Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
a
Awatar użytkownika
Naprawia jachty, żeby zapomnieć o samobójstwie żony i innych życiowych problemach. Poza tym odbudowuje swoją relację z Norą, ukrywając dokładnie to, co naprawdę do niej czuje.
35
192

Post

dziesięć


Oszukiwanie samego siebie nie było łatwym zadaniem. Gdy dodawało się do tego uciekanie przed przytłaczającymi wyrzutami sumienia, które zazwyczaj atakowały w najmniej spodziewanym momencie, gdy akurat mu się wydawało, że może jednak należy to wszystko pieprzyć i żyć w zgodzie ze swoimi uczuciami i pragnieniami, to naprawdę nie było przesadnie lekko. Stwarzanie pozorów robiło się coraz trudniejsze, podobnie jak powstrzymywanie się przed pewnymi gestami i czynami, które kiedyś, wydawało się, że nawet nie tak dawno, były zupełnie naturalne, a teraz nagle stały się w stu procentach zakazane. Wiedział jednak, że nie bardzo miał w tym wszystkim wybór, tak ostatecznie. Odstawiając na bok emocje i uczucia, biorąc pod uwagę tylko racjonalne wnioski i twarde fakty, z łatwością można było wywnioskować, że te pragnienia, które gdzieś tam w środku coraz żywiej się odzywały nie były czymś, co miało jakąkolwiek rację bytu. W teorii był bardzo logicznym człowiekiem, więc to powinno mu wystarczyć, ale momentami miał co do tego pewne wątpliwości. Bał się, że się potknie i zrobi coś, czego zdecydowanie nie powinien, przez co wszystko posypie się niczym domek z kart. Poszczególne elementy się zgubią i naprawdę nie będą mieli już z czego tego odbudować. Ale mimo to nie unikał kontaktu z Eleonorą. Bo, jak na ironię, utrata jej ze swojego życia była czymś, co przerażało go jeszcze bardziej. 
Być może powinien przyzwyczaić się do tego, że jego życie wypełnione jest ironią. Ich relacja zresztą też bardzo mocno. Przecież tak naprawdę rozstali się dlatego, aby on mógł rozwijać dalej swoją karierę i aby nie porzucał dla miłości marzeń, a ostatecznie i tak to wszystko straciło sens. Stracił ją, żeby zachować coś, co ostatecznie i tak nie okazało się wystarczająco trwałe, aby się jakoś na tym dźwignął i odbudował swoje życie. Niby trudno się dziwić, bo to, co mu się przytrafiło, nie było łatwe do udźwignięcia, ale i tak trudno było nie zauważyć tego, że było to wszystko dość ironiczne i los nieco śmiał mu się w twarz. Być może plan z odnowieniem starej łodzi po ojcu i wyruszenie w świat był najlepszym możliwym rozwiązaniem tak naprawdę, ale jednak doskonale wiedział, że miał on naprawdę sporo minusów. Największym było oczywiście to, że takie spotkania jak dziś i towarzyszenie Norze w takich momentach, jak ten, byłoby niemożliwe do zrealizowania. A nie chciał jej zostawiać. Nie mógł zrobić tego ponownie, nawet jeśli miał się męczyć z ukrywaniem pewnych kwestii. 
- Cześć - przywitał się, wpuszczając ją do środka. Zapewne wino i tak wypiją na zewnątrz, bo pogoda była na tyle przyjemna, że bez sensu było tracić ten przepiękny widok na plażę. Jednakże skoro jeszcze nigdy u niego nie była, to przecież głupio było tak nie wpuścić jej do środka. - Zaproponowałbym Ci wycieczkę po domu, jak na porządną gospodynię przystało, ale to właściwie wszystko - nie miał z tym najmniejszego problemu, tak szczerze mówiąc. Nawet mu to odpowiadało, najważniejsze było to, że mieszkał przy samej plaży. Była to jedna z rzeczy, której najbardziej mu brakowało w SF. 
- Przygotowałem nam deskę serów, więc nie będzie to picie z widokiem w takim stylu, jak mieliśmy w zwyczaju lata temu - oznajmił jej z lekkim rozbawieniem, uśmiechając się do niej lekko. Gdy zaczynali się umawiać, to przecież byli jeszcze przed rozpoczęciem sensownych karier zawodowych, drogie wino i dobre przekąski raczej nie były na szczycie ich listy rzeczy niezbędnych do życia.

Eleonora O'Neill
SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Tamte dni, tamte noce - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym SKRYTY ANDRZEJ RYBAK DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM
mów mi/kontakt
Patka
a
Awatar użytkownika
wszystko się skomplikowało odkąd Winnie wrócił do miasteczka, a potem na jej progu pojawiła się rodzina, o istnieniu której nie miała pojęcia, niosąc wieści, których słyszeć wcale nie chciała. Przynajmniej w browarze wszystko pozostało bez zmian.
31
163

Post

< piętnaście >

Zgodnie z umową, zadzwoniła do Winnie’go tuż po tym jak wśród swojej poczty odnalazła grubą białą kopertę. Leżała u niej na biurku w sypialni przez pełne dwa dni nim nadszedł czas na spotkanie z mężczyzną. Wcale nie korciło jej by otwierać ją samodzielnie, szczególnie, gdy wzięła ją do ręki. Niby się spodziewała tego, co znajdzie w środku, ale nie oznaczało to wcale, że chciała to robić w pojedynkę. Ani trzeźwa. Nieczęsto sięgała po alkohol by ukoić swoje nerwy lub odsunąć od siebie smutki, ale ta okazja chyba wymagała takiego zachowania. Po drodze do jego domu zakupiła więc ilości wina, które uznała za odpowiednie, woląc mieć za dużo niż za mało. Szczególnie, że nie miała pojęcia ile potrzeba jemu, a nawet nie była pewna po jakiej ilości ona będzie gotowa na otwarcie tej przeklętej koperty, która ciążyła jej w torebce. Tak samo jak kilka innych myśli, które coraz intensywniej krążyło jej po głowie im bliżej jego domu się znajdowała. Ostatnim razem była zbyt zaaferowana i przejęta wieściami, które wówczas usłyszała od Florrie. Od tego czasu miała jednak sporo czasu by przemyśleć jego wizytę, zauważyć kwestie, które wtedy jej umknęły i dojść do pewnych wniosków. Zastanawiała się również nad całą tą sytuacją z dziećmi Beatrice, ale to był problem, który często ją przerastał. Natomiast była całkiem pewna swoich uczuć wobec Winnie’go. Tak samo jak tego, że nic nie mogła z nimi zrobić. Bolało ją to, a i owszem. Potwornie. Ale znała wszystkie powody, dla których nie mogła mu nic powiedzieć, nawet jeśli momentami wydawało jej się, że jej uczucia wcale nie są nieodwzajemnione jak początkowo zakładała. Zastanawiała się czy to może nie kwestia dawnych przyzwyczajeń, których nie tak łatwo było się pozbyć. Nie chciała sobie robić nadziei. Tyle razy doświadczyła rozczarowania, kiedy jej oczekiwania minęły się z rzeczywistością, że unikała tego jak tylko mogła. Tylko, nawet jeśli oboje wciąż coś do siebie czuli, czy powinni cokolwiek z tym robić? To pytanie było niczym ciemna chmura, która stale unosiła się nad jej głową. Tyle niewiadomych i tak wiele niepewności ją dręczyło. Wiedziała tylko jedno – nie mogła go znów stracić. Nie potrafiła go też unikać.
Cześć – powiedziała z lekkim uśmiechem na ustach, ciesząc się na jego widok. Serce, jak zwykle, zabiło jej szybciej. Nie umiała zapanować nad reakcjami swojego ciała, które momentami lepiej od niej wiedziało co czuje. Weszła do środka i rozejrzała się po wnętrzu jego chatki. Nie zajęło jej to dużo czasu, ale wyglądało to naprawdę ładnie i porządnie, a wszystko było na swoim miejscu. – Podoba mi się ten minimalizm i organizacja przestrzeni – pokiwała głową z uznaniem. W jakiś sposób, który nie do końca umiała wytłumaczyć, to wnętrze pasowało jej do Winfielda. Jakby ta prostota oddawała jego prostolinijność i zamiłowanie do logicznego myślenia. Zgodnie z tym co mówił, nawet stąd słyszała szum fal rozbijających się o brzeg i skrzek mew. – Tęskniłam za tymi dźwiękami – wyznała mu, wciąż stojąc w tym samym miejscu. Dopiero w tym momencie uznała, że dziwnie tak się nie ruszać, więc podała mu torbę, w której znajdowały się wina. Zagryzła wargę, trochę zmieszana nagle ich ilością. – Chyba zapomniałam ile wypada kupić na spotkanie towarzyskie – przyznała się nieco zmieszana i zarumieniła delikatnie. Znów wychodziło na jaw, że w ostatnim czasie nie spotykała się specjalnie z innymi ludźmi w taki sposób, w jaki to robiła dawniej.
Zdecydowanie nie. Chociaż ser zdecydowanie lepiej pasuje do wina niż smażone azjatyckie jedzenie bliżej nieokreślonego pochodzenia, którymi raczyliśmy się w naszym pierwszym mieszkaniu – powiedziała żartobliwie, zerkając na niego, kiedy już zrobiła kilka kroków w głąb domku. – I stać nas na lepsze wino niż to z kartonu – dodała i zbliżyła się do blatu, na który wystawiał jej zakupy. Nie była do końca pewna jak takie spotkanie powinno przebiegać, w którym momencie wyciągnąć kopertę ani jak się zachowywać. Szczególnie wobec Winnie’go po swoich ostatnich przemyśleniach. – Pomóc Ci jakoś? – zaproponowała zatem, uznawszy, że jak będzie miała zajęte ręce to jakoś łatwiej to wszystko pójdzie.


Winnie L. Dawson
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Karmienie pieska 2020 - wzięłam udział w akcji OLX! Tamte dni, tamte noce - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ That's a start ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY WOMEN POWER For all mankind MŁODY SCENARZYSTA TEXT ME! ROLLING IN THE DEEP PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! Wszystko pod kontrolą I'm a fashion star I killed Laura Palmer PRZYJEZDNY ROZWODNIK/ROZWÓDKA JESTEM KRUKONEM NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI PRZESYPIAM ŻYCIE PIJAM WINKO Kocham deszcz Wychował mnie ojciec Inżynier DOMOWE REWOLUCJE DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM Like a virgin
mów mi/kontakt
pandaa#5430
a
Awatar użytkownika
Naprawia jachty, żeby zapomnieć o samobójstwie żony i innych życiowych problemach. Poza tym odbudowuje swoją relację z Norą, ukrywając dokładnie to, co naprawdę do niej czuje.
35
192

Post

Dojście do jakichkolwiek konkretnych wniosków w kwestii ich relacji niestety nie brzmiało jak coś, co mogło w czymkolwiek pomóc. Chyba dlatego Winnie sam ich raczej unikał, starając się nie pozwalać im dojść do głosu w jego głowie. Niestety, były one dość uparte, ale po konfrontacji z rzeczywistością, tak jak zresztą można było się spodziewać, niosły za sobą rozczarowanie. Niby nie powinno być to zaskoczeniem. Niby człowiek powinien z czasem się uodpornić na takie rzeczy i nieco spodziewać się tego, że po prostu łatwo i pięknie być nie może. Niestety, za każdym kolejnym razem wcale nie robiło się łatwiej, a każde kolejne rozczarowanie nie bolało mniej. Nie było w tej kwestii praktycznie żadnych reguł poza tym, że naprawdę niemożliwe było się na to tak w stu procentach uodpornić. Można było udawać, że to po człowieku spływa niczym woda po kaczce, można było znieczulać się alkoholem, można było szukać innych metod zapomnienia, ale jednak nie było możliwości tak po prostu uznać szczerze, że to wszystko już człowieka niewiele obchodzi. A jeśli komuś się jednak udało odkryć tę tajemną sztukę, to Winnie chętnie dowiedziałby się, jak wprowadzić to w życie, bo jak na razie szło mu to raczej marnie. 
Podczas spotkań z Norą jednak zdecydowanie łatwiej było o tym wszystkim zapomnieć. Miało to swoje plusy, bo dość kojąco działało to i na dusze, i na głowę, ale też sporo minusów. Zapominając o jednym, łatwiej było się odrobinę zapędzić również z innymi kwestiami. A to z kolei, nawet jeśli mogło być naprawdę przyjemną chwilą zapomnienia, rodziło wiele komplikacji na przyszłość. W takim momencie po raz kolejny lepiej byłoby być nierozsądnym człowiekiem, który zamiast analizować wszystko po sto tysięcy razy i szukać negatywnych skutków potencjalnych, po prostu działał, nie przejmując się do końca konsekwencjami. Niestety chyba obydwoje byli raczej mało lekkomyślni i potencjalne wyjście z tego impasu jakoś nie bardzo chciało się zarysować. W tym momencie nie był to jednak powód do narzekania. Jej towarzystwo sprawiało, że jednocześnie bardzo chciał przekroczyć granicę, ale także niezwykle mocno doceniał to, że to wszystko między nimi działa. Pomagało to dość mocno w pohamowywaniu się przed robieniem głupot. A biorąc pod uwagę fakt, że to spotkanie miało też cel dość istotny, to dodatkowo było na czym myśli skupić. To znaczy chyba. Zobaczymy, co będzie, gdy wleją w siebie tyle wina, aby przygotować się do otworzenia koperty. Nie od dziś wiadomo, że wino rozluźnia i czasami sprawia, że o wiele łatwiej dać ponieść się chwili czy sięgnąć po stare nawyki, za którymi tak bardzo się na co dzień tęskniło. 
- Dzięki - posłał jej ładny uśmiech, gdy wyraziła swoje uznanie w kwestii jego przestrzeni do życia. - Mnie też to bardzo odpowiada - przyznał szczerze. Było tak mało sprzątania, że nawet nie było mowy o tym, aby wyrobiły mu się jakieś nawyki stereotypowego singla, który rozrzuca skarpetki po podłodze. Trudniej za to było pozbyć się nawyku patrzenia na nią odrobinę dłużej, niż było to wskazane w takich momentach. Nic jednak nie mógł na to poradzić, mimo iż bardzo się starał. Patrzenie na nią to i tak jedyne, na co mógł sobie właściwie pozwolić. - Jest bardzo kojący - stwierdził, marszcząc delikatnie brwi i odwracając w końcu wzrok, gdy ona również miejsce zmieniła. 
- Myślę, że możemy sobie wyjątkowo olać dzisiaj trochę to, ile wypada - były to słowa dość nieprzemyślane, rzucone z lekkim rozbawieniem. Kto, jak kto, ale on jej przecież oceniać w tej kwestii nie będzie. Dotarło do niego, że dawanie sobie samemu zielonego światła w tym zakresie wcale rozsądne nie było, bo zbyt łatwo można było szukać w tym drugiego dna na przykład, ale tego na głos już nie powiedział, rozsądniej było trzymać się wersji, że chodzi w tym wszystkim tylko o wino. 
- Tak, to nieliczne momenty, w których bardzo docenia się dorosłość i normalną pracę - a nie dorywczą robotę, do łączenia ze studiami czy staże za żenująco niskie pieniądze, żeby poza wykształceniem mieć też jakieś doświadczenie. Poza tym dorosłość wiązała się oczywiście z wieloma nieprzyjemnymi kwestiami, na przykład z koniecznością podejmowania niekoniecznie prostych decyzji i brania za nie odpowiedzialności, ale nie był to raczej temat, który chciał poruszać. - Myślę, że możesz zabrać kieliszki i koc, a z resztą sobie poradzę - spojrzał na to, co im naszykował, oceniając swoje możliwości, a potem sobie przelotnie jeszcze na nią spojrzał, uśmiechając się lekko, aby następnie mogli wyjść przed domek i zrobić kilkanaście kroków, aby znaleźć się na plaży, znaleźć odpowiednie miejsce i ładnie rozstawić wszystko, aby Winnie mógł nalać im wina do kieliszków i jeden z nich podać Norze.

Eleonora O'Neill
SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Tamte dni, tamte noce - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym SKRYTY ANDRZEJ RYBAK DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM
mów mi/kontakt
Patka
a
Awatar użytkownika
wszystko się skomplikowało odkąd Winnie wrócił do miasteczka, a potem na jej progu pojawiła się rodzina, o istnieniu której nie miała pojęcia, niosąc wieści, których słyszeć wcale nie chciała. Przynajmniej w browarze wszystko pozostało bez zmian.
31
163

Post

Nora doszła do całkiem konkretnych wniosków i nic to nie zmieniło. Poza tym, że było jej teraz trudniej myśleć o Winnie’m bez ukłucia smutku, żalu i poczucia, że straciła coś, czego nawet mieć nie mogła. Było to jak przekleństwo, które kazało im cierpieć wtedy, kiedy wreszcie chcieli odetchnąć. Może nawet zaznać odrobiny szczęścia po tych wszystkich złych rzeczach, które ich spotkały. Albo kara. W jej przypadku za to, że nigdy nie pokochała swojego męża tak jak kochała wciąż Dawsona. Może za coś innego, na co nawet nie wpadła. Mimo wszystko, nie mogła sobie odpuścić jego osoby i tych spotkań. Oprócz tych bolesnych uczuć, czuła też całe mnóstwo pozytywnych. Pomimo niezręczności, która czasem się między nimi pojawiała, przy nim mogła sobie pozwolić na luz niemożliwy do osiągnięcia przy innych. I choć wiele rzeczy przed nim ukrywała, była z nim jednocześnie bardziej szczera niż z kimkolwiek w innych kwestiach. Było też wiele innych aspektów spotkań z nim, które wyróżniały je na tle innych. Choćby jego ciepło i to, że zdawał się ją czasem rozumieć lepiej niż ona siebie samą. I owszem, mogłoby to sprawić, że by się zapomniała i zadziałała pod wpływem emocji. Ale, po pierwsze, rzeczywiście, nie należała do osób lekkomyślnych i impulsywnych. A po drugie, za bardzo się bała, że mogłaby go przez to stracić. Tylko nie wzięła pod uwagę właśnie tego jednego aspektu – alkoholu, który mieli dzisiaj skonsumować. Był to całkiem istotny czynnik, który zupełnie przeoczyła podczas planowania, ale trudno było jej się dziwić, skoro celem tego spotkania było dowiedzenie się czy ma gen, który może powodować raka piersi. Jak się do tego dołożyło inne problemy, z którymi się obecnie borykała to domyślenie się dlaczego popełniła taką pomyłkę w swoich obliczeniach było dość łatwe.
Pasuje do Ciebie – przyznała mu, jeszcze chwilę kontemplując wnętrze. Ta prostota i funkcjonalność zdawały się być idealne dla niego. Może nie odzwierciedleniem jego osobowości, bo to nie byłby żaden komplement, ale wydawało jej się odpowiadać jego obecnym potrzebom. Zakładała, że trochę posprzątał i poukładał zanim przyszła, więc nie widziała domku w jego najbardziej naturalnym stanie, ale też wiedziała, że nie był żadnym bałaganiarzem i utrzymywał porządek. Przynajmniej kiedyś, ale skoro pod tak wieloma aspektami się dla niej nie zmienił to chyba mogła założyć, że pod tym również. Była wciąż trochę zbyt zmieszana, żeby zorientować się, że zawiesił na niej wzrok na dłużej niżby wypadało. Pokiwała głową z lekkim uśmiechem na jego komentarz, bo zgadzała się z nim w stu procentach. Wystarczyło jej kilka minut przebywania tu by poczuła się nieco lepiej. Chociaż to chyba obecność Winnie’go tak na nią działała w większym stopniu niż szum fal.
Chyba tak – zgodziła się z nim i zaśmiała pod nosem. Lekkość i rozbawienie z jakim to powiedział uspokoiły ją w pewien sposób. Jeśli on się nie przejmował to poczuła, że ona też nie musi. Była to dość wyjątkowa okazja, która poniekąd wymagała rozluźnienia się i częściowego znieczulenia by punkt kulminacyjny był łatwiejszy do przetrawienia w wypadku gdyby był negatywny. Nie widziała w tym na razie żadnego innego znaczenia, chodziło przecież tylko o alkohol.
Owszem, chociaż to było dobre azjatyckie – wspomniała z pewną tęsknotą w głosie. Tylko po części ze względu na jedzenie. Nie tęskniła za niestabilnością finansową, za pracami, które w tej chwili by uznała za uwłaczające jej godności i wykształceniu ani za kaloryferem, który często się psuł. Wiadomym było za czym tęskniła najmocniej. I choć miała go na wyciągnięcie ręki, już nie mogło być tak samo. Wzięła do rąk to co wskazał i ruszyła za nim w kierunku plaży. Wkręciła kieliszki w piasek by uwolnić swoje ręce i móc rozłożyć koc na ciepłym od słońca piasku. Poukładali wszystko na kocu, uprzednio ściągając nadmiar złotych drobinek. Potem sami się usadzili i mogli już otwierać wino, czyli główną atrakcję wieczoru.
Jak Ci się układa w Hope? – zagadnęła go w międzyczasie, chcąc zacząć od lekkich tematów i nadrobienia zaległości, które powstały między nimi od ostatniego spotkania. Podczas którego skupiali się na niej więc też nie miała za bardzo szansy dowiedzieć się jak jemu się żyło.

Winnie L. Dawson
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Karmienie pieska 2020 - wzięłam udział w akcji OLX! Tamte dni, tamte noce - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ That's a start ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY WOMEN POWER For all mankind MŁODY SCENARZYSTA TEXT ME! ROLLING IN THE DEEP PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! Wszystko pod kontrolą I'm a fashion star I killed Laura Palmer PRZYJEZDNY ROZWODNIK/ROZWÓDKA JESTEM KRUKONEM NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI PRZESYPIAM ŻYCIE PIJAM WINKO Kocham deszcz Wychował mnie ojciec Inżynier DOMOWE REWOLUCJE DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM Like a virgin
mów mi/kontakt
pandaa#5430
a
Awatar użytkownika
Naprawia jachty, żeby zapomnieć o samobójstwie żony i innych życiowych problemach. Poza tym odbudowuje swoją relację z Norą, ukrywając dokładnie to, co naprawdę do niej czuje.
35
192

Post

Podobno jedna prawdziwa miłość zdarza się tylko raz w życiu. Byli ludzie na tym świecie, którzy w to wierzyli, mimo iż w wielu przypadkach było to bardzo przykre. Być może więc wcale nie powinni się dziwić, że dokładnie tak to w ich przypadku zadziałało. Niestety takie podejście niewiele zmieniało i wyrzuty sumienia w związku z tym wcale nie stawały się mniejsze. O dziwo, gdyby powiedzieli sobie prawdę, to okazałoby się, że i w tej kwestii doskonale potrafiliby się zrozumieć. Jak na ironię. Trudno jednak było przewidzieć ostateczne konsekwencje tego wszystkiego. A prawda była taka, że naprawdę potrzebowali tego oddechu. I to bardzo mocno, obydwoje. Dlatego łatwiej było unikać tego tematu i chować to wszystko, mając nadzieję, że jest to ukryte wystarczająco głęboko i nie wysypie się to wszystko przy pierwszej lepszej okazji. Na przykład przy takiej,  gdy rzeczywiście planem było się upić, aby wystarczająco przygotować się na otwarcie jej koperty, której tematu jak na razie nie poruszali. Winnie gdzieś z tyłu głowy wiedział, że powinien być ostrożniejszy niż zazwyczaj, jednak ten głos był bardzo przytłumiony i jakoś tak mało istotny w obliczu tego wszystkiego. Chyba zbyt mocno wierzył, że naprawdę nie tylko byli dorosłymi i odpowiedzialnymi ludźmi, ale że też potrafili myśleć w miarę trzeźwo i logicznie, nawet wtedy, gdy trzeźwi zupełnie nie będą. Albo, że on będzie, bo jednak biorąc pod uwagę okoliczności, trochę czuł, że nieco większa odpowiedzialność spoczywała na nim. Nawet jeśli nie potrafił się o nią nie martwić, to jednak mimo wszystko dużo bardziej dotykało to wszystko jej. On był tylko przyjacielem. Tak naprawdę to powinien to traktować to jako , a nie tylko i doskonale o tym wiedział, i nawet zazwyczaj tak do tego podchodził, ale czasami mimo wszystko mocno ta świadomość bolała i nie dało się do końca przed tym uciec. 
Ta prostota rzeczywiście mocno mu pasowała. Nigdy nie był przesadnie przywiązany do luksusu i z łatwością przyszło mu pozbycie się większości rzeczy ze swojego poprzedniego życia. Żeby uniknąć komplikacji i problemów dom sprzedał ze wszystkimi meblami, których jak na jego gust zawsze było tam nieco za dużo. Sporą część swoich rzeczy pewnie też oddał do odpowiednich organizacji, bo nie było sensu ich zabierać tutaj ze sobą, skoro dość mocno zmieniał swoje życie. 
- Ciesze się, że się zgadzamy w tej kwestii - przecież niejednokrotnie upili się tym tanim winem na plaży odrobinę za mocno. Albo jedno z nich musiało odbierać drugie po imprezie, na której zaszalało się z alkoholem odrobinę zbyt mocno mniej lub bardziej celowo. Dlatego też na pewno poradzą sobie tym z klasą i naprawdę zgrabnie, nawet jeśli niestety następnego dnia nie będą sobie zapewne wspólnie radzić z kacem. Ale były to zmiany, do których musieli się przyzwyczaić, tak samo jak do braku azjatyckiego jedzenia do wina na plaży. I choć te czasy miały swoje wady, to jednak zdecydowanie były szczęśliwsze niż te teraz. I niż ostatnie kilka lat jego życia, gdy miał bardzo stabilną, świetnie płatną pracę i spełniał się zawodowo. I miał żonę, którą naprawdę kochał. Tylko niestety niewystarczająco, czego starał się do siebie wtedy nie dopuszczać, naiwnie licząc, że to nie do końca tak. 
- To prawda, od zawsze mieliśmy bardzo wysublimowane kubki smakowe - stwierdził z lekkim rozbawieniem, rozkładając to, co ze sobą zabrali na kocu i zajmując swoje miejsce. Miało zabrzmieć to co najmniej, jakby był jakimś krytykiem kulinarnym, pewnie z gastronomicznym wykształceniem w znanej francuskiej szkole, której nazwy nie potrafiłby poprawnie wymówić. Chociaż może potrafił, bo był mądrym człowiekiem i francuski mógł mu być niestraszny. 
- Jest okej - zmarszczył lekko brwi, starając się zabrzmieć jak najbardziej naturalnie, nalewając im wina do kieliszków i jeden z nich jej podając, butelkę nieco w piasek wciskając, aby stała stabilnie. - Odnowiłem nawet jakieś stare znajomości, okazuje się, że naprawdę sporo ludzi tu zostało - dodał jeszcze, w sumie zgodnie z prawdą, bo jednak sporo jego znajomych po prostu sobie tutaj żyło. Mieli rodziny i tego typu sprawy, wiodło im się. Więc kto wie, może byli mądrzejsi od niego ostatecznie. - No i częściej widuję się z Jaredem - nie było raczej szansy na to, że nie znała jego brata. - Wspominałem Ci, że hoduje kurczaki? - kurczaki brzmiały jak totalnie najluźniejszy temat do rozmowy, prawda?

Eleonora O'Neill
SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Tamte dni, tamte noce - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym SKRYTY ANDRZEJ RYBAK DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM
mów mi/kontakt
Patka
Zablokowany