— Aż się boję ile kilometrów już ma ta nasza lista. — westchnął, drapiąc się po głowie. Lubił z nią przeżywać coraz to nowe rzeczy i nawet nie sądził, że na starość jej lista chociaż odrobinę się skurczy bo co wykreślają kilka pozycji ona zaraz dopisywała dwa razy więcej na ich miejsce. Może rzeczywiście powinien uważać co przy niej mówił?
— Mnie nie oszukasz. Znam Cię i twoje ciało. — szepnął, dalej muskając palcami jej skórę. Już tyle razy poznawał jej ciało na nowo, że znał na pamięć każdą reakcję i wiedział czym sprawiał jej przyjemność, a czym jedynie powoli nakręcał. Nie mogła go nigdy oszukać w tej sprawie.
— Jeszcze Piraci i Igrzyska. To też zapisz. — polecił, szukając w głowie kolejnych serii filmów, które chętnie by znowu obejrzał podczas nocnego maratonu albo takiego całodniowego.
— Załatwię Ci taki za chwilę. — powiedział, uśmiechając się do niej łobuzersko. Już nawet nie oszukiwał samego siebie, bo był na tyle nakręcony, że był już w stanie porzucić ozdoby na rzecz owego szybkiego numerka na kanapie, bo ciasnota w jego spodniach już zaczęła robić się powoli niewygodna. Potrzebował tego i to jak najszybciej.
Zdziwił się, widząc jak Mia się od niego odsuwa ze strachem w oczach.
— COOOO? — zapytał równie głośno co ona, myśląc, że to jakaś gra. Podążył wzrokiem za jej spojrzeniem i widząc WIELKIEGO pająka (według niego, bo dla niego każdy pająk wydawał się wielki) odrzucił gwałtownie ozdobę na drugi koniec pokoju i sam wskoczył na najbliższe krzesło. — KURWA! Co za bydle! — krzyknął, trzymając się oparcia jakby od tego zależało jego życie. Nie odrywał spojrzenia od ozdoby, żeby w razie czego wiedzieć dokąd powinien uciekać jak pająk zacznie się panoszyć po salonie. Niby mógł się tego spodziewać, bo pudła jednak była w garażu, a tam nie sprząta się zbyt często, ale czemu akurat musiał być w tym pudle, którego akurat potrzebował? Czemu nie schował się gdzieś pod sufitem w ciemnym miejscu? I czemu w jego rzeczach? Nienawidził pająków z całego serca i wolałby, żeby trzymały się z daleka od jego domu. Pająki w ogóle powinny przestrzegać jakichś zasad i nie wchodzić do domów, których właściciel bardzo się ich bał.
Mia Walker
a
mów mi/kontakt
kiitty#9373
a
Adoptowana studentka biochemii, która dostała mieszkanie od rodziców, na życie zarabiając jako kelnerka w jednej z restauracji. Ma kapryśnego kota imieniem Luna, głowę pełną szalonych pomysłów i chaos w życiu, nad którym udaje jej się zapanować jedynie dzięki Billy'emu, któremu już dawno oddała serce na wyłączność.
23
165
-Możemy zawsze robić jakąś loterię, jeśli nie będziemy wiedzieli, na co aktualnie mam ochotę. Albo zrobimy sobie tarczę do rzutek z pomysłami i będziemy rzucać - skomentowała. Zawsze to jakaś forma urozmaicenia, zamiast wybieranie po prostu wszystkiego, co było w kolejności. Owszem, wiadomo, że na górze listy znajdowały się rzeczy, które było jej najłatwiej wykonać, niemniej nie znaczyło to, że nie mogła ich zrobić za jakiś czas.
-Proszę, jaki pewny siebie - mruknęła, cicho wzdychając. Oczywiście, że nie mogła zignorować tego, co robił. Nie, kiedy jeszcze chwilę wcześniej rzucali do siebie sprośnymi tekstami, które jedynie budowały napięcie. Zdecydowanie szybko będą musieli je rozładować, bo nie zanosiło się na to, aby cokolwiek miało zelżeć.
-O, zdecydowanie musimy! Ale nie można w takim razie zapomnieć o Niezgodnej. Wiesz, że do tej pory nie widziałam ostatniej części? - westchnęła. Ciężko powiedzieć, jak to możliwe, ale jakoś nie mogła znaleźć na to czasu. Z Billym z całą pewnością będzie jej znacznie łatwiej, bo lubiła oglądać z nim filmy. O wiele milej było się do kogoś przytulić, niż siedzieć samotnie pod kocem z popcornem i butelką wina.
-Kusisz, Billy - szepnęła, przygryzając wargę. Nie miałaby zupełnie niczego przeciwko, gdyby nagle się na nią rzucił, dobierając się do niej tak, jak wcześniej obiecał. Takie myśli sprawiały, że robiło jej się gorąco, jednak wiedziała, że jeśli teraz się za siebie wezmą, to nie było szans, aby szybko przestali.
Zaraz zapomniała o jakimkolwiek seksie, kiedy dostrzegła pająka. Przy Billym!
-NIE RZUCAJ NIM!! - krzyknęła, wskakując na kanapę, przy której stała. - NO I GDZIE ON TERAZ JEST?! Widzisz, co zrobiłeś? Kurwa, ZABIJ GO ZANIM JAJA ZŁOŻY! - powiedziała, rozglądając się na około, chcąc sprawdzić, gdzie potwór poszedł. No pięknie, teraz kompletnie straciła go z oczu.
-BILLY HARRINGTONIE! Jeśli to się nie znajdzie, NIE BĘDZIE DZISIAJ SEKSU! - rzuciła.
Billy Harrington
-Proszę, jaki pewny siebie - mruknęła, cicho wzdychając. Oczywiście, że nie mogła zignorować tego, co robił. Nie, kiedy jeszcze chwilę wcześniej rzucali do siebie sprośnymi tekstami, które jedynie budowały napięcie. Zdecydowanie szybko będą musieli je rozładować, bo nie zanosiło się na to, aby cokolwiek miało zelżeć.
-O, zdecydowanie musimy! Ale nie można w takim razie zapomnieć o Niezgodnej. Wiesz, że do tej pory nie widziałam ostatniej części? - westchnęła. Ciężko powiedzieć, jak to możliwe, ale jakoś nie mogła znaleźć na to czasu. Z Billym z całą pewnością będzie jej znacznie łatwiej, bo lubiła oglądać z nim filmy. O wiele milej było się do kogoś przytulić, niż siedzieć samotnie pod kocem z popcornem i butelką wina.
-Kusisz, Billy - szepnęła, przygryzając wargę. Nie miałaby zupełnie niczego przeciwko, gdyby nagle się na nią rzucił, dobierając się do niej tak, jak wcześniej obiecał. Takie myśli sprawiały, że robiło jej się gorąco, jednak wiedziała, że jeśli teraz się za siebie wezmą, to nie było szans, aby szybko przestali.
Zaraz zapomniała o jakimkolwiek seksie, kiedy dostrzegła pająka. Przy Billym!
-NIE RZUCAJ NIM!! - krzyknęła, wskakując na kanapę, przy której stała. - NO I GDZIE ON TERAZ JEST?! Widzisz, co zrobiłeś? Kurwa, ZABIJ GO ZANIM JAJA ZŁOŻY! - powiedziała, rozglądając się na około, chcąc sprawdzić, gdzie potwór poszedł. No pięknie, teraz kompletnie straciła go z oczu.
-BILLY HARRINGTONIE! Jeśli to się nie znajdzie, NIE BĘDZIE DZISIAJ SEKSU! - rzuciła.
Billy Harrington
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
— A CO MIAŁEM ZROBIĆ? Prawie wlazł na mnie! — rzucił, pokazując palcem w stronę ozdoby. Samo bliskie spotkanie z pająkiem nie było dla niego komfortowe, a co dopiero kiedy taki skurczybyk miałby chodzić po jego ręce. Aż zrobiło mu się niedobrze na samą myśl. Czułby się tak brudny jak chyba jeszcze nigdy i musiałby spędzić pod prysznicem trzy godziny, żeby pozbyć się tego dotyku ze świadomości. — No tam jest, a gdzie ma być? Przecież ja go nie tknę. Sama sobie go zabij! — krzyknął i machnął ręką. Nawet nie miał zamiaru zbliżać się do tego brzydala, który nieproszony dostał się do jego domu.
To był w sumie największy problem ich związku. Oboje obawiali się pająków i za cholerę nie chcieli się do nich dotykać. Tylko które w końcu pęknie i stoczy walkę z potworem?
Chyba on.
— No chyba sobie że mnie żartujesz! — krzyknął, patrząc na nią jakby palnęła największą głupotę świata. Nie było nawet opcji, żeby seksu nie było tego dnia. Ale walka z pająkiem. Serio? Patrzył na nią przez chwilę, ale kiedy nie dawała za wygraną spojrzał niechętnie w stronę miejsca gdzie powinien być pająk. — Kurwa, umrę dzisiaj… — jęknął, zeskakując z krzesła i popędził do kuchni po szczotkę i szufelkę, żeby były pod ręką. Zaczął skradać się w stronę ozdoby i szturchnął ją kijem od szczotki, a mały potwór zaczął uciekać w stronę komody na co Billy odskoczył z krzykiem. — Nie wierzę… — jęknął, skradając się po raz kolejny tym razem w stronę komody. Manewrował przez chwilę kijem pod meblem, a pająk za chwilę wyleciał szukać kolejnej kryjówki, więc bez namysłu skoczył na niego, żeby go zdeptać. Poprawił jeszcze kilka razy tak dla pewności, żeby w razie czego nagle nie ożył i sprzątnął go na szufelkę. — Łóżko. Teraz. — rzucił tylko w jej stronę, a sam wyszedł na dwór, żeby pozbyć się zwłok najdalej od domu. Jak nic potrzebował teraz relaksu, bo ze strachu serce waliło mu jak oszalałe. Chyba nigdy nie pomyślał, że zmierzy się ze swoim strachem tylko dlatego, żeby nie odebrano mu seksu.
Mia Walker
To był w sumie największy problem ich związku. Oboje obawiali się pająków i za cholerę nie chcieli się do nich dotykać. Tylko które w końcu pęknie i stoczy walkę z potworem?
Chyba on.
— No chyba sobie że mnie żartujesz! — krzyknął, patrząc na nią jakby palnęła największą głupotę świata. Nie było nawet opcji, żeby seksu nie było tego dnia. Ale walka z pająkiem. Serio? Patrzył na nią przez chwilę, ale kiedy nie dawała za wygraną spojrzał niechętnie w stronę miejsca gdzie powinien być pająk. — Kurwa, umrę dzisiaj… — jęknął, zeskakując z krzesła i popędził do kuchni po szczotkę i szufelkę, żeby były pod ręką. Zaczął skradać się w stronę ozdoby i szturchnął ją kijem od szczotki, a mały potwór zaczął uciekać w stronę komody na co Billy odskoczył z krzykiem. — Nie wierzę… — jęknął, skradając się po raz kolejny tym razem w stronę komody. Manewrował przez chwilę kijem pod meblem, a pająk za chwilę wyleciał szukać kolejnej kryjówki, więc bez namysłu skoczył na niego, żeby go zdeptać. Poprawił jeszcze kilka razy tak dla pewności, żeby w razie czego nagle nie ożył i sprzątnął go na szufelkę. — Łóżko. Teraz. — rzucił tylko w jej stronę, a sam wyszedł na dwór, żeby pozbyć się zwłok najdalej od domu. Jak nic potrzebował teraz relaksu, bo ze strachu serce waliło mu jak oszalałe. Chyba nigdy nie pomyślał, że zmierzy się ze swoim strachem tylko dlatego, żeby nie odebrano mu seksu.
Mia Walker
mów mi/kontakt
kiitty#9373
a
Adoptowana studentka biochemii, która dostała mieszkanie od rodziców, na życie zarabiając jako kelnerka w jednej z restauracji. Ma kapryśnego kota imieniem Luna, głowę pełną szalonych pomysłów i chaos w życiu, nad którym udaje jej się zapanować jedynie dzięki Billy'emu, któremu już dawno oddała serce na wyłączność.
23
165
-NA PEWNO NIM NIE RZUCAĆ! - powiedziała, bacznie rozglądając się po pomieszczeniu. Nie wiedziała, czy pająk nadal był w ozdobie, którą cisnął Billy, czy już zdążył się przenieść. Oby tylko nie blisko niej. Była niemal pewna, że teraz, kiedy pająk został trochę poturbowany, będzie chciał się zemścić, a na kim, jak nie na niej? Była tutaj najsłabszym ogniwem, bo chociaż Harrington również cierpiał wewnętrzne katusze na widok tych potworów, tak jakoś udało mu się radzić sobie z problemem. Zresztą nie miał za bardzo wyjścia, bo nie było szans, aby Mia się zbliżyła do ośmionożnego zabójcy. - NIE MA MOWY! TO TY TU JESTEŚ FACETEM! Ty się zajmujesz takimi rzeczami - skomentowała, patrząc na niego jak na jakiegoś głupka. Ona miała go zabić? Ona miała do niego podejść? Po jej trupie!
Nic dziwnego, że wystosowała jedyną broń, jakiej mogła użyć, aby zmotywować Billy’ego. Co innego, że aktualnie nie miała ochoty na igraszki wiedząc, że TO znajduje się w domu, w którym miałaby się zabawiać. Co, jakby nagle wlazł im do łóżka? Co, jeśli wlazłby na nią, pająk-perwert? (Spiderman mógłby włazić gdzie chce, he he)
- Nie będę uprawiałą seksu, kiedy ON jest w sdomu! - zawyrokowała. Albo żywy pająk, albo seks. Tu nie było kompromisów. Patrzący się pies czy kot jej nie przeszkadzał, ale TO?! Jeśli Billy myślał, że udałoby się mu ją zaspokoić, kiedy myślałaby o odnóżach, to był w błędzie.
-Nie umrzesz, wierzę w ciebie - kibicowała mu, patrząc na jego poczynania. Był z pewnością bardziej dzielny od niej, ale w to nigdy nie wątpiła.
Kilka minut później, które jej zdawały się niemal wiecznością, w której drżała o życie swojego ukochanego, chłopakowi ostatecznie udało się pozbyć szkodnika z domu. Oby tylko nie miał przyjaciół, którzy postanowiliby się zemścić, bo więcej niż jednego Mia by nie przeżyła już całkiem.
Odczekała jeszcze chwilę, ostatecznie zeskakując z mebla, na którym stała. Odetchnęła kilka razy, chcąc się doprowadzić do porządku.
Skierowała się do pokoju chłopaka, który tak dobrze znała, siadając na biurku.
-Widzisz, byłeś bardzo dzielny. A za odwagę podobno przysługują nagrody - powiedziała, uśmiechając się lekko, kiedy wszedł do pomieszczenia.
Billy Harrington
Nic dziwnego, że wystosowała jedyną broń, jakiej mogła użyć, aby zmotywować Billy’ego. Co innego, że aktualnie nie miała ochoty na igraszki wiedząc, że TO znajduje się w domu, w którym miałaby się zabawiać. Co, jakby nagle wlazł im do łóżka? Co, jeśli wlazłby na nią, pająk-perwert? (Spiderman mógłby włazić gdzie chce, he he)
- Nie będę uprawiałą seksu, kiedy ON jest w sdomu! - zawyrokowała. Albo żywy pająk, albo seks. Tu nie było kompromisów. Patrzący się pies czy kot jej nie przeszkadzał, ale TO?! Jeśli Billy myślał, że udałoby się mu ją zaspokoić, kiedy myślałaby o odnóżach, to był w błędzie.
-Nie umrzesz, wierzę w ciebie - kibicowała mu, patrząc na jego poczynania. Był z pewnością bardziej dzielny od niej, ale w to nigdy nie wątpiła.
Kilka minut później, które jej zdawały się niemal wiecznością, w której drżała o życie swojego ukochanego, chłopakowi ostatecznie udało się pozbyć szkodnika z domu. Oby tylko nie miał przyjaciół, którzy postanowiliby się zemścić, bo więcej niż jednego Mia by nie przeżyła już całkiem.
Odczekała jeszcze chwilę, ostatecznie zeskakując z mebla, na którym stała. Odetchnęła kilka razy, chcąc się doprowadzić do porządku.
Skierowała się do pokoju chłopaka, który tak dobrze znała, siadając na biurku.
-Widzisz, byłeś bardzo dzielny. A za odwagę podobno przysługują nagrody - powiedziała, uśmiechając się lekko, kiedy wszedł do pomieszczenia.
Billy Harrington
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
— ZA PÓŹNO! — odparł, wskazując na ozdobę leżącą już pod ścianą. Już nie mógł nic poradzić, że taki miał odruch. Nikt w takim momencie nie zastanawiałby się i zrobił to samo co on, byle ośmionożny potwór nie wszedł na niego. Gdyby go dotknął, musiałby sobie odciąć rękę, żeby o tym zapomnieć. Tak cholernie się bał pająków i tu jak na złość pojawił się jeden, psując jego plany na kolejne zajęcie. No bo jak tutaj iść do sypialni i oddać się cielesnej rozkoszy, kiedy szkodnik panoszy się po jego domu i w każdej chwili mógłby wejść na łóżko i im przeszkodzić? Szkoda, że nie miał nikogo na tyle blisko, kogo mógłby wezwać na walkę z pająkiem, dlatego musiał radzić sobie sam. — KURWA, mogę zrobić wszystko, ale nie to… zbuduję Ci dom, naprawię auto, ale nie to… — pisnął, patrząc na nią z wyrzutem. Do czego ona go zmuszała.
— Nie mów o NIM jak o KIMŚ! To robal. — warknął, stukając miotłą w podłogę. Myślenie o pająku jak o kimś, a nie zwykłym robaku na niewiele mu pomagała. To tak jakby ten pająk miał zaraz się zmienić w człowieka czy coś. No cholera wie czy nie miał jakiegoś magicznego guziczka jak Ant Man i zaraz nie zmieni się człowieka, który będzie chciał go zabić? Mało prawdopodobne, ale jednak jego wyobraźnia mówiła mu, że możliwe, a jak nie teraz to w przyszłości, kiedy technologia rzeczywiście wejdzie na inny poziom.
Ale na szczęście nie umarł na zawał i pozbył się szkodnika z domu, wyrzucając jego truchło najdalej jak tylko mógł.
Wszedł do pokoju i zamiast zobaczyć ją na swoim łóżku już rozebraną i gotową dla niego, zobaczył ją wciąż ubraną siedzącą na jego biurku. Zaśmiał się pod nosem na ten widok i powoli podszedł do niej, ustawiając się między jej nogami. Położył dłonie na jej udach, powoli sunąc nimi w górę. — Czas na moją nagrodę. — wyszeptał, nachylając się nad nią, żeby złożyć kilka pocałunków na jej szyi. Sunął ustami wyżej, wzdłuż jej szczęki, musnął delikatnie jej usta by po chwili znów wrócić do jej szyi, żeby wpić się w nią na dłuższy moment. Oderwał się z donośnym cmoknięciem, oceniając swoje małe dzieło, które będzie zdobiło jej skórę przez kilka dni. — Powiedz mi czego pragniesz. — poprosił, odnajdując jej spojrzenie i czekał na jej instrukcje.
Mia Walker
— Nie mów o NIM jak o KIMŚ! To robal. — warknął, stukając miotłą w podłogę. Myślenie o pająku jak o kimś, a nie zwykłym robaku na niewiele mu pomagała. To tak jakby ten pająk miał zaraz się zmienić w człowieka czy coś. No cholera wie czy nie miał jakiegoś magicznego guziczka jak Ant Man i zaraz nie zmieni się człowieka, który będzie chciał go zabić? Mało prawdopodobne, ale jednak jego wyobraźnia mówiła mu, że możliwe, a jak nie teraz to w przyszłości, kiedy technologia rzeczywiście wejdzie na inny poziom.
Ale na szczęście nie umarł na zawał i pozbył się szkodnika z domu, wyrzucając jego truchło najdalej jak tylko mógł.
Wszedł do pokoju i zamiast zobaczyć ją na swoim łóżku już rozebraną i gotową dla niego, zobaczył ją wciąż ubraną siedzącą na jego biurku. Zaśmiał się pod nosem na ten widok i powoli podszedł do niej, ustawiając się między jej nogami. Położył dłonie na jej udach, powoli sunąc nimi w górę. — Czas na moją nagrodę. — wyszeptał, nachylając się nad nią, żeby złożyć kilka pocałunków na jej szyi. Sunął ustami wyżej, wzdłuż jej szczęki, musnął delikatnie jej usta by po chwili znów wrócić do jej szyi, żeby wpić się w nią na dłuższy moment. Oderwał się z donośnym cmoknięciem, oceniając swoje małe dzieło, które będzie zdobiło jej skórę przez kilka dni. — Powiedz mi czego pragniesz. — poprosił, odnajdując jej spojrzenie i czekał na jej instrukcje.
Mia Walker
mów mi/kontakt
kiitty#9373
a
Adoptowana studentka biochemii, która dostała mieszkanie od rodziców, na życie zarabiając jako kelnerka w jednej z restauracji. Ma kapryśnego kota imieniem Luna, głowę pełną szalonych pomysłów i chaos w życiu, nad którym udaje jej się zapanować jedynie dzięki Billy'emu, któremu już dawno oddała serce na wyłączność.
23
165
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
mów mi/kontakt
kiitty#9373
a
Adoptowana studentka biochemii, która dostała mieszkanie od rodziców, na życie zarabiając jako kelnerka w jednej z restauracji. Ma kapryśnego kota imieniem Luna, głowę pełną szalonych pomysłów i chaos w życiu, nad którym udaje jej się zapanować jedynie dzięki Billy'emu, któremu już dawno oddała serce na wyłączność.
23
165
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
mów mi/kontakt
kiitty#9373
a
Adoptowana studentka biochemii, która dostała mieszkanie od rodziców, na życie zarabiając jako kelnerka w jednej z restauracji. Ma kapryśnego kota imieniem Luna, głowę pełną szalonych pomysłów i chaos w życiu, nad którym udaje jej się zapanować jedynie dzięki Billy'emu, któremu już dawno oddała serce na wyłączność.
23
165
- Ukrywanie treści: włączone
- Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
zt. x2
Billy Harrington
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085