Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
Ines Villeda
a

Post

#89

Halloween było ulubionym świętem Ines. Zaraz po Gwiazdce, oczywiście, bo jednak na Święta Bożego Narodzenia zjeżdżała się cała rodzina i wtedy Villedowie biesiadowali od wieczora aż po świt. Kochała drążyć dynie, przystrajać mieszkanie rękodziełami w postaci pajęczyn i innych ozdób, które na co dzień w ogóle nie pasowały do wnętrza domku na Wyspie.
Tym razem, z racji, że Cèsar pił ze swoim najlepszym przyjacielem, na świętowanie umówiła się z jednym ze starszych braci. Emilio był jej najbliższy, to pewnie przez najmniejszą różnicę wieku, bo dzielił ich zaledwie rok, więc byli trochę jak bliźnięta - piękni i durni.
Cyganka od rana szalała po sklepach, żeby kupić coś, w co będzie mogła wystroić siebie i Emsa, a secondhandzie dostała różne materiały, które mogła później pozszywać. Nie robiła tego zbyt często, ale potrafiła obsłużyć się maszyną, matka, babka i ciotki postarały się, żeby nabyła umiejętności i umiała wykonywać podstawowe obowiązki, jak na kobietę przystało. I chociaż Ines miała to wszystko gdzieś i do kury domowej naprawdę było jej daleko, to gotowała, piekła, szyła i nawet robiła przetwory w słoikach, jeśli już ją naszło. Nie ku temu oporów, jednak i tak wolała skupiać się na muzyce.
Trzeba przyznać, że przed przybyciem brata postarała się - zrobiła krwawy, alkoholowy poncz, w którym pływały sztuczne gałki oczne i upiekła babeczki wyglądające jak zgniły mech. W rzeczywistości były przepyszne, ale chodziło o klimat. Emilio musiał pomóc jej tylko wybrać kreację, wydrążyć kilka dyń i pomóc ugotować zupę z resztek, bo szkoda było wyrzucać cały miąższ, skoro można było go dobrze spożytkować.
- No jesteś w końcu! - zawołała, gdy tylko stanął w drzwiach. - Wiem, że mieliśmy iść w miasto, ale pomyślałam, że najpierw wprawimy się tutaj. Nie jestem mistrzem oszczędzania, ale doskonale zdaję sobie sprawę z tego, ile wydaje się w barach na alkohol. Te szoty są zabójcze - wskazała ręką na wazę, ale zaraz podskoczyła do brata i symbolicznie pacnęła go w głowie. Wiadomo, dla zasady. - Za kogo chcesz się przebrać? Kupiła trochę szmat i masek, chociaż z twoją mordą, to niewiele trzeba poprawiać - Ines była urocza jak zawsze, ale każdy, kto znał ją dłużej (albo jak w przypadku Emilio - całe życie) wcale nie był zaskoczony jej sarkazmem i dziwacznym poczuciem humoru. No i troską, którą okazywała, pieszczotliwie bijąc starszych braci po głowach. Nie mogli jej nie kochać. No cholera, była ich oczkiem w głowie! Pewnie dlatego tak krzywo łypali na Cèsara spode łba, jakby ten bezkarnie zabrał im siostrę i miał ją teraz na wyłączność. Trochę było w tym prawdy, ale jak widać, Cyganka zawsze znajdowała czas dla rodziny.

Emilio Villeda
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Ignorant, wieczny chłopiec i poszukiwacz jednonocnych miłości. Diler, amator używek wszelakich, fan social mediów. Zwiastun kłopotów i utraty sporej liczby pieniędzy.
31
185

Post

Dla Emilia święta nigdy nie miały tak wielkiego znaczenia. Chociaż oczywiście, wszystkie spotkania rodzinny bywały huczne, głośne i zakrapiane wszystkim, co było pod ręką, to jednak Villeda starał się ich unikać. Lubił myśleć o sobie jak o czarnej owcy, ale powiedzmy sobie szczerze: żaden członek jego rodziny nie był święty. Każdy miał coś za uszami, a Emilio...Emilio może po prostu ociupinkę więcej.
Kłócił się ze wszystkimi, o wszystko i głośno, dlatego o wiele bardziej upodobał sobie spędzanie czasu w klubach z ludźmi, których nawet nie znał. Nie marudzili, nie drążyli niewygodnych tematów, często stawiali drinki i czasami nawet, jeśli byli to mężczyźni, lądowali w jego łóżku. Tak, jego trzydziestojednoletnie jestestwo, było wtedy zachwycone.
Ale Ines nigdy nie odmawiał. Jego siostra miała swoisty, cudaczny dar do przekonywania (czasami siłą), a już na pewno żadna impreza z nią nie była słaba.
Dlatego ani godzina, o której do niego napisała, ani całe to Halloween nie mogło sprawić, by nie zgodził się na odrobinę rozrywki.
Zebrał przystojne cztery litery z rozkopanego łóżka, nie słysząc żadnych odgłosów świadczących o obecności jego współlokatorki. Może i lepiej, bo chociaż obudził się sam, to nocnego hałasu sam nie robił, a znoszenie jej pełnego potępienia spojrzenia, wolał zostawić na czas nigdy.
Halloween. Myślał o tym tak intensywnie, że czarna burza loków pewnie lekko mu się przy tym wyprostowała. Myślał o tym nawet, kiedy podrzucał trawę klientowi, kiedy wszedł do sklepu po wódkę i gdy pakował nerkę przepasaną przez biodra fajkami.
Obiecał odpowiedni strój i taki też ujrzała Ines, gdy tylko otworzyła drzwi o siódmej czterdzieści.
- Miałem coś do załatwienia, pamiętasz? - przywitał się, szczerząc w ten swój Emiliowy, beztroski sposób, jakby definicja czasu była mu zupełnie obca, podobnie jak dobre maniery.
- Kurwa, Ines! Zepsujesz moje przebranie - syknął, wskazując na opaskę z czerwonymi rogami, która prawie całkowicie zniknęła na czarnym czerepie. Wskazał na nie znacząco i wydął usta, odsuwając ją i ruszając żwawym krokiem w stronę ponczu.
- Może napijmy się tutaj, przenieśmy imprezę do jakiegoś klubu, opędzlujmy frajerów - poklepał znacząco nerkę pełną łakoci. - Możesz się przebrać. Gdzie Twój imperator Cesar? - ciemne spojrzenie Emilia przesunęło się po pomieszczeniu, wtykając za ucho skręconego przed wejściem blanta. Niby nic do niego nie miał, póki Ines była z nim szczęśliwa, ale zawsze pozostawał jakiś niesmak. Obcy zabrał mu siostrę. Do tego całkiem cholernie seksowny obcy.
Villedowie zawsze mieli zajebisty gust.

Ines Villeda
Obrazek
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku celebrity's best friend: Lisbeth & Cesar In the rich man's world - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Pumpkins scream in the dead of night Fingers like snakes and spiders in my hair Filling your dreams to the brim with fright I AM MACHINE, I NEVER SLEEP BAŚNIOPISARZ Speedy Gonzales WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? MAN UP! For all mankind SCENARZYSTA NA DOROBKU TYPING LIKE CRAZY Sej łaaat? I killed Laura Palmer TUBYLEC Gram na nerwach Rzucam się na głęboką wodę Mam problem z dochowaniem wierności Lubię zapach męskich perfum Mam swoje demony Boje się zobowiązań Don Juan Mam mocną głowę Znajdziesz mnie w barze na plaży ryzykant ALKOHOLIK SEKSOHOLIK WULGARNY IMPREZOWICZ LEKKODUCH FAN DRAMATÓW RZUCIŁEM/AM STUDIA HAZARDZISTA LUBIĘ ZIÓŁKO PALACZ Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas I LOVE YOU, BABY! GROUP CHAT Heart attack W zakazanym lesie My bu-zzy best friend i've got this I'm Polish, kurwa! #*&!@%^ MATURA TO BZDURA HE WAS FIRST! RUPAUL'S DRAG RACE I'M SO HIGH! SING A SONG FAMILY TIME MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN I NEED A DOCTOR I hate you but ok
mów mi/kontakt
Panacea#4568
Ines Villeda
a

Post

- Dobra, nie zesraj się - uniosła ręce w obronnym geście. Może i Emilio wspominał, że miał coś do załatwienia, ale czy Ines o tym pamiętała? Niekoniecznie. Miała pamięć złotej rybki i gdyby zapytać ją, co jadała wczoraj na obiad, to za chuja nie wiedziałaby, co powiedzieć. - No ej! Myślałam, że wybierzemy coś razem - wskazała na stertę ubrań, ale finalnie wzruszyła ramionami; skoro brat był przebrany, musiał teraz pomóc wybrać jej stylówkę. - Kim mam być? Zakonnicą, seksowną Piratką czy półnagą Striptizerką? - dobrze, że Arreola nie widział tych skąpych łachów, inaczej w życiu nie wypuściłby jej z domu. Pewnie sama wypuściłaby się wtedy. Nie mylić z puszczeniem się.
Zaczęła kręcić się po salonie niczym gówno w przeręblu, ale po chwili już napełniała literatki alkoholem. I wcale nie był to jakiś słaby alkohol, bo pomieszała wódkę z aperolem i resztką tequili. Jak się nie porzygają, to będzie dobrze.
- Napijemy się tutaj, tak będzie ekonomicznie. A może wyrwiesz jakiegoś frajera, który będzie stawiał nam drinki? Sorry, ja nie mogę, jestem wierna - wiadomo, niewinny flirt jeszcze nikomu nie zaszkodził, ale nie po to Cyganeczka angażowała się w związek, żeby robić swojego faceta w bambuko. Kochała go, była z nim szczęśliwa, nie potrzebowała niczego więcej. - Cèsar pije dzisiaj z kumplem. Mamy czas dla siebie. Nie spędzamy ze sobą całych dni, nie jesteśmy taką parą. Nawet nie mieszkamy razem, bo chyba oboje mamy świadomość, że prędzej pozabijalibyśmy się niż uwili wspólne, rodzinne gniazdko - Ines ie omieszkała parsknąć śmiechem, a później cisnęła w Emilio niedużą dynią; na szczęście brat złapał ją w ostatniej chwili, inaczej ta rozkwasiłaby się na panelach podłogowych.
- Musisz pomóc mi to wyciąć. Zrobimy lampiony i chciałam ugotować szybką zupę z dyni. Upiekłam babeczki z haszem, więc będziemy musieli coś opierdolić przed wyjściem, inaczej powykręca nam bebechy - wyjaśniła zwięźle. No hej, chciała mieć coś z tego całego Halloween. Poza tym odznaki same się nie zdobędą, co nie? No właśnie. Hasztag ukryty przekaz.
Popatrzyła podejrzliwie na starszego Villedę i zacmokała z lekką dezaprobatą. Czy on miał zamiar sprzedawać dropsy? Sama Cyganka już dawno nie bawiła się w takie rzeczy, stąd jej nieco sceptyczne podejście.
- Lepiej dobrze mnie przebierz, żebym w ogóle dała się na to namówić - opędzlowanie gości w klubie brzmiało spoko, ale naprawdę nie chciała, aby Arreola, jakimś jebanym cudem, dowiedział się o jej poczynaniach. Nie chciała znów się z nim kłócić o bzdury, a jednak Cèsar odpalał się, gdy Ines pakowała się w jakieś kłopoty. To zwykła troska, a ona nie chciała go zwieść swoim idiotycznym zachowaniem.

Emilio Villeda
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Ignorant, wieczny chłopiec i poszukiwacz jednonocnych miłości. Diler, amator używek wszelakich, fan social mediów. Zwiastun kłopotów i utraty sporej liczby pieniędzy.
31
185

Post

Emilio przewrócił znacząco oczami, w końcu jednak unosząc kąciki ust w znaczącym, wesołym uśmiechu. Przebieranki nie brzmiały źle, skoro jego siostra zadała sobie tyle trudu, by zdobyć te wszystkie lumpy, którymi zamierzała go przebrać.
- Wybierz mi coś - powiedział w końcu. Hej, był dobrym, o rok starszym bratem. Czasami mógł sprawić jej przyjemność i przystać na jej pomysł. Miał dystans do siebie i zawsze uważał, że w fikuśnych fatałaszkach prezentował się zajebiście dobrze.
- Niech będzie zakonnica. Ale bardzo grzeszna. Chyba nie chcesz zostać w tyle. Mogę być księdzem - poruszył brwiami, wodząc wzrokiem za siostrą jak sęp. I równie skutecznie dopadł do alkoholu który przygotowała, oblizując wargi. Jeśli miał typować, kto wpasowuje się najlepiej w jego pijacki gust, niewątpliwie na czele stałaby właśnie Ines. W odróżnieniu od reszty rodzeństwa, to właśnie z nią spędzał najwięcej czasu, często pijąc. Albo drocząc się lub też słuchając o tym, jaki jest nieodpowiedzialny. A bywał, oj, bywał.
- Mówisz coraz sensowniej. Ale pozwól, że jeszcze się napiję, Siostrzyczko. Wtedy będę miał bardziej romantyczny nastrój - w podskokach znalazł się przy niej, obejmując ją w przypływie czułości. Ucałował mokro jej policzek. - Obiecuję też nigdy nie powiedzieć Cesarowi o tym, że wychodzisz z domu w przebraniu szmaty. Promise - odsunął się i ponownie dossał do zajebistego ponczu, który przygotowała. Często żartował z tego jej faceta, ale Emilio taki po prostu był. Chyba wewnętrzna, mała część jego osoby okropnie bała się, że ich kontakt może się przez niego pogorszyć. Zawsze podkreślał, że miał tylko ją, jakby reszta rodziny mogła dla niego nie istnieć. Bo niby kto? Hugo, którego gęby nie mógł znieść, czy pozostali bracia, którzy udawali, że wcale nie mają w sobie ich popapranych genów?
- Hej! - w ostatniej chwili złapał dynię i podrzucił ją w rękach, przyglądając się warzywu jak obcemu z innej planety. - Zawsze zapominam, że nigdy nasze spotkania nie mogą być normalne - wetknął blanta między wargi, bez odpalenia. Rozsiadając się przy stole, obejrzał się za nożem, jednocześnie zgadzając się na pomysł siostry. I na zupę. Zupa brzmiała dobrze, szczególnie, że dawno temu jadł jakiś domowy posiłek. Dzięki Bogu za knajpy.
- Nie martw się - rzucił jej odrobinę poważniejsze spojrzenie - Nawet nie będziesz wiedziała, kto i kiedy. Nie robię tego od wczoraj, pamiętasz? - wetknął nóż w dynię, zaczynając wykrajać górę, by wyłożyć miąższ do osobnej miseczki, przygotowanej przez Ines. Dilował zbyt długo, by popełniać głupie błędy. Jeśli by je robił, już dawno by go zamknęli. Nie pozwoliłby też by Ines przez to ucierpiała. Już raz jej się przez niego oberwało i byli skazani na kilkanaście godzin prac społecznych. Szli się zabawić. Emilio po prostu wywąchał szansę na szybki i łatwy zarobek, a pieniądze to coś, czego aktualnie potrzebował. Szybko ze sprzedaży miękkich narkotyków przerzucił się na te twarde, o czym wolał na razie jej nie mówić.
- Gdzie masz zamiar pójść? - klubów było sporo, tak jak i dyni w misce.
Ines Villeda
Obrazek
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku celebrity's best friend: Lisbeth & Cesar In the rich man's world - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Pumpkins scream in the dead of night Fingers like snakes and spiders in my hair Filling your dreams to the brim with fright I AM MACHINE, I NEVER SLEEP BAŚNIOPISARZ Speedy Gonzales WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? MAN UP! For all mankind SCENARZYSTA NA DOROBKU TYPING LIKE CRAZY Sej łaaat? I killed Laura Palmer TUBYLEC Gram na nerwach Rzucam się na głęboką wodę Mam problem z dochowaniem wierności Lubię zapach męskich perfum Mam swoje demony Boje się zobowiązań Don Juan Mam mocną głowę Znajdziesz mnie w barze na plaży ryzykant ALKOHOLIK SEKSOHOLIK WULGARNY IMPREZOWICZ LEKKODUCH FAN DRAMATÓW RZUCIŁEM/AM STUDIA HAZARDZISTA LUBIĘ ZIÓŁKO PALACZ Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas I LOVE YOU, BABY! GROUP CHAT Heart attack W zakazanym lesie My bu-zzy best friend i've got this I'm Polish, kurwa! #*&!@%^ MATURA TO BZDURA HE WAS FIRST! RUPAUL'S DRAG RACE I'M SO HIGH! SING A SONG FAMILY TIME MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN I NEED A DOCTOR I hate you but ok
mów mi/kontakt
Panacea#4568
Ines Villeda
a

Post

Jeśli zakonnica, to tylko grzeszna. Ines nie miała zamiaru robić za cnotkę - niewydymkę, chociaż nie miała zamiaru z nikim się dymać. Akurat seksu to miała wystarczającą ilość w swoim życiu, niczego jej nie brakowało, a Cèsar spełnial każdą jej zachciankę. Tylko o tym chyba Emilio nie chciał słuchać. No bo kto chciałby słuchać o tym, jak jakiś gość dyma jego młodszą siostrę? Chyba nikt.
- Ty będziesz klechą, a ja habbitantką - pokiwała szybko głową, mimo że ich rodzina była bardzo świętojebliwa i Cyganka naprawdę wierzyła w Boga. Tylko, jak zresztą widać, miała do tej wiary duży dystans. A właściwie nie traktowała poważnie całej tej instytucji kościoła i jeśli już zwracała się do tego na górze, to po cichu i w samotności.
Prawie zasmarkała się, gdy brat podskoczył do niej, ówcześnie obiecując, że nie powie Arreoli o tym, że wychodzi z domu ubrana jak szmata. No taki był plan, miała zamiar odpierdolić się jak ladacznica. I wtedy będzie nie służebnicą, a ladacznicą bożą. Piękna sprawa.
Opróżniła swoją literatkę z mocnego trunku i chwyciła za nóż, żeby zająć się swoją dynią. Ostatnio z Cèsarem też robili lampiony i Ines podejrzewała, że podczas tego miesiąca przebieranek i strachów nie odpuściłaby nikomu tej zabawy. Nawet, jeśli nie mieli z tego frajdy, to najważniejsze, że ona świetnie się bawiła.
- To są normalne spotkania - wyciągnęła rękę i zabrała Emsowi blanta, którego natychmiast przycisnęła sobie do ust. - Zawsze tak wyglądały. Właściwie nie wiem, co innego mielibyśmy robić. Oglądać telewizję? Układać puzzle? Jezu, nienawidzę układać puzzli - mruknęła pod nosem, jednocześnie wrzucają miąższ z dyni do garnka. Trzeba było najpierw wszystko zalać wodą, potem doprawić. zblendować i voilà - zupa sztos!
W porządku, wiedziała, że jej ostoja życiowa, krew z jej krwi, hiszpańsko - cygański uchodźca, czyli jej ukochany brat niepierwszy raz sprzedawał dragi w mieście. Niepierwszy też raz Ines była tego świadkiem. I niepierwszy raz pomagała dilować. Tym razem też pojawiła się w głowie Cyganeczki myśl, że chciałaby dołożyć do tego swoje umiejętności. Tylko zaraz zapalała jej się lampka, że Cèsar nie byłby zachwycony tymi poczynaniami. Małego tego, takim sposobem dałaby mu doskonały powód do sprzeczki, a tych na razie chyba oboje mieli dosyć.
- Może do klubu przy plaży? Mamy blisko, a dzisiaj na pewno baluje tam dużo ludzi, bo mają wstęp za friko. Poza tym wszystko jedno gdzie, byle nie do Jimmy's. Nie pozwolę ci, żebyś tam upychał towar - zastrzegła, żeby starszy brat nie miał co do tego wątpliwości. To był jej teren, od dłuższego czasu całkiem czysty i tak miało pozostać.
Skończyła wycinać swoją dynię i wyszczerzyła się głupkowato do brata, po czym wzięła z talerza dwie babeczki z haszyszem i wręczyła jedną Emiliowi.
- Za tę noc - po tych słowach, które miały zwiastować szaleństwo, Ines wepchała sobie cały przysmak do buzi, po raz kolejny opróżniła literatkę z ponczem i wzięła się za nieszczęsną zupę. Im szybciej zjedzą, tym szybciej przebiorą się i opuszczą chatę. Właśnie taki był plan.

Emilio Villeda
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Ignorant, wieczny chłopiec i poszukiwacz jednonocnych miłości. Diler, amator używek wszelakich, fan social mediów. Zwiastun kłopotów i utraty sporej liczby pieniędzy.
31
185

Post

- Chyba hobbitem - mruknął zaczepnie, obrzucając ją wesołym spojrzeniem. Byli religijni, każdy na swój sposób. Wychowani byli tak, by wierzyć w Boga i stać murem za rodziną. Chociaż Emilio miał problem z tym drugim, nigdy nie negował istnienia tego pierwszego. Bywał w kościele, chociaż z różnych powodów, czasami nawet zostając dłużej. Odrobinę, gdzieś na tyłach, by wyślizgnąć się nim ktokolwiek mógłby go zobaczyć.
i zburzyć misternie kreowany wizerunek.
Mógłby towarzyszyć Ines nawet gdyby wyszła w przebraniu seksownego gargulca. Ich geny były niezawodne - nawet z obitymi mordami brylowali na salonach. Więc czy jako zakonnica, czy naga zakonnica, czy ministrant; brał w całości.
Pochylił się mocniej nad dynią, solidnie ją przytrzymując, by jeszcze moment siłować się z wyciąganiem miąższu. Gdy uznał, że nieszczęsne warzywo nadaje się do dekoracji, wbił czubek noża w skórę, wydłubując jakieś tylko sobie znane wzory.
- Puzzle. Pomyśl o tych pojebach co bierki układają - fuknął na zabranego blanta, ale jak na dobrego brata przystało, sprawnie wyciągnął zapalniczkę i odpalił używkę, pozwalając jej w pierwszej kolejności się zaciągnąć. Najlepszy starszy brat.
Tak naprawdę, to miała wiele racji. Nigdy nie należeli do spokojnych osób, które z satysfakcją spędziłyby wieczór na oglądaniu telewizji. Emilia było wszędzie pełno; nie znał innego życia niż nocne kluby, urwane filmy i duże dawki dragów w krwiobiegu. Stagnacja by go zabiła, to pewne. Tak samo jak zabije go zaraz ta przeklęta dynia, która uśmiechała się do niego jak zblazowany Hugo.
Skrzywił się i uniósł dynię na wysokość twarzy, obracając krzywą mordę do Ines.
- Jak bliźniak - ocenił i pokiwał głową na jej propozycję. - Może być. Zanim wyjdę i tak będę tak narąbany, że będzie mi wszystko jedno. I hej, Jimmy's nie tykam, dobrze o tym wiesz. I nikt ode mnie nie tyka - przewrócił oczami. Ines pewnie przestałaby się do niego odzywać, gdyby próbował sprzedać tam towar. To jej królestwo, on miał całą resztę miasta.
Odstawił dynię i odebrał babeczkę, prawie kłaniając się w pół. Wziął potężnego gryza i złapał Ines w ramiona, porywając ją do krótkiego tańca, wsuwając przepyszną babeczkę pełną magii.
- Do garów, moja miła! - zawołał, puszczając ją po obrocie i zabierając jej skręta y w końcu z lekka się otumanić.
- Pomogę Ci. Gdzie masz przyprawy w tym pierdolniku? - co dwie głowy to nie jedna, szczególnie te Villedowskie miały dar do błyskawicznego ogarnięcia wszystkiego. Absolutnie wszystkiego, nawet zupy dyniowej. Pomocnie przeniósł miąższ, rzucając go do gara, krzątając się jak zagubiony szczeniak.
Ines Villeda
Obrazek
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku celebrity's best friend: Lisbeth & Cesar In the rich man's world - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Pumpkins scream in the dead of night Fingers like snakes and spiders in my hair Filling your dreams to the brim with fright I AM MACHINE, I NEVER SLEEP BAŚNIOPISARZ Speedy Gonzales WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? MAN UP! For all mankind SCENARZYSTA NA DOROBKU TYPING LIKE CRAZY Sej łaaat? I killed Laura Palmer TUBYLEC Gram na nerwach Rzucam się na głęboką wodę Mam problem z dochowaniem wierności Lubię zapach męskich perfum Mam swoje demony Boje się zobowiązań Don Juan Mam mocną głowę Znajdziesz mnie w barze na plaży ryzykant ALKOHOLIK SEKSOHOLIK WULGARNY IMPREZOWICZ LEKKODUCH FAN DRAMATÓW RZUCIŁEM/AM STUDIA HAZARDZISTA LUBIĘ ZIÓŁKO PALACZ Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas I LOVE YOU, BABY! GROUP CHAT Heart attack W zakazanym lesie My bu-zzy best friend i've got this I'm Polish, kurwa! #*&!@%^ MATURA TO BZDURA HE WAS FIRST! RUPAUL'S DRAG RACE I'M SO HIGH! SING A SONG FAMILY TIME MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN I NEED A DOCTOR I hate you but ok
mów mi/kontakt
Panacea#4568
Ines Villeda
a

Post

- Za hobbita? Z moim wzrostem? - obruszyła się nieco, no bo za takiego Frodo to mogłaby robić, owszem, ale chyba chodząc na kolanach. A podejrzewała, że brat nie byłby wniebowzięty, gdyby na imprezie sięgała każdemu facetowi do berła. Nie wspominając już o Cèsarze, który lepiej, żeby nie dowiedział się, co miało wydarzyć się tego wieczoru. Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz i takie tam.
Do niedawna Ines również nie znała innego życia. Koncerty w barze do rana, później after z chłopakami z zespołu, żeby finalnie snuć się na kacu po mieście i dotrzeć późnym wieczorem na wyspę. Tam czekało ją odsypanie i znów musiała stawić się na scenie. Dopiero w związku poznała jakiś umiar i nie umawiała się już z nowo poznanymi typami na jedną, nic nieznaczącą noc. To naprawdę duży sukces, że do tej pory nie skończyła z brzuchem. Jak widać, miała trochę oleju w głowie i zawsze pamiętała o odpowiednim zabezpieczeniem. Albo to wizja posiadania dziecka przerażała Cygankę tak bardzo, że nie pozwalała ponieść się chwili. Teraz, będąc w stałej relacji i mając wyłącznie jednego partnera, nie musiała przejmować się gumkami. Nie oszukujmy się, przecież seks w prezerwatywie to jak lizanie cukierka przez papierek.
- Jesteś bardzo zdolny, baaardzo twórczy, braciszku - Ines aż przyklasnęła w dłonie z aprobatą, widząc jego dyniowe dzieło. - Powinieneś zostać jakimś rzeźbiarzem. To na pewno lepsze od dilowania - dodała uszczypliwie, bo odkąd beknęła za swoje, lubiła prawić mu morały. O ile ona skończyła z handlem, nie mogła niczego zabronić Emsowi. Był starszy i miał swój rozum. Chyba. To było jego życie i mimo że Cyganka kochała go mocno i wskoczyłaby za nim w ogień, nie miała prawa wpierdalać się w jego ciemne interesy.
Zalała miąższ z dyni wodą, garnek ustawiła na palniku, po czym wskazała na półkę, w której znajdowały się przyprawy.
- Zależy czego szukasz. Pieprz jest w puszce po kakao z nalepką sól. A gałka muszkatołowa w pudełku po herbacie. Nie patrz tak na mnie. To, że jestem zajebistą kucharką wcale nie czyni mnie od razu perfekcyjną panią domu - prychnęła, bo akurat nigdy nie widziała się w takiej roli. Ani w roli żony. Ani matki. Dobra, jeszcze tą pierwszą miała na uwadze, w końcu sama powiedziała Arreoli, że kiedyś zostanie jego żoną, ale nie dzieci? To nie była jej bajka. Nawet, jeśli kiedyś marzyła o dużej gromadce, może nie tak dużej, jaką sprawili sobie jej rodzice, to teraz co najwyżej zdecydowałaby się na dwójkę. Może trójkę, okej. Ale to kiedyś, w bardzo odległej przyszłości!
- Świrujesz z kimś konkretnym, czy dalej jesteś puszczalską szmatą i skaczesz z kwiatka na kwiatek? - umówmy się, Cyganeczka nie spodziewała się po Emilio niczego lepszego. Jasne, życzyła mu szczęścia i jakiegoś porządnego faceta, z którym mógłby się ustatkować, ale to było tak bardzo nie w jego stylu. Tak bardzo, że chyba pierdolnie na zawał, jeśli przyprowadzi w końcu kogoś, kogo przedstawi jako oficjalnego parntera.

Emilio Villeda
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Ignorant, wieczny chłopiec i poszukiwacz jednonocnych miłości. Diler, amator używek wszelakich, fan social mediów. Zwiastun kłopotów i utraty sporej liczby pieniędzy.
31
185

Post

Emilio poruszył zabawnie brwiami, wyobrażając sobie wszystkie możliwe starania siostry, by wzrostem dosięgać do stołu. Miało to w sobie dużo podtekstu, bo i pod stołem wiele ciekawych rzeczy mogło się zadziać. Wiedział z doświadczenia.
- Mogłabyś być hobbitem wśród gigantów. Trochę wyobraźni - wzruszył ramieniem, bo dla tego Villedy nie było rzeczy niemożliwych, jedynie te trochę bardziej wymagające.
Całe szczęście, że Ines nie podzieliła się z nim swoimi przemyśleniami na temat seksu. Hej, żaden brat nie chce znać informacji o tym, że jego siostra nie jest fanką zabezpieczeń. To prowadziło do wyobrażeń na temat jej ulubionej pozycji i tego, jak bardzo Emilio zabiłby Cesara, gdyby próbował ją przekonywać do Sado Maso.
A może właśnie to robili? Jezu Chryste i Najsłodsza Panienko.
Fuj.
Skrzywił się jakoś tak do swoich myśli, koncentrując się na pochwale. Ależ on wypiął pierś z dumy. Dynia była idealna, bez dwóch zdań.
- Jestem królem dilowania. To jedyne, co wychodzi mi perfekcyjnie, prócz kręcenia tyłkiem i podrywów w barze - wypuścił spomiędzy warg solidną porcję dymu i mruknął z uznaniem, czując jak mocną skręcił używkę. Zawsze szczerze opisywał siebie. Wiedział przecież co jest jego konikiem, a czego wolał unikać. Słodkie randki? Nope. Szybki seks w kibly: trzy razy na tak. Opychanie piguł? Perfekt. Praca? No fucking way.
Pieprz, papryka, kardamon. Powyciągał wszystko, zaglądając do pojemników, czasami odsuwając Ines, by wsypać niektóre z przypraw do wody. Gotowanie było proste, widział kilka programów w telewizji. Woda, mięso, jakieś warzywa. Masa przypraw i zupa gotowa. Talent idealny dla jego siostry, która wiecznie szukała sobie zajęcia, ale nigdy nie miała na nic czasu.
Przysiadł na kuchennym blacie, wsuwając blanta do jej ust, przeczesując burzę loków.
- Nie. Nie złożyło się. Ja rozdaję miłość, Ines. Jestem nią przepełniony. Miałbym skupić się tylko na jednym facecie? - pokręcił krytycznie głową. - Nie ma opcji. Klub to jak sklep z cukierkami. Za dużo pokus, za fajne kutasy - pomachał nogami jak dzieciak i roześmiał się, mierzwiąc włosy siostrze.
- Ale ciesze się, że Ty kogoś masz. Serio. To miła odmiana. Trochę dziwna i nie mogę nadal się przyzwyczaić, ale tak między nami? - pochylił się w jej stronę nad gotującą się zupą. - Cesar to dobra dupa. Szkoda, że woli cycki - w wolnym tłumaczeniu, cieszę się z Twojego szczęścia.
- Ty siedź przy garach, idę przejrzeć te ciuchy. Zaraz skiśniemy w chacie, zamiast dobrze się bawić. Masz jeszcze te babeczki? - z coraz bardziej błyszczącymi oczami, wpadł w przygotowane ubrania siostry, odrzucając te, które na pewno się nie przydadzą.
Ines Villeda
Obrazek
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku celebrity's best friend: Lisbeth & Cesar In the rich man's world - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Pumpkins scream in the dead of night Fingers like snakes and spiders in my hair Filling your dreams to the brim with fright I AM MACHINE, I NEVER SLEEP BAŚNIOPISARZ Speedy Gonzales WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? MAN UP! For all mankind SCENARZYSTA NA DOROBKU TYPING LIKE CRAZY Sej łaaat? I killed Laura Palmer TUBYLEC Gram na nerwach Rzucam się na głęboką wodę Mam problem z dochowaniem wierności Lubię zapach męskich perfum Mam swoje demony Boje się zobowiązań Don Juan Mam mocną głowę Znajdziesz mnie w barze na plaży ryzykant ALKOHOLIK SEKSOHOLIK WULGARNY IMPREZOWICZ LEKKODUCH FAN DRAMATÓW RZUCIŁEM/AM STUDIA HAZARDZISTA LUBIĘ ZIÓŁKO PALACZ Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas I LOVE YOU, BABY! GROUP CHAT Heart attack W zakazanym lesie My bu-zzy best friend i've got this I'm Polish, kurwa! #*&!@%^ MATURA TO BZDURA HE WAS FIRST! RUPAUL'S DRAG RACE I'M SO HIGH! SING A SONG FAMILY TIME MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN I NEED A DOCTOR I hate you but ok
mów mi/kontakt
Panacea#4568
Ines Villeda
a

Post

Chyba ogólnie dla Villedów nie było rzeczy niemożliwych, bo niemożliwe załatwiali od ręki, a na cuda było trzeba trochę poczekać. No i dobrze, że Ines jednak nie poruszyła tematu seksu, to miał być miły wieczór, wcale nie chciała słuchać kazań starszego brata (chociaż rok różnicy to żadna różnica!), przecież sama miała świadomość tego, jak bardzo nieodpowiedzialnie wcześniej postępowała. Już raz zrobiła Cèsarowi awanturę, rzucając w niego pozytywnym testem ciążowym. Na szczęście ostatecznie wpadka okazała się być fałszywym alarmem.
- Po prostu nie chciałabym odwiedzać cię w pierdlu - wzruszyła obojętnie ramionami, mimo że bardzo ją to obchodziło. Martwiła się, ok? Naprawdę nie chciała, aby kiedykolwiek doszło do takiej sytuacji. Już raz im się przyfarciło, a przecież każdy człowiek miał limit szczęścia, które nie było niewyczerpalne. - Przynajmniej nie daj się nigdy załapać - prace społeczne były niczym w porównaniu do oglądania świata zza więziennych krat. Marne perspektywy, nawet jak na kogoś, kto nie miał większych ambicji.
Zaciągnęła się blantem, czując jak jej oczy robią się coraz mniejsze. Teraz wyglądała jak cygańska Chinka, a pod wpływem dotyku brata, który właśnie zmierzwił jej włosy, uśmiechnęła się automatycznie.
- Kutasy to fajna sprawa - potwierdziła, choć sama wolała skupić się na tym jednym. - I chwała za to, że Cèsar woli cycki. Chuj, że swoich prawie nie mam - mruknęła z lekkim niezadowoleniem. Kompleksy, kompleksiki. Z przodu plecy, z tyłu plecy, Pan Bóg stworzył cię dla hecy. - Ale to dobry facet. Coraz częściej zastanawiam się, żeby wprowadzić się do niego - wypaliła nagle, w ogóle nie mając świadomości, że wypowiedziała te słowa na głos. Owszem, myślała o przeprowadzce, ale wyłącznie rozmawiała o tym z samą sobie w swojej głowie. Nawet Arreola nie wiedział o jej przemyśleniach i do tej pory nie zdążyli poruszyć tematu wprowadzenia się Ines do domu pod Cape Coral. To trochę tak, jakby sama sobie to wymyśliła.
- Babeczki są na szafce przy lodówce - szybko uciekła od poprzedniej wypowiedzi i wyjęła z szafki blender. Chwila moment i dyniowa zupa krem była gotowa, więc nalała ją do dwóch głębokich talerzy i postawiła na stole. - Najpierw zjedz, bo się zaraz cały upierdolisz - po tych słowach zajęła się swoją zupą, żeby opróżnić talerz w przeciągu minuty. No co? Głodna była, a te babeczki z haszyszem tylko podkręciły apetyt.
Wstała z krzesła, sięgając po literatkę z ponczem; dobrze, że Villedowie mieli mocne głowy (to po tacie) i mogli wlać w siebie mnóstwo alkoholu, inaczej rodzeństwo w życiu nie wyszłoby do żadnego klubu.
- Zrób ze mnie zdzirowatą zakonnicę i spierdalamy stąd! - zawołała i rozstawiła ręce na boki, choć w prawej wciąż trzymała szklankę z procentami. W każdym razie, była totalnie gotowa do przymiarek.

Emilio Villeda
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Ignorant, wieczny chłopiec i poszukiwacz jednonocnych miłości. Diler, amator używek wszelakich, fan social mediów. Zwiastun kłopotów i utraty sporej liczby pieniędzy.
31
185

Post

- Od kiedy zrobiłaś się taka sentymentalna, Ines? - obrzucił ją zaskoczonym spojrzeniem, jakby jego siostrze wyrosły z tyłka pióra. Oczywiście, doskonale wiedział, że po prostu się o niego martwiła. Nie prowadził zbyt bezpiecznego życia, ale nie był też głupi, chociaż często wolał sprawiać takie wrażenie. Gdyby było inaczej, siedziałby już dawno, oglądając świat zza krat.
Skoro więc stał tu z nią, nie było z nim tak najgorzej.
- Spokojnie. Szybciej odwiedzisz mnie na cmentarzu - zaciągnął się jeszcze raz blantem, kaszląc, kiedy dym wleciał nie w tą dziurkę. Mocne cholerstwo sprawiło, że bez specjalnego powodu rozrechotał się do własnych, bliżej nieokreślonych myśli. Uwielbiał ten stan; zajebania albo naćpania dobrym towarem. O ile świat był wtedy piękniejszy, a człowiek pozbywał się swoich kompleksów.
- Cycki mnie nie kręcą. Więc może...Gdyby jakaś laska nie miała cycków, uznałbym ją za atrakcyjną? - Emilio uniósł spojrzenie, głęboko rozmyślając nad sensem pytania. Odkąd pamiętał, zawsze kręcili go faceci; starsi, młodsi, rudzi, czarni, blond. Stawał mu na myśl o ich tyłkach, ale nigdy nie mógł zmusić się do pociągu fizycznego przy kobiecie. Nawet, jeśli była cholernie urodziwa.
- Co? - Emilio potarł lekko oczy, przerzucając ubrania, w końcu wybierając te, w których Ines miała wyglądać najkorzystniej. Otworzył szerzej usta, podchodząc do stołu, gdzie zaserwowała zupę. Zmarszczył brwi i przekręcił odrobinę głowę.
- Siostra, Ty naprawdę się starzejesz. Pierdolnął Cię amor i już planujesz wspólne gniazdko? - obrócił wolno miskę z zupą, szybko zabierając się za jedzenie. Co to za jaranie bez żarcia?
- Twoja sprawa. Tak czy inaczej, trzymam kciuki. Czy coś - oblizał łyżkę i wycelował nią w Ines - Tylko później się nie żal, że Ci źle, bo facet Cię kontroluje. Skończy się babci sranie i wolność i swoboda - wzruszył ramionami. Nigdy nie ingerował w jej życie, w końcu to jej wybory. Ona podobnie szanowała jego, nigdy nie wściubiając nosa w nie swoje sprawy. A mimo to, zawsze byli, gdyby jedno potrzebowało drugiego.
Raz dwa dojadł zupę, podobnie jak Ines sięgnął po drinka i migusiem pomógł Ines się przebrać, by już opuścić cholernie nudny dom.
Chociaż... Dom Ines nigdy nie był nudny z całym tym pierdolnikiem, ozdobami czy innymi fanaberiami, których trudno było szukać u niego w mieszkaniu.
Gdy tylko skończył, odsunął się o krok, by ocenić swoje dzieło. Młodsza siostra musiała cierpliwie znosić przebieranie, wycinanie, dopasowywanie, by w końcu być tym, kim pragnęła: Puszczalską zakonnicą.
- Idealnie - westchnął, czując jak oczy robią mu się coraz cięższe. Oznaczało to jedno: Musiał się najebać i przywalić kreskę.
- Dobra, zabieraj dupę. Czeka nas impreza życia!

<2xzt>

Ines Villeda
Obrazek
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku celebrity's best friend: Lisbeth & Cesar In the rich man's world - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Pumpkins scream in the dead of night Fingers like snakes and spiders in my hair Filling your dreams to the brim with fright I AM MACHINE, I NEVER SLEEP BAŚNIOPISARZ Speedy Gonzales WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? MAN UP! For all mankind SCENARZYSTA NA DOROBKU TYPING LIKE CRAZY Sej łaaat? I killed Laura Palmer TUBYLEC Gram na nerwach Rzucam się na głęboką wodę Mam problem z dochowaniem wierności Lubię zapach męskich perfum Mam swoje demony Boje się zobowiązań Don Juan Mam mocną głowę Znajdziesz mnie w barze na plaży ryzykant ALKOHOLIK SEKSOHOLIK WULGARNY IMPREZOWICZ LEKKODUCH FAN DRAMATÓW RZUCIŁEM/AM STUDIA HAZARDZISTA LUBIĘ ZIÓŁKO PALACZ Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas I LOVE YOU, BABY! GROUP CHAT Heart attack W zakazanym lesie My bu-zzy best friend i've got this I'm Polish, kurwa! #*&!@%^ MATURA TO BZDURA HE WAS FIRST! RUPAUL'S DRAG RACE I'M SO HIGH! SING A SONG FAMILY TIME MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN I NEED A DOCTOR I hate you but ok
mów mi/kontakt
Panacea#4568
Zablokowany