Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
a
Awatar użytkownika
Pogubiłam się w życiu i szukam dobrego rozwiązania, które prawdopodobnie nie istnieje.
29
165

Post

Podobała jej się wizja Villedy, wspólnej, rodzinnej przyszłości. Właściwie, jeśli miałaby być w pełni szczera i otwarta, to właśnie tak wyobrażała sobie zawsze swoją dorosłość. Prócz tego, że każda z nich miałaby przy sobie osobę, którą będzie kochać ponad życie, to jeszcze w te ramy wpisywała się gromadka dzieci, będącymi najlepszymi przyjaciółmi aż do starych lat - tak samo, jak one będą. A potem, na koniec, kiwając się w bujanych fotelach na ganku z widokiem na ocean, będą miały co wspominać. Oj, będą miały cholernie dużo dobrych historii.
- Zero smutków - pokiwała głową, choć w głębi nie była pewna swoich słów. Tak czy inaczej, już obejrzała wszystkie tanie romansidła i odmóżdżacze paradokumentalne, wiec zostały jej tylko zupełnie pozbawione sensu komedie. - No odmóżdżacz, taki wiesz… Komedia, sztuczne penisy i żarty o cyckach - próbowała jakoś wytłumaczyć, o jaki rodzaj filmów jej chodzi. Czasem dobrze było się zniżyć o kilka poziomów w dół, oglądając takie produkcje.

Otworzyła wielką paczkę chrupek, jeszcze zanim otworzyły się przed nią wrota zielonego domku, do którego wleciała niczym tornado. Zatrzymała się jednak w połowie, słysząc słowa przyjaciółki. Dopadła ją jakaś niewytłumaczalna nostalgia, kiedy spojrzała na różowe ściany salonu. Nigdy nie zmieni ich koloru, a w rogu do usranej śmierci będzie stał kolorowy flaming z niewybrednymi tekstami, które wszyscy na nim pisali mazakami.
- Bo się kończy - odparła wprost, przesypując wszystkie paczki chrupek do misek. Westchnęła ciężko, mimo wszystko uśmiechając się zaraz. - Ale taka jest kolej rzeczy, poza tym zawsze możesz wpadać tutaj, jak będziesz miał dość Cesara. No i musimy sobie robić babskie wieczory co miesiąc, albo nawet co dwa tygodnie, jak damy radę. Co jak co, ale musimy być na bieżąco ze wszystkimi ploteczkami - poruszała brwiami, pakując sobie garść chrupek do buzi, po czym skierowała się z wielką michą na kanapę, opadając na nią ciężko.
- Kebab i sushi - odparła bez namysłu, bo właśnie na to miała ochotę. - Kebab mix ze wszystkimi sosami, a sushi to jakieś dobre wybierz, po prostu i żeby dużo było - odpaliła telewizor, przepadając w czeluściach Netflixa.
Przeglądała wszystko po kolei, znowu łapiąc się na tym, że samo szukanie czegoś zajmuje jej jak zwykle więcej niż oglądanie filmu. Zatrzymała się na jakiejś komedii romantycznej, mrucząc niewyraźnie pod nosem, aż w końcu podskoczyła delikatnie.
- Ines! - wdrapała się na oparcie kanapy, czekając, aż Cyganka skończy składać zamówienia. - Kiedy robisz panieński? - uśmiechnęła się znacząco w jej stronę, mając już milion nieczystych myśli w głowie. - No i co do odmóżdżacza, musimy obejrzeć Magic Mike’a XXL - no lepszego pomysłu mieć nie mogła, niż oglądanie wyginających się striptizerów, trzeba było czymś nacieszyć oko. Przynajmniej Miriam miała taką skromną potrzebę, bo Villeda to pewnie z Cesarem odgrywała rytualne gody codziennie rano i wieczorem.

Ines Villeda
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! TOP OF THE TOP - numer 9 na liście użytkowników z największą ilością postów na pół roku forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Brzechwa dzieciom - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najwybitniejszy pisarz 2020 Smerf Zgrywus 2020 Troublemaker 2020 Ride with the moon in the dead of night Life's no fun without a good scare Filling your dreams to the brim with fright I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LONELY STRANGER - za udział w evencie SF i bycie bardzo wybrednym! temat miesiąca - październik THE CHOSEN ONE SCENARZYSTA NA DOROBKU Adam i Ewa TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP TEXT ME! Bestseller Novel For all mankind BOGATE CV I love my children WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY Sej łaaat? ALKOHOLIK FAN FILMÓW EROTYCZNYCH TUBYLEC CZARNA OWCA Pijam gorącą czekolade Marzyciel Jestem numerologiczną siódemką Ususzę nawet kaktusa Jedzonko? Tylko kwaśne! Kocham deszcz Znajdziesz mnie w barze na plaży Gram na nerwach PIJAM TEQUILĘ WIELBICIEL MEKSYKAŃSKIEGO JEDZENIA ŻARŁOK SEKSOHOLIK wieczny Piotruś Pan TYP OSOBOWOŚCI: POSZUKIWACZ PRZYGÓD NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI DRAMA QUEEN IMPREZOWICZ MAM PTASZKA KOZIOROŻEC PRACA W TEATRZE PRACA W PRZEMYŚLE FILMOWYM ARTYSTA ZNAM 2 JĘZYKI JESTEM ZAKOCHANY/A W ZWIĄZKU Kocham jajecznicę A TY CAŁUJ MNIE! I LOVE YOU, BABY! #CZYSTEHOPEVALLEY DOMOWE REWOLUCJE SING A SONG GHOST MOVIE PRAWDA CZY WYZWANIE? I'M SORRY Kajdany miłości PUCZJO HENZAP INDI ER BEACH BITCH no shame! toss a coin to your witcher My bu-zzy best friend Up! Stara przyjaźń nie rdzewieje TWÓJ NOWY DOM LIST W BUTELCE BABY BOOM! THANK YOU FROM THE MOUNTAIN GAME MASTER ROBINSON CRUSOE MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN NOTHING LASTS FOREVER I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM I NEED A DOCTOR HE WAS FIRST! IT WAS AN ACCIDENT! Wpadka FRIENDZONE SUNRISE SUNSET DIGITAL LOVE NA KAŻDĄ RĄCZKĘ Oops, I did it again
mów mi/kontakt
Kaczka Dziwaczka#9552
Ines Villeda
a

Post

Kebab i shusi. Dziwne połączenie, nawet jak dla Ines, która była totalnym żarłokiem, więc dla siebie zamówiła tylko kebsa, a dla przyjaciółki to, czego jej dusza zapragnęła. A właściwie to małe, co gnieździło się w jej brzuchu.
- Będzie wszystkiego dużo - zapewniła, rzucając telefon na kanapie, na którą po chwili opadła. - Musimy robić sobie babskie wieczory, nawet jak na świecie pojawią się już dzieciaki. César będzie musiał nauczyć zostawać się z nimi sam. Zresztą jestem pewna, że sobie poradzi, będzie wspaniałym ojcem. A Francesco? - zerknęła na nią niepewnie, bo obie wiedziały w jakiej sytuacji był Delgado. W sytuacji co najmniej pojebanej. - Myślisz, że da sobie radę? - nie chodziło jej w tym momencie o opiekę nad dzieckiem, a o wywiązanie się z obowiązków rodzicielskich. Jakby nie patrzeć, zadeklarował się, ale była też Franka, z którą na pewno również będzie chciał założyć rodzinę.
Poprawiła się na kanapie i spojrzała na Miriam, która wdrapała się na oparcie, więc Villeda pociągnęła ją za nogę i zmusiła do normalnego siedzenia. Jeszcze wywinie koziołka i narobi im kłopotów, głupia.
- Panieński? - zdziwiła się szczerze; uniosła wysoko w brwi, a potem ściągnęła je w zamyśle. - Nie mam pojęcia. Serio. Nie mamy terminu ślubu, jak mam planować panieński bez wiedzy, kiedy ślub? - rozłożyła bezradnie ręce, a potem sięgnęła po kilka chrupek, które pochłonęła w tempie błyskawicznym. - Ale jak będę coś robić... Nie, wróć, przecież to wy musicie zorganizować mi imprezę! Tak to działa, co nie? Na pewno będziesz ty i Francesca. I jeszcze Max i Moe. Max to ta ruda, co pracuje w sklepie spirytystyczny. A Moe ma zakład pogrzebowy. Wiesz która? Poznałam ją jeszcze w podstawówce - wyjaśniła pokrótce nie zdając sobie sprawy z tego, jak bardzo popierdolone ma kumpele. No normalne to na pewno nie były.
Skupiła wzrok na Channingu Tatumie, który odpieprzał na ekranie dzikie pląsy, ale szybko przeniosła wzrok na przyjaciółkę.
- Jestem zaręczona - Ines powiedziała to takim tonem, jakby w ogóle dopiero dotarła do niej ta postać rzeczy. Ta informacja uderzyła ją nagle niczym gorący obuch. Była zaręczona. Tak serio. I to wszystko, co działo się teraz w jej życiu, działo się na całkiem poważnie. Była zaręczona z mężczyzną, którego kochała ponad własne życie, chociaż podobno nie powinno kochać się kogoś bardziej od życia. Kiedy to się stało? I jak? Przez dziesięć lat wmawiała wszystkim, a przede wszystkim sobie, jak bardzo nie znosi Arreoli, a nagle miała zostać jego żoną. Tak, to było poważne.

Miriam Díaz
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pogubiłam się w życiu i szukam dobrego rozwiązania, które prawdopodobnie nie istnieje.
29
165

Post

Temat Francisco wywoływał u niej dziwny niepokój, a jeszcze jak pomyślała o biednej Francesce, to dopiero zaczynała się martwić. Miriam zdawała sobie sprawę, że konsekwencje swoich działań odczuła nie tylko sama, ale wpłynęła na życie co najmniej kilkorga ludzi. Kuło ją to z tyłu głowy nieustannie, a obawy te właśnie wyciągała na światło dzienne Ines.
Poruszyła się niespokojnie, odpalając film. Nie wiedziała, jak ma odpowiedzieć na jej pytanie w jednym zdaniu, szczególnie gdy w gardle rosła jakaś niewygodna gula. Przełknęła mocniej ślinę, dalej nie odwracając wzroku od ekranu.
- Nie wiem - odparła zgodnie z prawdą, bo ich wspólna rozmowa dalej była odwlekana w czasie, przez co czuła, że nie wie, na czym właściwie stoi. Wiedziała, że Delgado ma dobre chęci, wielkie serce, ale każdego mogła przygnieść odpowiedzialność. - Jeszcze nie rozmawialiśmy o tym dokładniej, bo wyjechał w delegacje, bo dostał kontrakt, ale… Nie wiem. Na pewno przecież nie będziemy mieszkać razem, a na początku to mnie najbardziej będzie potrzebować maluch - zmarszczyła brwi, zawieszając na chwile słowa w powietrzu. - Poza tym nie mam wobec niego żadnych oczekiwań, już wystarczająco skompilowałam mu życie i związek z Francescą - wcisnęła do buzi chrupki, żeby zajeść to dziwne uczucie, które zaczęło skręcać żołądek. Czasami myślała sobie, że już wolałaby nie znać ojca i wpaść z jakimś przypadkowym facetem, niż z jednym z przyjaciół, który aktywnie uczestniczył w jej życiu nie tylko prywatnym, ale i zawodowym.
- No zorganizujemy, tylko wiesz… Musicie się określić z tym ślubem, bo będziemy jeszcze organizować panieńskie co miesiąc z tego wszystkiego - uśmiechnęła się szerzej, spoglądając na Cygankę znacząco. - Wiem, wiem, Moe kiedyś dostała od ciebie w łeb za to, że się ze mnie śmiała, jak byłam gruba - zaśmiała się krótko, przypominając sobie czasy szkolne. Kiedyś to było beztrosko - zero dorosłych zmartwień i życie z prądem.
Zamilkły na chwilę, uważnie oglądając poczynania Tatuma. Miriam to nawet pomyślała sobie, że musi załatwić podobne widowisko na panieńskim. Ba, wręcz musiał to być obowiązkowy punkt programu. Jakiś gibki, dobrze zbudowany facet. Jej głowa podsunęła od razu Johnnego, ale szybko to odsunęła, choć spełniał wszystkie powyższe wymogi.
- Jesteś - spojrzała na Ines pytająco, ale kiedy zobaczyła jej wyraz twarzy, to wszystko zrozumiała. - Poważna sprawa, nie ma co zaprzeczać, że nie - chcwyicła jej dłoń, dokładnie przyglądając się pierścionkowi. - Kto by pomyślał, że ktoś zaklepie cię szybciej niż mnie - nachuchała na biżuterie, wymownie przecierając ją skrawkiem bluzki. - Jeszcze niedawno zdzierałaś kolana, wspinając się na palmy i pyskowałaś do starszych chłopaków w szkole, potem Johnny z Eltonem mieli pełne ręce roboty - prychnęła rozbawiona. Cyganka zawsze była rezolutna, a trzymanie języka za zębami nie należało do jej silnych stron, chociaż i tych miała całkiem sporo.
Drgnęła na dźwięk dzwonka, po czym poszła odebrać dość spore zamówienie, które położyła na stoliku przed kanapą. Od razu wszystko ładnie wyjęła, układając tak pięknie, jak na jakimś uroczystym obiedzie, tylko ten był popakowany z kartoniki.
- Patrz, jaka dobra ze mnie kucharka, hermosa, pewnie już zaczynasz żałować, że się wyprowadzasz - wpakowała sobie cały kawałek sushi do buzi.

Ines Villeda
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! TOP OF THE TOP - numer 9 na liście użytkowników z największą ilością postów na pół roku forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Brzechwa dzieciom - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najwybitniejszy pisarz 2020 Smerf Zgrywus 2020 Troublemaker 2020 Ride with the moon in the dead of night Life's no fun without a good scare Filling your dreams to the brim with fright I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LONELY STRANGER - za udział w evencie SF i bycie bardzo wybrednym! temat miesiąca - październik THE CHOSEN ONE SCENARZYSTA NA DOROBKU Adam i Ewa TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP TEXT ME! Bestseller Novel For all mankind BOGATE CV I love my children WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY Sej łaaat? ALKOHOLIK FAN FILMÓW EROTYCZNYCH TUBYLEC CZARNA OWCA Pijam gorącą czekolade Marzyciel Jestem numerologiczną siódemką Ususzę nawet kaktusa Jedzonko? Tylko kwaśne! Kocham deszcz Znajdziesz mnie w barze na plaży Gram na nerwach PIJAM TEQUILĘ WIELBICIEL MEKSYKAŃSKIEGO JEDZENIA ŻARŁOK SEKSOHOLIK wieczny Piotruś Pan TYP OSOBOWOŚCI: POSZUKIWACZ PRZYGÓD NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI DRAMA QUEEN IMPREZOWICZ MAM PTASZKA KOZIOROŻEC PRACA W TEATRZE PRACA W PRZEMYŚLE FILMOWYM ARTYSTA ZNAM 2 JĘZYKI JESTEM ZAKOCHANY/A W ZWIĄZKU Kocham jajecznicę A TY CAŁUJ MNIE! I LOVE YOU, BABY! #CZYSTEHOPEVALLEY DOMOWE REWOLUCJE SING A SONG GHOST MOVIE PRAWDA CZY WYZWANIE? I'M SORRY Kajdany miłości PUCZJO HENZAP INDI ER BEACH BITCH no shame! toss a coin to your witcher My bu-zzy best friend Up! Stara przyjaźń nie rdzewieje TWÓJ NOWY DOM LIST W BUTELCE BABY BOOM! THANK YOU FROM THE MOUNTAIN GAME MASTER ROBINSON CRUSOE MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN NOTHING LASTS FOREVER I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM I NEED A DOCTOR HE WAS FIRST! IT WAS AN ACCIDENT! Wpadka FRIENDZONE SUNRISE SUNSET DIGITAL LOVE NA KAŻDĄ RĄCZKĘ Oops, I did it again
mów mi/kontakt
Kaczka Dziwaczka#9552
Ines Villeda
a

Post

Niby dlaczego mieliby mieszkać razem? To byłoby mocno popaprane. Zwłaszcza, że Delgado był w związku i to szczęśliwym, jak się mogło wydawać. Nie podejrzewała, żeby teraz rzucił wszystko i był z Miriam, bo na świecie miało pojawić się dziecko. Nie mieli wobec siebie żadnych zobowiązań, niczego sobie nie obiecywali i Ines nie mogła się nie zgodzić, że teraz życie obojga będzie wyglądało jak odklejone od rzeczywistości.
- Ty mu je skomplikowałaś? - prychnęła pod nosem z nieukrywanym niedowierzaniem. - Błagam cię, on też mógł pomyśleć i wsadzić kutasa w gumę. Niby taki mądry, a nie wie, że nawet tabletki nie dają pełnej pewności? Zawsz zostaje ten jeden nieszczęsny procent. Stało się, żadne z was nie jest bez winy i teraz ponosicie tego konsekwencję - wskazała wymownie palcem na brzuch przyjaciółki. Teraz to można było sobie gdybać, a i tak czasu nie cofną. Stało się. Najważniejsze, żeby dzieciak miał zapewniony dobry start, a jego rodzice nie wypinali się na siebie, bo nie byli razem.
- Kto by pomyślał, że dam się tak szybko zaklepać - uniosła dłoń i sama przyjrzała się zaręczynowemu pierścionkowi z rubinem. Okej, dziesięć lat znajomości to wcale nie było takie hop siup, a ona i César przeszli długą drogą, żeby być w tym miejscu, w którym znajdowali się obecnie. - Ślub to nie jest prosta sprawa. Dobrze wiesz, jak liczną mam rodzinę i muszę dobrze wszystko rozegrać. Przecież nie zaproszę jednej ciotki, a drugiej nie, bo się poobrażają - Ines wywróciła oczami i o ile zawsze pękała z dumy, że miała dużą rodzinę, to przy samym myśleniu o weselu już pojawiał się problem. Wprawdzie Arreola nie chciał hucznej na całe miasto imprezy, ale chyba z Villedami było to nieuniknione.
Zatarła ręce, kiedy Diaz odebrała jedzenie i ułożyła je na stoliku w taki sposób, jakby znajdowały się w eleganckiej restauracji. Cyganka wygięła usta w podkówkę z udawanym smutkiem (chociaż wcale nie aż tak, trochę miał też w sobie prawdziwości) i westchnęła pod nosem, zdmuchując przy okazji z twarzy niesforny kosmyk włosów.
- I kto teraz będzie mi przyrządzał takie wykwintne posiłki? - sięgnęła po kebab, w który wgryzła się ze smakiem, wciągając spory kawał mięsa. - Mm - oblizała usta z sosu i rozmarzyła się co niemiara. - Uczta dla podniebienia. Ej, kiedy będziemy wiedzieć, co się urodzi? - no właśnie, kiedy? Ines chciała wiedzieć, czy zostanie ciocią, czy... A nie, to nie tak. Chciała wiedzieć czy będzie mieć przyszywanego siostrzeńca, czy może jednak siostrzenicę. Niby tak się mówi, że nieważne, że to nie ma znaczenia, byle dziecko urodziło się zdrowe, ale jako matka chrzestna (bo chyba zostanie matką, chrzestną?!) musiała, w zależności od płci, przygotowywać się na zakup sukieneczek albo śpioszków z Batmanem. Chociaż Ines podejrzewała, że mała Diaz (Diaz? Delgado? Diaz - Delgado?) także byłaby strojona przez nią w ubrania z superbohaterami, bo dlaczego nie?

Miriam Díaz
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pogubiłam się w życiu i szukam dobrego rozwiązania, które prawdopodobnie nie istnieje.
29
165

Post

Zaczynała akceptować te konsekwencje z dnia na dzień, jednak dalej wywoływały w niej dziwne uczucie niepokoju. Naprawdę chciałaby przywyknąć do tej szalonej myśli, że nosi w swoim brzuchu małą fasolkę, która rozwija się i przypomina coraz bardziej człowieka, ale zwyczajnie nie potrafiła. Jej system obronny dalej działał i starał się ją odgradzać od zranienia, od zbyt dużego zaangażowania. I sama nie wiedziała, czy mówienie o tym wszystkim sprawiało je coraz większą łatwość właśnie przez akceptacje, czy może jakieś dziwne znieczulenie i dystans, budujący się z dnia na dzień. Nie chciała cierpieć tak jak za pierwszym razem już nigdy więcej.
- No tak, Villedy i ich urocza, skromna rodzinka - westchnęła, ale nie było w tym nic ciężkiego. Rodzinę Ines wspominała raczej dobrze, choć nie dokładnie potrafiła wszystkich spamiętać z imienia. Zawsze w ich domu, kiedy zdobyła się na spontaniczne odwiedziny, spotykała kogoś nowego, kogo jeszcze w życiu na oczy nie widziała. Podziwiała przyjaciółkę, że miała tych wszystkich krewnych opanowanych w małym paluszku u stopy.
Mruknęła coś niewyraźnie z buzią zapchaną sushi. Potrzebowała dobrej wyżerki, bo przecież zdążyła zjeść tylko śniadanie przed radosnym wybyciem z domku. Balonowa podróż wyssała z niej całą energię, mimo że wcale się jakoś nie bała wysokości.
- Musisz wytrenować Cesara, mogę mu zrobić warsztaty - poruszała rozbawiona brwiami. Nie wiedziała, jak tam jego umiejętności kulinarne, ale Diaz posiadała je całkiem niezłe. To co, że teraz zamówił gotowce, Cyganka przecież nie raz raczyła się obiadkami i kolacjami swojej przyjaciółki, wychwalając ją po niebiosa.
Nie odpowiedziała od razu na jej pytanie. Właściwie zawisła na chwilę, wpatrując się pusto w ekran telewizora. Myśli zabłądziły gdzieś w nieznane rejony, utwierdzając w przekonaniu, że Miriam wcale nie chce znać płci dziecka. Jeszcze nie chce.
- Na razie nie chce wiedzieć - przełknęła mocno kawałek sushi, by zaraz zamieszać żałośnie w sosie sojowym. Z jednej strony przybijał ją ten temat, z drugiej cieszył. Czuła się rozerwana na dwie strony świata i żadna droga nie była odpowiednia. - Czekam jeszcze na kilka badań, bo nie wszystko jest w porządku. Niby nic wielkiego… - wepchnęła sobie kolejną porcję do ust, próbując zmazać swój przejęty wyraz twarzy. Martwiła się, cholernie się martwiła i usiłowała za każdym razem o tym zapomnieć. Tylko nie potrafiła, bo wszyscy byli podekscytowani zostaniem ciociami i wujkami, tylko ona, jako przyszła matka nie potrafiła w pełni, bez cienia wątpliwości się uśmiechnąć i powiedzieć, że będzie dobrze.

Ines Villeda
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! TOP OF THE TOP - numer 9 na liście użytkowników z największą ilością postów na pół roku forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Brzechwa dzieciom - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najwybitniejszy pisarz 2020 Smerf Zgrywus 2020 Troublemaker 2020 Ride with the moon in the dead of night Life's no fun without a good scare Filling your dreams to the brim with fright I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LONELY STRANGER - za udział w evencie SF i bycie bardzo wybrednym! temat miesiąca - październik THE CHOSEN ONE SCENARZYSTA NA DOROBKU Adam i Ewa TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP TEXT ME! Bestseller Novel For all mankind BOGATE CV I love my children WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY Sej łaaat? ALKOHOLIK FAN FILMÓW EROTYCZNYCH TUBYLEC CZARNA OWCA Pijam gorącą czekolade Marzyciel Jestem numerologiczną siódemką Ususzę nawet kaktusa Jedzonko? Tylko kwaśne! Kocham deszcz Znajdziesz mnie w barze na plaży Gram na nerwach PIJAM TEQUILĘ WIELBICIEL MEKSYKAŃSKIEGO JEDZENIA ŻARŁOK SEKSOHOLIK wieczny Piotruś Pan TYP OSOBOWOŚCI: POSZUKIWACZ PRZYGÓD NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI DRAMA QUEEN IMPREZOWICZ MAM PTASZKA KOZIOROŻEC PRACA W TEATRZE PRACA W PRZEMYŚLE FILMOWYM ARTYSTA ZNAM 2 JĘZYKI JESTEM ZAKOCHANY/A W ZWIĄZKU Kocham jajecznicę A TY CAŁUJ MNIE! I LOVE YOU, BABY! #CZYSTEHOPEVALLEY DOMOWE REWOLUCJE SING A SONG GHOST MOVIE PRAWDA CZY WYZWANIE? I'M SORRY Kajdany miłości PUCZJO HENZAP INDI ER BEACH BITCH no shame! toss a coin to your witcher My bu-zzy best friend Up! Stara przyjaźń nie rdzewieje TWÓJ NOWY DOM LIST W BUTELCE BABY BOOM! THANK YOU FROM THE MOUNTAIN GAME MASTER ROBINSON CRUSOE MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN NOTHING LASTS FOREVER I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM I NEED A DOCTOR HE WAS FIRST! IT WAS AN ACCIDENT! Wpadka FRIENDZONE SUNRISE SUNSET DIGITAL LOVE NA KAŻDĄ RĄCZKĘ Oops, I did it again
mów mi/kontakt
Kaczka Dziwaczka#9552
Ines Villeda
a

Post

Szczerze powiedziawszy, nawet Ines zdarzało się mylić imiona rodzeństwa. Czasem z automatu nazwała Chaveza Emilio i odwrotnie, ale nie robiła tego umyślenie. Z kolei kiedyś powiedziała Alfonso, że babcia Ernestina nazwała lamę jego cześć, ale lama miała na imię Alfredo, a nie Alfonso. Siostra roku. Takie pomyłki zdarzały się nawet jej matce, zwłaszcza kilkanaście lat temu, gdy wołała cały tabor Cyganiątek na obiad, dlatego nie dziwiła się Miriam, że nieraz ciężko było jej dopasować imię do twarzy, wszak Villedów w mieście jak mrówek.
Machnęła ręką na warsztaty kulinarne; Arreola radził sobie w kuchni całkiem nieźle, chociaż to ona wyniosła z domu umiejętności gotowania, które wpajały jej matka, babka i ciotki. Patrz Ines, bo kiedyś to ty będziesz przyrządzać posiłki swojemu mężowi. Tylko, że Ines nie chciała być kurą domową i mocno odbiegała od takiego kanonu.
Kochała Césara. Naprawdę go kochała, ale wiedziała, że nigdy nie będzie jedną z tych kobiet, które ładnie wyglądały uwieszone na ramieniu męża, albo stały w kuchni przy zlewie. Życie znaczyło dla niej coś więcej. Więcej niż gotowanie, sprzątanie i dzieci. I w życiu musiało być coś więcej. Nie umrze zmywając filiżanki.
Fabuła filmu zeszła na drugi plan. Obie i tak widziały Magic Mike'a co najmniej dziesięć razy, więc film był tylko dodatkiem do rozmowy, a całą swoją uwagę Villeda skupiła nie tyle na kebabie, co na przyjaciółce. To były ich ostatnie, wspólne dni w zielonym domku. W domku, który widział i słyszał już wszystko - od hucznych imprez, po wylane nad gitarą łzy. Przeżyły w nim razem wiele dobre, ale i tych gorzkich chwil było niemało.
- Co jest nie w porządku? - spojrzała na nią z wyraźnym niepokojem w oczach. Kurwa. No kurwa. - Hm? - zainteresowała się na poważnie, odkładając resztkę opakowania z kebabem na stolik, a jedną rękę mimowolnie zacisnęła na kolanie Miriam, jakby chciała jej pokazać, że cokolwiek by się nie działo, była tutaj dla niej. Bo była. Mimo że czasem nie umiała tego wyrazić i bywała dla niej zbyt surowa. Złe, podłe, osądzające słowa. Ines miała świadomość, że jej słowa potrafiły ranić bardziej niż nóż. Celowo uderzała w takie punkty, żeby zapiekło. Żeby bolało. To nie było do końca w porządku i czasem powinna ugryźć się w język, nim wypali czymś, czym mogłaby urazić. Nie miała w sobie takiego hamulca, ale pracowała nad tym. Niewątpliwie duży wpływ miał na to związek z Arreolą, przy którym łagodniała i nabierała pokory. I chociaż nie była idealną przyjaciółką, starała się być przynajmniej po części wystarczająca. Ale teraz, gdy Diaz oznajmiła, że ciążą było coś nie tak, miała coraz większe wątpliwości, czy aby na pewno zabierać swoje rzeczy z Wyspy.
Nie chcę się wyprowadzać.
Nigdzie się stąd nie ruszę.
Nie chcę, żebyś została z tym sama.


Miriam Díaz
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pogubiłam się w życiu i szukam dobrego rozwiązania, które prawdopodobnie nie istnieje.
29
165

Post

Nie chciała jej martwić, ale jednocześnie musiała też nauczyć się o tym wszystkim mówić. Przez lata tylko zamykał się w sobie, dusiła tysiące emocji i nigdy nic z tego dobrego nie wyszło. Przekonywała się za każdym razem, że nawet najgorsza prawda jest lepsza od kłamstwa, czy przemilczenia tematu. Potem człowiek tylko wybuchał i niszczył wszystko oraz wszystkich na swojej drodze. Chciała tego uniknąć, bo zbyt wiele razy popełniała w kółko ten sam błąd. Znała wszystkie konsekwencje, a jej niestabilność emocjonalna nie mogła już więcej znieść. Byłoby to psychicznie niemożliwe.
Spięła się delikatnie, prostując przy tym. Przede wszystkim chciała uspokoić przyjaciółkę, bo wiedziała, ze ta ma wiele na głowie. Nie chciała psuć jej przeprowadzki, tej ekscytacji, która na pewno jej towarzyszyła na myśl o czymś nowym. Właśnie kończyły się dla nich wieczne czasy studenckie, które przeniosły do dorosłego życia. Teraz zaczynało się poważniejsze życie z osobą, którą kochała. A Miriam nie pozostało nic innego, niż wsparcie w tym Ines. Przekonanie jej, że robi dobrze i nie ma już z tego wyjścia, bo zbyt mocno kocha Cesara.
- To nic wielkiego - powtórzyła, zdobywając się na blady uśmiech, który już zaraz zniknął, kiedy dostrzegła wyraz twarzy Cyganki. Przecież była w stanie ją prześwietlić w sekundę i nawet nie musiała się w tym upewniać słowami. - Po prostu coś hamuje rozwój tej małej fasolki, ale wszystko jest pod kontrolą - zwilżyła usta, opuszczając spojrzenie na ułamki sekund. - Co tydzień mam jakieś badania, szukają przyczyny, a ja staram się nie świrować i nie wyolbrzymiać - odchrzaknęła, odkładając tackę po sushi na stół. Naprawdę starała się myśleć dokładnie tak, jak mówiła, ale było cholernie ciężko. Zbyt mocno była naznaczona doświadczeniami z przeszłości, żeby mogło wszystko pójść tak gładko.
- Nie patrz tak na mnie, mam już dość tego wszechogarniającego zamartwiania się wokół mnie, wystarczy, że ja to robię. Wam wszystkim zabraniam - chwyciła kebaba, odpakowując go zaraz ze sreberka. Westchnęła ciężko, zanim się w niego wgryzła. Potrzebowała to wszystko zajeść - tak mówiła jej mała fasolka rosnąca w brzuchu. Zjedz to, zajedz, przeżryj. - Tobie zabraniam szczególnie, Ines - powiedziała z pełną buzią, ale dalej mina Miriam wypadała dość blado. Na pierwszy rzut oka było widać, że dręczy ją ta sytuacja i desperacko próbuje sobie z tym radzić.
- Masz obowiązki wobec narzeczonego, musisz się przeprowadzić, rozpakować, zaaklimatyzować i spłodzić z Cesarem dziecko. To strasznie dużo roboty - przypomniała jej dosadnie, wycierając niezdarnie dłonią resztki sosu, który spłynął jej po brodzie. - O wiele bardziej przydasz mi się szczęśliwa i spełniająca swoje marzenia - zjadła kawałki ogórka, które upadły jej na sukienkę.
Nie chciała zadręczać przyjaciółki swoimi problemami. Nie chciała, żeby znowu wszystko rzucała dla Diaz, która wiecznie była w kłopotach, zamiast w skowronkach. O dziwo zapewnianie Ines o tym, że nie ma się czym martwić, pomogło też i jej. Odetchnęła na chwilę, zdając sobie sprawę z tego, że to jeszcze nie koniec świata.

Ines Villeda
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! TOP OF THE TOP - numer 9 na liście użytkowników z największą ilością postów na pół roku forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Brzechwa dzieciom - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najwybitniejszy pisarz 2020 Smerf Zgrywus 2020 Troublemaker 2020 Ride with the moon in the dead of night Life's no fun without a good scare Filling your dreams to the brim with fright I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LONELY STRANGER - za udział w evencie SF i bycie bardzo wybrednym! temat miesiąca - październik THE CHOSEN ONE SCENARZYSTA NA DOROBKU Adam i Ewa TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP TEXT ME! Bestseller Novel For all mankind BOGATE CV I love my children WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY Sej łaaat? ALKOHOLIK FAN FILMÓW EROTYCZNYCH TUBYLEC CZARNA OWCA Pijam gorącą czekolade Marzyciel Jestem numerologiczną siódemką Ususzę nawet kaktusa Jedzonko? Tylko kwaśne! Kocham deszcz Znajdziesz mnie w barze na plaży Gram na nerwach PIJAM TEQUILĘ WIELBICIEL MEKSYKAŃSKIEGO JEDZENIA ŻARŁOK SEKSOHOLIK wieczny Piotruś Pan TYP OSOBOWOŚCI: POSZUKIWACZ PRZYGÓD NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI DRAMA QUEEN IMPREZOWICZ MAM PTASZKA KOZIOROŻEC PRACA W TEATRZE PRACA W PRZEMYŚLE FILMOWYM ARTYSTA ZNAM 2 JĘZYKI JESTEM ZAKOCHANY/A W ZWIĄZKU Kocham jajecznicę A TY CAŁUJ MNIE! I LOVE YOU, BABY! #CZYSTEHOPEVALLEY DOMOWE REWOLUCJE SING A SONG GHOST MOVIE PRAWDA CZY WYZWANIE? I'M SORRY Kajdany miłości PUCZJO HENZAP INDI ER BEACH BITCH no shame! toss a coin to your witcher My bu-zzy best friend Up! Stara przyjaźń nie rdzewieje TWÓJ NOWY DOM LIST W BUTELCE BABY BOOM! THANK YOU FROM THE MOUNTAIN GAME MASTER ROBINSON CRUSOE MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN NOTHING LASTS FOREVER I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM I NEED A DOCTOR HE WAS FIRST! IT WAS AN ACCIDENT! Wpadka FRIENDZONE SUNRISE SUNSET DIGITAL LOVE NA KAŻDĄ RĄCZKĘ Oops, I did it again
mów mi/kontakt
Kaczka Dziwaczka#9552
Ines Villeda
a

Post

Nie miała zamiaru na nią chuchać i dmuchać, ale to nie zmieniało faktu, że i tak będzie się o nią martwić. A zapewnienia, że wszystko jest w porządku jakoś marnie działały, o czym świadczyła jej wyraz twarzy, kiedy chłonęła kolejne słowa przyjaciółki. Nie przekonało ją też, że miała obowiązki wobec Césara i gdyby powiedziała mu, że na razie chce zostać jeszcze w zielonym domku ze względu na Miriam, zrozumiałby. Ines miała w sobie mnóstwo empatii, a jeśli chodziło o przyjaciół, była skłonna zrobić dla nich wszystko. Dosłownie wszystko.
- Nie możesz mi niczego zabronić - odparła i pokręciła głową, jakby chciała dać jej do zrozumienia, że nie będzie mówić jej, jak powinna. - Będę się o was martwić, czy ci się to podoba czy nie - wzruszyła ramionami. Oczywista oczywistość, że nie wyzbędzie się z siebie troski o bliską osobę i jej fasolkę, która automatycznie stała się dla niej równie ważna.
Owszem, mieli z Arreolą plany, marzyli o dziecku, ale to nie było coś, co nie mogło poczekać. Mieli czas. Mnóstwo czasu. Tak właściwie to mieli przed sobą całe życie, więc równie dobrze mogli powitać na świecie potomka dopiero po ślubie, czyli zrobić wszystko po kolei, a nie jak zwykle w odwrotnie, jak to najczęściej w ich przypadku bywało.
- Chyba z rozpakowaniem zejdzie mi się dłużej niż z robieniem dziecka. Zdażę urodzić, a kartony dalej będą poniewierać się po domu - zaśmiała się, bo na samą myśl o przeprowadzce i opróżnianiu pudeł dostawała spazmów. Chciała mieć to już za sobą. Najchętniej teleportowałaby się z tymi rzeczami pod Cape Coral, w magiczny sposób rozmieściła je na półkach i po prostu wyciągnęła przyjaciółkę na zakupy, żeby dać nowemu miejscu trochę siebie. Cyganka nie wyobrażała sobie, żeby w jej nowym domu zabrakło łapaczy snów czy chociażby dzwonków wietrznych. Nie wspominając już o tych wszystkich kadzidełkach i zapachowych świecach.
Wychyliła się przez oparcie kanapy i sięgnęła po gitarę. Chwilę ją stroiła, trzymając kostkę w zębach, aż w końcu spojrzała na Miriam i uśmiechnęła się, chcąc tym sposobem zapewnić ją, że wszystko będzie dobrze. Musiało być dobrze.
- Zagram wam coś - oznajmiła i przejechała palcami po strunach gitary, a w salonie uniósł się przyjemne dźwięki jednej z piosenek Kendall Payne. Dokładniej ujęła piórko w palce i spojrzała z uśmiechem na Diaz.
- I will show you love like you’ve never loved before. I will go the distance and back for more if you just say the word - zaśpiewała cicho, a słowa kierowała głównie do fasolki, którą już bardzo chciała poznać. - I am on your side, though the wind and waves, beat against your faith. You were on my mind, when the world was made, trust in me my child. Trust in me my child - wtedy Ines jeszcze nie wiedziała, że wkrótce jej życie zmieni się o sto osiemdziesiąt stopni. I wcale nie będzie to dobre sto osiemdziesiąt stopni.

/zt x2

Miriam Díaz
mów mi/kontakt
Zablokowany