Jung Oliver
imiona Oliver Lucas
nazwisko Jung
data urodzenia21 kwietnia 1996 roku
miejsce urodzenia Boston
orientacja seksualna biseksualny
miejsce pracy S.E. Style (siedziba w Miami)
stanowisko pracy projektant mody, krawiec
narracja narracja trzecioosobowa czasu przeszłego
wizerunek Yoo Kihyun
Kilka faktów z mojego życia:
Urodziłem się w Bostonie jako pierwsze i jedyne dziecko moich rodziców. Jakoś nigdy specjalnie nie ciągnęło ich do posiadania większej ilości potomków, a skoro mieli swojego upragnionego potomka płci męskiej, każdy był zadowolony. Jak również - nie musiałem się niczym dzielić ze swoim rodzeństwem i wszystko było dla mnie.
Kiedy skończyłem trzy lata przeprowadziliśmy się do Miami, gdzie ojciec postanowił przenieść siedzibę główną swojej firmy. Uznał, że właśnie tam będzie najlepszy popyt., a skoro było go stać na latanie po Stanach, to czemu nie? Jednak zaledwie dwa lata później ostatecznie kupili dom w okolicy Hope Valley, gdzie już zostaliśmy. Dobrze, że do Miami jest tak blisko.
Odkąd pamiętam, zawsze mieliśmy pieniądze. Tak już po prostu jest, że jednym się udaje urodzić w bogatej rodzinie, innym niekoniecznie. A co za tym szło, miałem dosłownie wszystko, co tylko chciałem, bez większego ograniczenia. Wiecie, że za pieniądze można kupić wszystko? Nawet ludzi.
Niemal od początku w szkole byłem prymusem. Lubiłem się uczyć, poza tym jak jeszcze można było pokazać innym dzieciakom, że jest się znacznie lepszym od nich? Zgarniałem same najlepsze oceny, zdobywałem nagrody w konkursach. Tak to się robi, lamerzy.
Ciężko powiedzieć, na którym dokładnie etapie swojego życia zapałałem sympatią do projektowania ubrań, a następnie ich szycia, ale pamiętam, że swoją pierwszą maszynę dostałem już w podstawówce. Matka specjalnie zatrudniła opiekunkę, która miała pojęcie o robieniu wykrojów. Jestem pewien, że nawet gdybym sam nie uznał, że właśnie to chcę robić w życiu, moim rodzice sami zaplanowaliby mi podobną przyszłość. Ostatecznie firma mojego ojca miała zostać zapisana właśnie mi.
Nikogo nie dziwiło specjalnie, że poszedłem na studia związane z projektowaniem ubioru i szyciem kostiumów. Co tu dużo mówić - mam do tego odpowiednią smykałkę i kiedyś będę kimś wielkim. Nie dlatego, że noszę nazwisko swojego ojca, ale dlatego, że się na tym znam. Także, odkładajcie pieniądze a może uda wam się kupić coś z mojej debiutanckiej kolekcji.
Rzeczy, które lubię:
Winter jest dla mnie wyjątkowo ważna. Lubi luksus, podobnie jak ja, więc dogadujemy się idealnie. Dlatego jeśli tylko ktoś niepochlebnie wyrazi się o moim kocie, niemal natychmiast ląduje na czarnej liście.
Lubię patrzeć w gwiazdy. Są takie, sam nie wiem, pełne natchnienia, które później można wykorzystać. Nie, daleko mi do romantyka, niech nikt nawet tak nie myśli.
Jesień jest dla mnie najładniejszą porą roku. Nie dość, że wszystko jest w ładnych kolorach, to na dodatek nie jest przesadnie zimno, ani ciepło. Chociaż tutaj i tak lato jest niemal cały rok.
Podróże inspirują, to pewne. Lubię co kilka miesięcy pojechać gdzieś do nowego kraju, by w ten sposób zbadać kulturę i dowiedzieć się, jakie trendy mody panują w danym rejonie kuli ziemskiej.
Uwielbiam horrory, zwłaszcza te z tym typowym dreszczykiem strachu. Nie krwawe, nie jakieś makabryczne i bogate w zombie, a te, które działają na psychikę. Miło ogląda się też reakcje innych ludzi, którzy skaczą, kiedy nagle na ekranie pojawi się duch.
Imprezy to idealne miejsce, żeby się pokazać. A jeśli dodatkowo zrobi się taką, o której później jest głośno, to zdecydowanie człowiek wspina się na wyżyny popularności. Ale nie myślcie, że to spotkania dla każdego. Bez zaproszenia nie ma wstępu.
Pływanie oczyszcza, a na dodatek poprawia kondycję bez przesadnego pocenia się. Idealny sport dla kogoś takiego, jak ja.
Rzeczy, których nie lubię:
Drażni mnie, kiedy ktoś wypomina mi, że jestem niski. Wcale nie jestem! Mam średnią odpowiednią do tego, aby być wyższym od niejednej dziewczyny, a to znaczy, że wzrost mam idealny. Lepsze to, niż przywalać głową we framugi drzwi albo wysokie sufity.
Zdecydowanie nie zadają się z osobami, które nie mają stylu. Niestety w naszym miasteczku jest takich całkiem sporo. Aż przykro się patrzy!
Pełnia to z całą pewnością najgorsza faza księżyca. Mam wtedy poważne problemy z zaśnięciem, a wiadomo, że odpowiednia ilość godzin przekłada się na samopoczucie oraz skupienie. Czy nie da się tego jakoś usunąć?
Może umiem śpiewać, może nie, ale nie lubię, kiedy ktoś mnie podsłuchuje. Chyba jest jakiś powód, dla którego nie chodzę na publiczne karaoke, prawda? Także proszę szukać sensacji gdzie indziej!
Jak można lubić jazdę na rowerze, co? Z jakiegoś powodu ludzie jednak skonstruowali samochód, więc może warto używać jego?
Niech te małe bzyczące potworki się lepiej do mnie nie zbliżają!
Inne:
Jestem lunatykiem, ale wie o tym naprawdę wąskie grono ludzi. Ot, ci, z którymi byłem kiedyś na imprezie oraz członkowie rodziny i służby. Niestety, muszą wiedzieć, bo wiadomo, że lunatyka nie wolno budzić.
🕯 Zdecydowanie jestem nocnym markiem. O wiele lepiej pracuje mi się pod osłoną nocy, kiedy nikt mi się za plecami nie pałęta. Bo nie ma nic gorszego, niż przerwanie mojego transu, kiedy już w niego wpadnę.
Od piątego koru życia ćwiczę karate. Całkiem przyjemna forma wyładowania negatywnych emocji. Plus kolejna płaszczyzna, na której mogę pokazać, że jestem lepszy.
Mam swojego szofera, ale to nie powinno być zaskoczeniem. W końcu stać mnie na to, aby dać komuś pracę, co nie?
Urodziłem się w Bostonie jako pierwsze i jedyne dziecko moich rodziców. Jakoś nigdy specjalnie nie ciągnęło ich do posiadania większej ilości potomków, a skoro mieli swojego upragnionego potomka płci męskiej, każdy był zadowolony. Jak również - nie musiałem się niczym dzielić ze swoim rodzeństwem i wszystko było dla mnie.
Kiedy skończyłem trzy lata przeprowadziliśmy się do Miami, gdzie ojciec postanowił przenieść siedzibę główną swojej firmy. Uznał, że właśnie tam będzie najlepszy popyt., a skoro było go stać na latanie po Stanach, to czemu nie? Jednak zaledwie dwa lata później ostatecznie kupili dom w okolicy Hope Valley, gdzie już zostaliśmy. Dobrze, że do Miami jest tak blisko.
Odkąd pamiętam, zawsze mieliśmy pieniądze. Tak już po prostu jest, że jednym się udaje urodzić w bogatej rodzinie, innym niekoniecznie. A co za tym szło, miałem dosłownie wszystko, co tylko chciałem, bez większego ograniczenia. Wiecie, że za pieniądze można kupić wszystko? Nawet ludzi.
Niemal od początku w szkole byłem prymusem. Lubiłem się uczyć, poza tym jak jeszcze można było pokazać innym dzieciakom, że jest się znacznie lepszym od nich? Zgarniałem same najlepsze oceny, zdobywałem nagrody w konkursach. Tak to się robi, lamerzy.
Ciężko powiedzieć, na którym dokładnie etapie swojego życia zapałałem sympatią do projektowania ubrań, a następnie ich szycia, ale pamiętam, że swoją pierwszą maszynę dostałem już w podstawówce. Matka specjalnie zatrudniła opiekunkę, która miała pojęcie o robieniu wykrojów. Jestem pewien, że nawet gdybym sam nie uznał, że właśnie to chcę robić w życiu, moim rodzice sami zaplanowaliby mi podobną przyszłość. Ostatecznie firma mojego ojca miała zostać zapisana właśnie mi.
Nikogo nie dziwiło specjalnie, że poszedłem na studia związane z projektowaniem ubioru i szyciem kostiumów. Co tu dużo mówić - mam do tego odpowiednią smykałkę i kiedyś będę kimś wielkim. Nie dlatego, że noszę nazwisko swojego ojca, ale dlatego, że się na tym znam. Także, odkładajcie pieniądze a może uda wam się kupić coś z mojej debiutanckiej kolekcji.
Rzeczy, które lubię:
Winter jest dla mnie wyjątkowo ważna. Lubi luksus, podobnie jak ja, więc dogadujemy się idealnie. Dlatego jeśli tylko ktoś niepochlebnie wyrazi się o moim kocie, niemal natychmiast ląduje na czarnej liście.
Lubię patrzeć w gwiazdy. Są takie, sam nie wiem, pełne natchnienia, które później można wykorzystać. Nie, daleko mi do romantyka, niech nikt nawet tak nie myśli.
Jesień jest dla mnie najładniejszą porą roku. Nie dość, że wszystko jest w ładnych kolorach, to na dodatek nie jest przesadnie zimno, ani ciepło. Chociaż tutaj i tak lato jest niemal cały rok.
Podróże inspirują, to pewne. Lubię co kilka miesięcy pojechać gdzieś do nowego kraju, by w ten sposób zbadać kulturę i dowiedzieć się, jakie trendy mody panują w danym rejonie kuli ziemskiej.
Uwielbiam horrory, zwłaszcza te z tym typowym dreszczykiem strachu. Nie krwawe, nie jakieś makabryczne i bogate w zombie, a te, które działają na psychikę. Miło ogląda się też reakcje innych ludzi, którzy skaczą, kiedy nagle na ekranie pojawi się duch.
Imprezy to idealne miejsce, żeby się pokazać. A jeśli dodatkowo zrobi się taką, o której później jest głośno, to zdecydowanie człowiek wspina się na wyżyny popularności. Ale nie myślcie, że to spotkania dla każdego. Bez zaproszenia nie ma wstępu.
Pływanie oczyszcza, a na dodatek poprawia kondycję bez przesadnego pocenia się. Idealny sport dla kogoś takiego, jak ja.
Rzeczy, których nie lubię:
Drażni mnie, kiedy ktoś wypomina mi, że jestem niski. Wcale nie jestem! Mam średnią odpowiednią do tego, aby być wyższym od niejednej dziewczyny, a to znaczy, że wzrost mam idealny. Lepsze to, niż przywalać głową we framugi drzwi albo wysokie sufity.
Zdecydowanie nie zadają się z osobami, które nie mają stylu. Niestety w naszym miasteczku jest takich całkiem sporo. Aż przykro się patrzy!
Pełnia to z całą pewnością najgorsza faza księżyca. Mam wtedy poważne problemy z zaśnięciem, a wiadomo, że odpowiednia ilość godzin przekłada się na samopoczucie oraz skupienie. Czy nie da się tego jakoś usunąć?
Może umiem śpiewać, może nie, ale nie lubię, kiedy ktoś mnie podsłuchuje. Chyba jest jakiś powód, dla którego nie chodzę na publiczne karaoke, prawda? Także proszę szukać sensacji gdzie indziej!
Jak można lubić jazdę na rowerze, co? Z jakiegoś powodu ludzie jednak skonstruowali samochód, więc może warto używać jego?
Niech te małe bzyczące potworki się lepiej do mnie nie zbliżają!
Inne:
Jestem lunatykiem, ale wie o tym naprawdę wąskie grono ludzi. Ot, ci, z którymi byłem kiedyś na imprezie oraz członkowie rodziny i służby. Niestety, muszą wiedzieć, bo wiadomo, że lunatyka nie wolno budzić.
🕯 Zdecydowanie jestem nocnym markiem. O wiele lepiej pracuje mi się pod osłoną nocy, kiedy nikt mi się za plecami nie pałęta. Bo nie ma nic gorszego, niż przerwanie mojego transu, kiedy już w niego wpadnę.
Od piątego koru życia ćwiczę karate. Całkiem przyjemna forma wyładowania negatywnych emocji. Plus kolejna płaszczyzna, na której mogę pokazać, że jestem lepszy.
Mam swojego szofera, ale to nie powinno być zaskoczeniem. W końcu stać mnie na to, aby dać komuś pracę, co nie?
PRZYJEZDNY Outlanders
Spoiler
Show