davies lumen
imiona lumen
nazwisko davies
data urodzenia27 vii 1997
miejsce urodzenia Hope Valley
orientacja seksualna panseksualna
miejsce pracy wave hill cafe
stanowisko pracy baristka
narracja trzecia / przeszły
wizerunek Ronan Saoirse
Z jednej strony oznacza radość, właściwy wybór i szczęście, ale z drugiej zamknięcie pewnego rozdziału, a co za tym idzie — zmiany. Dla państwa Davies pojawienie się na świecie Lumen zdecydowanie oznaczało te dwie rzeczy. Co prawda nie spodziewali się, że ich rodzina jeszcze bardziej się powiększy, ale bardzo cieszyli się z tego powodu. Zdawali sobie sprawę z tego, że wychowanie czwórki dzieci nie będzie łatwe, ale bez wahania podjęli się tego zadania. Jednakże niezależnie od tego, ilu trudności spodziewali się po drodze, na pewno nie sądzili, że jedna z ich córek będzie szczególnie nieposłuszna. Lumen od samego początku sprawiała problemy, spędzając swoim rodzicom sen z powiek. Ciągle niespokojna, nie dawała się posadzić w jednym miejscu. Od samego początku miała silną potrzebę odkrywania świata i żadne zasady nie były w stanie jej przed tym powstrzymać. Zawsze musiała wejść na najwyższe drzewo, nie zastanawiając się nad tym, co zrobi później, gdy będzie musiała z niego zejść. Jej myśli nigdy nie przechodziły przez żaden filtr, dlatego nawet nauczyciele słyszeli od niej zaskakujące rzeczy, które większość dzieci zachowałaby dla siebie. Nie chodziło o to, że Lumen była niegrzeczna — po prostu lubiła dyskutować i kwestionować pewne rzeczy, a także zadawać pytania. Interesowało ją wszystko, niezależnie od tego czy był to przedmiot humanistyczny, ścisły czy artystyczny. Każdej rzeczy musiała spróbować, przynajmniej po trochu. A jej rodzice brali jedynie głęboki oddech, kiedy przedstawiała im swój kolejny szalony pomysł.
Wbrew pozorom wcale nie oznacza idioty. Co prawda wskazuje na osobę lekkomyślną, ale oznacza początek czegoś nowego. Dla Lumen był to bez wątpienia początek szkoły średniej, choć w liceum znajdowała się na samym dnie hierarchii społecznej. Mimo to wszyscy ją znali. Chociaż większość uważała ją za dziwaczkę, a przyjaciół miała naprawdę niewielu, to jednak nie było osoby, która nie znałaby jej personaliów. Znana była jako “świruska”, “wariatka” i “wiedźma”, a to jedynie najczęstsze nieprzyjemne określenia, jakich wobec niej używano. Lumen jednak nigdy się tym nie przejmowała. Właściwie bardziej podjudzała tego typu zachowania niż starała się im zapobiec. Podobało jej się, w jaki sposób ludzie na nią reagowali. Niektórzy wchodzili z nią w dyskusje, inni unikali jej na korytarzach, bojąc się tego, co mogłaby im powiedzieć. A wszystko dlatego, że niedługo przed rozpoczęciem liceum zainteresowała się magią, wróżeniem i innymi tego typu rzeczami. Zostało to z nią na o wiele dłużej niż niektóre rzeczy, którym poświęcała czas jedynie przez chwilę. Kiedy zdobyła swoją własną talię tarota, oczywiście natychmiast sama zaczęła ją stawiać innym, a ludziom, za którymi nie przepadała, lubiła przepowiadać śmierć i inne nieszczęścia. Gdy uciekali z przerażeniem w oczach, ona jedynie uśmiechała się pod nosem, bardzo z siebie zadowolona. Wkrótce jej działalność stała się znana całej szkole, wywołując tym samym w lokalnej społeczności bardzo sprzeczne emocje. Lumen lubiła potwierdzać wszelkie plotki na swój temat, dlatego nic dziwnego, że podobno kilka osób widziało, jak kradnie czarnego kota sąsiadów, aby później złożyć go w ofierze. Nikt by przecież nie pomyślał, że kot ten należy do niej samej.
Każdy człowiek doświadczył w swoim życiu bezruchu i stagnacji. Ten właśnie okres oznacza ta karta. W liceum Lumen bawiła się świetnie, ale w pewnym momencie nadszedł jego koniec i dziewczyna zorientowała się, że nie ma czego ze sobą zrobić. Oceny, które uzyskała na egzaminach końcowych pozwalały jej na podjęcie studiów, ale niestety fundusze rodziców niekoniecznie. Poza tym samej Lumen brakowało chęci do dalszej edukacji. Nie miała nigdy żadnego sprecyzowanego planu na przyszłość. Zawsze sądziła, że “jakoś to będzie”, a choć mogła w ten sposób przetrwać wiele etapów swojego życia, tak w tym przypadku nie było o tym mowy. Obudziła się więc w rzeczywistości, w której jej rówieśnicy poszli ze swoim życiem dalej, a ona stanęła w miejscu. Próbowała znaleźć dla siebie odpowiednią ścieżkę, ale póki co nic szczególnie jej nie zainteresowało. Żaden kierunek studiów, żaden kurs, żadna praca. Po roku mieszkania z rodzicami zdecydowała się na zrobienie kursu baristycznego, po którym znalazła zatrudnienie w jednej z lokalnych kawiarni. Niedługo później wyprowadziła się z domu i zamieszkała ze swoją przyjaciółką, dzięki czemu ma bliżej do pracy. I chociaż jak zwykle jest uśmiechnięta i pełna życia, to tak naprawdę boi się tego, co przyniesie przyszłość.
miejscowy wave hill