To, co wydarzyło się między nimi tego wieczoru, mogło zmienić całkowicie ich znajomość, i Delgado zdawał sobie sprawę z tego, że na pewno tak będzie. Przekręcił się na bok, przyglądając Diaz, która przykrywała się cienką kołdrą, po czym przykryła też jego. Przez chwilę był pewien, że zaraz grzecznie wyrzuci go ze swojego mieszkania, że odepchnie go od siebie po raz kolejny. Jednak pytanie, które wyszło z jej ust, wydało się mu być bardzo szczere, jakby zupełnie tego nie chciała.
- A chcesz, żebym został? - spytał szeptem, zupełnie jakby nagle zaczęło go przejmować to, że ktoś inny jest z domu, i ktoś mógłby go usłyszeć, kiedy chwilę wcześniej, ostatnim czym przeszłoby mu przez myśl, byłoby właśnie rozmyślanie, czy ktoś może ich słyszeć. Kiedy poczuł dłoń dziewczyny, na swoim policzku, kiedy przejeżdżała nią w dość troskliwym geście, w odpowiedzi na jego pytanie pokiwała delikatnie głową, uśmiechnął się do niej. Przyciągnął ją bliżej do siebie i pocałował ją delikatnie w czoło. Przymknął oczy, trzymając ramie pod głową dziewczyny, która obecnie robiła jej za dodatkową poduszkę, wplótł palce w jej włosy, delikatnie przejeżdżając po nich, i rozczesując kosmyki. Czując jej palce, które wkradły się w jego drugą dłoń, która leżała między nimi, otworzył na chwilę oczy, przyglądając się Miriam, zaobserwować jakąkolwiek zmianę w jej zachowaniu, żadna nie nastała. Nadal leżała blisko niego, zupełnie jakby nawet bała się, że Delgado zaraz ucieknie z tego łóżka. Nie był przecież takim chamem. Po dłuższej chwili zasnął.
Czy bał się tego, co się między nimi stało? Nie, ze swojego punktu widzenia, nie bał się tego ani trochę, jedyne co go martwiło, to fakt, że dziewczyna może mieć po tym jakieś wyrzuty sumienia, chyba że zrozumie w końcu, że to normalne, że nie powinna czuć się w taki sposób, a już na pewno nie przy nim. Był ostatnią osobą na tej planecie, która chciałaby ją skrzywdzić w jakiś sposób.
/zt.x2
Miriam Díaz
a
mów mi/kontakt
twojastara#0845