragnąc wrócić do domu. On taki nie był. Wiedział że wróci do domu, do rodziny, do najbliższych, do tego co ukochało jego serce. Walczył dla nich, w kieszeni na piersi mając listy od matki która boi się o syna i prosi, by uważał. Zawsze odpisywał, że wróci, by ją przytulić. I zawsze wracał, po wielu miesiącach w upalnym klimacie z utęsknieniem wyczekiwał domu, spotkania z najbliższymi, chwilowego, względnego spokoju. Coś jednak mu mówiło, że to nadal jednak nie jest to, czego tak naprawdę pragnie. Dlaczego? Lubił być w powietrzu, mimo że wspomnienia z przeprowadzki co i rusz się zacierały, pozostawała ta ekscytacja, kiedy leciał samolotem do bazy, z dziecięcą ciekawością wyglądał przez okno, patrząc na niebo, błękitne, z leniwie przesuwającymi się chmurami. I w tamtym momencie zrozumiał że owszem, chce być w wojsku, ale chce pilotować myśliwce. Służyć krajowi, jednocześnie łącząc to ze swoją pasją. Wystarczyło zwrócić się do odpowiedniej osoby i przy kolejnym stawieniu się w jednostce, rozpoczął szkolenie na pilota i z miejsca zrozumiał, że właśnie to chce robić. I wykazywał do tego spory talent. Przeszedł przez całe szkolenie bez najmniejszych problemów i podczas kolejnej tury, miał po raz pierwszy brać udział w wojnie jako pilot.
Teraz wiedział, że może wszystko. Czekał tylko na rozkaz, by wystartować i już był w powietrzu. Został dobrany w parę z innym pilotem, jego rówieśnikiem, pochodzącym z Meksyku mężczyzną, który stał się powiernikiem jego sekretów. Spędzali czas razem grając w kosza, ogrywając innych w karty, zaczęto wołać na nich Hiszpańska Inkwizycja, bo zawsze byli tam, gdzie działy się ciekawe rzeczy, podsycając jeszcze bardziej atmosferę, przez swoje charaktery. Byli razem na kolejnych turach, mając stuprocentową skuteczność, mieli nawet pewne plany, po zakończeniu wojny. Jednak nie wszystko poszło tak, jak powinno. Podczas rutynowego wypadu popełnili jeden, niewybaczalny błąd, zmieniając kurs o zaledwie kilka stopni. Carlos widział, jak zestrzeliwują myśliwiec przyjaciela, jak ten spada i rozbija się o ziemię, a maszyna znika w chmurze dymu i ognia. Nie było szans, by to przeżył, a on utracił kawałek siebie.
Przez wiele, następnych lat skupiał się tylko i wyłącznie na swoich obowiązkach, nie zacieśniając relacji z nikim, nie chcąc po raz kolejny widzieć śmierci bliskiej mu osoby. Stał się maszyną, wykonującym polecenia robotem, kimś komu nie chcesz wejść w paradę. W wieku trzydziestu lat był już sławny, wielokrotnie odznaczony za swoje bohaterstwo. Coś jednak podpowiadało mu, że to nie wszystko, co chciałby osiągnąć w życiu. Z takim nastawieniem wrócił do Hope… i się zakochał. Zakochał miłością prawdziwą, ognistą i wieczną w kobiecie która mieszkała po sąsiedzku. To była miłość od pierwszego spojrzenia, coś czego mu brakowało. Ona czuła podobnie, nie minęło więc wiele czasu, jak zaczęli się spotykać. Potem nastąpiły szybkie oświadczyny i jeszcze szybszy ślub, a rok później na świat przyszły bliźniaki, które stały się oczkiem w głowie Carlosa i jego rodziny. Mając teraz kogoś, do kogo chce wracać, przez kolejne lata wyjeżdżał na następne tury mówiąc sobie otwarcie, że musi przeżyć, musi wrócić do rodziny.
Wszystko układało się dobrze, przez kolejne sześć lat. Dzieci rosły, oni zastanawiali się nad kolejnym, byli szczęśliwi. Często wyjeżdżali, odwiedzali Hiszpanię, sporo czasu spędzali też w Miami, chcąc się tam przeprowadzić, pewnego wieczoru wracali późno z oglądania domu do kupienia. On prowadził, dodatkowo kłócił się o jakąś pierdołę z żoną, patrząc prosto przed siebie. Ostatnie co zarejestrował to wielkie światła, a potem była ciemność. Ocknął się w szpitalu, gdzie powiedziano mu, że pijany kierowca tira wyszedł im na czołowe. Jego żona zginęła na miejscu, a dzieci walczą o życie, sam miał połamane nogi i żebra, ale mówili mu, że z tego wyjdzie. Z jego dziećmi było znacznie gorzej. Czuwał przy ich łóżku, ale one też zmarły. Dla ojca jest to zawsze szok.
Nie potrafił się pozbierać. W jednej chwili stracił sens swojego życia i co noc łkał w poduszkę, ale ból nie chciał odpuścić. Czekała go jeszcze rehabilitacja, mało brakowało a sam by się poddał. Gdyby nie rodzina, zapewne by tak było. Po wyjściu ze szpitala, musiał układać swoje życie na nowo, znaleźć nowy sens. Do wojska na razie nie wracał, dlatego założył szkołę latania w Miami, a będąc w powietrzu mógł w spokoju pielęgnować swój ból i stratę.

- Jak każdy Villeda, uzdolniony muzycznie. Wszystko co ma struny, jest jego instrumentem. Banjo, ukulele, gitara, skrzypce, wiolonczela. Czasami robi za tło dla swojej siostry, gdy ta grywa w barze.
- Prawdziwą jednak pasją okazał się… taniec latynoamerykański. Do tego stopnia, że był mistrzem juniorów, na okręgowych zawodach stając przeważnie na podium. Teraz by namówić go do tańca, trzeba się sporo natrudzić.
- Pija mocniejsze alkohole, sam też pędzi bimber, prezentując go na świątecznych rodzinnych spotkaniach.
- Często jeździ do Hiszpanii, chcąc chociaż na chwilę wyrwać się z Hope.
- Na grobie swojej żony kładzie białe róże, takie same jakie dał jej na pierwszej randce. U dzieci natomiast zawsze zostawia pluszaka, zakupionego w ich ulubionym sklepie.
- Częściej jest w powietrzu niż w domu, uciekając w ten sposób od problemów.
- Całkiem nieźle gotuje. Gdy był w domu to on przygotowywał posiłki dla żony i dzieci, teraz jednak stołuje się w barach, nie mogąc znieść pustego domu.
- Nadal, mimo że minął rok, nie spakował rzeczy dzieci i żony, a obrączkę ma zawieszona na złotym łańcuszku na szyi.
- Jego jedyne tatuaże to grupa krwi na lewym ramieniu i godło Ameryki na prawym.
- Nie zliczy już, ile razy był na misjach. Stacjonował w Iraku, Afganistanie i kilku mniejszych, zapalnych punktach gdzie potrzebni byli amerykańscy żołnierze, służył także na jednym z lotniskowców na Pacyfiku.
MIEJSCOWY Bayside Vale
YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Największa maruda 2020 Call my name BOGATE CV WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? MAN UP! devine Sej łaaat? WDOWIEC/WDOWA WETERAN FAN FILMÓW WOJENNYCH Człowiek orkiestra boję się pająków Czuję motyle w brzuchu Like a virgin
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
a
Awatar użytkownika
Pilot myśliwca wojskowego, po stracie żony i dzieci w wypadku wrócił do Hope i założył w Miami szkołę latania na awionetkach. Jako tako układa sobie życie na nowo, problem w tym że po pijaku przespał się z najlepszym kumplem i nie wie co ma robić.
37
185

Post

Gotowe :wstyd:
YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Największa maruda 2020 Call my name BOGATE CV WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? MAN UP! devine Sej łaaat? WDOWIEC/WDOWA WETERAN FAN FILMÓW WOJENNYCH Człowiek orkiestra boję się pająków Czuję motyle w brzuchu Like a virgin
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
a
Awatar użytkownika
<3
00
000

Post

Twoja karta została zaakceptowana!


Cieszymy się, mogąc Cię gościć w Hope Valley. Prosimy, czuj się u nas jak w domu! Aby ułatwić Ci rozpoczęcie rozgrywki, przygotowałyśmy listę tematów, które powinieneś odwiedzić w pierwszej kolejności:
> relacje zapewnią Ci niekończące się możliwości rozwoju postaci;
> telefon pozwoli Twojej postaci kontaktować się z przyjaciółmi;
> w kalendarzu możesz porządkować swoje rozgrywki, by już zawsze pamiętać o odpisach.

Koniecznie zerknij też do forum z odznakami i wybierz te, które chciałbyś zobaczyć w swoim profilu! I pamiętaj — w razie jakichkolwiek wątpliwości, nie wahaj się z nami kontaktować!
przyjezdnypowodzenia!
The Best Coder of 2020 WŁADZA BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" LILY OF THE VALLEY - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" TRUST ME, I'M A DOCTOR! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BARANEK SHAUN - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!"
mów mi/kontakt
administrator
Zablokowany