White Cameron
imiona Cameron "Cam"
nazwisko White
data urodzenia 13.02. 1986
miejsce urodzenia Hope Valley
orientacja seksualna Heteroseksualna
miejsce pracy Castaway Divers
stanowisko pracy Instruktor
narracja Trzecia osoba; czas przeszły
wizerunek Hamann, Andre
Urodził się 13 lutego 1986 roku w Hope Valley. Jego mama urodziła go, mając zaledwie 17 lat. Ojciec opuścił ich rok później. Podobno wyjechał z miasta i nikt więcej go nie widział. Kiedy miał 16 lat, dziadek powiedział mu, że pochodził z zamożnej rodziny, a jego pojawienie wywołało niemały skandal w mieście.
Wychowywał się w rodzinnym domu matki. Ogólnie cała jego rodzina od pokoleń mieszkała w Hope Valley. Jego mama, po ukończeniu liceum i dzięki wsparciu rodziców, podjęła zaoczne studia pielęgniarskie. Po otrzymaniu dyplomu, przyjęła pracę w miejscowym szpitalu. Babcia również była pielęgniarką, cieszyła się, kiedy córka postanowiła iść w jej ślady. Dziadek był policjantem, więc rzadko bywał w domu. Cam, dorastając wzorował się na nim. Zawsze go podziwiał i w przyszłości chciał być taki sam. Był porządnym facetem i wszyscy go lubili.
Jego dziadek zmarł dwa lata temu.
Jako nastolatek, był nieco wybuchowy. Dość często wdawał się w bójki. Zawsze najmocniej bił tylko tych, którzy byli na tyle głupi, żeby przy nim mówić źle o jego rodzinie. Nie miał wielu przyjaciół, ale nie narzekał. Dużo też grał w football, na pozycji skrzydłowego. W liceum dość często umawiał się na randki- powiem szczerze. Był dupkiem. Za każdym razem, kiedy skrzywdził, jakąś dziewczynę, dostawał od babci po głowie. Był młody, głupi i napalony-także często chodził z guzem na głowie.
Po dobrze zdanych egzaminach wyjechał na studia. Od dawna to planował. Niczego tak bardzo nie pragnął, jak wyrwać się z tego miasta. Wjechał na Uniwersytet w San Francisco, na którym otrzymał pełne stypendium sportowe. Każdy kto był na studiach może się domyślić, co tam robił. Dużo pił i imprezował, a także uprawiał niezobowiązujący seks. Tak, ciągle był dupkiem. Ale już nie obrywał za to po głowie! Rzadko przyjeżdżał do domu. Kiedy już tam był, całe dnie spędzał z rodziną, a wieczorami siedział z dawnymi przyjaciółmi.
Po otrzymaniu dyplomu, chciał wrócić do domu, ale za namową mamy i dziadka osiadł na stałe w San Francisco. Przez kilka dobrych lat żyło mu się dobrze. Był menadżerem baru, który należał do jego przyjaciela. Uwielbiał swoją pracę. Nadal imprezował, ale już nie tak często. Umawiał się na randki, ale z żadną z tych kobiet nie stworzył związku. Rodzinie powtarzał, ze po prostu żadna, nie zainteresowała go na tyle, żeby chcieć spędzić z nią więcej niż kilka dni.
Więc ciągle szuka…
Śmierć dziadka bardzo go dotknęła. Od tamtej chwili, coś się w nim zmieniło. Nie imprezował, przestał pić i częściej dzwonił do domu. Zaczął się nawet zastanawiać, czy nie wrócić.
Ostateczną decyzje podjął pół roku temu, kiedy odebrał telefon ze szpitala z Hope Valley. Nie wiele myśląc spakował cały swój dobytek i ruszył do domu. Jadąc nie wiedział co go czeka. Nikt nie chciał udzielić informacji przez telefon. Babcia poinformowała go, że chodzi o jego mamę. Kiedy dojechał na miejsce, okazało się, że zdiagnozowano u niej raka trzustki. Od tamtej pory praktycznie jej, nie opuszcza. Czyta jej książki, oglądają filmy lub po prostu rozmawiają. Jest załamany, ale nigdy jej tego nie pokazuje. Codziennie rano odwiedza lub dzwoni do lekarzy i dopytuje się o stan jej zdrowia.
Podjął się pracy w Castaway Divers. Nie ukrywa, że nie to chciałby robić w życiu, ale na razie najważniejsza jest dla niego mama. Nie wie jeszcze co zrobi, kiedy odejdzie. Z jednej strony chciałby wyjechać, a z drugiej jest jeszcze babcia, którą też musi się zaopiekować.
Potrafi dobrze gotować, ale unika domowych obowiązków, takich jak sprzątanie czy zakupy. Jest twardo stąpającym po ziemi realistą, znający zarówno swoje mocne, jak i słabe strony. Z pewnością nie brak mu oleju w głowie, szczególnie, gdy chce się komuś przypodobać lub uwieść. Jest wymagającym perfekcjonistą, rzadko przebacza złamaną obietnicę, nieuczciwość czy złośliwości. Często bierze na siebie odpowiedzialność za powierzone do wykonania zadania, z czego wywiązuje się wzorowo. Dobrze radzi sobie ze stresem i bardzo trudno wyprowadzić go z równowagi.
Wychowywał się w rodzinnym domu matki. Ogólnie cała jego rodzina od pokoleń mieszkała w Hope Valley. Jego mama, po ukończeniu liceum i dzięki wsparciu rodziców, podjęła zaoczne studia pielęgniarskie. Po otrzymaniu dyplomu, przyjęła pracę w miejscowym szpitalu. Babcia również była pielęgniarką, cieszyła się, kiedy córka postanowiła iść w jej ślady. Dziadek był policjantem, więc rzadko bywał w domu. Cam, dorastając wzorował się na nim. Zawsze go podziwiał i w przyszłości chciał być taki sam. Był porządnym facetem i wszyscy go lubili.
Jego dziadek zmarł dwa lata temu.
Jako nastolatek, był nieco wybuchowy. Dość często wdawał się w bójki. Zawsze najmocniej bił tylko tych, którzy byli na tyle głupi, żeby przy nim mówić źle o jego rodzinie. Nie miał wielu przyjaciół, ale nie narzekał. Dużo też grał w football, na pozycji skrzydłowego. W liceum dość często umawiał się na randki- powiem szczerze. Był dupkiem. Za każdym razem, kiedy skrzywdził, jakąś dziewczynę, dostawał od babci po głowie. Był młody, głupi i napalony-także często chodził z guzem na głowie.
Po dobrze zdanych egzaminach wyjechał na studia. Od dawna to planował. Niczego tak bardzo nie pragnął, jak wyrwać się z tego miasta. Wjechał na Uniwersytet w San Francisco, na którym otrzymał pełne stypendium sportowe. Każdy kto był na studiach może się domyślić, co tam robił. Dużo pił i imprezował, a także uprawiał niezobowiązujący seks. Tak, ciągle był dupkiem. Ale już nie obrywał za to po głowie! Rzadko przyjeżdżał do domu. Kiedy już tam był, całe dnie spędzał z rodziną, a wieczorami siedział z dawnymi przyjaciółmi.
Po otrzymaniu dyplomu, chciał wrócić do domu, ale za namową mamy i dziadka osiadł na stałe w San Francisco. Przez kilka dobrych lat żyło mu się dobrze. Był menadżerem baru, który należał do jego przyjaciela. Uwielbiał swoją pracę. Nadal imprezował, ale już nie tak często. Umawiał się na randki, ale z żadną z tych kobiet nie stworzył związku. Rodzinie powtarzał, ze po prostu żadna, nie zainteresowała go na tyle, żeby chcieć spędzić z nią więcej niż kilka dni.
Więc ciągle szuka…
Śmierć dziadka bardzo go dotknęła. Od tamtej chwili, coś się w nim zmieniło. Nie imprezował, przestał pić i częściej dzwonił do domu. Zaczął się nawet zastanawiać, czy nie wrócić.
Ostateczną decyzje podjął pół roku temu, kiedy odebrał telefon ze szpitala z Hope Valley. Nie wiele myśląc spakował cały swój dobytek i ruszył do domu. Jadąc nie wiedział co go czeka. Nikt nie chciał udzielić informacji przez telefon. Babcia poinformowała go, że chodzi o jego mamę. Kiedy dojechał na miejsce, okazało się, że zdiagnozowano u niej raka trzustki. Od tamtej pory praktycznie jej, nie opuszcza. Czyta jej książki, oglądają filmy lub po prostu rozmawiają. Jest załamany, ale nigdy jej tego nie pokazuje. Codziennie rano odwiedza lub dzwoni do lekarzy i dopytuje się o stan jej zdrowia.
Podjął się pracy w Castaway Divers. Nie ukrywa, że nie to chciałby robić w życiu, ale na razie najważniejsza jest dla niego mama. Nie wie jeszcze co zrobi, kiedy odejdzie. Z jednej strony chciałby wyjechać, a z drugiej jest jeszcze babcia, którą też musi się zaopiekować.
Potrafi dobrze gotować, ale unika domowych obowiązków, takich jak sprzątanie czy zakupy. Jest twardo stąpającym po ziemi realistą, znający zarówno swoje mocne, jak i słabe strony. Z pewnością nie brak mu oleju w głowie, szczególnie, gdy chce się komuś przypodobać lub uwieść. Jest wymagającym perfekcjonistą, rzadko przebacza złamaną obietnicę, nieuczciwość czy złośliwości. Często bierze na siebie odpowiedzialność za powierzone do wykonania zadania, z czego wywiązuje się wzorowo. Dobrze radzi sobie ze stresem i bardzo trudno wyprowadzić go z równowagi.
- Marzy o tym , aby spotkać swojego ojca i skopać mu tyłek;
- Ma sporo tatuaży;
- Nigdy nie był w związku;
- Znów zaczął pić. Zwłaszcza wieczorami, kiedy wraca ze szpitala;
- Nikomu nie pokazuje, jak bardzo jest załamany. Robi dobrą minę, do złej gry;
- Ma psa rasy Jack Russell Terier. Długo nie myślał nad imieniem, po prostu nazwał go Jack;
- Mieszka z babcią;
MIEJSCOWY Wave Hill
