Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
Ines Villeda
a

Post

#79 (kilka dni po powrocie z rejsu)
To niewiarygodne, jak wszystko, co dobre bardzo szybko dobiegało końca. Tak było też w przypadku wspólnego rejsu z Césarem, gdzie podczas kilkutygodniowej wyprawy zobaczyli mnóstwo pięknych miejsc i poznali wielu wspaniałych, życzliwych ludzi. Niestety to mieli już za sobą i trzeba było wrócić do szarej rzeczywistości. Wciąż nie zdecydowali się na wspólne mieszkanie, mimo że Arreola kupił dom pod Cape Coral i choć Cyganka bywała tam naprawdę często, to dalej wynajmowała dom na mieście. Miriam, która ostatnio przepadła jak kamień w wodę, wciąż dokładała się do czynszu, choć bywała tutaj raczej gościem - kręciła jakąś nową produkcję poza miastem, co wcale nie upoważniało jej do bycia chujową przyjaciółką i nie odzywania się przez kilka dobrych tygodni. W końcu Villeda też przestała dzwonić i pisać, nie było sensu pisać kolejnej wiadomości, kiedy ta pozostawała bez odpowiedzi. Czuła się z tym źle, była na nią wściekła, ale nie mogła bezustannie zabiegać o jej uwagę. A i tak przede wszystkim martwiła się i zastanawiała, czy wszystko u niej aby na pewno w porządku.
Grę w barze skończyła bardzo późno, jak zwykle zresztą, dlatego na Wyspę zabrała się z jednym z chłopaków z zespołu. Trochę pogadali, wypili pożegnalne piwo na plaży, po czym rozeszli się w swoje strony. Przed domem Ines przystanęła na chwilę i spojrzała w okno; w salonie paliło się światło, a przecież dałaby sobie rękę obciąć, że wyłączyła je przed wyjściem do pracy. A może wcale nie? Może znów zwyczajnie zapomniała? Powinna chyba zacząć brać jakieś tabletki na poprawę pamięci, bo alkohol już dawno wyżarł jej szare komórki.
Wspięła się po schodkach, wcisnęła klucz w zamek i przekręciła go, ale ten nawet nie drgnął. Szybko okazało się, że drzwi były otwarte. Okej, chaty też nie zamknęła? Nie, to niemożliwe, bez przesady. A może do Arreola zrobił jej niespodziankę i wpadł z niezapowiedzianą wizytą? Miał dodatkowy klucz, chociaż zwykle informował, że będzie na nią czekał. No i rzadko przypływał, kiedy nie byli umówieni, a dziś na sto procent nie mieli się widzieć. A może mieli?
Weszła do środka, ściągnęła buty i wychyliła się zza framugi; na kanapie siedziała Miriam i Cyganka, mimo że Diaz również tutaj mieszkała, chyba nie była przygotowana na jej powrót i konfrontację, jaka bezpośrednio się z nim wiązała.
- Co ty tu robisz? - zapytała bez zbędnego owijania w bawełnę. Żadnego cześć, dobrze cię widzieć. Ani me, ani be, ani pocałuj mnie w dupę, chociaż do tego ostatniego była bliska użycia. To niepierwszy raz, kiedy Miriam nagle odcinała się od niej bez słowa, a chyba nie na tym polegała przyjaźń. Jeśli jednak tak, to Ines wcale takiej przyjaźni nie potrzebowała.
Skrzyżowała ręce na piersiach i przywarła ramieniem do framugi, czekając na wyjaśnienia. I lepiej byłoby, gdyby Diaz postarała się, żeby te były sensowne.

Miriam Díaz
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pogubiłam się w życiu i szukam dobrego rozwiązania, które prawdopodobnie nie istnieje.
29
165

Post

Jak bardzo się ucieszyła z propozycji współpracy gdzieś hen daleko? Za bardzo. Włączył się w jej głowie ten niecichnący głosik, który kazał jej znowu zwinąć manatki z Hope Valley i zniknąć na czas nieokreślony. Potrzebowała odetchnąć od wszystkiego, to też poinformowała tylko wszystkich, że czeka ją produkcja zbyt daleko, żeby wracać do rodzinnej mieściny. Zbyt daleko, żeby w czasie kilkudniowej przerwy, pofatygować się kilka długich godzin i zobaczyć wszystkich, za którymi nieprzerwanie tęskniła. Niestety tęsknota nie wiązała się z tym, że nieustannie utrzymywała kontakt z bliskimi. Wręcz przeciwnie.
Była rozżalona. Zbyt bardzo tęskniła za tym co było kiedyś, dlatego nie potrafiła pogodzić się z sytuacją teraźniejszą. Los wyszarpał jej wszystkie resztki nadziei, którą jeszcze niedawno w sobie tak uporczywie pielęgnowała wbrew wszystkim przeciwnościom. Wszystkie obietnice, jakie złożyła - straciły datę ważności, straciły jakikolwiek sens. Przecież miała walczyć, miała nie dać za wygraną, miała nie pozwolić mu odejść, a tymczasem... Po każdym nagrywaniu zamykała się w niewielkim wynajętym mieszkaniu, odgradzała się od świata. Nie pokazywała się, a wszelkie social media o niej ucichły. A przecież miała robić karierę, miała błyszczeć. Przecież kochała to, co robiła. Zepchnęła to w czarną przepaść, utopiła się w hektolitrach zielonej herbaty.
Czuła niejaką ulgę, kiedy skierowała samochód na znane tereny. Tęskniła za samą przyrodą tutaj, z pustymi ulicami poza sezonem. Gdzieś w jej wnętrzu rósł stłumiony strach przed ponowną konfrontacją z przyjaciółmi. Szczególnie osoba Ines nie dawała Miriam spokoju, ostatnimi czasy nie miały najlepszego kontaktu między sobą, co było poniekąd winą Diaz, oczywiście. Nie wypierała się tego, ale zmierzenie się z odpowiedzialnością i nieprzyjemnym, kującym uczuciu w sercu do wszystkiego ją zniechęcało.
Pusty dom daj jej chwilowy spokój. Dał jej czas na spokojne rozpakowanie się i przygotowanie za słodkiej czekolady, którą sączyła z lubością przed telewizorem. Potrzebowała tej chwili ponownej aklimatyzacji, którą została dość szybko przerwana w sposób, który... się spodziewała.
- Wiem, wiem, myślałaś, że już tutaj nie mieszkam – zacmokała, oblizując zaraz usta ze słodkiego napoju. - Miałam intensywny czas nagrywania, wiesz, będę gwiazdą kina akcji – powiedziała, jakby w ogóle nie była tym obrotem spraw podekscytowana, co zupełnie nie współgrało z dawną Miriam, która pchała się na wszelkie występy i aktorzenie drzwiami i oknami. - Dodatkowo kandyduję na nagrodę za najgorszą psiapsi wszech czasów, hermosa, zagłosujesz na mnie? - wstała, widząc niewyraźną minę Ines, która widocznie była zdystansowana aż za bardzo. Nie wiedziała, jak ma się wkupić w jej łaski, jednak mydlenie jej oczu słodką gadką wcale by tutaj nie pomogło.
- Potrzebowałam się odseparować – wyrzuciła bardziej poważnie, ale zaraz potem jej usta rozciągnęły się w delikatnym uśmiechu. Widocznie cały ten proces gnicia w samotności wpłynął na Diaz nieco pozytywnie. - Wiesz, zdystansować, umrzeć i zgnić, odrodzić się niczym feniks z popiołów – zrobiła kilka kroków w przód, nieznacznie zmniejszając dystans między nimi. Atmosfera była jakaś taka dziwnie gęsta. - Wiem, chujowo, jak zwykle pomyślałam najpierw o sobie, potem o innych.

Ines Villeda
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! TOP OF THE TOP - numer 9 na liście użytkowników z największą ilością postów na pół roku forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Brzechwa dzieciom - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najwybitniejszy pisarz 2020 Smerf Zgrywus 2020 Troublemaker 2020 Ride with the moon in the dead of night Life's no fun without a good scare Filling your dreams to the brim with fright I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LONELY STRANGER - za udział w evencie SF i bycie bardzo wybrednym! temat miesiąca - październik THE CHOSEN ONE SCENARZYSTA NA DOROBKU Adam i Ewa TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP TEXT ME! Bestseller Novel For all mankind BOGATE CV I love my children WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY Sej łaaat? ALKOHOLIK FAN FILMÓW EROTYCZNYCH TUBYLEC CZARNA OWCA Pijam gorącą czekolade Marzyciel Jestem numerologiczną siódemką Ususzę nawet kaktusa Jedzonko? Tylko kwaśne! Kocham deszcz Znajdziesz mnie w barze na plaży Gram na nerwach PIJAM TEQUILĘ WIELBICIEL MEKSYKAŃSKIEGO JEDZENIA ŻARŁOK SEKSOHOLIK wieczny Piotruś Pan TYP OSOBOWOŚCI: POSZUKIWACZ PRZYGÓD NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI DRAMA QUEEN IMPREZOWICZ MAM PTASZKA KOZIOROŻEC PRACA W TEATRZE PRACA W PRZEMYŚLE FILMOWYM ARTYSTA ZNAM 2 JĘZYKI JESTEM ZAKOCHANY/A W ZWIĄZKU Kocham jajecznicę A TY CAŁUJ MNIE! I LOVE YOU, BABY! #CZYSTEHOPEVALLEY DOMOWE REWOLUCJE SING A SONG GHOST MOVIE PRAWDA CZY WYZWANIE? I'M SORRY Kajdany miłości PUCZJO HENZAP INDI ER BEACH BITCH no shame! toss a coin to your witcher My bu-zzy best friend Up! Stara przyjaźń nie rdzewieje TWÓJ NOWY DOM LIST W BUTELCE BABY BOOM! THANK YOU FROM THE MOUNTAIN GAME MASTER ROBINSON CRUSOE MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN NOTHING LASTS FOREVER I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM I NEED A DOCTOR HE WAS FIRST! IT WAS AN ACCIDENT! Wpadka FRIENDZONE SUNRISE SUNSET DIGITAL LOVE NA KAŻDĄ RĄCZKĘ Oops, I did it again
mów mi/kontakt
Kaczka Dziwaczka#9552
Ines Villeda
a

Post

- Jak zwykle, nic nowego - szczerze powiedziawszy, Miriam wcale jej nie zaskoczyła. Niepierwszy raz wyjeżdżała, nie odzywała się przez chuj wie ile, a potem wracała, jak gdyby nigdy nic. Jak na prawdziwą przyjaciółkę przystało, prawda? Przecież właśnie tak zachowywali się przyjaciele - nie odbierali telefonów, ignorowali wiadomości. Ines podejrzewała, że gdyby Diaz coś się stało, to i tak zostałaby poinformowana o tym ostatnia. A może wcale nie dowiedziałaby się o tym. Ciekawe, czy chociaż daliby jej znać o pogrzebie, albo wskazali miejsce pochówku, żeby mogła w przyszłości zapalić świeczkę.
- Ty chyba nie jesteś zbyt mądra, nie? - zapytała, choć wcale nie oczekiwała odpowiedzi, było to raczej pytanie czysto retoryczne. - Ciekawe po co stałaś w kolejce, kiedy rozdawali mózgi - dodała mocno zgryźliwe, cały czas nie zmieniając pozycji. A pozycję miała zamkniętą, o czym świadczyły skrzyżowane ręce na piersiach. Villeda nie miała zamiaru niczego owijać w bawełnę. Była wściekła, że jej przyjaciółka znów zachowała się jak pierdolona ignorantka. O ile wciąż mogła nazywać ją przyjaciółką.
W końcu oderwała się od framugi i weszła w głąb salonu, gdzie przysiadła na podłokietniku fotela, łypiąc nieufnie spode łba. Zdecydowanie w tym spojrzeniu nie było nic miłego.
- Na pewno wygrasz w kategorii najgorszej psiapsi, jesteś w tym bezkonkurencyjna - prychnęła, bo ten nieudolny żart wcale jej nie rozbawił. Wręcz przeciwnie, rozjuszył ją jeszcze bardziej i wystarczyło tylko na nią spojrzeć, żeby to zauważyć. - Do cipy pana, Diaz, czy ty w ogóle masz świadomość, że ktoś może się o ciebie martwić? Zajebiście, że kręcisz filmy i będziesz gwiazdeczką ze spalonego teatru, winszuję, ale weź się czasem zastanów, co robisz. Zachowujesz się jak skończona kretynka. Dzwoniłam, pisałam. A co, jeśli potrzebowałam z tobą pogadać? Zresztą, to bez znaczenia. I tak nie można na ciebie liczyć - skończywszy swój monolog, Cyganka wygrzebała z tylnej kieszeni szortów cienkie papierosy, podeszła do okna, które otworzyła na oścież i umieściła sobie fajkę w ustach. Ta rozmowa do niczego nie prowadziła. Ile miały już ich za sobą? Pierdyliar. Jak stare, niekoniecznie dobre małżeństwo. Mogła sobie gadać, a jej słowa obijały się od Miriam jak kauczukowe piłeczki. Zupełnie, jakby mówiła do ręki. Albo do ściany.

Miriam Díaz
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pogubiłam się w życiu i szukam dobrego rozwiązania, które prawdopodobnie nie istnieje.
29
165

Post

Miała się bronić? Właściwie nawet nie zamierzała i mogłaby tylko bez końca przytakiwać każdemu słowu Villedy. Może i kiedyś się starała, może łaknęła tego beztroskiego życia, ale w pewnym momencie coś w niej pękło i zrozumiała, że już tego nie odzyska. Przez wiele lat trzymała się przecież wcześniej naszkicowanego schematu swojego życia i gdy tylko ktoś uparcie zaczął zmazywać go gumką, zupełnie się pogubiła. Pewnie, że z powodu wspólnych wspomnień chciała do tego wrócić, tęskniła za wspólnymi planami, ale co jeśli.... Jeśli to tylko tęsknota za marzeniami wiszącymi w nieistniejącej czasoprzestrzeni? Nie za ludźmi.
Spojrzała na kobietę, uważnie ją lustrowała w milczeniu. Jak dużo przegapiła z jej życia? Jak wiele je rozdzieliło tylko i wyłącznie z winy Diaz? Zamrugała kilkukrotnie, czując sól pod powiekami. Prócz tego cierpkiego wstydu i żalu nie czuła nic, była pusta. Od jakiegoś czasu uparcie blokowała wszystkie emocje, licząc na to, że one magicznie znikną, ale nie. Skrobały nieprzyjemnie ten gruby mur, czasami wydając nieprzyjemny dźwięk.
- Tak, wiem – bąknęła niczym skarcone dziecko, któremu naprawdę było przykro. Co miała powiedzieć więcej, skoro zwykłe przepraszam wcale nie miało tutaj racji bytu? - Przepraszam – nie zaszkodziło jednak spróbować, chociaż wcale nie liczyła na wiele. - Jak zwykle zjebałam, wiem – nie było w tym grama żalu czy ironii. Kiedyś sprzeczałaby się o swoją winę, teraz wcale nie zamierzała. Znała swoje winy i właśnie przychodziło jej się zmierzyć z bolesnymi konsekwencjami. Robiło jej się niedobrze na myśl o pozostałych sprawach, które jej umknęły podczas tej skromnej nieobecności. Co z Johnnym? Tak bardzo chciała się od niego odciąć, żeby o nim zapomnieć, że zrobiła to aż przesadnie, odcinając się od wszystkiego i wszystkich.
- Skoro już wiemy doskonale, że nie można na mnie liczyć i jestem samolubną egoistką – zaczęła, choć wcale nie wiedziała, do czego dąży. Słowa ugrzęzły jej w gardle, bo jedynym pomysłem na to, żeby załagodzić sytuacje, było pociągnięcia z gwinta kilka solidnych łuków tequili. Ale i to po chwili wydało jej się głupie. Nie potrafiła znaleźć sposobu. - Jest szansa na zaczęcie od początku? - o co miała zapytać. Wiedziała, że Ines już nie darzy jej zaufaniem, nie po tym, co Miriam nawyprawiała i jak bardzo pokazała, że jej nie zależy, a te wszystkie lata były nic niewarte.
Czuła się jak ostatni przegryw na tym świecie. Miała ochotę zapalić, ale coś jej podpowiadało, że nie powinna.

Ines Villeda
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! TOP OF THE TOP - numer 9 na liście użytkowników z największą ilością postów na pół roku forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Brzechwa dzieciom - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najwybitniejszy pisarz 2020 Smerf Zgrywus 2020 Troublemaker 2020 Ride with the moon in the dead of night Life's no fun without a good scare Filling your dreams to the brim with fright I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LONELY STRANGER - za udział w evencie SF i bycie bardzo wybrednym! temat miesiąca - październik THE CHOSEN ONE SCENARZYSTA NA DOROBKU Adam i Ewa TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP TEXT ME! Bestseller Novel For all mankind BOGATE CV I love my children WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY Sej łaaat? ALKOHOLIK FAN FILMÓW EROTYCZNYCH TUBYLEC CZARNA OWCA Pijam gorącą czekolade Marzyciel Jestem numerologiczną siódemką Ususzę nawet kaktusa Jedzonko? Tylko kwaśne! Kocham deszcz Znajdziesz mnie w barze na plaży Gram na nerwach PIJAM TEQUILĘ WIELBICIEL MEKSYKAŃSKIEGO JEDZENIA ŻARŁOK SEKSOHOLIK wieczny Piotruś Pan TYP OSOBOWOŚCI: POSZUKIWACZ PRZYGÓD NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI DRAMA QUEEN IMPREZOWICZ MAM PTASZKA KOZIOROŻEC PRACA W TEATRZE PRACA W PRZEMYŚLE FILMOWYM ARTYSTA ZNAM 2 JĘZYKI JESTEM ZAKOCHANY/A W ZWIĄZKU Kocham jajecznicę A TY CAŁUJ MNIE! I LOVE YOU, BABY! #CZYSTEHOPEVALLEY DOMOWE REWOLUCJE SING A SONG GHOST MOVIE PRAWDA CZY WYZWANIE? I'M SORRY Kajdany miłości PUCZJO HENZAP INDI ER BEACH BITCH no shame! toss a coin to your witcher My bu-zzy best friend Up! Stara przyjaźń nie rdzewieje TWÓJ NOWY DOM LIST W BUTELCE BABY BOOM! THANK YOU FROM THE MOUNTAIN GAME MASTER ROBINSON CRUSOE MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN NOTHING LASTS FOREVER I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM I NEED A DOCTOR HE WAS FIRST! IT WAS AN ACCIDENT! Wpadka FRIENDZONE SUNRISE SUNSET DIGITAL LOVE NA KAŻDĄ RĄCZKĘ Oops, I did it again
mów mi/kontakt
Kaczka Dziwaczka#9552
Ines Villeda
a

Post

Chyba w tym momencie nie pomogłaby jej paczka spalonych papierosów. Ines była wyrozumiała, a na pewno starała się taka być, o czym świadczyło jej zachowanie w przeszłości, kiedy raz za razem wybaczała Miriam to, w jaki sposób traktowała bliskie osoby. Zawsze dawała zamydlić sobie oczy i głupio wierzyła w jej obietnice, że więcej tak nie zrobi, że to ostatni raz. Gówno prawda, nie mijały dwa miesiące i znów odpierdalała to samo.
- Jesteś pierdoloną egoistką - poprawiła ją szybko, bo bycie samolubną brzmiało zbyt łagodnie. - Pierdoloną egoistką, która nie widzi niczego, poza czubkiem własnego nosa. W dupie masz, co czują inni i nie obchodzi cię, że ktoś może się o ciebie, tak zwyczajnie i po ludzku martwić. Zawsze tylko ty, ty i ty. Ty i twoje problemy z Eltonem. Ty i twoje uciekanie od Johnny'ego, bo tylko tyle umiesz zrobić, jak coś spierdolisz po całości. Zabierasz swoje zabawki i uciekasz, jak jakiś jebany złodziej. Pomyślałaś chociaż raz, gdzie w tym wszystkim jestem ja, Miriam? Nie mam siły już brać twojej strony, usprawiedliwiać cię przed całą paczką, nie mam już na to siły. Ani czasu. Ani nawet ochoty - dopaliła papierosa, a peta wyrzuciła przez okno, zupełnie nie dbając o to, że zaśmieca własny ogródek. To chyba było ostatnie, o czym w tym momencie mogłaby pomyśleć.
Cyganka wypuściła powietrze z ust i spojrzała na Diaz, która minę miała nietęgą. Widać, że było jej przykro, może naprawdę żałowała swojego irracjonalnego zachowania, ale to niczego nie zmieniało. Ines też było przykro, smutno, a w dodatku była tak wściekła, że z ledwością powstrzymywała się od chwycenia stojącej na parapecie doniczki i ciśnięcia nią o podłogę.
- Chcesz zacząć od początku? - uniosła wysoko brwi, nie kryjąc zdziwienia. - Serio, Diaz? Od początku? Który to już raz? Który raz chcesz zaczynać od nowa? Znamy się ćwierć wieku i za każdym razem, jak coś zjebałaś, dawałam ci szansę, żebyś mogła to naprawić, a ty zamiast ją wykorzystać, po mistrzowsku popełniałaś ten sam błąd - Villeda nie szczędziła słów, ale wcale nie uważała, żeby była w tej chwili zbyt surowa. Była po prostu szczera, co z pewnością mogło wydać się dość bolesne dla kogoś, kogo uważała za przyjaciółkę.

Miriam Díaz
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pogubiłam się w życiu i szukam dobrego rozwiązania, które prawdopodobnie nie istnieje.
29
165

Post

Skoro nie potrafiła się wytłumaczyć, to co miała zrobić? Coś nieprzyjemnie ukuło ją w sercu, gdy Ines tylko dokładała do ognia. Jeszcze kilka miesięcy temu Miriam usilnie by się broniła, na pewno nie byłaby tak spokojna, jak teraz, gdy tylko stała, słuchając... Słuchając całej prawdy o sobie. Można by rzec, że Villeda była lepsza od niejednego psychologa, tylko nie pierdoliła się w tańcu. I o dziwo, Diaz właśnie tego potrzebowała.
Co z tego, że zdążyła się zdystansować przez ten czas, że poukładała wiele rzeczy w swojej głowie, skoro zrobiła to kosztem innych. To tak, jakby nie zmieniła nic i kolejny raz zdała sobie sprawę ze swoich błędów. Dosadnie i boleśnie. Stała w milczeniu, czując, że ten dom wcale już nie należy do jej przestrzeni i jest tutaj intruzem, który zburzył całą ciepłą atmosferę, tak bardzo pielęgnowaną przecież kiedyś przez nie obie.
- Dobrze – zagryzła policzek, chwilę próbując ułożyć słowa w głowie, bo przecież wcale nie było dobrze. - Przepraszam – wydobyło się spomiędzy jej ust zupełnie niekontrolowanie, ponieważ zupełnie nie widziała, co ma do tego wszystkiego dodać. Zgadzała się z Villedą, miała racje. Ale co z tego? Co z tego, skoro nie mogła nic z tym zrobić, a wypominanie cyganki nie ukazywało żadnego sensownego rozwiązania? Czego właściwie teraz oczekiwała? Były w tej wspólnej przestrzeni, która zaczynała uwierać je obie.
- Masz racje – to jedyne, co mogła jeszcze dodać od siebie. Nie zmieniło to nic. Nie miały się rzucić sobie w ramiona, Ines nie chciała wybaczać Diaz, więc to już był koniec, tak? Oficjalnie i ostatecznie wszystko spieprzyła, popełniając za każdym razem ten sam błąd. - Wyprowadzę się albo coś, nie wiem, nie będę ci dalej psuć życia – nie było w tym grama złych intencji. Była zrezygnowana. Słowa nic nie mogły naprawić, a czyny? Musiałą przecież mieć na nie jakieś odgórne pozwolenie, ale kobieta nie wyglądała na otwartą, wręcz przeciwnie... I miała do tego prawo, to było zrozumiałe, wręcz oczekiwane przez Miriam. Ile razy wyobrażała sobie tę sytuację? Wiele. Nigdy zakończenie nie było szczęśliwym happy endem.
- Nigdy nie prosiłam cię o usprawiedliwianie mnie... I tak, wiem, robiłaś to tylko dlatego, bo zawsze ci na mnie zależało. Zawsze byłaś dla mnie i przy mnie, nawet jeśli musiałaś mnie gwałtownie sprowadzać na ziemię, kochałam cię za to. Dalej kocham, tylko się pogubiłam, po prostu, prócz tego, że jestem pierdoloną egoistką – nic nie miało już tutaj sensu, więc mówiła to, co miało wydźwięk w jej myślach. - I dziękuję ci za to, że przez tyle lat byłaś tak wspaniałą przyjaciółką, właściwie to siostrą – jej usta na sekundę zadrżały w nikłym uśmiechu w odpowiedzi na te kilka szczęśliwych wspomnień, które pojawiły się w głowie. - Zjebałam, to prawda, nie pierwszy raz, więc teraz zrobię, co uznasz za stosowne.

Ines Villeda
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! TOP OF THE TOP - numer 9 na liście użytkowników z największą ilością postów na pół roku forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Brzechwa dzieciom - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najwybitniejszy pisarz 2020 Smerf Zgrywus 2020 Troublemaker 2020 Ride with the moon in the dead of night Life's no fun without a good scare Filling your dreams to the brim with fright I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LONELY STRANGER - za udział w evencie SF i bycie bardzo wybrednym! temat miesiąca - październik THE CHOSEN ONE SCENARZYSTA NA DOROBKU Adam i Ewa TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP TEXT ME! Bestseller Novel For all mankind BOGATE CV I love my children WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY Sej łaaat? ALKOHOLIK FAN FILMÓW EROTYCZNYCH TUBYLEC CZARNA OWCA Pijam gorącą czekolade Marzyciel Jestem numerologiczną siódemką Ususzę nawet kaktusa Jedzonko? Tylko kwaśne! Kocham deszcz Znajdziesz mnie w barze na plaży Gram na nerwach PIJAM TEQUILĘ WIELBICIEL MEKSYKAŃSKIEGO JEDZENIA ŻARŁOK SEKSOHOLIK wieczny Piotruś Pan TYP OSOBOWOŚCI: POSZUKIWACZ PRZYGÓD NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI DRAMA QUEEN IMPREZOWICZ MAM PTASZKA KOZIOROŻEC PRACA W TEATRZE PRACA W PRZEMYŚLE FILMOWYM ARTYSTA ZNAM 2 JĘZYKI JESTEM ZAKOCHANY/A W ZWIĄZKU Kocham jajecznicę A TY CAŁUJ MNIE! I LOVE YOU, BABY! #CZYSTEHOPEVALLEY DOMOWE REWOLUCJE SING A SONG GHOST MOVIE PRAWDA CZY WYZWANIE? I'M SORRY Kajdany miłości PUCZJO HENZAP INDI ER BEACH BITCH no shame! toss a coin to your witcher My bu-zzy best friend Up! Stara przyjaźń nie rdzewieje TWÓJ NOWY DOM LIST W BUTELCE BABY BOOM! THANK YOU FROM THE MOUNTAIN GAME MASTER ROBINSON CRUSOE MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN NOTHING LASTS FOREVER I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM I NEED A DOCTOR HE WAS FIRST! IT WAS AN ACCIDENT! Wpadka FRIENDZONE SUNRISE SUNSET DIGITAL LOVE NA KAŻDĄ RĄCZKĘ Oops, I did it again
mów mi/kontakt
Kaczka Dziwaczka#9552
Ines Villeda
a

Post

Z pełną świadomością dorzucała do pieca i nie miała przez to żadnych wyrzutów sumienia. Właściwie nic nie czuła, poza zwykłą złością. Jakby ktoś wypruł ją z empatii i zrozumienia, a Miriam stała się nagle dla niej obcą osobą, którą widywała tylko gdzieś na ulicy i znała z widzenia. I to jeszcze do tego stopnia, że Cyganka, wglądała jak Melanie Trump, co mruży oczy mając pewność, że skądś cię kojarzy, ale nie pamięta skąd.
- Rób co chcesz - nie miała prawa wyrzucać jej z domu. Wynajmowały go razem, chociaż coraz częściej nie miało to większego sensu - Diaz i tak częściej nie było niż w ogóle była, a Ines kursowała między miastem, a Cape Coral, gdzie Arreola kupił posiadłość. - Jeśli komukolwiek psujesz życie, to samej sobie - dodała dobitnie, żeby w końcu przejrzała na oczy. - Nie pierdol, że się pogubiłaś, nie chcę tego słuchać. Gubisz się średnio dwa razy w miesiącu, ale chyba jest ci z tym dobrze, co? Lubisz tak, lubisz być jebaną królową dram. I kiedy ludzie użalają się nad tobą, bo biedna Miriam znów zbłądziła. Stawiasz się w takiej sytuacji na własne życzenie, a potem wracasz z podkulonym ogonem i liczysz, że wszyscy ci wybaczą. Co zabawne, zawsze tak było. Ale nie tym razem - prychnęła z pogardą pod nosem, sięgając po pomiętą paczkę papierosów, ale nie zdecydowała się odpalić kolejnej fajki, musiała po prostu zająć czymś dłonie, żeby przypadkiem jedna jej się nie omsknęła i nie spotkała z twarzą Diaz.
Tak, Villeda miała ochotę wymierzyć jej policzek, albo pierdolnąć pięścią w ten pusty łeb, ale po co? Co to by zmieniło? Nic. Tyle razy przechodziły przez podobne rozmowy, wałkowały temat jak powtórzenie na matematyce, a do niej i tak nic nie docierało. Ines w końcu poddała się i przestała walczyć o bezsensowną przyjaźń, w której tylko dawała, nie otrzymując nic w zamian. Nie była jebaną altruistką.
- Szkoda, że nie mogą tego samego powiedzieć o tobie - powiedziawszy to, gula utknęła jej w gardle. - Szkoda, że nie było cię w ważnych momentach mojego życia - mimo żalu, Cyganka nie pozwoliła sobie na drżenie głosu. Taka była prawda, Miriam nie było, kiedy Ines schodziła się z Césarem i kiedy przechodziła z nim przez najgorsze kłótnie. Nie było jej, podczas ważnych dla niej koncertów i gdy myślała, że wpadła. Nie było jej wśród zwykły, codziennych spraw, kiedy zwyczajnie potrzebowała przyjaciółki i chciała się komuś wyrzygać. A komu potrzebna przyjaciółka, którą można o dupę potłuc? - Dogadamy się w sprawie domu, to akurat powinno być twoim ostatnim zmartwieniem - odwróciła się do niej plecami i spojrzała przez szybę; gdzieś tam za oknem biegł świat, a wraz z nią ich wieloletnia przyjaźń.

Miriam Díaz
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pogubiłam się w życiu i szukam dobrego rozwiązania, które prawdopodobnie nie istnieje.
29
165

Post

- Co ty właściwie chcesz ode mnie usłyszeć? - pierwszy raz od tego osobliwego spotkania zabrzmiała pewniej, bardziej stanowczo. Znowu nie rozumiała, a przecież tak bardzo chciała. - Jeśli tak bardzo pragniesz zmieszać mnie z ziemią, to proszę bardzo, masz jeszcze jakieś dziesięć minut, ale wcale nie będziesz wtedy lepsza ode mnie. Nie rób sobie tego, Ines – zastygła na ułamki sekund w miejscu, próbując powstrzymać w sobie cisnące się pod powieki wielkie, słone łzy. Doskonale zdawała sobie sprawę, że nie będzie w stanie nic tutaj ugrać, że już z góry została spisana na straty i znała również powody, ale do cholery... Po co była ta cała szopka? Tylko po to, żeby Villeda poczuła się lepiej, tak? Jeśli tak to nie różniła się niczym od Diaz.
- Ja już wiem, jak bardzo zjebałam i prawdopodobnie nawet nie będę miała szansy tego naprawić, bo nikt, ale to kurwa nikt, nie da mi na to szansy, bo jakbym się nie starała i tak na koniec usłyszę, że to na pokaz. Uwierz mi, nie oczekuję twojego przebaczenia – jej oddech stał się cięższy, wręcz histeryczny, zupełnie jakby nie wystarczało jej tlenu, jakby jej ciało wpadło w atak paniki. - Wystarczy mi życie z tym gównem. Uwierz mi, to wyjątkowa kara, gdy ma się jej świadomość – każdy mięsień jej ciała spiął się niekontrolowanie. - Twoje słowa prawdopodobnie już nic nie zmienią, a tylko ciebie zepsują, bo kurwa się utopisz w tej złości – zmniejszyła gwałtownie dystans, zupełnie intuicyjnie chwytając dłoń Ines w chłodne palce. Co miała powiedzieć? Wiedziała, że Cyganka wcale nie chce tego kontaktu, czuła, że w jakiś sposób ją to mierzi, dlatego cofnęła się cała rozdygotana w emocjach, które kłębiły się we wnętrzu.
- Chcę, żebyś czuła się komfortowo, więc się wyprowadzę, ale nigdzie dalej się nie wybieram. Będę cały czas gdzieś obok i po prostu... Chcę żebyś wiedziała, że od teraz, do końca tego zasranego świata możesz na mnie liczyć, zawsze, siempre – nie wiedziała, co może dodać więcej, więc po prostu skierowała swoje kroki w stronę pokoju, w którym leżały na wpół rozpakowane walizki. Wyglądało na to, że będzie musiała wrzucić rzeczy z powrotem. Serce nieprzyjemnie obijało się o jej żebra.

Ines Villeda
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! TOP OF THE TOP - numer 9 na liście użytkowników z największą ilością postów na pół roku forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Brzechwa dzieciom - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najwybitniejszy pisarz 2020 Smerf Zgrywus 2020 Troublemaker 2020 Ride with the moon in the dead of night Life's no fun without a good scare Filling your dreams to the brim with fright I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LONELY STRANGER - za udział w evencie SF i bycie bardzo wybrednym! temat miesiąca - październik THE CHOSEN ONE SCENARZYSTA NA DOROBKU Adam i Ewa TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP TEXT ME! Bestseller Novel For all mankind BOGATE CV I love my children WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY Sej łaaat? ALKOHOLIK FAN FILMÓW EROTYCZNYCH TUBYLEC CZARNA OWCA Pijam gorącą czekolade Marzyciel Jestem numerologiczną siódemką Ususzę nawet kaktusa Jedzonko? Tylko kwaśne! Kocham deszcz Znajdziesz mnie w barze na plaży Gram na nerwach PIJAM TEQUILĘ WIELBICIEL MEKSYKAŃSKIEGO JEDZENIA ŻARŁOK SEKSOHOLIK wieczny Piotruś Pan TYP OSOBOWOŚCI: POSZUKIWACZ PRZYGÓD NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI DRAMA QUEEN IMPREZOWICZ MAM PTASZKA KOZIOROŻEC PRACA W TEATRZE PRACA W PRZEMYŚLE FILMOWYM ARTYSTA ZNAM 2 JĘZYKI JESTEM ZAKOCHANY/A W ZWIĄZKU Kocham jajecznicę A TY CAŁUJ MNIE! I LOVE YOU, BABY! #CZYSTEHOPEVALLEY DOMOWE REWOLUCJE SING A SONG GHOST MOVIE PRAWDA CZY WYZWANIE? I'M SORRY Kajdany miłości PUCZJO HENZAP INDI ER BEACH BITCH no shame! toss a coin to your witcher My bu-zzy best friend Up! Stara przyjaźń nie rdzewieje TWÓJ NOWY DOM LIST W BUTELCE BABY BOOM! THANK YOU FROM THE MOUNTAIN GAME MASTER ROBINSON CRUSOE MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN NOTHING LASTS FOREVER I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM I NEED A DOCTOR HE WAS FIRST! IT WAS AN ACCIDENT! Wpadka FRIENDZONE SUNRISE SUNSET DIGITAL LOVE NA KAŻDĄ RĄCZKĘ Oops, I did it again
mów mi/kontakt
Kaczka Dziwaczka#9552
Ines Villeda
a

Post

Wypuściła powietrze z ust, czując dotyk dłoni Diaz. Czuła się tak, jakby właśnie kończyła długoletnie małżeństwo. Podle, obco i totalnie bez sensu. Sama nie spodziewała się, że ta chwila kiedykolwiek nastąpi. I że będzie to tak bolesne.
- Tak się zlałaś ze swoim egoizmem, że już nawet go nie rozpoznajesz - dobrze, że odsunęła się nieznacznie, inaczej Ines i tak szybko zabrałaby dłoń. Zdziwiła się szczerze, dlaczego nie zrobiła tego od razu, jakby po części potrzebowała tej bliskości. Przez chwilę stała w bezruchu, nasłuchując tylko ciężkich kroków, bo Miriam ruszyła w kierunku swojego pokoju. I zamiast odpuścić, dać sobie na wstrzymanie, Cyganka podążyła za nią; stanęła w progu i znów skrzyżowała ręce na piersiach.
- Nie wiem, kurwa - wrzuciła z siebie przez zaciśnięte zęby. - Nie wiem, co chciałabym usłyszeć. Może chciałabym dowiedzieć się, dlaczego zachowujesz się jak skończona idiotka? Dlaczego taka jesteś dla mnie? Dla Cèsara, który traktuje cię jak młodszą siostrę? Dla Johnny'ego? - setki razy próbowała rozgryźć, co tak naprawdę siedziało w głowie Miriam. Setki tysięcy razy. Ale nigdy jej się nie udało.
Odgarnęła w twarzy niefortunne kosmyki włosów, bo w całej tej złości te wyswobodziły się z niestarannie upiętego koka. Jakby nie patrzeć, w słowach Diaz było trochę racji, bo Villeda złościła się, a przez tą złość w ogóle nie czuła się nawet trochę lepiej. Wręcz przeciwnie, powoli zaczynały uwierać ją wyrzuty sumienia, jednak wiedziała, że nie mogła dalej tego ciągnąć. Żadna z nich nie chciała powtarzać tych sytuacji w nieskończoność. Obie wiedziały, że Miriam nie potrafiła zmienić się na zawołanie. Wiele razy próbowała, ale nie wyszło, a Ines czuła pod skórą, że za miesiąc, może dwa, znów zabierze kilka swoich rzeczy i zniknie na niewiadomą ilość czasu. Lepiej, żeby zaoszczędziły sobie tych przykrości.
- Zostań - powiedziała cicho, jednak w miarę szybko uświadomiła sobie, że tym sposobem daje jej jakąś nadzieją na to, że wszystko mogło być po staremu. - Zatrzymam się na jakiś czas u Arreoli. Ja mam się gdzie podziać, a ty... - urwała na moment, zagryzając nerwowo dolną wargę. - Chyba niekoniecznie. A później pomyślimy co dalej, czy chcemy wypowiedzieć dom, czy będziesz chciała tutaj zostać na stałe. Może tak być? - przyglądała jej się obojętnie, ale wolała mieć pewność, że Diaz nie będzie szwendać się nie wiadomo gdzie, kiedy miała gdzie mieszkać. Ten dom był tak samo jej, jak i Cyganki, ale dla bezpieczeństwa obu, Villeda wolała się wynieść. Przynajmniej na jakiś czas.

Miriam Díaz
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pogubiłam się w życiu i szukam dobrego rozwiązania, które prawdopodobnie nie istnieje.
29
165

Post

Jak miała jej odpowiedzieć na te pytania, skoro sama nie znała na nie odpowiedzi? Jak miała określić stan, w którym się znajdowała, kiedy ponownie uciekła? Nie potrafiła tego pojąć. Powiedzenie, że była zagubiona to było stanowczo zbyt mało.

Ines, czułaś kiedyś tak dużo, że jedyne, czego pragnęłaś to zasnąć? Ale tak na zawsze, byleby być pustą, byleby zatopić się w tej przytulnej ciemności. Byle się nie przejmować, nie myśleć maniakalnie, co by było gdyby. Byle umrzeć już za życia, może jedynie oddychać i być... obojętnym. Tak bardzo wtedy tego pragnęłam. Tego zobojętnienia, o które zawsze mnie oskarżałaś, a które tak naprawdę nigdy nie istniało. Ja po prostu nie potrafiłam sobie poradzić ze swoimi emocjami, a co dopiero z tymi należącymi do innych. To bezlitosne, wiem. Ale żeby kochać innych, muszę najpierw pokochać siebie.

Słowa to było za mało. Chciała do niej przywrzeć, przytulić ją najmocniej, jak się dało. Tylko ta odwaga wyparowała już bardzo dawno temu, a stopy wrosły w ziemię. Chciała dać jej przestrzeń, możliwość zdecydowania samej. Byleby było lepiej. W końcu przecież się nie śpieszyła, bo gdzieś w głębi była pewna, że zostanie tutaj na zawsze. Była pewna, że nigdzie indziej na świecie nie ma dla niej lepszego miejsca. I nie ważne, jak bardzo trudna będzie droga, którą sobie obrała. Miała przecież tego świadomość. W końcu wiedziała, czego tak naprawdę chce – być szczęśliwą. Szczęśliwą, jak tych pierwszych letnich tygodni, kiedy wróciła po kilku latach. Tak jak wtedy, gdy budziła Ines plackami bananowymi, które nie zawsze trafiały do jej buzi. Gdy każdego kolejnego poranka budziły się z jeszcze gorszym kacem, rozprawiając o planach na przydomowe jacuzzi. Były beztroskie jak małe dzieci, które zjadły za dużo słodyczy. Od zawsze. Od tego pierwszego dnia, gdy obroniła ją w szkole. Chciała wtedy to robić każdego kolejnego dnia, byleby nie stracić tej furiatki ze swojego świata.
Nie były idealne. I mogły się kłócić o to, które w danym momencie była gorsza. Może rzeczywiście Miriam wygrałaby ten festiwal, ale może tak musiało być, żeby w końcu wróciła tutaj na dobre. Przekonała się, jak wiele traci z każdą kolejną sekundą. Nie oczekiwała wybaczenia.
Drgnęła, gdy usłyszała krótkie „zostań”. Może Ines nie zdawała sobie z tego sprawy, ale rozpaliła w Diaz nico większą iskrę nadziei. I owszem, mogła się wypierać tego wszystkiego, miała do tego prawo. Jedna tak czy siak – Miriam nie dała po sobie nic poznać. Odwróciła się powoli, jej oczy szkliły się dalej, ale było coś w nich jaśniejszego.
- Dzięki – przytaknęła. - Dajmy sobie kilka dni na to... wszystko – stwierdziła krótko. - Ale szkoda byłoby stracić zielny domek na rzecz kogoś innego, nie sądzisz? - przez jej twarz przebiegł cień uśmiechu wraz z tymi kilkoma dobrymi wspomnieniami, które chyba trzymały ją przy życiu. Zaczęła się ich ostatnio bardzo kurczowo trzymać, nie zaprzątając sobie głowy tym, co by było gdyby... Może zaczęła doceniać to co miała zbyt późno, ale ostatecznie pomagało jej to zostać tutaj. Mimo wszystko obojętna mina Villedy nieco zbiła ją z pantałyku. Usilnie próbowała to po prostu zaakceptować - cały ten zrozumiały dystans, ale to cholernie bolało.
- Ale dobra, nie trzymam cię dłużej... Jakbyś czegoś potrzebowała, to wiesz przynajmniej, gdzie mnie szukać, tak dla miłej odmiany – usiadła na skraju łóżka, przyglądając się jej nieco uważniej niż do tej pory. Pogładziła dłonią pościel, jakby stęskniła się za samym tym materiałem. Kiedyś mogły nawet leżeć w cholernej ciszy i patrzeć się w sufit, a i tak był to dobrze spędzony czas razem. Nie chciała tego znowu spierdolić. O ile uda się jej to jakkolwiek naprawić.

Ines Villeda
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! TOP OF THE TOP - numer 9 na liście użytkowników z największą ilością postów na pół roku forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Brzechwa dzieciom - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najwybitniejszy pisarz 2020 Smerf Zgrywus 2020 Troublemaker 2020 Ride with the moon in the dead of night Life's no fun without a good scare Filling your dreams to the brim with fright I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LONELY STRANGER - za udział w evencie SF i bycie bardzo wybrednym! temat miesiąca - październik THE CHOSEN ONE SCENARZYSTA NA DOROBKU Adam i Ewa TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP TEXT ME! Bestseller Novel For all mankind BOGATE CV I love my children WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY Sej łaaat? ALKOHOLIK FAN FILMÓW EROTYCZNYCH TUBYLEC CZARNA OWCA Pijam gorącą czekolade Marzyciel Jestem numerologiczną siódemką Ususzę nawet kaktusa Jedzonko? Tylko kwaśne! Kocham deszcz Znajdziesz mnie w barze na plaży Gram na nerwach PIJAM TEQUILĘ WIELBICIEL MEKSYKAŃSKIEGO JEDZENIA ŻARŁOK SEKSOHOLIK wieczny Piotruś Pan TYP OSOBOWOŚCI: POSZUKIWACZ PRZYGÓD NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI DRAMA QUEEN IMPREZOWICZ MAM PTASZKA KOZIOROŻEC PRACA W TEATRZE PRACA W PRZEMYŚLE FILMOWYM ARTYSTA ZNAM 2 JĘZYKI JESTEM ZAKOCHANY/A W ZWIĄZKU Kocham jajecznicę A TY CAŁUJ MNIE! I LOVE YOU, BABY! #CZYSTEHOPEVALLEY DOMOWE REWOLUCJE SING A SONG GHOST MOVIE PRAWDA CZY WYZWANIE? I'M SORRY Kajdany miłości PUCZJO HENZAP INDI ER BEACH BITCH no shame! toss a coin to your witcher My bu-zzy best friend Up! Stara przyjaźń nie rdzewieje TWÓJ NOWY DOM LIST W BUTELCE BABY BOOM! THANK YOU FROM THE MOUNTAIN GAME MASTER ROBINSON CRUSOE MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN NOTHING LASTS FOREVER I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM I NEED A DOCTOR HE WAS FIRST! IT WAS AN ACCIDENT! Wpadka FRIENDZONE SUNRISE SUNSET DIGITAL LOVE NA KAŻDĄ RĄCZKĘ Oops, I did it again
mów mi/kontakt
Kaczka Dziwaczka#9552
Ines Villeda
a

Post

Doskonale znała ten stan. Wiedziała jest, jak to jest położyć się do łóżka z pragnieniem, żeby zasnąć i nigdy się nie obudzić. Niechaj pierwszy rzuci kamień ten, który nigdy tak się nie czuł. Ines umierała wiele razy. Umierała też teraz, kiedy zdecydowała się zakończyć wieloletnią przyjaźń. Na tę chwilę czuła, że tak będzie najlepiej, że to jest dobre. Musiała odciąć się od Miriam, by ta mogła naprawić samą siebie. Mimo szczerych chęci, Cyganka nie umiała jej pomóc. Nie mogła tego zrobić, dopóki Diaz nie usiądzie i nie zastanowi się nad swoim zachowaniem.
Ich kłótnie były czymś naturalnym i po każdej burzy zawsze wychodziło słońce, ale teraz szala się przelała. W końcu musiało to nastąpić, obie zdawały sobie z tego sprawę.
Uśmiechnęła się słabo, a to przez wzmiankę o zielonym domku. Rozejrzała się po korytarzu i pokoju Miriam, trochę jak na zawołanie, po czym skinęła głową.
- Byłoby szkoda - nie mogła się z nią nie zgodzić, miały z tym miejscem wiele wspomnień. Przede wszystkim tych dobrych, choć i tych złych było niemało. - Ale zobaczymy, co będzie dalej - dodała, nie pozwalając sobie na żadne sentymenty. Ines po prostu nie mogła sobie na nie pozwolić, bo wiedziała, że jeśli się rozklei, to nie przestanie wyć przez kilka następnych dni. - Gdybyś... - urwała, bo ochrypły głos ugrzązł jej w gardle. - Gdybyś chciała z kimkolwiek porozmawiać, to zadzwoń do kogoś - w tym miejscu wcale nie miała na myśli siebie, ale innych. Mimo wszystko Miriam mogła liczyć na pomoc Delgado i Arreoli. - Dzwoń po ludziach, ale nie bądź sama - rzuciła jeszcze gdzieś w przestrzeń i wycofała się z pokoju, żeby zniknąć w swoim.
Wyciągnęła z szafy niedużą torbę i na oślep powrzucała do niej trochę ubrań i kosmetyków. Jeszcze ładowarka do telefonu, gitara, jakieś buty na zmianę. Po więcej najwyżej wróci, a sporo rzeczy i tak miała u Césara, w końcu w jego domu bywała regularnym gościem.
Przed wyjściem z domu jeszcze raz omiotła smutnym spojrzeniem różowy salon. Ten sam, który wcale nie tak dawno malowały wspólnie z Diaz. A jednak miała wrażenie, że od tego czasu minęła cała wieczność. Westchnęła cicho pod nosem i zatrzasnęła za sobą drzwi, zostawiając za sobą wszystko to, czego nigdy nie chciała zostawiać.

/ztx2

Miriam Díaz
mów mi/kontakt
Zablokowany