Zbaczasz z oficjalnych tras na własne ryzyko !!!
a
Awatar użytkownika
<3
00
000

Post

Obrazek
The Best Coder of 2020 WŁADZA BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" LILY OF THE VALLEY - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" TRUST ME, I'M A DOCTOR! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BARANEK SHAUN - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!"
mów mi/kontakt
administrator
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
29
187

Post

Znał Hope Valley jak własną kieszeń, dlatego dokładnie wiedział, gdzie powinien się teraz znaleźć. Wiedział też, że zdecydowanie nie może wrócić do siebie, przecież to by było pierwsze miejsce, w którym Teddie zacząłby ich szukać. A wbrew pozorom ta opuszczona chata wcale nie była taka zła. Owszem wymagała na pewno gruntownego remontu, ale w swoich oczach Eddie widział pięknie wyremontowany, malutki, skromny, ozdobiony uroczymi lampeczkami domek, do którego nikt nigdy się nie dostał, bo strzegłyby ich aligatory, a nie jakieśtam psy obronne. Wiedział dokładnie, że jego ukochanej by się to spodobało. W końcu zawsze marzyła o małym domku w lesie z dala od ludzi. A przynajmniej miał nadzieje, że o takim marzyła, bo znalezienie kolejnej tak fajnej lokalizacji zajęłoby mu trochę czasu.
Wbrew pozorom i wbrew aligatorom droga tutaj nie była trudna. O dziwo wszystkie spały albo polowały na coś zupełnie innego niż ludzie, gdzieś na drugim końcu lasu, dlatego tak łatwo udało mu się tutaj dostać. Wrzucił na podest nosidełko z dzieckiem, a po chwili sam się na niego wdrapał. Usiadł na skraju i zaczął zadowolony machać nóżkami.
Zwrócił się do małej Winnie, która nieświadoma niczego smacznie spała zawinięta w swoje różowe kocyki. Z ogromną delikatnością pogładził jej mięciutki policzek.
- To będzie nasz nowy dom, moja mała Winnie - wyszeptał przyglądając się w jej śpiącą buźkę jak w obrazek Ty i twoja mamusia będziecie ze mną tutaj najszczęśliwsze, wiesz o tym.. - odpowiedział jej tak jakby spodziewał się od zawiniątka, które nawet nie potrafiło samodzielnie siedzieć, pełnej i złożonej odpowiedzi, w której w dodatku potwierdzi jego słowa.
W między czasie jak tutaj siedział wysłał swojej ukochanej SMSa ze swoją lokalizacją i zaczął tutaj trochę ogarniać na jej wielkie przybycie. W końcu nie chciał jej przerazić jakąś ruderą, a pierwsze wrażenie jest ważne!. Niepotrzebne i połamane deski wywalił gdzieś na bok i pozdejmował pajęczyny z rogów ścian pozbywając się od razu potencjalnego zagrożenia w postaci jakichś jadowitych pająków, które w tym miejscu pewnie też by się znalazły. Jakby aligatory to było mało... Może w środku nawet były jakieś dwa fotele, które ustawił na podeście, a między nimi ulokował nosidełko z dzieckiem. W głowie od razu zobaczył obrazek ich pięknej, małej rodzinki. Nic tylko zrobić zdjęcie i wstawić do albumu, psia mać.

Teddy Westfield Candace Whitely
Obrazek
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! THE CHOSEN ONE BOGATE CV That's a start STARY KAWALER EMERGENCY SERVICES LEKKODUCH
mów mi/kontakt
mamchomika#2145
Candace Whitely
a

Post

Kiedy tylko Eddie zdradził swoją lokalizację, Candy nie traciła czasu i łamiąc wszystkie możliwe przepisy ruchu drogowego, pognała z powrotem do Hope Valley. Trasę pokonała w 15 minut, można się więc domyślić, że uniknęła naprawdę sporego mandatu, skoro przeważnie ta sama trasa zajmowała pół godziny. Po drodze zahaczyła jeszcze o Hope Creek Inn, z którego zabrała zarekwirowaną Teddy’emu broń. Nie chciała jej użyć, a już na pewno nie na swoim najlepszym przyjacielu, ale coś w sposobie zachowania się Spence’a cholernie jej się nie podobało i zaczynała poważnie martwić się o córkę. A dla Winnie była w stanie zrobić wszystko, nawet złamać swoje pacyfistyczne poglądy.
Na miejsce dojeżdża z duszą na ramieniu. Nie tylko dlatego, że nie wie co dzieje się z niemowlęciem, ale również przez to w jakim miejscu się znajdowała. Wiedziała nie od dziś, że ta część Everglades nie należała do najbezpieczniejszych i modliła się do absolutnie wszystkich istniejących bogów i bożków o to, aby Winona była bezpieczna. Nie wie co zrobiłaby w przeciwnym wypadku. Nurtuje ją też to, co takiego wyprawiał Spence. Na wszelki wypadek zawiadomiła policję, jednak teraz zaczęła się zastanawiać, czy miało to jakikolwiek sens, skoro główny zainteresowany był jednym z funkcjonariuszy i mógł z łatwością przechwycić lub zbagatelizować jej zgłoszenie.
Kiedy w końcu dociera do chatki, widzi Eddiego już z daleka. Zatrzymuje się kawałek od nich, biorąc głęboki oddech i szybko analizując sytuację. W końcu postanawia zachowywać się tak, jakby spotkanie w tym odrealnionym miejscu, wcale nie było czymś nadzwyczajnym. Uśpi czujność Eddiego, po czym zabierze dziecko. Z tym postanowieniem, wspina się na podest i staje vis a vis przyjaciela. Uśmiecha się do niego, siląc na swobodę.
Przepraszam, że musiałeś na mnie tyle czekać. Co to za miejsce? – pyta i zwraca się w kierunku śpiącej w nosidełku Winnie – Dlaczego nie odwiozłeś jej do Emmy? – pyta po chwili, robiąc krok w stronę córki. Po raz pierwszy w życiu nie jest pewna tego, co zrobi Spence. Spogląda na niego pytająco, rozglądając się dookoła.

Eddie Spence Teddy Westfield
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
29
187

Post

On w sytuacji gdyby dziewczyna postanowiła użyć przeciwko niemu broni był zupełnie bezbronny. W końcu był po służbie, całą broń zostawił w domu, a może nawet na komisariacie, bo wolał nie znosić niebezpiecznych rzeczy do swojego domu, w szczególności, że często bywało w nim dziecko! W końcu był odpowiedzialny, nie to co Teddy! Jednak absolutnie nie spodziewał się też, że Candy w ogóle mogłaby do niego mierzyć z glocka, a co dopiero strzelać, na to spotkanie miał zupełnie inny scenariusz. Miał nadzieję, że dziewczyna przyjedzie wniebowzięta, rzuci mu się w ramiona i zostaną w małej chatce już na zawsze z dala od całego zamieszania. I Teddy'ego.
W między czasie, gdy czekał na ukochaną, malutka Winnie zdążyła się już obudzić, więc od razu wziął ja na ręce, objął ja po ojcowsku aby uciszyć jej dosyć głośny płacz i już po chwili dziewczynka była juz cicho. Był z siebie niewiarygodnie dumny w tym momencie jak dobre podejście ma do tego dziecka. Wiedział też, że Candy widząc ten obrazek również byłaby dumna. W oddali usłyszał jej kroki, które zaznaczone były trzaskiem gałązek które pękały pod wpływem jej ciężaru i ujrzał ten piękny (wcale nie wymuszony) uśmiech. Również się uśmiechnął i z oddali jej pomachał po czym pomógł jej od razu wskoczyć na dosyć wysoki podest, nawet nie myśląc, że mógłby jej oddać dziecko, które tak uroczo było wtulone w jego pierś.
- Jak to co to za miejsce? Nasz nowy dom Candy! - odparł zadowolony i dał jej szybkiego buziaka w usta. Od razu się od niej odsunął i wskoczył do środka. Zupełnie olał jej wzmiankę o Emmie - Chodź wszystko ci pokaże. Wiem, że potrzebny jest remont, ale spokojnie, Mam sporo oszczędności i damy rade. O, tutaj.... tutaj będzie taki mini salon - machnął ręką na jakiś kąt i za chwilę przeskoczył na drugą stronę niewielkiego pomieszczenia - A tutaj zrobimy małą kuchnię i będzie zlew pod oknem to będziesz mogła obserwować aligatory hehe - zażartował. W jego głowie oczywiście było to o wiele bardziej zabawne niż było w rzeczywistości. Jak zwykle zresztą. - A jak mała trochę podrośnie to pomyślimy o jakiejś małej dobudówce żeby zrobić jej jakiś mały pokoik. I może dla jej rodzeństwa? - puścił do niej oczko. Był niesamowicie podekscytowany, choć w jego oczach bardziej panował obłęd niż ekscytacja. On natomiast myślal, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, a to co mówi wcale nie leży na skraju szaleństwa, wręcz było jak najbardziej na miejscu i przy okazji, że spełnia marzenie Candy!

Candace Whitely Teddy Westfield
Obrazek
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! THE CHOSEN ONE BOGATE CV That's a start STARY KAWALER EMERGENCY SERVICES LEKKODUCH
mów mi/kontakt
mamchomika#2145
Candace Whitely
a

Post

Każde kolejne słowo, padające z ust Eddiego, rodzi coraz większe przerażenie w Candy. Stara się jednak absolutnie nie dać tego po sobie poznać, szczególnie do momentu, aż Winnie znajdzie się bezpiecznie w jej ramionach. Póki co uważnie wodzi wzrokiem za zawiniątkiem znajdującym się pozornie bezpiecznie w ramionach Spence’a. Mężczyzny, któremu przecież tak często powierzała opiekę nad córką, któremu mogła zaufać. A teraz? Teraz nie ma najmniejszego pojęcia, kto stał przed nią, ale nie był to jej przyjaciel. Czy powrót Teddy’ego wywarł na nim aż takie piętno? Candace nie potrafi jednoznacznie stwierdzić, co było nie tak z blondynem, ale ewidentnie nie zachowywał się tak jak kiedyś. Zaczynał ją przerażać. A to w połączeniu z brakiem możliwości odebrania od niego małej powodowało, że w kobiecie rośnie coraz większa irytacja.
Jaki dom, Eddie? Oszalałeś? – wyrzuca z siebie, robiąc krok w tył, kiedy ją pocałował. Musi to dobrze rozplanować, żeby zechciał oddać jej dziecko. Nie komentuje więc tego niechcianego pocałunku. Zamiast tego schodzi z tonu i dodaje już nieco spokojniej – Nie sądzisz, że jednak lepsze byłoby jakieś lokum… bliżej centrum miasteczka? No wiesz, bliżej do sklepów i wszystkiego – czuje się odrobinę tak, jakby znajdowała się w ukrytej kamerze. Może tak właśnie jest? Może Emma chce w ten sposób odwdzięczyć się jej za to, że ostatnio Winnie zwymiotowała na jej ulubioną bluzkę. To było jedyne sensowne wyjaśnienie, na jakie była w stanie się w tej chwili zdobyć.
Nie chcąc tracić córeczki z oczu, podąża za Eddiem w głąb chatki. Rozgląda się po ruinie, wypatrując ewentualnego zagrożenia w postaci węży, pająków i cholera wie czego jeszcze. Po cichu liczy na to, że za chwilę przyjedzie tu jakiś funkcjonariusz policji, reagując na jej zgłoszenie. Z każdą kolejną mijającą minutą, taki obrót spraw wydaje się jednak być coraz mniej, i mniej prawdopodobny. Podchodzi więc do Edwarda i wyciąga ręce.
Za chwilę pokażesz mi, gdzie chcesz zrobić dobudówkę, ale oddaj mi Winnie, muszę ją nakarmić – wymyśliła na poczekaniu, wpatrując się prosto w oczy Eddiego. Nie widzi w nich jednak swojego przyjaciela, a kogoś… szalonego? Wzdrygnęła się ukradkiem, w napięciu oczekując, aż odda jej dziecko i będzie mogła rzucić się do ucieczki.

Eddie Spence Teddy Westfield
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
29
187

Post

W rzeczywistości powrót Teddy'ego faktycznie wywarł na nim dosyć duże piętno. W końcu był naprawdę załamany, że musiał mu znowu oddać swoją ukochaną, a przecież tak wiele czasu jej poświęcił i tak wielkim uczuciem ją darzył. Jednak w normalnej sytuacji pewnie by pochlał chwilę, popłakał w samotności w domu, a potem przeanalizowałby wszystko, że może to właściwie nie była miłość tylko przyzwyczajenie do dziewczyny dlatego tak go do niej ciągnęło i po wszystkim znowu by byli przyjaciółmi. I znając życie nie byliby teraz w jakiejś obskurnej, zniszczonej chacie tylko by pili z przyjacielem browara na plaży przy domku Edka, a Candy opieprzałaby ich, że mają się zachowywać ciszej, bo dziecko śpi.
Jednak jego życie szło w trochę innym trybie i Bóg wie czemu chłopak żył w zupełnie innej rzeczywistości. Najgorsze było to, że nawet najbliżsi jego przyjaciele uważali, że po prostu ześwirował przez jakiś ciężki emocjonalny uraz, a nie, że po prostu coś było nie tak z jego zdrowiem. On sam o tym nie wiedział. W końcu dla niego wszystko było w porządku.
- Zawsze marzyłaś o takim domku z dala od wszystkich, od calego tego zgiełku miasteczka... - posmutniał wyraźnie, bo miał tak wielką nadzieję, że dziewczyna w końcu doceni jego starania, a tu wyszło jak zwykle - A zakupy, to nie jest problem, przecież i tak bywamy codziennie w mieście w pracy - nie chciał jej jednak do niczego zmuszać i choć miał nadzieję, że to jednak by było idealne miejsce dla nich to zaczął w głowie szukać miejsca, które faktycznie mogłoby bardziej odpowiadać brunetce - Hm, no to może Wave Hill, musiałbym sprzedać swój domek i wziąć kredyt na któryś z tych domków, ale damy jakoś rade, pasuje? - rzucił propozycją, jednak widząc jej późniejsze wyraźne zainteresowanie miejscem, w którym właśnie się znajdowali złapał ją za rękę i pociągnął na zewnątrz gdzie zaprowadził ją na tył domku. Przytulił dziecko mocniej do siebie, które chwilę temu zasnęło w jego ramionach. Nie chciał jej przecież budzić niepotrzebnym przekazywaniem z rąk do rąk - Nie martw się, karmiłem ją przed przyjazdem tutaj - i rzucił wzrokiem na całą torbę, którą wcześniej mu przekazała. Był przecież odpowiedzialny, wiedział, że dzieci muszą jeść, więc o to zadbal! - Patrz, o tutaj można by było coś dobudować, na pewno mielibyśmy problem z jakimiś konkretnymi fundamentami, ale coś się wymyśli. Mam znajomych co zajmują się takimi rzeczami, więc na pewno coś wymyślą. co ty na to? - zapytał z uśmiechem.

Candace Whitely Teddy Westfield
Obrazek
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! THE CHOSEN ONE BOGATE CV That's a start STARY KAWALER EMERGENCY SERVICES LEKKODUCH
mów mi/kontakt
mamchomika#2145
Candace Whitely
a

Post

Na usta ciśnie jej się w tej chwili pytanie, kiedy, na litość boską, kiedy powiedziała, że marzyła o zamieszkaniu w rozsypującej się ruderze pośrodku parku wypełnionego aligatorami i Bóg jeden wie, jakimi jeszcze istotami, tylko czyhającymi na to, aby pożywić się świeżym człowiekiem. Ugryzła się jednak w język, ponieważ tyle ile zdołała wywnioskować z zaistniałej sytuacji to to, że Edward ewidentnie znajdował się pod wpływem jakichś bliżej nieokreślonych środków odurzających, które przesłoniły mu zdolność logicznego myślenia. Tylko dlaczego musiało mieć to miejsce wtedy, kiedy Winnie znajdowała się pod jego opieką? Candy pluła sobie w brodę, że nie dostrzegła tego wcześniej, zbyt rozkojarzona całą sytuacją z operacją Teddy’ego. Teddy’ego, który nawet nie chciał mieć z nimi do czynienia. Teraz, ponownie czuje nieprzyjemne ukłucie w sercu na samo wspomnienie słów bruneta, wypowiedzianych pod adresem jej i Winnie. Z nieprzyjemnych rozmyślań wyrywa ją Eddie.
Wszystko sobie zaplanowałeś… – mruknęła pod nosem, nie kryjąc podziwu dla rozległych planów Spence’a. Tylko dlaczego to ona była ich główną bohaterką? Z drugiej strony, może powinna się cieszyć, że chociaż jeden mężczyzna był zainteresowany jej dobrobytem. Jej i Winnie – Może porozmawiajmy o tym innym razem, a teraz wróćmy do miasta, dobrze? – podejmuje próbę wydostania ich wszystkich z niekoniecznie przyjemnego miejsca, które coraz bardziej przyprawia ją o gęsią skórkę. W dodatku zaczęło się robić coraz ciemniej, co wcale nie pomaga sytuacji.
Cicho klnie pod nosem, kiedy okazuje się, że mężczyzna nakarmił dziecko. W normalnych okolicznościach byłaby mu za to wdzięczna, jednak teraz, właśnie pozbawił ją możliwości odebrania jej w swoje ramiona. Nie traci jednak nadziei i próbuje ponownie.
Och, to fantastycznie – uśmiecha się delikatnie i podążając za Eddiem na tył domku, zrównuje z nim krok – Mimo wszystko, oddaj mi ją i tak naprawdę mocno nam już pomogłeś – tym razem w jej głosie słychać mocniejszy nacisk na wypowiedziane słowa. Zaczyna poważnie się denerwować, co powoli widać na jej twarzy – Ale jest zmęczona, tak samo jak ja, chcę zabrać ją do domu – zbliża się o kolejny krok i tym razem układa dłonie na pleckach córeczki, owiniętych kocykiem.

Eddie Spence Teddy Westfield
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
29
187

Post

Położył jedną dłoń na biodrze przyglądając się z zachwytem tej niestabilnej budowli. Wiedział ich świetlaną przyszłość w tym miejscu. Owszem, na samym początku, dopóki będzie trwał remont musieliby się zatrzymać u niej albo u niego, jednak to była tylko kwestia czasu aż by się mogli tutaj wprowadzić. Westchnął głośno na samą myśl o tym jak by się im tutaj cudownie mieszkało, niemalże uronił małą, męską łzę. Był z siebie dumny, że obmyślił cały plan, znalazł miejsce, cały remont również chciał ogarnąć sam. Potem swoim wnukom będzie opowiadał jak to sam, w XXI wieku budował dom własnymi rękoma i spędzili tutaj razem z babcią reszte swojego życia. Romantycznie, czyż nie?
- Wszystko zaplanowałem dla nas Candy, bo wiesz, że Cię kocham! Wszystko bym dla Ciebie zrobił, dziewczyno, rozumiesz? - powiedział rozanielony widząc, że jej to wszystko również się podoba. W końcu poczuł, że to wszystko zmierza w dobrym kierunku. Ze mimo wszystkich przeciwności losu jego życie, a właściwie ich życie w końcu się układa - Nacieszmy się jeszcze chwilę. Może zostaniemy tutaj do jutra, mam koce w samochodzie, a dzisiaj jest ciepla noc, co ty na to? - zaproponował. Z każdą chwilą rzucał w jej stronę coraz głupsze propozycje. W głębi duszy po prostu nie chciał wracać do miasta, bo wiedział, że tam będzie musiał się zmierzyć z rzeczywistością. A co jeżeli Teddy skrzywdzi Candy jak ja tylko zobaczy? Co jeżeli znowu będzie chciał mu ją odebrać? I małą Winnie też? Podświadomie bał się, że tam może znowu stać się coś złego, a on po prostu chciał jak najmocniej bronić swoich kobietek, chciał trwać w tej sielance gdzie byli sami. W tym momencie Teddy był dla niego większym zagrożeniem niż czające się w krzakach aligatory.
Zmarszczył brwi i odwrócił się szybko od kobiety, aby nie miała dostępu do własnego dziecka. Zezłościł się trochę, bo wyczuł, że dziewczyna na siłę próbuje odebrać mu maleństwo.
- Nie ufasz mi? Przecież wiem jak się zająć swoim dzieckiem. - w jego głosie można było wyczuć ton pretensji, może nawet tej złości. Jednak po chwili przyszło mu do głowy, że to po prostu zwykła, matczyna troska, która chciała mieć swoje dziecko jak najczęściej w ramionach. Pewnie nie raz będą się o to w przyszłości kłócić. Złagodniał na chwilę -Nie martw się, zajmę się ją. Ty odpocznij, masz za sobą ciężki dzień

Teddy Westfield Candace Whitely
Obrazek
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! THE CHOSEN ONE BOGATE CV That's a start STARY KAWALER EMERGENCY SERVICES LEKKODUCH
mów mi/kontakt
mamchomika#2145
a
Awatar użytkownika
One love, two mouths
One love, one house
No shirt, no blouse
Just us, you find out
36
188

Post

Emma, czy Candy jest u ciebie?
...
Jak to nie ma?
...
Chciałem tylko pogadać
...
Dobra, to powiedz jej, że próbowałem zadzwonić
...
Gdzie?
...
Kurwa.

Wanda nie była w stanie go zatrzymać. Rośli lekarze nie byli w stanie go zatrzymać. Jedyne, co mogli zrobić, to pożyczyć mu kule, z którymi nie do końca potrafił sobie radzić. Przyjął je, podniósł się z tego cholernego, szpitalnego łóżka i wypisał na żądanie. Wskoczył w pierwszy lepszy autobus i po drodze do miasteczka wstąpił na posterunek.
W samym Everglades obstawił się już z obstawą uzbrojonych funkcjonariuszy.
Bo, widzicie, są rzeczy, które Tadek mógłby zrozumieć: niechęć, złość, zazdrość; proste emocje, którymi kierował się Eddie, wszczynając bójkę w tamtym nieszczęsnym barze. Mógłby się pogodzić z zakażeniem, które doprowadziło do utraty nogi, do spuchniętej wargi i podbitego, wciąż sinego oka. Ale... cholera, porwanie dziecka? Uprowadzenie małej Winnie do wylęgarni pieprzonych krokodyli? Czy on do reszty postradał zmysły?
Błotnista gleba, miękko zapadające się mokradła i wszechobecny brud nie ułatwiały niepełnosprawnemu facetowi sprawnego poruszania. Dobrze, że policjanci radzili sobie trochę lepiej. Co prawda wciąż nie do końca docierało do nich, że funkcjonariusz mógł "porwać dziecko", jak to wykrzykiwał pół godziny wcześniej Westfield, ale tych kilku mężczyzn i dwie babki, które obecnie przedzierają się przez teren Parku Narodowego, dawali z siebie wszystko. W końcu każdy rozsądny, dorosły człowiek jest w stanie stwierdzić, że nie jest to miejsce dla dziecka.
Kiedy w końcu jedna policjantka informuje, że wpadła na trop, wszyscy udają się we wskazanym kierunku. W najbardziej niebezpieczną i niestrzeżoną część Parku. W okolice polany z trującymi ziółkami, rwącego potoku i chaty, w której na milion procent ktoś kogoś zamordował, a duch wciąż nawiedza te ściany.
— Edward! — krzyczy Teddy, dostrzegając ukochaną i wariata trzymającego w rękach małe zawiniątko. Weteran ledwie kuśtyka o kulach przed siebie, chwiejąc się na boki. — Candace, możesz mi powiedzieć, co wy w zasadzie robicie? — warczy, patrząc to na Whitely, to na Spence'a. To jakaś schadzka? Romantyczne spotkanie? Czy faktycznie emocje Edka wymknęły się spod kontroli?

Candace Whitely
Eddie Spence
WŁADZA The Best Coder of 2020 BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Karmienie pieska 2020 - wzięłam udział w akcji OLX! Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym All I want for Christmas is you To the North Pole for Saint Nick Hope Valley ma głos! BOGATE CV BAŚNIOPISARZ Trying my best UNIVERSAL PERSON DUSZA TOWARZYSTWA Adam i Ewa Oh shit Sej łaaat? I killed Laura Palmer PRZYJEZDNY JESTEM NIEWIERZĄCY/A PIĘKNY UMYSŁ mam uśmiech hollywoodzkiej gwiazdy Obroniłam/-em doktorat Pijam gorącą czekolade
mów mi/kontakt
rura na miasto#7921
Candace Whitely
a

Post

Pod wpływem dziwnie zadowolonego spojrzenia Eddiego, Candy przechodzi dreszcz. Odruchowo cofa się o krok, tak jakby zwiększenie dzielącej ich odległości miało pomóc w pozbyciu się tego nieprzyjemnego doznania. Szybko jednak ponownie przysuwa się do mężczyzny. W końcu trzyma jej dziecko. Wbrew jej woli. Szerzej otwiera oczy na dźwięk słów, które tak bardzo chciała słyszeć z ust Teddy’ego, a padają w najgorszym możliwym momencie, w dodatku nie od tego mężczyzny co trzeba. Kochał ją? Czy to były jakieś żarty? Rozejrzała się ukradkiem za skitranym za krzakiem operatorem kamery, po raz kolejny podejrzewając, że musiała to być jakaś ustawiona akcja. Theodor chciał w ten sposób sprawdzić jej wierność? Doprawdy, zabawne…
Eddie, co ty wygadujesz? – mruczy zdezorientowana, obejmując się ramionami – Gdzie zostaniemy do jutra? Tutaj? Czy ty naprawdę zwariowałeś? – w jej głosie zaczyna przebrzmiewać panika. Gdzieś nieopodal coś zaszeleściło, jedynie potwierdzając, że nie byli tutaj sami – Jak sobie wyobrażasz nocowanie w takiej ruderze z niemowlęciem? – pyta i naprawdę niewiele brakuje, aby popukała się w czoło na ten absurdalny pomysł ze strony mężczyzny. Kiedy z kolei odwraca się od niej, uniemożliwiając odebranie Winnie, cała się spina. Miarka się przebrała, a Candy puściły ostatnie hamulce, powodując, że stery nad tym co mówiła i robiła, przejęły emocje.
Gwałtownie chwyta Spence’a za ramię i odwraca w swoją stronę, zmuszając tym samym do tego, aby spojrzał jej w oczy, kiedy będzie mówić. Oczywiście stara się zarobić to tak, aby nie narazić dziecka na żadne niebezpieczeństwo upuszczenia.
Swoim dzieckiem? Eddie, to już przestaje być zabawne. Jeśli to jakiś żart, skończ to, bo nie jesteś zabawny w nawet najmniejszym stopniu. Po prostu skończ i oddaj mi moją córkę – podnosi na niego głos i wyciąga ręce, tym razem usiłując odebrać dziecko z silnych ramion policjanta.
W tej samej chwili słyszy w oddali głos Teddy’ego. Odwraca się zaskoczona i mruga kilkakrotnie, pewna, że to poddenerwowany umysł płata jej figle.
Teddy? – jej pierwsze słowa brzmią jak niepewne pytanie, w końcu jeszcze nie tak dawno zarzekał się, że Winnie nie jest jego, a Candy nie powinna nawet przebywać w tym samym pomieszczeniu co on. Jednak teraz stoi przed nią, w dodatku w obstawie policji. Cicho wypuszcza powietrze – Teddy! – tym razem w głosie brunetki przebrzmiewa ulga. Ma ochotę paść mu w ramiona, ale tkwi w miejscu, w obawie przed tym co Edward mógłby zrobić, gdyby tylko się oddaliła. Natomiast czuje, jak po policzkach zaczynają płynąć jej łzy, kiedy skumulowany w niej stres lekko ustępuje z powodu samej obecności ukochanego. Z jakiegoś powodu wie, że teraz będzie dobrze. Licząc na to, że Eddie spokornieje w towarzystwie policji, ponawia prośbę – Oddaj mi dziecko – w napięciu czeka na rozwój sytuacji.

Eddie Spence Teddy Westfield
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
29
187

Post

Żarty to nie były, choć powinna się przyzwyczaić. W końcu ostatnio słyszała od niego takie wyznania zaskakująco często, zważając, że absolutnie za każdym razem reakcja dziewczyny taka sama. Ona go nie kochała i on o tym wiedział, jednak w tym stanie w jakim był nie potrafił dopuścić tego do swojej myśli. Na pewno gdyby myślał trzeźwo dawno by się usunął, dawno by mu przeszło, jednak w jego głowie ta miłość była prawdziwa i to w dodatku odwzajemniona. W jego głowie zaraz po tym jak Candy przekazała mu dziecko, gdy Teddie spał, powiedziała mu, że ma z nią uciekać, gdzie nikt ich nie znajdzie, ona wytłumaczy wszystko swojemu byłemu ukochanemu, przyjedzie do nich i już na zawsze będą razem. Nie potrzebował więcej słów, dokładnie zrozumiał to wszystko i jak mały piesek wykonał jej polecenie. Czyli zabrał dziecko w najbardziej niebezpieczne, strzeżone przez aligatory miejsce, geniusz.
- to nie rudera Candy, to nasz dom! - odparł oburzony. Nie potrafił już ukrywać złości. Tak bardzo się dla niej starał, zrobił wszystko to co chciała, a ona za każdym razem krytykowała jego pomysły. Okej, może faktycznie nocowanie w tym miejscu było absurdalnym pomysłem, ale on był święcie przekonany, że absolutnie nic w ich prywatnym ognisku domowym nie może się stać - Co przestaje być zabawne?! Chyba tylko to, że po raz kolejny bawisz się moimi uczuciami Candy. Już nie pamiętasz co mówiłaś w szpitalu? Sama tego chciałaś! - warknął na nią na tyle głośno, że zdołał obudzić małą Winnie. Od razu ją zaczął uspokajać, bo nie chciał jej przecież skrzywdzić, choć widząc obłęd w jego oczach na pewno można było wnioskować co innego.
Chwilę później usłyszał głos kogoś, kto miał się tutaj nigdy nie pojawić.
- Co on tutaj robi?! - Krzyknął tak, aby Teddy gdzieś w oddali go usłyszał, przytulił dziecko mocniej do siebie. Przerzucał wzrok z Teddiego na Candy - Nie oddam Ci mojego dziecka! Myślisz, że mi je zabierzesz?! On nawet go nie chce! Z nikim nie będziecie tak szczęśliwe jak ze mną! - i zaczął powoli się odsuwać od dziewczyny widząc gdzieś w oddali swoich kolegów z pracy. Nie mógł uwierzyć, że nawet oni byli przeciwko niemu - Theodore, ty o tym wiesz! Nie dasz im takiego szczęścia jak ja! To nigdy nie było twoje dziecko!

Teddy Westfield
Candace Whitely
Obrazek
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! THE CHOSEN ONE BOGATE CV That's a start STARY KAWALER EMERGENCY SERVICES LEKKODUCH
mów mi/kontakt
mamchomika#2145
a
Awatar użytkownika
One love, two mouths
One love, one house
No shirt, no blouse
Just us, you find out
36
188

Post

Teddy zaciska zęby, kiedy sens słów wykrzyczanych przez Edka w końcu do niego dociera. "To nigdy nie było twoje dziecko"? W jednej chwili żałuje wszystkiego, co wcześniej powiedział; tego, że złościł się na Candy, tego, że wiele razy wciskała mu małą w ramiona, tego, że uporczywie twierdził, że nie chce choćby próbować być tatą. Teraz, kiedy Winnie jest w potencjalnym niebezpieczeństwie, bo bóg jeden wie, co wpadnie Edwardowi do głowy, wszystkie mięśnie Westfielda się zaciskają i pokonuje drogę do domu, praktycznie zapominając o braku jednej kończyny. Policjanci, dotychczas nastawieni do całej tej akcji raczej neutralnie, bo w końcu zagrożeniem jest ich kolega, teraz okrążyli chatkę. Jedna z funkcjonariuszek oparła rękę na biodrze, a drugą dłoń wyciągnęła w stronę cofającego się mężczyzny, by dać do zrozumienia, że przecież nie grozi mu nic złego.
— Natychmiast oddaj Candace naszą córkę — warczy Teddie, zatrzymując się zaledwie trzy, może cztery metry od ukochanej. Sunie spojrzeniem między jej przerażoną, zapłakaną buzią a zacięciem widocznym na twarzy Spence'a.
— Posłuchaj go, Eddie — mówi ciepło policjantka, która najwyraźniej doskonale go zna. Uśmiecha się nawet przyjaźnie, tak jak za każdym razem, kiedy wita się z nim w biurze, częstuje pączkiem z podwójnym lukrem lub przynosi kawę. Przez jakiś czas cała komenda rozbrzmiewała w plotkach głoszących, że podobno są razem, ale Elodie od kilku lat jest w szczęśliwym związku z niegdyś najlepszą przyjaciółką. Niektórzy potrafią wyjść z friendzone'u.
Edwarda traktuje jak dobrego kumpla i za żadne skarby nie chce, by skończył ten dzień za kratami.
— Eddie, doskonale wiesz, co ci grozi za uprowadzenie dziecka. Oddaj małą matce i chodź ze mną do samochodu, odwiozę cię do domu. — Funkcjonariuszka ostrożnie kładzie dłoń na ramieniu Spence'a i zaciska palce, cały czas patrząc mu w oczy.
— Dobrze wiesz, że to nie jest miejsce dla takiego malucha. Zobacz — kiwa głową w stronę dziewczynki — pewnie jest już zmęczona i chciałaby wrócić do domu.
Gładzi ramię Edka kolistym ruchem i chwyta za jego łokieć, sugerując, że powinien wreszcie puścić.

Candace Whitely
Eddie Spence
WŁADZA The Best Coder of 2020 BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Karmienie pieska 2020 - wzięłam udział w akcji OLX! Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym All I want for Christmas is you To the North Pole for Saint Nick Hope Valley ma głos! BOGATE CV BAŚNIOPISARZ Trying my best UNIVERSAL PERSON DUSZA TOWARZYSTWA Adam i Ewa Oh shit Sej łaaat? I killed Laura Palmer PRZYJEZDNY JESTEM NIEWIERZĄCY/A PIĘKNY UMYSŁ mam uśmiech hollywoodzkiej gwiazdy Obroniłam/-em doktorat Pijam gorącą czekolade
mów mi/kontakt
rura na miasto#7921
ODPOWIEDZ