a
Awatar użytkownika
Doesn't it seem to you, that the mind moves more freely in the presence of that boundless expanse, that the sight of it elevates the soul and gives rise to thoughts of the infinite and the ideal?
26
165

Post

Rodríguez Oceana
imiona Oceana Makani Khawlah
nazwisko Rodríguez Al-Shakhab
data urodzenia14 lipiec 1994
miejsce urodzenia Malaga, Andaluzja
orientacja seksualna Biseksualna
miejsce pracy Sea Witch
stanowisko pracy Barmanka
narracja os. 3, z czasem eksperymentuję
wizerunek Morgan Crabtree
data urodzeniaW PIGUŁCE
– Córka szkutnika, prezesa stoczni jachtowej, zmarłego tragicznie w katastrofie loczniczej w 2013 roku oraz kobiety, która macierzyństwa bała się bardziej, niż wojny.
– W Hope Valley od kilku miesięcy, cumuje w Heaven Yacht Marina.
Zamieszkuje niezdatny obecnie do żeglugi jacht Zephyrine, przewrócony przez huragan Zeta podczas jej ostatniego rejsu z Meksyku na Bahamy.
– Pobyt w miasteczku rozpoczęła kilkutygodniowym pobytem w miejscowym szpitalu, gdzie walczyła z poparzeniami słonecznymi, odwodnieniem i ogólnym wyniszczeniem organizmu.
– Barmanka w Sea Witch, knajpcje o tematyce żeglarskiej, blisko sąsiadującej z Heaven Harbour.
– Z zamiłowania żeglarz, a także właścicielka średniej wielkości kanału w serwisie Youtube, gdzie do czasu wypadku aktywnie publikowała vlogi ze swoich wypraw.
– Miłośniczka koni, jazdy konnej i wszystkiego, co z końmi związane, z drobnymi wyjątkami.
– W wolne dni pomaga przy zwierzętach na ranczu Deep Hollow, w ramach wynagrodzenia spędza wieczory w siodle w liczbie adekwatnej do ilości przepracowanych godzin.
– Niestwierdzony zespół stresu pourazowego; napadowe bóle kręgosłupa, głowy i zaburzenia czucia w lewej dłoni, które utrzymuje w ścisłej tajemnicy.
– Koneserka mocnych alkoholi; entuzjastka karaoke, tańca, gier karcianych i bilarda, wychowana na brzmieniach starego rocka i teksańskim bluesie.
– W trakcie swojej kilkuletniej podróży zdążyła odwiedzić Giblartar, Azory, Sardynię (gdzie musiała bardzo walczyć ze sobą, żeby nie porwać mruczka z tamtejszego kociego sanktuarium na plaży), Egipt, trudno dostępną Sokotrę (gdzie zakochała się w organizowanym co rok festiwalu poezji, języku Sokotri oraz smoczych drzewach), Liban (gdzie uczyła się tańca brzucha od beduińskich kobiet), a także Syrię (gdzie na miarę swoich skromnych możliwości starała się pomóc cywilom w uporaniu się z piekłem Bitwy o Dajr az-Zaur, w ogniu której sama znalazła się zupełnie przypadkiem).

data urodzeniaO NIEJ
W życiu przede wszystkim ceni wrażenia; swój czas stara się spożytkować tak, by stając oko w oko ze śmiercią, w mrocznej otchłani ziejących czernią oczodołów nie zobaczyć wszystkich tych zmarnowanych szans, niewykorzystanych możliwości. Kolekcjonuje więc chwile, wyciągając z nich możliwie jak najwięcej, próbując, smakując, przecierając je między palcami.
Nie praktykuje jednak wszystkiego bezmyślnie i z marszu, doświadczenia dzieli bowiem na ubogacające i te, które nie niosą ze sobą niczego, co zgodnie z własnym pojmowaniem mogłaby uznać za wartościowe. W okresie dojrzewania – na przykład – nie chciała, tak jak większość jej rówieśniczek, zaznawać narkotycznych zjazdów, skutków ubocznych strucia organizmu alkoholem ani przewijać się przez tuziny rąk, by sprawdzić, w jaki sposób odcisną się na jej skórze i na jak długo pozostawią po sobie ślad, w zależności od tego, czy będzie akurat pijana, czy upalona albo od tego, do kogo ów dłonie będą należeć. Takie eksperymenty gryzły się z jej kodeksem moralnym i poczuciem własnej wartości, dlatego je omijała bez żalu.
Ciągnie do innych doznań – między innymi tych, od których włos jeży się na karku, zmysły wyostrzają się, a serce uderza mocniej, pobudzone zastrzykiem adrenaliny. Cieszy ją wszystko, w czym doszukuje się poczucia wolności, bo niezawisłość myśli i czynów jest dla niej kluczowa. Dusi się, przebywając zbyt długo w jednym miejscu, robiąc te same rzeczy, które ostatecznie rodzą ten sam efekt, dlatego brała już udział w regatach, ujarzmiała fale z pokładu żaglowców i wielkich statków wycieczkowych, rysowała ich brzuchy dłonią, mknąc wodnym tunelem na desce surfingowej, a także nurkowała w poszukiwaniu zaginionych wraków, nietkniętych dotąd ludzką ręką. Jest silnie związana z oceanem, ale nie tylko – niemal tak samo entuzjastycznie podrywała się w przestworza i przeczesywała pustynię z końskiego grzbietu – od Damaszku, po Dajr az-Zaur.
Tak, jakby nigdy nie była stworzona do stąpania po ziemi.
Żyje gdzieś na pograniczu dwóch żywiołów, na styku wody i powietrza, a mimo to, ilekroć dogania ją sztorm, czuje, jakby igrała z ogniem, z samym diabłem. Fale ryczą jej wtedy głosami tysięcy demonów, oblizując pokład, sięgając jej stóp, kiedy wybiera liny, wypłaszczając grota; wiatr gryzie w twarz i zawodzi przeraźliwie, niby lament udręczonych dusz, fok wciąż gnie się złowróżbnie (to jednak jej najmniejsze zmartwienie), a maszt niebezpiecznie pochyla się w dół. Śpieszy się z refowaniem, ażeby przechył nie zbliżył się do punktu, z którego nie uda jej się wyratować w razie nagłego szkwału — chwile takie jak ta przypominają jej, jak mała i nieznacząca jest w obliczu sił natury i choć wie, że jedną z podstawowych cnót dobrego żeglarza jest pokora, zawsze zwleka, ignorując instynkt nasuwający kolejkę profilaktycznych działań. Wie, że jest głupia, tak zwyczajnie i po prostu głupia, za każdym razem, gdy pozwala się dogonić, ale to właśnie dla tych momentów żyje, dzięki nim oddycha. Kusi los, oszukuje przeznaczenie, bagatelizuje niebezpieczeństwo i umyka śmierci; prowadzi grę, której nie wygra i ma tego pełną świadomość.
Czy to już szaleństwo?

Jest jak ocean — targana przypływami i odpływami emocji. Na dnie duszy chowa więcej, niż sugeruje to pierwszy rzut oka i choćbyś poświęcił temu całe życie, nigdy nie rozwikłasz jej tajemnic, odkrywając tylko tyle, na ile Ci pozwoli. Raz poniesie Cię na fali, a raz wciągnie pod powierzchnię; nigdy nie wybacza błędów, każdy pociągnie za sobą konsekwencje.
Jest jak wiatr — nieubłagana i zmienna. Jest lekką bryzą, która otula niemalże z czułością, jest nagłym zrywem powietrza, który uderza w plecy i ścina z nóg, jest huraganem, który porwie wszystko, co drogie i pozostawi po sobie jedynie nierzeczywiste wspomnienie dawnego życia. Nigdy nie wiadomo, z jaką siłą i w jakim kierunku powieje, czy tylko otrze się o Ciebie, czy zabierze ze sobą, zawłaszczy.

I'd rather be scared of something
I'd rather go all or nothing


Ilekroć wspomina Andaluzję, tęskni do przeładowanych stołów, romantycznej wizji horyzontu w płomieniach wschodu, słów skropionych alkoholem i półnagich ciał rozochoconych tancerzy. Tęskni do granatowego nieba, księżyca i szarańczy gwiazd, dlatego często szuka odosobnionych, wysoko usytuowanych miejsc, gdzie jej oko pieści niczym niezmącony widok na konstelacje. W takich miejscach powietrze wydaje się bardziej rześkie i jakby łatwiej przechodzi przez płuca, choć jest to tylko jej urojenie. W takich miejscach atmosfera sprzyja nieprzejednanym myślom, nagłemu natchnieniu i dalekosiężnym planom. W takich miejscach marzenia snują się same. Ma ich wiele; od śmiesznie małych, po te przytłaczająco wielkie.

I'd rather be risking something
I'd rather be really living


Siwy, mentolowy dym plącze się we włosy, a chłodny wiatr prześlizguje po nagich skrawkach skóry, przynosząc ulgę po upalnym dniu. Pod nią wciąż stygnie nagrzany słońcem pokład z drewna tekowego, nad nią natomiast rozciąga się bezkres nocnego nieba, iskrząc z mocą miliardów ciał niebieskich. Wokół zalega cisza, którą mąci jedynie szum fal cyklicznie rozbijających się o burtę, jednak dociera do niej jakby gdzieś z boku, zapomniany i mało istotny. W takich warunkach myśli pędzą, wymykając się spod kontroli i przyprawiając o szybsze bicie serca, więc wyciąga dłoń w górę i liczy gwiazdy. Prowadzi drżący palec śladem gwiazdozbiorów, nazywając konstelacje w swojej głowie – po latach takiej praktyki zna je wszystkie na pamięć. Liczy i obłaskawia lęki. Odpycha sen, bo koszmarów dręczy ją tyle samo, co marzeń.


data urodzeniaSEA WITCH
Klimatyczna, tłumnie odwiedzana knajpa żeglarska w pobliżu przystani Heaven Harbour, wybudowana i otwarta blisko piętnaście lat temu przez ojca obecnego właściciela - Abelarda Garcię. Pomysł na interes narodził się z głębokiej miłości tych dwojga do żeglowania; w rzeczywistości był zaledwie kaprysem. Kiedy Abelard po raz pierwszy cumował tu swój jacht, zakochał się w tutejszych zachodach słońca i pomyślał, że jedyne, czego mu brakuje, to szklaneczka rumu w dłoni do pary z półmiskiem pełnym krewetek duszonych na białym winie, obtoczonych prażonym sezamem. Reszta była kwestią tygodni; zakup działki, biznesplan, umowa z firmą budowlaną, w końcu kto bogatemu zabroni?
Wnętrze zostało zaprojektowane i udekorowane na wzór dziewiętnastowiecznego klipera, a nazwa oddaje hołd jednej z pierwszych i najszybszych amerykańskich morskich jednostek transportowych tegoż wieku, Sea Witch - wybudowanej przez stocznię Smith & Dimon dla firmy zajmującej się importem dóbr z Chin (głównie były to herbata oraz porcelana). Choć spółka ta upadła już ponad wiek temu, wybór jest nieprzypadkowy: Abelard od lat jest akcjonariuszem wiodącego importera chińskiej porcelany do Stanów. Ilustrujący Wiedźmę, imponujących rozmiarów obraz w oryginale wisi dumnie tuż przy wejściu, stanowiąc nie lada gratkę dla klientów: w końcu, kto nie zachwyciłby się tak majestatyczną, ogromną łajbą? Wystarczy spojrzeć na tę wysmukloną linię kadłuba i niebotycznie wysokie maszty (oraz pomyśleć o tym, jak imponującą powierzchnię żagli były w stanie nosić!).
Oferta obejmuje głównie rumy, drinki na bazie rumu oraz liczne przystawki z owoców morza, nie brak tam jednak miejsca na klasykę, mieszczącą się gdzieś po środku rozbieżnych gustów i różnej wrażliwości podniebień, zatem każdy powinien być w stanie wybrać z menu coś dla siebie; zarówno w kosmicznych, jak i przystępnych dla przeciętnego mieszkańca Hope Valley cenach (jakby nie spojrzeć, pasja do żeglarstwa nie zrzesza jedynie milionerów).
Zgodnie z konstrukcją każdego statku, lokal posiada nie tylko pokład dolny, gdzie znajdują się bar, kuchnia, oraz sala parkietowa, ale także górny, skrzętnie zadaszony, skąd podziwiać można słońce chylące się nad Zatoką Meksykańską - widok idealny zarówno do posiłku i zabawy, który lata temu chwycił Abelarda za serce. Jedzenie serwuje się tam do 20 (w weekendy od 18), a załoga ma godzinę, by przeorganizować przestrzeń, bowiem o 22 (20) obity mahoniem dach zmienia się w parkiet. Dodatkowo, w każdy drugi piątek miesiąca organizowane są tam tematyczne wieczory taneczne (wtedy nie obowiązuje menu kolacyjne, wydawane są jedynie obiady do godziny 15).

data urodzeniaZEPHYRINE
Niegdyś jacht godny zaufania, łódź na której można było polegać w każdych warunkach - nic dziwnego, w końcu zbudowana została przez ojca dla córki z najwyższą pieczołowitością i dbałością o każdy szczegół. Szybka, niezawodna, łatwa w prowadzeniu, ale przede wszystkim bezpieczna - taka właśnie miała być Zephiryne i taka była, także w dniu, w którym dwunastometrowa fala połknęła ją w całości, rolując na języku jak cuksa.
W wyniku wywrotki maszt złamał się wpół, a silnik uległ zalaniu, podobnie do instalacji elektrycznej i wszystkich podpiętych pod nią urządzeń. Kadłub, stępka i kil okazały się jednak na tyle mocne, że jacht nie tylko nie poszedł na dno, ale ostatecznie wrócił do pionu, targany przez mroźny, kipiący Atlantyk; Oceana wie, że solidność konstrukcji i jej wybitnie udany projekt uratowały ją wtedy przed utonięciem, bądź śmiercią z wychłodzenia lub głodu na wraku obróconym do góry dnem. Reszta natomiast to kwestia jej siły woli i faktu, że ojciec, w dobie elektroniki dominującej każdy aspekt życia, nie zaniechał nauczyć jej, jak nawigować za pomocą sekstantu.
Dziś nigdzie już nią nie popłynie i nie wie, czy zrobi to jeszcze kiedykolwiek, ale nie zamierza się poddać, ani spisać jachtu na straty. Wie, że odbuduje go krok po kroku, choćby miało jej to zająć lata, a nawet jeśli miałaby nigdy już nie wypłynąć nim na szerokie wody, zamierza urządzić w nim sobie dom - tak, dom. Podjęła już w tym kierunku pierwsze działania: zakonserwowała kadłub, osuszyła wnętrze, pozbyła się silnika i niezdatnej do niczego instalacji elektrycznej, a także nawilgotniałych elementów zabudowy i w takiej dokładnie łodzi żyje z dnia na dzień. Co prawda musiała kupić nowy materac, pościel, solarny agregat prądotwórczy, kuchenkę na naboje z gazem i masę innych rzeczy niezbędnych do przetrwania (co uszczupliło jej zabezpieczenie finansowe niemal tak samo, co koszty leczenia), ale się udało. Teraz, gdy czuje się dużo lepiej, niż po wyjściu ze szpitala, dba o to, by Zephyrine wróciła przynajmniej częściowo do swojej dawnej świetności (przy czym będzie sobie jeszcze rwała włosy z głowy, bo choć prace szkutnicze nie są jej obce, na elektryce zna się tyle, co nic) i cieszy się, że wiatr zapchnął ją w miejsce, gdzie zima w zasadzie nie występuje, dzięki czemu może regularnie pracować nad swoim jachtem, a mieszkanie w nim nie daje jej się we znaki odmrożeniami.
PRZYJEZDNY BAYSIDE VALE
MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego!
mów mi/kontakt
Atramentowa
a
Awatar użytkownika
<3
00
000

Post

Twoja karta została zaakceptowana!


Cieszymy się, mogąc Cię gościć w Hope Valley. Prosimy, czuj się u nas jak w domu! Aby ułatwić Ci rozpoczęcie rozgrywki, przygotowałyśmy listę tematów, które powinieneś odwiedzić w pierwszej kolejności:
> relacje zapewnią Ci niekończące się możliwości rozwoju postaci;
> telefon pozwoli Twojej postaci kontaktować się z przyjaciółmi;
> w kalendarzu możesz porządkować swoje rozgrywki, by już zawsze pamiętać o odpisach.

Koniecznie zerknij też do forum z odznakami i wybierz te, które chciałbyś zobaczyć w swoim profilu! I pamiętaj — w razie jakichkolwiek wątpliwości, nie wahaj się z nami kontaktować!
przyjezdnypowodzenia!
The Best Coder of 2020 WŁADZA BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" LILY OF THE VALLEY - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" TRUST ME, I'M A DOCTOR! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BARANEK SHAUN - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!"
mów mi/kontakt
administrator
Zablokowany