cabral celia
imiona celia louise
nazwisko cabral
data urodzenia22/02/92
miejsce urodzenia hawana, kuba
orientacja seksualna heteroseksualna
miejsce pracy neighbourhood art center
stanowisko pracy instruktorka tańca dla dzieci
narracja trzecia osoba czasu przeszłego
wizerunek toubia emeraude
Urodziła się w rodzinie, w której pośród gromadki rodzeństwa nie mogła liczyć na specjalne traktowanie. Odkąd pamiętała, ojciec zaglądał do kieliszka częściej niż matka zaglądała do ich domu, dwojąc się i trojąc, aby zarobić na ich utrzymanie. Wychowaniem zajmowała się babcia, już od najmłodszych lat zaganiając wszystkie dzieciaki do domowych obowiązków. I chociaż wtedy Celia stroiła fochy, w chwili obecnej jest jej ogromnie wdzięczna za to, co sama dzięki niej potrafi.
Uczennicą nie była wybitną, ale zawsze nieźle radziła sobie ze sportem. Na pierwszym miejscu stawiała jednak taniec, którego wówczas nie miała szansy zakosztować pod okiem profesjonalistów, bo kiedy pieniądze ledwie wystarczały do kolejnego miesiąca, nikt nie myślał o tym, aby zainwestować je w dziecięce hobby. Co ciekawe, była to kolejna kwestia, za którą ganiła ją babcia, dopiero w późniejszym czasie przyczyniając się do tego, że Celia rozpostarła swoje skrzydła.
Szansę na to zyskała niedługo po zakończeniu szkoły średniej. Wtedy też otworzyła się przed nią okazja do ucieczki nie tylko z rodzinnego domu, ale także z kraju, w którym nigdy nie miałaby szansy na lepsze życie. Praca jako au pair również tego nie wróżyła, ale nieco większej nadziei Celia upatrywała się w samym wyjeździe do Stanów. Nie pomyliła się, już podczas pierwszego roku dorywczo zapisując się na kurs baletowy, który kilka miesięcy później zapewnił jej miejsce na jednym z uniwersytetów.
Chociaż decyzja o przyjęciu stanowiła dla niej spełnienie marzeń, doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że nie może pozwolić sobie na studia. Nie zarabiała wiele, a na pełne stypendium nie mogła liczyć. Wtedy też z pomocą przyszła jej osoba, po której najmniej by się tego spodziewała. Gdy babcia zdecydowała się przekazać jej swoje oszczędności, w jej głowie rozbrzmiał ogrom wątpliwości, które ostatecznie zdołała w sobie zdusić. Chwyciła byka za rogi, tym samym zyskując kolejną okazję ku temu, aby nieco bardziej przybliżyć się do spełnienia własnych marzeń.
Najbliższa osiągnięcia tego była w momencie, w którym ukończyła studia, na dłuższy okres czasu zadomawiając się na deskach teatru w Miami. Nadal nie był to poziom, który pragnęła osiągnąć, ale stała praca w zawodzie znacznie przybliżała ją do osiągnięcia celu. Celu, który prawie udało jej się zrealizować i który zniknął z zasięgu jej wzroku wraz z poważniejszym angażem, którego pozbawiona została na skutek powypadkowego urazu.
Jej kariera spisana została na straty, przez co jedyną rzeczą, która była w stanie jeszcze utrzymać ją w Stanach był związek, w który Celia w pełni się zaangażowała. Zostając z niczym, nie miała większych oporów przed tym, aby wraz ze swoim wybrankiem przenieść się w jego rodzinne strony, skupiając się na rozwoju ich wspólnych planów. Poza wiciem sobie przyjemnego gniazdka, skupiła się także na pracy, która miała zrekompensować jej niemożność realizacji własnych marzeń. I przez długi czas rzeczywiście była szczęśliwa. Była, bo i to udało jej się przecież sromotnie spieprzyć.
Uczennicą nie była wybitną, ale zawsze nieźle radziła sobie ze sportem. Na pierwszym miejscu stawiała jednak taniec, którego wówczas nie miała szansy zakosztować pod okiem profesjonalistów, bo kiedy pieniądze ledwie wystarczały do kolejnego miesiąca, nikt nie myślał o tym, aby zainwestować je w dziecięce hobby. Co ciekawe, była to kolejna kwestia, za którą ganiła ją babcia, dopiero w późniejszym czasie przyczyniając się do tego, że Celia rozpostarła swoje skrzydła.
Szansę na to zyskała niedługo po zakończeniu szkoły średniej. Wtedy też otworzyła się przed nią okazja do ucieczki nie tylko z rodzinnego domu, ale także z kraju, w którym nigdy nie miałaby szansy na lepsze życie. Praca jako au pair również tego nie wróżyła, ale nieco większej nadziei Celia upatrywała się w samym wyjeździe do Stanów. Nie pomyliła się, już podczas pierwszego roku dorywczo zapisując się na kurs baletowy, który kilka miesięcy później zapewnił jej miejsce na jednym z uniwersytetów.
Chociaż decyzja o przyjęciu stanowiła dla niej spełnienie marzeń, doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że nie może pozwolić sobie na studia. Nie zarabiała wiele, a na pełne stypendium nie mogła liczyć. Wtedy też z pomocą przyszła jej osoba, po której najmniej by się tego spodziewała. Gdy babcia zdecydowała się przekazać jej swoje oszczędności, w jej głowie rozbrzmiał ogrom wątpliwości, które ostatecznie zdołała w sobie zdusić. Chwyciła byka za rogi, tym samym zyskując kolejną okazję ku temu, aby nieco bardziej przybliżyć się do spełnienia własnych marzeń.
Najbliższa osiągnięcia tego była w momencie, w którym ukończyła studia, na dłuższy okres czasu zadomawiając się na deskach teatru w Miami. Nadal nie był to poziom, który pragnęła osiągnąć, ale stała praca w zawodzie znacznie przybliżała ją do osiągnięcia celu. Celu, który prawie udało jej się zrealizować i który zniknął z zasięgu jej wzroku wraz z poważniejszym angażem, którego pozbawiona została na skutek powypadkowego urazu.
Jej kariera spisana została na straty, przez co jedyną rzeczą, która była w stanie jeszcze utrzymać ją w Stanach był związek, w który Celia w pełni się zaangażowała. Zostając z niczym, nie miała większych oporów przed tym, aby wraz ze swoim wybrankiem przenieść się w jego rodzinne strony, skupiając się na rozwoju ich wspólnych planów. Poza wiciem sobie przyjemnego gniazdka, skupiła się także na pracy, która miała zrekompensować jej niemożność realizacji własnych marzeń. I przez długi czas rzeczywiście była szczęśliwa. Była, bo i to udało jej się przecież sromotnie spieprzyć.
przyjezdny isla de flores