renshaw raya
imiona Raya Fawn
nazwisko Renshaw
data urodzenia30.11.1995
miejsce urodzenia Hope Valley
orientacja seksualna heteroflexible
miejsce pracy Roller Disco
stanowisko pracy maganerka wrotkarni
narracja trzecia osoba czasu przeszłego
wizerunek paola danna
nie mam czasu na głupoty i jarmarki
nie zaglądaj mi na konto i do szklanki
Ciąża z założenia ma być tym pięknym czasem dla rodziny. Pary spodziewające się pierwszego dziecka, nie do końca świadome i szczęśliwe, głównie się uczą i dużo się ekscytują. Dreszcz niepewności bywa emocjonujący, ale przy kolejnych ciążach zazwyczaj go nie ma. Wtedy wiadomo już czego się spodziewać i na co się przygotować. O ile wszystko idzie tak, jak należy.
Kiedy państwo Renshaw starali się o drugie dziecko, żadne nie zakładało, że coś może potoczyć się inaczej, niż tak jak należy. Pierwsza pociecha, na tamtą chwilę niespełna ośmioletni chłopiec, był zdrowy i rósł jak na drożdżach, a żadna ze stron nie była obciążona chorobami, o które mogliby się obawiać. Wieść o tym, że ich córka może nie urodzić się w pełni zdrowa była szokiem. Nie byli gotowi na coś takiego, a to już się działo.
Pierwsze dni po narodzinach Rayi były wyzwaniem dla lekarzy. Decyzja o tym, że wymaga operacji serca zapadła szybko i niemal z miejsca weszła w życie. Było ryzyko, całkiem spore, ale jednocześnie była to jedyna opcja na to, by przeżyła. I przeżyła. Walczyła do końca. A po wszystkim, choć z małym poślizgiem, wreszcie mogła wrócić z rodzicami do domu.
Z biegiem lat po kryzysie z jej pierwszych dni życia nie było śladu. Serce nie dawało żadnych dodatkowych objawów, a Raya rosła jak szalona, jakby próbując dorównać w tym starszemu bratu. Nie było to możliwe, zwłaszcza kiedy w wieku kilkunastu lat zatrzymała się na niecałych stu sześćdziesięciu centymetrach i zdawało się, że nie urośnie już ani trochę, podczas kiedy Forest w jej mniemaniu już dawno dosięgał głową chmur.
Nie sprawiała problemów, a przynajmniej do czasu, bo wchodząc w okres buntu na rodziców czekał cały ich wachlarz. Kiedy starsza z ich pociech opuściła gniazdo by zacząć studia na uniwersytecie, Rayi w pewien sposób odbiło. Bez Foresta jakby nie czuła się w ich domu jak... w domu, po prostu. Wcześnie zaczęła imprezować, co doprowadziło do pogorszenia się jej wyników w szkole, a to wcale nie cieszyło już rodziców. Dzięki swoim wybrykom sprawnie, z dnia na dzień traciła rangę oczka w głowie rodziców. Wtedy nawet nie czuła potrzeby, by dalej ją posiadać.
Najpierw były wybryki z alkoholem, dalej pojedyncze wyskoki z marihuaną. Kiedy po paru miesiącach rzucił ją chłopak (zdaniem rodziców, główna przyczyna wszystkich problemów), zaczęły się też zaburzenia odżywiania, bo Raya bardzo szybko doszła do wniosku, że to właśnie w niej był problem i to dlatego tamten odszedł. Początkowo nie dawała sobie pomóc i zbywała wszystkie bliskie jej osoby, ale ostatecznie rodzicom udało się do niej dotrzeć i zabrać na terapię. Do końca szkoły średniej była już zupełnie inną osobą - poprawiła oceny, odcięła toksyczne towarzystwo i nawet postanowiła iść na studia.
Nie wyjeżdżała nigdzie, za bardzo bojąc się, że przeprowadzka może być zapalnikiem dla kolejnych problemów. Została tutaj, w mieście, w którym się urodziła, a które w pewnym sensie opustoszało. Jej szkolni przyjaciele, a także grupa, która wcześniej wpędzała ją w problemy, w większości przypadków wyjechali z Hope Valley, a także z samej Florydy, podbijając mniej lub bardziej prestiżowe uniwersytety. Raya nie miała zamiaru iść w ich ślady.
Mieszkała z rodzicami aż do otrzymania dyplomu, wyjeżdżając na oddaloną o kilkadziesiąt mil uczelnię w Tampie tylko na weekendy. Parę lat wcześniej nie wyobrażałaby sobie takiego życia, ale po tym, co przeszła, czuła się pewniej mając ich na wyciągnięcie ręki.
Już na studiach zaczęła pracować w Roller Disco. To miała być tylko dorywcza praca i takie było założenie. Przemieszczanie się na rolkach między stolikami albo stanie za ladą i wypożyczanie ich klientom nie było niczym ambitnym, ale jej staż i zaangażowanie sprawiły, że z biegiem lat wzbudzała coraz większe zaufanie pracodawców.
Niemniej kariera nie była jej wtedy w głowie, gdzie miejsce zaczął po raz kolejny w jej życiu zajmować mężczyzna. Nie umiała do końca nazwać, co było miedzy nimi - raz odpychali się, a raz przyciągali jak magnes. Wiedziała, że coś do niego czuje, ale to "coś" pozostawało nienazwane, podobnie jak ich relacja. Nazwała to uczucie, kiedy było już za późno, kiedy on był po przygodnym ślubie z inną, w Vegas. Po raz kolejny zapędziła się po tym w swoje irracjonalne obawy, że to z nią coś było nie tak i że może gdyby nie uciekała tak bardzo przed życiem normalnego dla osób w jej wieku życia, to by się tak nie skończyło.
Zamknęła ich rozdział bardzo szybko, złamane serce próbując uciszyć pracą. Miała już dyplom, a nawet dwa, a także mnóstwo czasu, który od tamtej chwili poświęciła w całości wrotkarni. I opłaciło się. Kilka miesięcy temu została awansowana z kierownika na managerkę tego miejsca, z pomocą rodziców także kupiła niewielki domek, wyprowadzając się z wynajętego po studiach ciasnego mieszkania. Czasem samotność i pracowanie całymi dniami ją ratują, a czasem - wprost przeciwnie. Ale przecież nikt nie stoi jej już nad głową, nie rozlicza z przepracowanych godzin, wypalonych papierosów, zjedzonych posiłków. A ona docenia ten spokój jak nic innego.
zanim dogoni mnie karma, zanim potoczy się piana
zanim tu zrobi się drama, zanim się włączy reklama
nie zaglądaj mi na konto i do szklanki
Ciąża z założenia ma być tym pięknym czasem dla rodziny. Pary spodziewające się pierwszego dziecka, nie do końca świadome i szczęśliwe, głównie się uczą i dużo się ekscytują. Dreszcz niepewności bywa emocjonujący, ale przy kolejnych ciążach zazwyczaj go nie ma. Wtedy wiadomo już czego się spodziewać i na co się przygotować. O ile wszystko idzie tak, jak należy.
Kiedy państwo Renshaw starali się o drugie dziecko, żadne nie zakładało, że coś może potoczyć się inaczej, niż tak jak należy. Pierwsza pociecha, na tamtą chwilę niespełna ośmioletni chłopiec, był zdrowy i rósł jak na drożdżach, a żadna ze stron nie była obciążona chorobami, o które mogliby się obawiać. Wieść o tym, że ich córka może nie urodzić się w pełni zdrowa była szokiem. Nie byli gotowi na coś takiego, a to już się działo.
Pierwsze dni po narodzinach Rayi były wyzwaniem dla lekarzy. Decyzja o tym, że wymaga operacji serca zapadła szybko i niemal z miejsca weszła w życie. Było ryzyko, całkiem spore, ale jednocześnie była to jedyna opcja na to, by przeżyła. I przeżyła. Walczyła do końca. A po wszystkim, choć z małym poślizgiem, wreszcie mogła wrócić z rodzicami do domu.
Z biegiem lat po kryzysie z jej pierwszych dni życia nie było śladu. Serce nie dawało żadnych dodatkowych objawów, a Raya rosła jak szalona, jakby próbując dorównać w tym starszemu bratu. Nie było to możliwe, zwłaszcza kiedy w wieku kilkunastu lat zatrzymała się na niecałych stu sześćdziesięciu centymetrach i zdawało się, że nie urośnie już ani trochę, podczas kiedy Forest w jej mniemaniu już dawno dosięgał głową chmur.
Nie sprawiała problemów, a przynajmniej do czasu, bo wchodząc w okres buntu na rodziców czekał cały ich wachlarz. Kiedy starsza z ich pociech opuściła gniazdo by zacząć studia na uniwersytecie, Rayi w pewien sposób odbiło. Bez Foresta jakby nie czuła się w ich domu jak... w domu, po prostu. Wcześnie zaczęła imprezować, co doprowadziło do pogorszenia się jej wyników w szkole, a to wcale nie cieszyło już rodziców. Dzięki swoim wybrykom sprawnie, z dnia na dzień traciła rangę oczka w głowie rodziców. Wtedy nawet nie czuła potrzeby, by dalej ją posiadać.
Najpierw były wybryki z alkoholem, dalej pojedyncze wyskoki z marihuaną. Kiedy po paru miesiącach rzucił ją chłopak (zdaniem rodziców, główna przyczyna wszystkich problemów), zaczęły się też zaburzenia odżywiania, bo Raya bardzo szybko doszła do wniosku, że to właśnie w niej był problem i to dlatego tamten odszedł. Początkowo nie dawała sobie pomóc i zbywała wszystkie bliskie jej osoby, ale ostatecznie rodzicom udało się do niej dotrzeć i zabrać na terapię. Do końca szkoły średniej była już zupełnie inną osobą - poprawiła oceny, odcięła toksyczne towarzystwo i nawet postanowiła iść na studia.
Nie wyjeżdżała nigdzie, za bardzo bojąc się, że przeprowadzka może być zapalnikiem dla kolejnych problemów. Została tutaj, w mieście, w którym się urodziła, a które w pewnym sensie opustoszało. Jej szkolni przyjaciele, a także grupa, która wcześniej wpędzała ją w problemy, w większości przypadków wyjechali z Hope Valley, a także z samej Florydy, podbijając mniej lub bardziej prestiżowe uniwersytety. Raya nie miała zamiaru iść w ich ślady.
Mieszkała z rodzicami aż do otrzymania dyplomu, wyjeżdżając na oddaloną o kilkadziesiąt mil uczelnię w Tampie tylko na weekendy. Parę lat wcześniej nie wyobrażałaby sobie takiego życia, ale po tym, co przeszła, czuła się pewniej mając ich na wyciągnięcie ręki.
Już na studiach zaczęła pracować w Roller Disco. To miała być tylko dorywcza praca i takie było założenie. Przemieszczanie się na rolkach między stolikami albo stanie za ladą i wypożyczanie ich klientom nie było niczym ambitnym, ale jej staż i zaangażowanie sprawiły, że z biegiem lat wzbudzała coraz większe zaufanie pracodawców.
Niemniej kariera nie była jej wtedy w głowie, gdzie miejsce zaczął po raz kolejny w jej życiu zajmować mężczyzna. Nie umiała do końca nazwać, co było miedzy nimi - raz odpychali się, a raz przyciągali jak magnes. Wiedziała, że coś do niego czuje, ale to "coś" pozostawało nienazwane, podobnie jak ich relacja. Nazwała to uczucie, kiedy było już za późno, kiedy on był po przygodnym ślubie z inną, w Vegas. Po raz kolejny zapędziła się po tym w swoje irracjonalne obawy, że to z nią coś było nie tak i że może gdyby nie uciekała tak bardzo przed życiem normalnego dla osób w jej wieku życia, to by się tak nie skończyło.
Zamknęła ich rozdział bardzo szybko, złamane serce próbując uciszyć pracą. Miała już dyplom, a nawet dwa, a także mnóstwo czasu, który od tamtej chwili poświęciła w całości wrotkarni. I opłaciło się. Kilka miesięcy temu została awansowana z kierownika na managerkę tego miejsca, z pomocą rodziców także kupiła niewielki domek, wyprowadzając się z wynajętego po studiach ciasnego mieszkania. Czasem samotność i pracowanie całymi dniami ją ratują, a czasem - wprost przeciwnie. Ale przecież nikt nie stoi jej już nad głową, nie rozlicza z przepracowanych godzin, wypalonych papierosów, zjedzonych posiłków. A ona docenia ten spokój jak nic innego.
zanim dogoni mnie karma, zanim potoczy się piana
zanim tu zrobi się drama, zanim się włączy reklama
MIEJSCOWY isla de flores