Moran Hazel
imiona Hazel Alyssa
nazwisko Moran
data urodzenia16.03.1997
miejsce urodzenia Hope Valley
orientacja seksualna Heteroseksualna
miejsce pracy OCEAN VIEW RESTAURANT
stanowisko pracy kucharka
narracja 3 osoba, czas przeszly
wizerunek Olivia Holt
Daleko im było do normalnej rodziny, to zdecydowanie... Miłości w ich domu nie brakowało, co to, to nie, ale na tytuł rodziców roku, to państwo Moran nigdy nie zasługiwali. Nie znaczy to, że Hazel narzekała jakoś szczególnie mocno na swoje dzieciństwo. Co niektórzy to przecież tylko jej zazdrościli - rodzice niczego jej praktycznie nie zabraniali, mogła robić co chciała, kiedy chciała i nikt nie pilnował jej na każdym kroku... Brzmi idealnie, prawda? No prawie. Aczkolwiek coby się nie działo, zawsze mogła liczyć, jak nie na rodziców, to na kochane rodzeństwo.
Zawsze była pogodnym dzieckiem, które co prawda lubiło pakować się w kłopoty, jednak jej urok osobisty zawsze wyciągał ją ze wszelkich opresji! Nigdy nie miała problemu ze znalezieniem sobie towarzystwa - czy to jeszcze w piaskownicy, czy potem w szkole, na studiach... zawieranie nowych znajomości, to dla niej od zawsze był pikuś! Może i z nauką nie szło jej najlepiej, jako iż bardzo szybko się zniechęcała, kiedy coś jej nie wychodziło, ale nigdy też nie groziło jej zawalenie roku, więc nie było też najgorzej, prawda? Generalnie życie Hazel wcale nie było jakieś fascynujące - żadnych dramatów, żadnej wielkiej miłości do końca życia... okej, była w swoim, stosunkowo krótkim, życiu kilku partnerów, zdarzało jej się chodzić na randki, dziewictwo straciła z chłopaczkiem, którego w życiu nie powiedziałaby, że kochała. Po prostu korzystała z życia, imprezowała, romansowała z często starszymi facetami, byle tylko coś się działo! Ciężko w jej przypadku mówić o buncie, bo jak tu się buntować, kiedy tak naprawdę na wszystko jej pozwalano? No okej, może troszkę inaczej sprawa miała się w szkole, gdzie jednak jakieś zasady obowiazywały... Ale tak ogólnie mówiąc, to miała jednak dość sporo swobody. To co ją ograniczało wówczas najbardziej to chyba pieniądze, bo jednak rodzice nie spełniali każdej zachcianki swoich dzieci. I tak właśnie zaczęła pracę jako kelnerka w jednej z restauracji. I bardzo jej odpowiadało tamto życie, więc nieco spanikowała w momencie gdy dotarło do niej, że nie będzie ono trwało tak całą wieczność - że zaraz szkoła się kończy i trzeba ruszyć dalej.
Zarówno decyzja o studiach w Bostonie, jak i wybór kierunku było dość spontaniczne. Czy wiązała swoją przyszłość z Psychologią? No nie wydawało jej się... Ale wszyscy jej znajomi rozjechali się na studia, więc i ona podjęła decyzję o wyjeździe na uniwersytet. I nie da się ukryć, że jednak stworzona do studiowania to jednak Hazel nie była... Ale podobało jej się to całe studenckie życie, te imprezy, Ci wszyscy ludzie. Cała fa bańka jednak prysła z momencie gdy dotarła do niej informacja o tym iż stan matki się pogorszył i przyszedł czas na pożegnanie. Rzuciła wszystko i przyleciała na Florydę najbliższym samolotem, by być blisko matki, ale i ojca oraz rodzeństwa, kiedy kobieta już odeszła. I po tym wszystkim nie wróciła już z powrotem do Bostonu. Rzuciła studia i stwierdziła, że to właśnie tu jest jej miejsce i już się nigdzie nie rusza. Wynajęła sobie mieszkanie w mieście, wróciła do pracy w restauracji, tym razem jednak dla odmiany jako kucharka, gdzie dzisiaj już troszkę czai się na posadę szefa kuchni.
* Zawsze wszędzie jej było pełno - od dziecka też była takim małym wrzodem na tyłku rodzeństwa, bo zawsze chciała iść tam gdzie oni, zawsze chciała robić to co oni... Z wiekiem jej nieco przeszło, ale wciąż dość często wtyka nos w nie swoje sprawy
* Nie należy do osób szczególnie otwartych, wbrew pozorom, niby można z nią porozmawiać o wszystkim, a jednak tematu własnych uczuć to raczej woli unikać
* Raczej się nie angażuje, z nieznanego nikomu powodu. Jej związki zwykle kończyły się szybciej niż się rozpoczynały, a kiedy robiło się zbyt poważnie, Hazel przeważnie uciekała.
* Chociaż gotowanie to zarówno jej praca, jak i pasja, to jednak lubi też, kiedy czasami tak dla odmiany to ktoś jej coś pysznego ugotuje
* Jej miłość do gotowania i myszkowania w kuchni zrodziła się już od najmłodszych lat, kiedy to najpierw matka podsuwała jej pod nos jedzenie, które do jedzenia to się praktycznie nie nadawało i próbowała je jakkolwiek ratować, a później kiedy już sama była zmuszona do organizowania sobie jakiegoś jedzenia, bo rodzice byli zbyt zajęci...
* Tak, wciąż nie odmawia imprezkom zakrapianym alkoholem... Tłumaczy to sobie tym, że lubi czasami poczuć się znów jak w liceum czy przez ten krótki czas jaki była na studiach.
* Na codzień preferuje wino, ale na imprezach częściej sięga po wyżej procentowe alkohole w formie kolorowych drinków
* Zdarza jej się również trochę popalać, głównie jednak kiedy coś wypije
* Potrafi coś tam zagrać na gitarze
* Wielka fanką gór i górskich wycieczek... Kiedy tylko ma trochę wolnego łapie za plecak i wyrusza na długie wyprawy
* Jako że za dzieciaka zawsze otaczały ją jakieś zwierzaki, za sprawą jej siostry najczęściej, tak dzisiaj nie wyobraża sobie żyć bez futrzastego przyjaciela u boku. Stąd w mieszkaniu towarzyszy jej Zeus - Alaskan malamute
Zawsze była pogodnym dzieckiem, które co prawda lubiło pakować się w kłopoty, jednak jej urok osobisty zawsze wyciągał ją ze wszelkich opresji! Nigdy nie miała problemu ze znalezieniem sobie towarzystwa - czy to jeszcze w piaskownicy, czy potem w szkole, na studiach... zawieranie nowych znajomości, to dla niej od zawsze był pikuś! Może i z nauką nie szło jej najlepiej, jako iż bardzo szybko się zniechęcała, kiedy coś jej nie wychodziło, ale nigdy też nie groziło jej zawalenie roku, więc nie było też najgorzej, prawda? Generalnie życie Hazel wcale nie było jakieś fascynujące - żadnych dramatów, żadnej wielkiej miłości do końca życia... okej, była w swoim, stosunkowo krótkim, życiu kilku partnerów, zdarzało jej się chodzić na randki, dziewictwo straciła z chłopaczkiem, którego w życiu nie powiedziałaby, że kochała. Po prostu korzystała z życia, imprezowała, romansowała z często starszymi facetami, byle tylko coś się działo! Ciężko w jej przypadku mówić o buncie, bo jak tu się buntować, kiedy tak naprawdę na wszystko jej pozwalano? No okej, może troszkę inaczej sprawa miała się w szkole, gdzie jednak jakieś zasady obowiazywały... Ale tak ogólnie mówiąc, to miała jednak dość sporo swobody. To co ją ograniczało wówczas najbardziej to chyba pieniądze, bo jednak rodzice nie spełniali każdej zachcianki swoich dzieci. I tak właśnie zaczęła pracę jako kelnerka w jednej z restauracji. I bardzo jej odpowiadało tamto życie, więc nieco spanikowała w momencie gdy dotarło do niej, że nie będzie ono trwało tak całą wieczność - że zaraz szkoła się kończy i trzeba ruszyć dalej.
Zarówno decyzja o studiach w Bostonie, jak i wybór kierunku było dość spontaniczne. Czy wiązała swoją przyszłość z Psychologią? No nie wydawało jej się... Ale wszyscy jej znajomi rozjechali się na studia, więc i ona podjęła decyzję o wyjeździe na uniwersytet. I nie da się ukryć, że jednak stworzona do studiowania to jednak Hazel nie była... Ale podobało jej się to całe studenckie życie, te imprezy, Ci wszyscy ludzie. Cała fa bańka jednak prysła z momencie gdy dotarła do niej informacja o tym iż stan matki się pogorszył i przyszedł czas na pożegnanie. Rzuciła wszystko i przyleciała na Florydę najbliższym samolotem, by być blisko matki, ale i ojca oraz rodzeństwa, kiedy kobieta już odeszła. I po tym wszystkim nie wróciła już z powrotem do Bostonu. Rzuciła studia i stwierdziła, że to właśnie tu jest jej miejsce i już się nigdzie nie rusza. Wynajęła sobie mieszkanie w mieście, wróciła do pracy w restauracji, tym razem jednak dla odmiany jako kucharka, gdzie dzisiaj już troszkę czai się na posadę szefa kuchni.
* Zawsze wszędzie jej było pełno - od dziecka też była takim małym wrzodem na tyłku rodzeństwa, bo zawsze chciała iść tam gdzie oni, zawsze chciała robić to co oni... Z wiekiem jej nieco przeszło, ale wciąż dość często wtyka nos w nie swoje sprawy
* Nie należy do osób szczególnie otwartych, wbrew pozorom, niby można z nią porozmawiać o wszystkim, a jednak tematu własnych uczuć to raczej woli unikać
* Raczej się nie angażuje, z nieznanego nikomu powodu. Jej związki zwykle kończyły się szybciej niż się rozpoczynały, a kiedy robiło się zbyt poważnie, Hazel przeważnie uciekała.
* Chociaż gotowanie to zarówno jej praca, jak i pasja, to jednak lubi też, kiedy czasami tak dla odmiany to ktoś jej coś pysznego ugotuje
* Jej miłość do gotowania i myszkowania w kuchni zrodziła się już od najmłodszych lat, kiedy to najpierw matka podsuwała jej pod nos jedzenie, które do jedzenia to się praktycznie nie nadawało i próbowała je jakkolwiek ratować, a później kiedy już sama była zmuszona do organizowania sobie jakiegoś jedzenia, bo rodzice byli zbyt zajęci...
* Tak, wciąż nie odmawia imprezkom zakrapianym alkoholem... Tłumaczy to sobie tym, że lubi czasami poczuć się znów jak w liceum czy przez ten krótki czas jaki była na studiach.
* Na codzień preferuje wino, ale na imprezach częściej sięga po wyżej procentowe alkohole w formie kolorowych drinków
* Zdarza jej się również trochę popalać, głównie jednak kiedy coś wypije
* Potrafi coś tam zagrać na gitarze
* Wielka fanką gór i górskich wycieczek... Kiedy tylko ma trochę wolnego łapie za plecak i wyrusza na długie wyprawy
* Jako że za dzieciaka zawsze otaczały ją jakieś zwierzaki, za sprawą jej siostry najczęściej, tak dzisiaj nie wyobraża sobie żyć bez futrzastego przyjaciela u boku. Stąd w mieszkaniu towarzyszy jej Zeus - Alaskan malamute
MIEJSCOWY MIDTOWN AVENUE