HalsworthCarla
imiona Carla Peony
nazwisko Halsworth
data urodzenia23.03.1994
miejsce urodzenia Cape Coral
orientacja seksualna heteroseksualna
miejsce pracy Flamant Flower Store
stanowisko pracy właścicielka/florystka
narracja trzecia osoba czasu przeszłego
wizerunek Pamuk Melisa
I don’t mind if there’s not much to say,
sometimes the silence guides our minds.
Kojący szum fal, chłodna bryza na twarzy, piasek i drobne kamyczki pod stopami. Odkąd pamięta, ciągnęło ją do plaży i do oceanu, a za sam zapach słonej wody była zdolna dać się pokroić. Jej notoryczne przynoszenie do domu niewielkich znalezisk wykopanych z piasku, bardzo szybko przestało robić na kimkolwiek wrażenie. Dom rodzinny Halsworthów był pełen muszli i innych, bardziej niecodziennych dóbr natury odkąd tylko Carla nauczyła się biegać i zaczęła cokolwiek rozumieć. Będąc nieco starszą nauczyła się też pływać, a we wczesnych latach nastoletnich straciła również głowę dla nurkowania. Absolutnie nikt nie był zaskoczony.
Szelest kartek opasłych książek, szum długopisów i ołówków sunących po stronach zeszytu, a w końcu cichy pomruk niezadowolenia. Nigdy nie była wielkim umysłem, nie posiadała smykałki do matematyki, czy zamiłowania do historii. Skomplikowane słowa w obcych językach także nie chciały za bardzo trzymać się jej głowy, a to wszystko sprawiało jej nie lada problem. Jak każde ambitne dziecko, marzyło jej się coś osiągnąć, a dalej chciała jedynie od czasu do czasu dostrzec dumę na twarzy rodziców. Próbowała skupiać się na szkolnych sprawach ile tylko się dało, ale wychodziło jej to kiepsko. Jak większość rzeczy, poza nurkowaniem i spędzaniem długich godzin na plaży.
Stukanie klocków, zapach owocowych kaszek i sporadyczny płacz dziecka. Odnalazła się dopiero w roli niani, chociaż to zajęcie trafiło jej się zupełnie przypadkiem. Zaczęło się od tego, że znajoma jej mamy potrzebowała kogoś na okres letni, ale kiedy Carla zaczęła niańczyć jej dzieciaki, z wakacyjnej pracy prędko zrobiło się zajęcie na minimum rok. Nauczyła się tam wszystkiego i naprawdę miała rękę do dzieci, przez co w rodzinie nawet namawiali ją, by po szkole została przedszkolanką, ale nie zrobiła nic w tym kierunku. Kiedy skończyła naukę, po prostu została opiekunką na pełen etat, zadowolona z tego, że mogła w ten sposób zarobić całkiem konkretne pieniądze i zacząć odkładać je na przyszłość, w tamtym momencie jeszcze niezaplanowaną.
Bluza pachnąca męskimi perfumami, nieprzespane noce i mokre od łez poduszki. Przeżyła mnóstwo zawodów miłosnych, a po którymś z kolei nawet przestała liczyć. Koleżanki siostry zawsze powtarzały, że prawdziwą miłość poznaje się dopiero na studiach, co właściwie całkiem sporo wyjaśniało, skoro Carla nigdy na studia nie trafiła. Jeszcze parę lat wstecz była skłonna oddać się dramatyzmowi, że nigdy nie uda jej się nikogo znaleźć, ale z biegiem lat przestało jej to przeszkadzać. Zamiast wciąż roztrząsać kilkakrotnie złamane serce, skupiła się na swoim celu. Za oszczędzane przez kilka lat pieniądze, w końcu udało jej się otworzyć swoją własną, niewielką kwiaciarnię.
Zapach kwiatów, mnóstwo kolorowych dodatków, wstążek i ręce stale pełne roboty. Kiedy zaczynała, naprawdę wiedziała niewiele, ale na szczęście miała przy sobie garstkę naprawdę doświadczonych osób, które w ciągu ostatnich lat sprawiły, że nie była już tylko właścicielką doglądającą swojego niewielkiego biznesu, ale także całkiem zdolną florystką. Nie miała na to wprawdzie żadnego papieru, ale o to nikt nawet nie pytał. Jej wizytówką zostały bukiety, które trafiają w ręce klientów i wraz z nimi opuszczają Flamant Flower Store. Kwiaciarnia daje jej szczęście i jest dla niej sprytną ucieczką od zmartwień, zwłaszcza po tym, jak niedawno odeszła jej mama. Chociaż zainwestowała w ten projekt naprawdę sporo, na ten moment nie zamieniłaby tego na nic innego. Gdyby tylko wiedziała, że list ze szpitala zapodziany gdzieś wśród innej poczty sprawi, że za jakiś czas będzie musiała...
But I must admit I miss you terribly.
The world is too quiet without you nearby.
sometimes the silence guides our minds.
Kojący szum fal, chłodna bryza na twarzy, piasek i drobne kamyczki pod stopami. Odkąd pamięta, ciągnęło ją do plaży i do oceanu, a za sam zapach słonej wody była zdolna dać się pokroić. Jej notoryczne przynoszenie do domu niewielkich znalezisk wykopanych z piasku, bardzo szybko przestało robić na kimkolwiek wrażenie. Dom rodzinny Halsworthów był pełen muszli i innych, bardziej niecodziennych dóbr natury odkąd tylko Carla nauczyła się biegać i zaczęła cokolwiek rozumieć. Będąc nieco starszą nauczyła się też pływać, a we wczesnych latach nastoletnich straciła również głowę dla nurkowania. Absolutnie nikt nie był zaskoczony.
Szelest kartek opasłych książek, szum długopisów i ołówków sunących po stronach zeszytu, a w końcu cichy pomruk niezadowolenia. Nigdy nie była wielkim umysłem, nie posiadała smykałki do matematyki, czy zamiłowania do historii. Skomplikowane słowa w obcych językach także nie chciały za bardzo trzymać się jej głowy, a to wszystko sprawiało jej nie lada problem. Jak każde ambitne dziecko, marzyło jej się coś osiągnąć, a dalej chciała jedynie od czasu do czasu dostrzec dumę na twarzy rodziców. Próbowała skupiać się na szkolnych sprawach ile tylko się dało, ale wychodziło jej to kiepsko. Jak większość rzeczy, poza nurkowaniem i spędzaniem długich godzin na plaży.
Stukanie klocków, zapach owocowych kaszek i sporadyczny płacz dziecka. Odnalazła się dopiero w roli niani, chociaż to zajęcie trafiło jej się zupełnie przypadkiem. Zaczęło się od tego, że znajoma jej mamy potrzebowała kogoś na okres letni, ale kiedy Carla zaczęła niańczyć jej dzieciaki, z wakacyjnej pracy prędko zrobiło się zajęcie na minimum rok. Nauczyła się tam wszystkiego i naprawdę miała rękę do dzieci, przez co w rodzinie nawet namawiali ją, by po szkole została przedszkolanką, ale nie zrobiła nic w tym kierunku. Kiedy skończyła naukę, po prostu została opiekunką na pełen etat, zadowolona z tego, że mogła w ten sposób zarobić całkiem konkretne pieniądze i zacząć odkładać je na przyszłość, w tamtym momencie jeszcze niezaplanowaną.
Bluza pachnąca męskimi perfumami, nieprzespane noce i mokre od łez poduszki. Przeżyła mnóstwo zawodów miłosnych, a po którymś z kolei nawet przestała liczyć. Koleżanki siostry zawsze powtarzały, że prawdziwą miłość poznaje się dopiero na studiach, co właściwie całkiem sporo wyjaśniało, skoro Carla nigdy na studia nie trafiła. Jeszcze parę lat wstecz była skłonna oddać się dramatyzmowi, że nigdy nie uda jej się nikogo znaleźć, ale z biegiem lat przestało jej to przeszkadzać. Zamiast wciąż roztrząsać kilkakrotnie złamane serce, skupiła się na swoim celu. Za oszczędzane przez kilka lat pieniądze, w końcu udało jej się otworzyć swoją własną, niewielką kwiaciarnię.
Zapach kwiatów, mnóstwo kolorowych dodatków, wstążek i ręce stale pełne roboty. Kiedy zaczynała, naprawdę wiedziała niewiele, ale na szczęście miała przy sobie garstkę naprawdę doświadczonych osób, które w ciągu ostatnich lat sprawiły, że nie była już tylko właścicielką doglądającą swojego niewielkiego biznesu, ale także całkiem zdolną florystką. Nie miała na to wprawdzie żadnego papieru, ale o to nikt nawet nie pytał. Jej wizytówką zostały bukiety, które trafiają w ręce klientów i wraz z nimi opuszczają Flamant Flower Store. Kwiaciarnia daje jej szczęście i jest dla niej sprytną ucieczką od zmartwień, zwłaszcza po tym, jak niedawno odeszła jej mama. Chociaż zainwestowała w ten projekt naprawdę sporo, na ten moment nie zamieniłaby tego na nic innego. Gdyby tylko wiedziała, że list ze szpitala zapodziany gdzieś wśród innej poczty sprawi, że za jakiś czas będzie musiała...
But I must admit I miss you terribly.
The world is too quiet without you nearby.
PRZYJEZDNY Bayside Vale