Holloway Carter
imiona Carter Joshua
nazwisko Holloway
data urodzenia14.12.1987
miejsce urodzenia Hope Valley
orientacja seksualna Biseksualna
miejsce pracy C.C Police Departament
stanowisko pracy Detektyw w wydziale narkotykowym
narracja Trzecia osoba / Przeszły
wizerunek McAvoy James
Carter przyszedł na świat w kochającej się i szczęśliwej rodzinie. Jest najstarszy z całej trójki rodzeństwa i można powiedzieć, że tylko najmłodsze dziecko było planowane. Urodził się na dwanaście minut przed swoją siostrą, wprawiając w osłupienie rodziców, bo owszem, wiedzieli że miały być to bliźniaki, jednak do samego końca byli pewni, że na świat przyjdą dwie dziewczynki, a tu niespodzianka, niczym z Seksmisji, pierwszy donośnym krzykiem oznajmił światu, jak bardzo cieszy się, że w końcu może powitać ten świat w pełni.
Cała jego rodzina także jest ciekawa. Jego ojciec, komendant w miejscowym posterunku był człowiekiem szanowanym, aczkolwiek wiele osób bało się mu sprzeciwić z racji nieco trudnego charakteru. Matka, na co dzień pracująca w szpitalu lekarka, jako jedyna potrafiła nad nim zapanować, sprowadzając go do parteru, nie pozwalając by wyładowywał na niej i na całej rodzinie swoją frustrację. Mimo to kochali się miłością silną i namiętną, pobrali się tuż po studiach, stopniowo budując swoje własne gniazdko. I właśnie w tym momencie na świat przychodzą bliźniaki Holloway, a trzy lata po nich ich młodszy brat i od tej pory tworzą Troje Muszkieterów, nierozłączni, aż po grób.
Z całej trójki to tylko Carter był ty twardo stąpającym po ziemi, chociaż jak się go umiejętnie sprowokowało, to i ta iskierka szaleństwa pojawiała się w jasnych ślepiach Hollowaya. Za dzieciaka razem z rodzeństwem wpadali na głupie pomysły, niejednokrotnie przyprawiając rodzicielów o ból głowy. Zawsze jednak byli zgrani, nawet jak poszli do liceum, kiedy w pełni zaczął objawiać się charakter tej rodzinki. Carter, wysoki, przystojny, koszykarz zjednywał sobie sympatię, ale jego serce zabiło dla jednej dziewczyny, która w przyszłości stała się jego żoną i z którą połączyła go burzliwa relacja.
Poznali się pod koniec pierwszej klasy i byli ze sobą aż do końca. Uciekł się nawet do podstępu, na jednej z lekcji prosząc ją o wytłumaczenie zadania, mimo że doskonale je rozumiał. To był pretekst, by zamienić z nią parę słów. I tak to się zaczęło. Na balu maturalnym uzyskali tytuł Króla i Królowej, wiele par oczu oglądało się za nimi, oni byli jednak w siebie naprawdę zapatrzeni. Gdy dowiedzieli się, że dostali się na takie same uczelnie w Bostonie, szybko podjęli decyzję o przeprowadzce, oszołomieni szansą na lepsze jutro.
Carter zawsze chciał iść w ślady ojca, dlatego tuż po przyjeździe wstąpił do szkoły policyjnej. Droga do tego momentu, w którym się znajdował, była cholernie ciężka, kosztowało go to pot, krew i łzy, latami pracował na to, by nie przylgnęła do niego łatka żółtodzioba. Dzięki samozaparciu i wytrwałości, jak i tej cholernej ambicji ukończył ją z najlepszymi notami i trafił do najlepszego posterunku w mieście. W międzyczasie jego relacja uczuciowa wchodziła na wyższy poziom, oświadczył się jej, wzięli skromny ślub w otoczeniu najbliższej rodziny, napawali się swoim szczęściem i miłością, latami wspierał ją w jej dążeniach do perfekcji, wiedział, że jest świetna w tym co robi. On sam, mając coraz większe aspiracje, piął się po szczeblach kariery, lądując w wydziale narkotykowym i praktycznie od tego momentu, coś zaczęło się psuć.
Boston to duże miasto, możliwości jest wiele, ale także i problemów. Prężnie działały tam gangi produkujące i sprzedające narkotyki. Coraz bardziej oddalał się od żony, zaniedbując jej potrzeby, skupiając na pracy, nie dostrzegając, że ona cierpi. Wszystko zaczęło się psuć, kiedy razem z wydziałem zaczęli rozpracowywać prężnie działający gang. Szybko okazało się, ze Carter jest cholernie dobry w tym, co robił. Problem w tym, że przez to naraził się człowiekowi, który po dziś dzień uważa go za swoje nemesiss.
Co się zwykle robi, gdy jakiś policjant grzebie nie tam, gdzie trzeba? Oczywiście, usuwa się go raz na zawsze. Tutaj jednak zostały zastosowane bardziej wyszukane metody, niż zastrzelenie go na ulicy. Był w domu sam, jak zawsze, żona siedziała w pracy, on wyrwał się wcześniej do domu, wykończony ostatnimi akcjami. Pochylony nad jakimiś dokumentami, usłyszał pukanie do drzwi. Dalszy bieg wydarzeń do tej pory jest dla niego niezrozumiały. Pod jego drzwiami stała seksowna blondynka. Pamiętał, że wspomniała coś o zepsutym samochodzie i rozładowanym telefonie i prosiła o pomoc. Carter ma dobre serce, wpuścił ją do środka, wskazując jej telefon w kuchni. Ale nie spodziewał się tego, co wydarzyło się dalej.
Kobieta miast skorzystać z telefonu, rzuciła się na niego, bez jakiegokolwiek skrępowania całując go, nic nie robiąc sobie z jego oporów, które były wręcz wyraźnie dostrzegalne w całej jego postawie i wyrazie twarzy. Chciała odwrócić jego uwagę od strzykawki, którą w kolejnym momencie wyjęła z kieszeni. I gdyby nie wcześniejszy powrót żony do domu, mogłoby się to skończyć tragicznie. Jego małżonka była świadkiem tej dwuznacznej sytuacji i na nic zdały się jego tłumaczenia. Szybko wyszła, usłyszał jedynie pisk opon jej samochodu i od tamtej pory jej nie widział. To jednak nie koniec tej historii, bowiem blondynka, nic nie robiąca sobie z sytuacji, jakiej była świadkiem, tym razem bez jakiegokolwiek ukrywania, próbowała wbić w niego strzykawkę, z jak się okazuje, środkiem paraliżującym. Holloway był jednak czujny, zdołał ją obezwładnić i unieruchomić, dopiero teraz powoli łącząc fakty, wyjaśnienie przyszło jednak kilka dni później. Ta kobieta była powiązana z bossem, którego grupę ostatnio rozbijał Carter, wściekłego na to, że zamknął wielu jego ludzi. Chciał się go pozbyć, wysługując się kobietą, która miała go obezwładnić, a potem dać znać, by zabrali go i z kamieniem u szyi wrzucili do wody.
To jednak nie uratowało jego małżeństwa, kilka dni później znalazł papiery rozwodowe i obrączkę na stoliku nocnym. Nie potrafił się z tym pogodzić. Po paru godzinach, już spakowany, ruszył w stronę Hope, doskonale wiedząc że ona wróci do ich dawnego miasta. Zamierza zawalczyć o tą miłość, nie zdając sobie sprawy, że niebezpieczeństwo nadal ciągnie się za nim, dokądkolwiek by się nie udał.
Cała jego rodzina także jest ciekawa. Jego ojciec, komendant w miejscowym posterunku był człowiekiem szanowanym, aczkolwiek wiele osób bało się mu sprzeciwić z racji nieco trudnego charakteru. Matka, na co dzień pracująca w szpitalu lekarka, jako jedyna potrafiła nad nim zapanować, sprowadzając go do parteru, nie pozwalając by wyładowywał na niej i na całej rodzinie swoją frustrację. Mimo to kochali się miłością silną i namiętną, pobrali się tuż po studiach, stopniowo budując swoje własne gniazdko. I właśnie w tym momencie na świat przychodzą bliźniaki Holloway, a trzy lata po nich ich młodszy brat i od tej pory tworzą Troje Muszkieterów, nierozłączni, aż po grób.
Z całej trójki to tylko Carter był ty twardo stąpającym po ziemi, chociaż jak się go umiejętnie sprowokowało, to i ta iskierka szaleństwa pojawiała się w jasnych ślepiach Hollowaya. Za dzieciaka razem z rodzeństwem wpadali na głupie pomysły, niejednokrotnie przyprawiając rodzicielów o ból głowy. Zawsze jednak byli zgrani, nawet jak poszli do liceum, kiedy w pełni zaczął objawiać się charakter tej rodzinki. Carter, wysoki, przystojny, koszykarz zjednywał sobie sympatię, ale jego serce zabiło dla jednej dziewczyny, która w przyszłości stała się jego żoną i z którą połączyła go burzliwa relacja.
Poznali się pod koniec pierwszej klasy i byli ze sobą aż do końca. Uciekł się nawet do podstępu, na jednej z lekcji prosząc ją o wytłumaczenie zadania, mimo że doskonale je rozumiał. To był pretekst, by zamienić z nią parę słów. I tak to się zaczęło. Na balu maturalnym uzyskali tytuł Króla i Królowej, wiele par oczu oglądało się za nimi, oni byli jednak w siebie naprawdę zapatrzeni. Gdy dowiedzieli się, że dostali się na takie same uczelnie w Bostonie, szybko podjęli decyzję o przeprowadzce, oszołomieni szansą na lepsze jutro.
Carter zawsze chciał iść w ślady ojca, dlatego tuż po przyjeździe wstąpił do szkoły policyjnej. Droga do tego momentu, w którym się znajdował, była cholernie ciężka, kosztowało go to pot, krew i łzy, latami pracował na to, by nie przylgnęła do niego łatka żółtodzioba. Dzięki samozaparciu i wytrwałości, jak i tej cholernej ambicji ukończył ją z najlepszymi notami i trafił do najlepszego posterunku w mieście. W międzyczasie jego relacja uczuciowa wchodziła na wyższy poziom, oświadczył się jej, wzięli skromny ślub w otoczeniu najbliższej rodziny, napawali się swoim szczęściem i miłością, latami wspierał ją w jej dążeniach do perfekcji, wiedział, że jest świetna w tym co robi. On sam, mając coraz większe aspiracje, piął się po szczeblach kariery, lądując w wydziale narkotykowym i praktycznie od tego momentu, coś zaczęło się psuć.
Boston to duże miasto, możliwości jest wiele, ale także i problemów. Prężnie działały tam gangi produkujące i sprzedające narkotyki. Coraz bardziej oddalał się od żony, zaniedbując jej potrzeby, skupiając na pracy, nie dostrzegając, że ona cierpi. Wszystko zaczęło się psuć, kiedy razem z wydziałem zaczęli rozpracowywać prężnie działający gang. Szybko okazało się, ze Carter jest cholernie dobry w tym, co robił. Problem w tym, że przez to naraził się człowiekowi, który po dziś dzień uważa go za swoje nemesiss.
Co się zwykle robi, gdy jakiś policjant grzebie nie tam, gdzie trzeba? Oczywiście, usuwa się go raz na zawsze. Tutaj jednak zostały zastosowane bardziej wyszukane metody, niż zastrzelenie go na ulicy. Był w domu sam, jak zawsze, żona siedziała w pracy, on wyrwał się wcześniej do domu, wykończony ostatnimi akcjami. Pochylony nad jakimiś dokumentami, usłyszał pukanie do drzwi. Dalszy bieg wydarzeń do tej pory jest dla niego niezrozumiały. Pod jego drzwiami stała seksowna blondynka. Pamiętał, że wspomniała coś o zepsutym samochodzie i rozładowanym telefonie i prosiła o pomoc. Carter ma dobre serce, wpuścił ją do środka, wskazując jej telefon w kuchni. Ale nie spodziewał się tego, co wydarzyło się dalej.
Kobieta miast skorzystać z telefonu, rzuciła się na niego, bez jakiegokolwiek skrępowania całując go, nic nie robiąc sobie z jego oporów, które były wręcz wyraźnie dostrzegalne w całej jego postawie i wyrazie twarzy. Chciała odwrócić jego uwagę od strzykawki, którą w kolejnym momencie wyjęła z kieszeni. I gdyby nie wcześniejszy powrót żony do domu, mogłoby się to skończyć tragicznie. Jego małżonka była świadkiem tej dwuznacznej sytuacji i na nic zdały się jego tłumaczenia. Szybko wyszła, usłyszał jedynie pisk opon jej samochodu i od tamtej pory jej nie widział. To jednak nie koniec tej historii, bowiem blondynka, nic nie robiąca sobie z sytuacji, jakiej była świadkiem, tym razem bez jakiegokolwiek ukrywania, próbowała wbić w niego strzykawkę, z jak się okazuje, środkiem paraliżującym. Holloway był jednak czujny, zdołał ją obezwładnić i unieruchomić, dopiero teraz powoli łącząc fakty, wyjaśnienie przyszło jednak kilka dni później. Ta kobieta była powiązana z bossem, którego grupę ostatnio rozbijał Carter, wściekłego na to, że zamknął wielu jego ludzi. Chciał się go pozbyć, wysługując się kobietą, która miała go obezwładnić, a potem dać znać, by zabrali go i z kamieniem u szyi wrzucili do wody.
To jednak nie uratowało jego małżeństwa, kilka dni później znalazł papiery rozwodowe i obrączkę na stoliku nocnym. Nie potrafił się z tym pogodzić. Po paru godzinach, już spakowany, ruszył w stronę Hope, doskonale wiedząc że ona wróci do ich dawnego miasta. Zamierza zawalczyć o tą miłość, nie zdając sobie sprawy, że niebezpieczeństwo nadal ciągnie się za nim, dokądkolwiek by się nie udał.
Miejscowy Wave Hill