Powroty na stare śmieci nigdy nie są łatwe, a już szczególnie wtedy, gdy takową decyzję podejmujesz z dnia na dzień, praktycznie na wariata sprzedając, co możesz, by uzbierać na bilet lotniczy, po czym tak naprawdę dopiero w samolocie na chłodno analizujesz sytuację i dochodzisz do wniosku, że nie masz najmniejszego pojęcia, co właśnie robisz. Brzmi znajomo? Dla Lorrie, aż za bardzo. Tak bardzo, że teraz kwestionowała każdy swój ruch i z ledwością nabrała chęci, by zjawić się w ‘nowej’ pracy. Miała konkretne szczęście, że właściciel zapamiętał ją, jako małolatę spędzającą połowę życia w Florida Water & County Fair i chyba z czystej sympatii postanowił zatrudnić akurat ją. Poza tym w Los Angeles udało jej się zdobyć papierki na wykonywanie zawodu i to była jedyna pamiątka z wielkiego miasta, która nie tylko była przydatna, ale w obecnej sytuacji wręcz ratowała jej życie. A tego potrzebowała najbardziej - ratunku. Szczególnie przed samą sobą; swoją pochopnością, niewyparzonym językiem i masą innych wad, na których wymienianiu w myślach straciłaby pół dnia, albo chociaż całą przerwę, a tego by sobie nie wybaczyła. Chociaż kwestia wybawienia poprzez te kilka minut odpoczynku zeszła na drugi plan, w momencie, gdy przed jej twarzą mignęła jej bardzo znajoma sylwetka, obok której się zatrzymała naprawdę poprzez zwykłe zrządzenie losu, chociaż można też stwierdzić, iż był to odruch mimowolny. - Cześć Fran - rzuciła, starając się uśmiechnąć ciepło, a przynajmniej na tyle, na ile było to możliwe. Nie zniosłaby kolejnej niezręcznej atmosfery, ale na nic innego liczyć nie mogła. Umówmy się, że relacja między tą dwójką była skomplikowana i raczej nic tego nie zmieni. Wiele błędów ze swojej przeszłości żałuje i Franky doskonale o tym wie, jednak biegu wydarzeń żadna z nich nie zmieni, mogą jedynie zapomnieć. Albo i nie. - Dawno się nie widziałyśmy, pracujesz tutaj czy po prostu chwilowy relaks w parku wodnym? Co u ciebie w ogóle? - zagaiła, chociaż nie była do końca pewna na ile może sobie pozwolić. Nie rozstały się w zgodzie, właściwie to po ich zerwaniu Lorrie uciekła do Los Angeles i to by było na tyle z tej historii.
Franky Goldman